« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2013-05-27 10:21:55
Temat: Re: kuchnia koreańskaIkselka wrote:
> Dnia Sun, 26 May 2013 22:13:40 +0200, krys napisał(a):
>
>> Aicha wrote:
>>
>>> W dniu 2013-05-26 15:41, Ikselka pisze:
>>>
>>>>> Biedne zwierzaki :)
>>>>>
>> http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=JnB
3hNgFKaQ&NR=1
>>>>
>>>> Zjadanych żywcem roślin Ci nie żal?
>>>> :-)
>>>
>>> A kto zjada rośliny prosto z krzaka/gleby?
>>
>> Znaczy w sensie że jakie? Bo ja tam czereśnie, truskawki, jabłka,
>> porzeczki itp to często prosto z krzaka...
>> A w dzieciństwie to nie raz zdarzało się babcin zagonek młodziutkich
>> marchewek opędzlować, wycierając tylko o trawę...
>
> No to już wiesz od Aichy, że jesteś trupożercą - wg niej jesz trupy,
> trupy... 3-]
Askąd! Aicha tylko pytała, kto je prosto z krzaka. Poza tym, co za różnica
(poza smakiem), czy uśmierconą truskawkę zjem natychmiast, czy za parę
godzin i kilkadziesiąt kilometrów transportu?
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2013-05-27 16:39:30
Temat: Re: kuchnia koreańskaDnia Mon, 27 May 2013 10:21:55 +0200, krys napisał(a):
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Sun, 26 May 2013 22:13:40 +0200, krys napisał(a):
>>
>>> Aicha wrote:
>>>
>>>> W dniu 2013-05-26 15:41, Ikselka pisze:
>>>>
>>>>>> Biedne zwierzaki :)
>>>>>>
>>> http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=JnB
3hNgFKaQ&NR=1
>>>>>
>>>>> Zjadanych żywcem roślin Ci nie żal?
>>>>> :-)
>>>>
>>>> A kto zjada rośliny prosto z krzaka/gleby?
>>>
>>> Znaczy w sensie że jakie? Bo ja tam czereśnie, truskawki, jabłka,
>>> porzeczki itp to często prosto z krzaka...
>>> A w dzieciństwie to nie raz zdarzało się babcin zagonek młodziutkich
>>> marchewek opędzlować, wycierając tylko o trawę...
>>
>> No to już wiesz od Aichy, że jesteś trupożercą - wg niej jesz trupy,
>> trupy... 3-]
>
> Askąd! Aicha tylko pytała, kto je prosto z krzaka.
A kto mówił o krzakach? - wiec kogo i po co pytała o krzaki? jasne ze
dlatego, iż rozumuje jak Ty - tzn ze ścięcie/wyrwanie rośliny lub zerwanie
owocu to od razu jej śmierć.
Bzdura bzdurę bzdurą pogania.
> Poza tym, co za różnica
> (poza smakiem), czy uśmierconą truskawkę (...)
Następna, co nie rozumie. Ręce opadają.
Kobieto, Twoja truskawka po zerwaniu nadal JEST ŻYWA, dopóki w jej
komórkach trwają procesy metaboliczne. Póki jej nie ugotujesz lub nie
strawisz, albo póki nie zgnije i póki wskutek tego nie nastąpi liza
komórek, albo póki nie wyschnie - JEST ŻYWA. Gryziesz żywy organizm.
Podobnie jest z każdą inną rośliną. U wielu gatunków drzew z pnia i gałęzi
wyrastają nadal młode listki i gałązki po ścięciu całej rośliny, póki
starczy soków, ponieważ roślina ŻYJE NADAL. Ścięta jesienią kapusta w
piwnicy wypuszcza zimą i wiosną młode pędy, bo żyje. Ściętą jesienią
cykorię można pędzić zimą... Ucięta gałązka forsycji czy wiśni wstawiona do
wody wytworzy kwiaty i żyje - póki nie uschnie. Kwiat w wazonie rozkwita i
przekwita. Jabłka, cytrusy, banany, warzywa, kwiaty - w chłodni bardzo
długo utrzymują wszystkie życiowe czynności. Itp. Itd.
W sumie nie dziwię się laikom (takim jak Ty), że uważają iż wyrywajac z
ziemi lub zrywając z krzaka - usmiercają roślinę czy owoc... No ale
Aicha??? Przecież podobno ta pani ma wykształcenie biologiczne! Ba,
doktorat 333-)
No comment.
--
XL
"Pierwszy łyk ze szklanki nauk przyrodniczych zmieni ciebie w ateistę,
zaś na dnie szklanki czeka na ciebie Bóg."
Werner Heisenberg, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2013-05-27 17:19:53
Temat: Re: kuchnia koreańskaIkselka wrote:
>>>>>
>>>>> A kto zjada rośliny prosto z krzaka/gleby?
>>>>
>>>> Znaczy w sensie że jakie? Bo ja tam czereśnie, truskawki, jabłka,
>>>> porzeczki itp to często prosto z krzaka...
>>>> A w dzieciństwie to nie raz zdarzało się babcin zagonek młodziutkich
>>>> marchewek opędzlować, wycierając tylko o trawę...
>>>
>>> No to już wiesz od Aichy, że jesteś trupożercą - wg niej jesz trupy,
>>> trupy... 3-]
>>
>> Askąd! Aicha tylko pytała, kto je prosto z krzaka.
>
> A kto mówił o krzakach?
W pierwszej cytowanej linijce masz.
> - wiec kogo i po co pytała o krzaki? jasne ze
> dlatego, iż rozumuje jak Ty - tzn ze ścięcie/wyrwanie rośliny lub zerwanie
> owocu to od razu jej śmierć.
Wnioski godne nioski, jak zwykle.
> Bzdura bzdurę bzdurą pogania.
Tu masz rację - nie zrozumiałaś i usiłujesz kota ogonem odwracać.
>
>> Poza tym, co za różnica
>> (poza smakiem), czy uśmierconą truskawkę (...)
>
> Następna, co nie rozumie. Ręce opadają.
>
> Kobieto, Twoja truskawka po zerwaniu nadal JEST ŻYWA, dopóki w jej
> komórkach trwają procesy metaboliczne.
Ty po śmierci nadal bedziesz żywa? W końcu procesy metaboliczne nie ustają
tak nagle.
> W sumie nie dziwię się laikom (takim jak Ty), że uważają iż wyrywajac z
> ziemi lub zrywając z krzaka - usmiercają roślinę czy owoc... No ale
> Aicha??? Przecież podobno ta pani ma wykształcenie biologiczne! Ba,
> doktorat 333-)
> No comment.
Już? dowartościowałaś się?
Szkoda mi ciebie, musisz mieć strasznie smutne życie, że musisz w ten sposób
dodawać sobie wartości.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2013-05-27 21:52:53
Temat: Re: kuchnia koreańskaW dniu 2013-05-26 15:41, Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 26 May 2013 12:28:57 +0200, Jawi napisał(a):
>
>> Biedne zwierzaki :)
>> http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=JnB
3hNgFKaQ&NR=1
>
> Zjadanych żywcem roślin Ci nie żal?
> :-)
>
Póki nie uciekają z talerza to nie ;)
--
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2013-05-28 00:28:55
Temat: Re: kuchnia koreańskaDnia Mon, 27 May 2013 21:52:53 +0200, Jawi napisał(a):
> W dniu 2013-05-26 15:41, Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 26 May 2013 12:28:57 +0200, Jawi napisał(a):
>>
>>> Biedne zwierzaki :)
>>> http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=JnB
3hNgFKaQ&NR=1
>>
>> Zjadanych żywcem roślin Ci nie żal?
>> :-)
>>
> Póki nie uciekają z talerza to nie ;)
W GMO zatem ich nadzieja ;-PPP
--
XL
"Pierwszy łyk ze szklanki nauk przyrodniczych zmieni ciebie w ateistę,
zaś na dnie szklanki czeka na ciebie Bóg."
Werner Heisenberg, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2013-05-28 02:01:49
Temat: Re: kuchnia koreańskaOn 26 Maj, 12:28, Jawi <t...@p...pl> wrote:
> Biedne zwierzaki :)http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=J
nB3hNgFKaQ&NR=1
> --
Są 2 możliwości:
1) Albo młodego z napisem na tiszercie "Science World" wkręcili w
ciula na amen.
2) Albo zaś jakiś śprytny fotomondeo na jutubie.
Byłem parę lat temu w Seoulu. Takich mecyjów nie widziałem. Z własnych
doświadczeń kulinarnych, powiem Wam że byłem BARDZO zawiedziony....
Ogólnie jestem fanem kuchni azjatyckiej, natomiast Korea.... Smaki
mdłe, prawie przypraw nie używają (trochę soli), ceny z Kosmosu.. A do
tego Koreańcy, to pijaki i alkoholiki w jednym!! Byłem szczęśliwy
wylatując z tamtąd. Ja i owszem, lubię se łyknąć, za kołnież nie
wylewam, ale... Nie taką bryję jak Koreańce, nie w tych ilościach i
nie w tym tempie, kurka wódka...
I co dziwne!! O rzut beretem jesteśmy w Hong-Kongu/Shenzhen...
Japier..... Tej poezji smaków nie da się opisać!!
ZAJEBIOZA !!! Ceny wręcz śmieszne!! Kawałek dalej rzucamy beretem,
jesteśmy w Singapurze.. Kocioł kultur kulinarnych : Chiny/Japonia/
Tajlandia/Malezja/Indie.. WSZYSTKO!! Jest i kuchnia Koreańska, ale
jak wspominałem, raczej lipa. Niestety aktualnie Singapore stał się
DROGI!! Knajpy, hotele, żarło zaczynają być cenowo na poziomie Wujni
JewriejoPejskiej. Ale przynajmniej jakość jest conajmniej 2x wyższa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2013-05-28 12:06:08
Temat: Re: kuchnia koreańska
Użytkownik "Stachu Chebel" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:c12ca01b-ccd0-4f6e-9b8e-f69085d69fa2@l3g2000vbl
.googlegroups.com...
On 26 Maj, 12:28, Jawi <t...@p...pl> wrote:
> Biedne zwierzaki
> :)http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=J
nB3hNgFKaQ&NR=1
> --
Są 2 możliwości:
1) Albo młodego z napisem na tiszercie "Science World" wkręcili w
ciula na amen.
2) Albo zaś jakiś śprytny fotomondeo na jutubie.
Byłem parę lat temu w Seoulu. Takich mecyjów nie widziałem. Z własnych
doświadczeń kulinarnych, powiem Wam że byłem BARDZO zawiedziony....
Ogólnie jestem fanem kuchni azjatyckiej, natomiast Korea.... Smaki
mdłe, prawie przypraw nie używają (trochę soli), ceny z Kosmosu.. A do
tego Koreańcy, to pijaki i alkoholiki w jednym!! Byłem szczęśliwy
wylatując z tamtąd. Ja i owszem, lubię se łyknąć, za kołnież nie
wylewam, ale... Nie taką bryję jak Koreańce, nie w tych ilościach i
nie w tym tempie, kurka wódka...
Fotomontaż na pewno nie, ja próbowałem ale nie dałem rady, w Pusan na
południu Korei Połudn. Tam jest fajny targ rybny i mozna zjeść naprawdę
swieże rybki, jeszcze na patelni (woku?) się rzucają. Wyśmienite zawijańce z
wodorostami zwykle solonymi? marynowanymi? kiszonymi? A co do picia - nie
widzę problemu, pod warunkiem że piliśmy ruskie wódki. Oj, miętkie te
Koreańce w kolanach, mietkie.
naneun insa (albo jakos tak)
Stefan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2013-05-28 21:46:23
Temat: Re: kuchnia koreańskaOn 28 Maj, 12:06, "Stefan" <s...@o...pl> wrote:
>
> Fotomonta na pewno nie, ja pr bowa em ale nie da em rady, w Pusan na
> po udniu Korei Po udn. Tam jest fajny targ rybny i mozna zje naprawd
> swie e rybki, jeszcze na patelni (woku?) si rzucaj . Wy mienite zawija ce z
> wodorostami zwykle solonymi? marynowanymi? kiszonymi?
Coś takiego żarłem w tym roku w Shenzhen. SUPER!! I kurde te
wodorosty! Przywiezłem se trochę tego w wersji ususzonej. Maczasz w
H2O tak na pół godzinki, kroisz te płachty na bardzo wąziutkie pasemka
(1mm), zalewasz utrzepaną miksturą (oliwa,sos sojowy, ciuta octu),
następnie wciepujesz do tego makaron sojowy (albo cholera ryżowy). No
wiesz, te takie cienkie nitki co to wystarczy gorącą wodą zalać na 10
minut. Do tego walisz co tylko do łba wpadnie. Pokostkowane pomidory,
ogóry (mogą być kiszone), ostre papryki, sok z cytryny też świetnie
pasi, zgrilowane piersi z kurczyny, improwizować można jak cholera. Do
tego też trochę cukru rozbełtanego z wodą,sokiem z cytryny i sosem
rybnym. A jak kto lubi na ostro, to rozbełtać w tym trochę
pokruszonego chili suszonego (od biedy może być sproszkowane z
torebki). Podawać na zimno jako "przyssawkę" do dania głównego
(MIĄCHO). Najlepiej smaczy w ogrodzie przy ładnej pogodzie.
> A co do picia - nie
> widz problemu, pod warunkiem e pili my ruskie w dki.
Istotnie, tutaj popełniłem błąd nie bierąc ze sobą zapasów.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |