Strona główna Grupy pl.sci.psychologia kobieta zmienna jest ;-)

Grupy

Szukaj w grupach

 

kobieta zmienna jest ;-)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-03-27 22:37:28

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Natek w news:xn0dgaay2ux7z3005@news.onet.pl
> Teraz rozumiem, co miałeś na myśli,
> mam nadzieję, że Robert też

Więc na wszelki wypadek:

Raz, że gwarancji nie ma, a dwa - zacytowane
zdanie sugeruje, że konflikt dotyczył zaufania.
Jeśli wiążemy się z kimś również w ten sposób
że odrzucamy maski czyli udawanie kogoś kim nie jesteśmy,
to bardzo trudno jest o taki konflikt
(nie wyklucza to wielu innych oczywiście:-) ).
Trudno o taki konflikt ponieważ po pewnym czasie znamy
się na tyle, że nawzajem wiemy, iż
nie potrafimy się oszukać.
Zwłaszcza, że udawać byłoby tym trudniej im bardziej
przedmiot oszustwa takiemu zaufaniu szkodzi.

Sposobem na zaufanie nie jest "bycie wspaniałym
partnerem". Wygląda to tak, jakby lojalność
miała być nagrodą, zaś brak lojalności karą za
nie bycie owym ideałem. To bardzo męczące
i nie chciałbym aby autor wątku zastanawiał się
nad tym w taki sposób.

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-03-27 23:13:44

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun w postku <5...@n...onet.pl> :

> [...] Sposobem na zaufanie nie jest "bycie wspaniałym
> partnerem". Wygląda to tak, jakby lojalność
> miała być nagrodą, zaś brak lojalności karą za
> nie bycie owym ideałem. To bardzo męczące
> i nie chciałbym aby autor wątku zastanawiał się
> nad tym w taki sposób.
>
> pozdrawiam
> vonBraun

Myślę, że upraszczasz, sprowadzając to do kwestii kary i nagrody. Ja
nie potrafię podać pewnej recepty, jak zaufanie "wywołać" i "utrzymać".
Sądzę że zaufanie jest uczuciem, a nie jest nim lojalność, lojalność
może być świadomym wyborem, zaufanie nie - zaufanie odczuwamy
podskórnie. "Bądź wspaniałym partnerem" czyli najlepszym, jakim
potrafisz (nie powiedziałam, że ideałem) jest ogólną dobrą radą, jaką
można dać komuś na początku związku - a wydaje mi się, że na takim
etapie jest Robert. Bo cóż można zrobić więcej lub dlaczego robić mniej?
Bycie wspaniałym partnerem oczywiście nie gwarantuje niczego - bo nie
ma żadnych gwarancji, ale to wszystko, co możemy zrobić. Moim zdaniem
oczywiście.

N.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-27 23:41:14

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

> To przede wszystkim od Ciebie
> zależy,
Zapewniam, że nie zależy to przede wszystkim od niego.
Od niego też.
> czy będzie chciała kiedykolwiek coś przed Tobą ukryć.
> Jeśli
> będziesz dla niej wspaniałym partnerem, nie będzie miała powodu.
Kiedy będzie wiedział, że jest już tym "wspaniałym"?
A jak będzie ktoś wspanialszy w pobliżu?
Zawsze można to podejrzewać, zwłaszcza jeśli
problem stanowi zaufanie.
Zaufanie do partnera przekłada się często na zaufanie do siebie.

> Myślę, że upraszczasz,

pozdrawiam
vonBraun



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-28 00:17:18

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun w postku <5...@n...onet.pl> :

> > To przede wszystkim od Ciebie
> > zależy,
>
> Zapewniam, że nie zależy to przede wszystkim od niego.
> Od niego też.
>
> > czy będzie chciała kiedykolwiek coś przed Tobą ukryć.
> > Jeśli
> > będziesz dla niej wspaniałym partnerem, nie będzie miała powodu.
>
> Kiedy będzie wiedział, że jest już tym "wspaniałym"?
> A jak będzie ktoś wspanialszy w pobliżu?
> Zawsze można to podejrzewać, zwłaszcza jeśli
> problem stanowi zaufanie.
> Zaufanie do partnera przekłada się często na zaufanie do siebie.
>
> > Myślę, że upraszczasz,
>
> pozdrawiam
> vonBraun

Być może upraszczam. Pisałam o jedym z dwojga, bo zwracałam się do
jednego z dwojga. Przedstawiłam swój punkt widzenia, że partner
powinien dać z siebie tyle, ile może/potrafi (zakładając oczywiście, że
chce, bo jeśli nie chce, to nie ma oczym mówić).
Chciałabym poznać Twoje zdanie - chcesz zanegować powyższe czy
uzupełnić?

N.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-28 01:25:51

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Natek
news:xn0dgaqubzcdim007@news.onet.pl
> Chciałabym poznać Twoje zdanie - chcesz zanegować powyższe czy
> uzupełnić?

Zacznijmy od tego, że tych dwoje będzie lub nie będzie
z sobą w przyszłości prawdopodobnie z zupełnie innych
powodów niz to co tu piszemy/nie piszemy.
Ale szkoda by było to zbagatelizować bo rzecz dotyczy
"stylu" bycia razem, więc przeprowadziłem małe dzielenie
włosa na czworo.

Zobacz co o tym sądzisz.
Wyobraźmy sobie takie myślenie:

Nie mam do siebie zaufania
(nieważne dlaczego - bo taki jestem "z domu",
bo partner wpędził mnie w kompleksy)
=staram się udawać kogoś kim nie jestem.

Staram się udawać kogoś kim nie jestem=
=trudno mi być blisko z kimś,
otworzyć się (bo musiałbym być sobą),
i nie mogę oczekiwać tego samego

Trudno być mi z kimś blisko
=trudno innej osobie być ze mną blisko

Nie wiem co się dzieje z partnerem
partner nie wie co się dzieje ze mną.

Nie czuję czy partnerowi jest ze mną dobrze czy nie,
zastanawiam się czy partnerowi mogłoby być z kimś lepiej.

Zgłaszam partnerowi problem braku zaufania
partner (który nie wie co się dzieje ze mną)
odpowiada w sposób pogłębiający problem.

>Gdybym chcial/a
>cos przed Toba ukryc tobym to zrobil/a.

Rozwiązanie może być pośrednie - staram się jak mogę
chcę być jak najlepszym - partner/ka jest ze mną
ponieważ się staram. Im bardziej się staram
tym większą mam pewność, że mogę komuś zaufać.
Jak bardzo ale to bardzo się postaram
to może się to nawet udać - nie przeczę.

Może być bardziej bezpośrednie - próbuję odnaleźć
zaufanie do siebie, jeśli je odnajdę nie boję się,
otwartości, bliskości oczekuję tego samego i skoro
nie muszę się oszukiwać wiem czy to dostaję czy nie.
Wiem co czuje partnerka a co nie.
Gdy część granic między mną a partnerem znika
"problem zaufania" znika także.

Nawiasem każdy widział chyba pary, które są
ze sobą szczęśliwe (i bardzo się dla siebie starają)
a każde to odrębny świat
nieprzystępny w dużym stopniu dla drugiego typu:
"mój mąż nigdy nie widział jak robię sobie makijaż"

I każdy widział takie pary powiedzmy bardziej
"symbiotyczne" typu (przerysowując):
"Zabierz mnie z tej imprezy, bo ten facet
za bardzo mi się podoba."

pozdrawiam
vonBraun
PS.Sorki za skróty myślowe ale pewnie nie przeszkodzi Ci to.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-28 01:47:02

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun w postku <5...@n...onet.pl> :

> Natek
> news:xn0dgaqubzcdim007@news.onet.pl
> > Chciałabym poznać Twoje zdanie - chcesz zanegować powyższe czy
> > uzupełnić?
>
> Zacznijmy od tego, że tych dwoje będzie lub nie będzie
> z sobą w przyszłości prawdopodobnie z zupełnie innych
> powodów niz to co tu piszemy/nie piszemy.
> Ale szkoda by było to zbagatelizować bo rzecz dotyczy
> "stylu" bycia razem, więc przeprowadziłem małe dzielenie
> włosa na czworo.
>
> Zobacz co o tym sądzisz.
> Wyobraźmy sobie takie myślenie:
>
> Nie mam do siebie zaufania
> (nieważne dlaczego - bo taki jestem "z domu",
> bo partner wpędził mnie w kompleksy)
> =staram się udawać kogoś kim nie jestem.
>
> Staram się udawać kogoś kim nie jestem=
> =trudno mi być blisko z kimś,
> otworzyć się (bo musiałbym być sobą),
> i nie mogę oczekiwać tego samego
>
> Trudno być mi z kimś blisko
> =trudno innej osobie być ze mną blisko
>
> Nie wiem co się dzieje z partnerem
> partner nie wie co się dzieje ze mną.
>
> Nie czuję czy partnerowi jest ze mną dobrze czy nie,
> zastanawiam się czy partnerowi mogłoby być z kimś lepiej.
>
> Zgłaszam partnerowi problem braku zaufania
> partner (który nie wie co się dzieje ze mną)
> odpowiada w sposób pogłębiający problem.
>
> > Gdybym chcial/a
> > cos przed Toba ukryc tobym to zrobil/a.
>
> Rozwiązanie może być pośrednie - staram się jak mogę
> chcę być jak najlepszym - partner/ka jest ze mną
> ponieważ się staram. Im bardziej się staram
> tym większą mam pewność, że mogę komuś zaufać.
> Jak bardzo ale to bardzo się postaram
> to może się to nawet udać - nie przeczę.
>
> Może być bardziej bezpośrednie - próbuję odnaleźć
> zaufanie do siebie, jeśli je odnajdę nie boję się,
> otwartości, bliskości oczekuję tego samego i skoro
> nie muszę się oszukiwać wiem czy to dostaję czy nie.
> Wiem co czuje partnerka a co nie.
> Gdy część granic między mną a partnerem znika
> "problem zaufania" znika także.
>
> Nawiasem każdy widział chyba pary, które są
> ze sobą szczęśliwe (i bardzo się dla siebie starają)
> a każde to odrębny świat
> nieprzystępny w dużym stopniu dla drugiego typu:
> "mój mąż nigdy nie widział jak robię sobie makijaż"
>
> I każdy widział takie pary powiedzmy bardziej
> "symbiotyczne" typu (przerysowując):
> "Zabierz mnie z tej imprezy, bo ten facet
> za bardzo mi się podoba."
>
> pozdrawiam
> vonBraun
> PS.Sorki za skróty myślowe ale pewnie nie przeszkodzi Ci to.


Dzięki, że się rozpisałeś.
Niby jeszcze jestem przytomna, ale zastanowię się nad tym jutro,
a raczej dzisiaj, ale później...
:)
Natek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-28 01:48:19

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Natek" <n...@o...pl>
news:xn0dgaqubzcdim007@news.onet.pl...

> Chciałabym poznać Twoje zdanie - chcesz zanegować powyższe czy
> uzupełnić?
> N.

Gdyby moja partnerka powiedziała mi tak:
"Gdybym chciala cos przed toba ukryc to bym to zrobila"
to ja odpowiedział bym jej: "oczywiście, ja też bym przed tobą ukrył"
bo są informacje które robią szkody w psychice a taka deklaracja
wynika z miłości i opiekuńczości.
"Ja coś wiem ale Ci nie powiem bo słowo może zabić"
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-28 10:05:03

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun w postku <5...@n...onet.pl> :

> Zacznijmy od tego, że tych dwoje będzie lub nie będzie
> z sobą w przyszłości prawdopodobnie z zupełnie innych
> powodów niz to co tu piszemy/nie piszemy.
> Ale szkoda by było to zbagatelizować bo rzecz dotyczy
> "stylu" bycia razem, więc przeprowadziłem małe dzielenie
> włosa na czworo.
>
> Zobacz co o tym sądzisz.
> Wyobraźmy sobie takie myślenie:
>
> Nie mam do siebie zaufania
> (nieważne dlaczego - bo taki jestem "z domu",
> bo partner wpędził mnie w kompleksy)
> =staram się udawać kogoś kim nie jestem.
>
> Staram się udawać kogoś kim nie jestem=
> =trudno mi być blisko z kimś,
> otworzyć się (bo musiałbym być sobą),
> i nie mogę oczekiwać tego samego
>
> Trudno być mi z kimś blisko
> =trudno innej osobie być ze mną blisko
>
> Nie wiem co się dzieje z partnerem
> partner nie wie co się dzieje ze mną.
>
> Nie czuję czy partnerowi jest ze mną dobrze czy nie,
> zastanawiam się czy partnerowi mogłoby być z kimś lepiej.
>
> Zgłaszam partnerowi problem braku zaufania
> partner (który nie wie co się dzieje ze mną)
> odpowiada w sposób pogłębiający problem.
>
> > Gdybym chcial/a
> > cos przed Toba ukryc tobym to zrobil/a.
>
> Rozwiązanie może być pośrednie - staram się jak mogę
> chcę być jak najlepszym - partner/ka jest ze mną
> ponieważ się staram. Im bardziej się staram
> tym większą mam pewność, że mogę komuś zaufać.
> Jak bardzo ale to bardzo się postaram
> to może się to nawet udać - nie przeczę.
>
> Może być bardziej bezpośrednie - próbuję odnaleźć
> zaufanie do siebie, jeśli je odnajdę nie boję się,
> otwartości, bliskości oczekuję tego samego i skoro
> nie muszę się oszukiwać wiem czy to dostaję czy nie.
> Wiem co czuje partnerka a co nie.
> Gdy część granic między mną a partnerem znika
> "problem zaufania" znika także.
>
> Nawiasem każdy widział chyba pary, które są
> ze sobą szczęśliwe (i bardzo się dla siebie starają)
> a każde to odrębny świat
> nieprzystępny w dużym stopniu dla drugiego typu:
> "mój mąż nigdy nie widział jak robię sobie makijaż"
>
> I każdy widział takie pary powiedzmy bardziej
> "symbiotyczne" typu (przerysowując):
> "Zabierz mnie z tej imprezy, bo ten facet
> za bardzo mi się podoba."
>
> pozdrawiam
> vonBraun
> PS.Sorki za skróty myślowe ale pewnie nie przeszkodzi Ci to.

Nie potrafię, a właściwie nie chcę ocenić, który "styl" bycia razem
jest "lepszy". Uważam, że nie można stwierdzić, iż model "symbiotyczny"
jest ideałem, do którego wszyscy powinni dążyć. Jest to jedna z
możliwości, ale nie "jedynie słuszna". Sposób bycia razem zależy od
wielu indywidualnych cech partnerów. Mogą się różnić temperamentem,
poziomem intelektualnym, zainteresowaniami - wyobrażam sobie że nie
wszystkich "symbioza" by uszczęśliwiła. Myślę, że istnieje wiele
dobrych sposobów bycia razem i należy szukać takiego, który jest nam
najbliższy.
Prześledziłeś jedną z możliwości - wywód wydaje się logiczny, ale
przecież nie uniwersalny, poczyniłeś kilka założeń, a mogą istnieć inne
elementy. Np. brak zaufania do siebie nie musi skutkować udawaniem
kogoś kim się nie jest, brak zaufania do siebie może też mieć podstawy,
których nie da się wyeliminować (np. jakaś ułomność), przyczyną braku
zaufania do partnera/ki nie musi być brak zaufania do siebie itd. itp.
Inna sprawa, że moja rada i Twoja wcale nie zmierzają w różnych
kierunkach.
Ja powiedziałam: bądź wspaniałym partnerem - i to jest aktualne w
każdym rodzaju związku. Ty powiedziałeś: odnajduj zaufanie do siebie/w
sobie - i to jest aktualne w każdym rodzaju związku. I są to jedynie
rady - nie recepty.
Zarówno bycie wspaniałym partnerem jak i odnalezienie zaufania do
siebie nikomu nie daje żadnych gwarancji na udany związek, jedno i
drugie zwiększa jedynie prawdopodobieństwo powodzenia i najlepiej
"praktykować" jedno i drugie.
Na marginesie tylko powiem, że związek o którym piszesz "symbiotyczny"
mi osobiście wydaje się idealny, ale jeśli trafią na siebie odpowiednie
osoby. Bywa i tak: para żyje w takim właśnie związku, pełne zaufanie,
otwarcie i bliskość, ale na przestrzeni lat jedno odczuwa potrzebę
rozwoju, drugie cieszy się z tego co ma. Oboje zmieniają się w innych
kierunkach. W pewnym momencie taka symbioza może stać się więzieniem, z
którego trzeba uciec, żeby się nie udusić.

pozdrawiam
Natek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-28 10:05:45

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

ksRobak w postku <c45arq$2go$1@inews.gazeta.pl> :

>
> Użytkownik "Natek" <n...@o...pl>
> news:xn0dgaqubzcdim007@news.onet.pl...
>
> > Chciałabym poznać Twoje zdanie - chcesz zanegować powyższe czy
> > uzupełnić?
> > N.
>
> Gdyby moja partnerka powiedziała mi tak:
> "Gdybym chciala cos przed toba ukryc to bym to zrobila"
> to ja odpowiedział bym jej: "oczywiście, ja też bym przed tobą ukrył"
> bo są informacje które robią szkody w psychice a taka deklaracja
> wynika z miłości i opiekuńczości.
> "Ja coś wiem ale Ci nie powiem bo słowo może zabić"
> \|/ re:

Takie podejście też jest możliwe. Tak jak napisałam vB - nie ma jednego
dobrego sposobu na udany związek. W jaki sposób być razem zależy od
cech obojga partnerów. Wyobrażam sobie, że w pewnych warunkach to co
opisujesz może być lepsze dla związku niż całkowita szczerość. Jednak
jeśli coś przed partnerem ukrywasz, nigdy nie możesz mieć pewności, czy
czegoś nie wyczuwa, nie domyśla się, a to może ranić równie mocno jak
wiedza o tym, co chcesz ukryć. Partner/ka może żyć w cieniu swoich
domysłów równie jak w cieniu wiedzy o czymś bolesnym. Ale ogólnie
zgadzam się, że absolutna szczerość nie zawsze jest dobra i jeśli
partnera/kę kochamy, mamy prawo ukryć przed nim coś, o czym wiemy, że
zraniłoby zbyt mocno.

pozdrawiam
Natek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-28 11:48:48

Temat: Re: kobieta zmienna jest ;-)
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Natek" <n...@o...pl>
news:xn0dgb7xv5tm92001@news.onet.pl...
> ksRobak w postku <news:c45arq$2go$1@inews.gazeta.pl> :
>> Użytkownik "Natek" <n...@o...pl>
>> news:xn0dgaqubzcdim007@news.onet.pl...

>>> Chciałabym poznać Twoje zdanie - chcesz zanegować powyższe czy
>>> uzupełnić?
>>> N.

>> Gdyby moja partnerka powiedziała mi tak:
>> "Gdybym chciala cos przed toba ukryc to bym to zrobila"
>> to ja odpowiedział bym jej: "oczywiście, ja też bym przed tobą ukrył"
>> bo są informacje które robią szkody w psychice a taka deklaracja
>> wynika z miłości i opiekuńczości.
>> "Ja coś wiem ale Ci nie powiem bo słowo może zabić"
>> \|/ re:

> Takie podejście też jest możliwe. Tak jak napisałam vB - nie ma jednego
> dobrego sposobu na udany związek. W jaki sposób być razem zależy od
> cech obojga partnerów. Wyobrażam sobie, że w pewnych warunkach to
> co opisujesz może być lepsze dla związku niż całkowita szczerość.
> Jednak jeśli coś przed partnerem ukrywasz, nigdy nie możesz mieć
> pewności, czy czegoś nie wyczuwa, nie domyśla się, a to może ranić
> równie mocno jak wiedza o tym, co chcesz ukryć. Partner/ka może żyć w
> cieniu swoich domysłów równie jak w cieniu wiedzy o czymś bolesnym.
> Ale ogólnie zgadzam się, że absolutna szczerość nie zawsze jest dobra
> i jeśli partnera/kę kochamy, mamy prawo ukryć przed nim coś, o czym
> wiemy, że zraniłoby zbyt mocno.
> pozdrawiam
> Natek

Dokładnie to chciałem zaprezentować swoją wypowiedzią. Taka postawa
nazywa się "wyczucie" a więc samookreślenie: co, gdzie i komu można
powiedzieć. Czasem lepsze jest dla związku ukrycie lub zatajenie prawdy
niż głupia szczerość a więc sekrety są naturalną składową świadomości.
Tu przypominam opowiadanie vonBrauna o salomonowym werdykcie
Hipokratesa gdy ustalał "kolor skóry noworodka"
hehe
co by zyskał lub stracił on sam jak i zainteresowana para gdyby dociekano
i ogłaszano konkret? Mit czy "niewinne kłamstwo" okazuje się często
"dobrotwórczy" ;D

PS. a że kobieta zmienną jest to od dawna wiadomo - bo co by to była
za przyjemność dla mężczyzny gdyby kobieta była automatem który
zawsze zachowuje się jednakowo? W tej zmienności jest urozmaicenie
które powoduje, że zawsze jest jakiś nowy element który zapobiega nudzie.
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mity rodzinne
[bardzo dlugi] A co tam panie w Polityce?
Aksjologia...
jak sie naprawic /pomocy ;-(/
zagadka logiczna- moze ktos to juz zna???????/

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »