Data: 2004-03-03 18:44:44
Temat: moje zakończenie tego wątku... długie...
Od: "Piteerek - autor postu pierwszego..." <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witajcie...
Chciałbym podziękować za wasze słowa. Były różne... niektóre dały wiele do
myślenia, niektóre pomogły...
Chciałem zakończyć ten wątek... dla mnie on jest zakończony...
Czy prawdziwa pełna miłość zapomniałaby o mnie w czasie 5 miesięcy rozłąki...
Prawdziwa miłość nie dopuszcza chwil słabości... zapomnienia... mnie to
potwornie boli...
Dla mnie prawdziwa miłość w którą ja wierzę wygląda tak:
[...]
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma...
Taka miłość - jotka w jotkę jak ta opisana w liście do Koryntian na tym
świecie nie istnieje... jest idealna i można tylko dążyć do jej osiągnięcia
kończąc życie być bliżej lub dalej... Człowiek ze swej natury jest istotą
omylną... popełnia błędy i między innymi to pomogło mi zrozumieć, że Moja
Narzeczona popełniła błąd... dlaczego? bo była słaba, bo milion innych rzeczy,
które trudno zrozumieć...
Ja jej wybaczyłem, bo ją kocham ponad wszystko... Ona mnie też - wierzcie, że
jest to - mimo tego co się stało - możliwe...
Dałem jej kredyt zaufania i wierzę, że dobrze go spożytkuje...
Postanowiłem o Nas walczyć mimo wielkiego bólu, bo to co jest za nami a także
przed nami jest warte tej walki...
Nie wiem czy taka sytuacja może wzmocnić człowieka... mam nadziję, że tak...
Na pewno wiele uczy...
Nie wiem też, czy mam w sobie na tyle dużo siły, aby wygrać... ale z całych
sił, z całego serca będę się starał...
Ja po prostu tak czuję... CZUJĘ, że ją kocham, Ona mnie, i że tak właśnie
powinienem postąpić... Gdybym myślał kategoriami rozumowymi,
zdroworozsądkowymi, to pewnie by Nas już razem nie było... myślę o tym
wszystkim wiele, to budzi wielki strach, ale zaryzykuję, bo To wszystko co z
Nią mam jest tego warte.
Osoba, której nie znam a która bardzo mi pomogła przez stawianie otwartych
pytań - Dorotka... powiedziała, że idealiści mają trudno na tym świecie, bo
mocno dostają po głowie... ja nie zmienię siebie... Wierzę, że Nam się uda i
będziemy szcześliwi...
Dziękuję jeszcze raz, że po prostu byliście... to była wielka pomoc...
Trzymajcie za Nas, za Mnie kciuki, jeśli się modlicie to proszę o modlitwę...
Moje decyzje są tylko moje i przemyślane, wiec gdyby ktoś chciał pewnien
ustalony w mojej głowie porządek zmącić, to proszę aby tego nie robił. Jeśli
kiedyś okaże się, że decyzje które podjąłem były błędem, to tylko ja za nie
zapłacę...
Piotr
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|