Z radości zapomniałem napisać - odebrałem wczoraj wyniki w przychodni,
nie mam raka trzustki z przerzutami, tylko raka jelita grubego!
To chyba z przeżarcia, ale w gminie szepczą, że nie tylko, bo zbyt
często spożywałem niekoszerne pokarmy. A niech to, co za kłamstwo - od
bar micwy tylko raz zdarzyło mi się skusić na pączki u szelmy Loli w
tłusty czwartek, jakieś pół wieku temu.
Od 3 pączków się nie umiera. Bardzo się cieszę, że pożyję jeszcze
trochę, tym samym i popiszę sobie tutaj. Oczywiście, do chwili kiedy
Maruda i dziatki wyprawią mnie do hospicjum, chyba że trafię do
hospicjum z wi-fi, to wtedy bedziecie mnie mieć na karku aż do
ostatniego tchnienia, obiecuję!
Wasz Jura ( ech, slavyanstskava dusha maya!)