Data: 2005-04-03 00:53:44
Temat: nie smućmy się
Od: "tłiti" <k...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
słuchając wypowiedzi ludzi przed i po tym ważnym momencie zauważyłem dwie
postawy: tych, którzy się smucili, modlili o zdrowie, a potem rozpaczali, i
drugą postawę: bardziej dojrzałą, ludzi, którzy świadomi, że śmierć jest tylko
przejściem na drugą stronę, że Janowi Pawłowi jest teraz lepiej, przygnębieni,
byli jednocześnie smutnie-radośni. stosunek do śmierci jest jedną z
najważniejszych postaw w życiu.
zrozumiałem również, także na swoim przykładzie, że istnieją ludzie pojmujący
świat jako czarno-biały. ateiści, którzy przestali wierzyć w Boga, bo zwątpili
w poszczególnych ludzi w kościele, lub fanatycy, którzy każdego kto nie
podporządkowuje się wszystkim dogmatom traktują jak zdrajcę. są także tacy,
którzy nie potrafią korzystać z bogactwa duchowego przez swoje poglądy. wydaje
mi się, że sam kiedyś byłem skłonny obarczać Papieża zbiorową
odpowiedzialnością za wszystkie grzechy kościoła. a przecież to był święty
człowiek. wspaniały człowiek, którego podziwiają wyznawcy wielu religii,
narodów, także ateiści. żałuję, że wychowany w tradycji katolickiej, w Polsce,
nie dostrzegłem wartości tego wielkiego duchowego nauczyciela. to żałosne, że
nie potrafiłem oddzielić jego nauczania i osoby od moich uprzedzeń do kleru.
byłem skłonny zarzucać mu wszystkie niedociągnięcia kościoła, zbytni
materializm, radykalizm, a przecież nawet Jezus nie usunął od razu wszelkich
problemów. takie upraszczenie rzeczywistości jest złym pojmowaniem
biblijnego "Bądź zimny, albo gorący", to wyraz ograniczenia.
od dwóch dni czuję się jak po śmierci kogoś bliskiego. postaram się, żeby to
nie był tylko chwilowy zryw ducha. chciałbym naśladować go w swoim życiu. na
szczęście zostają książki, nagrania, filmy. szczególnie podziwiam jego upór,
pracowitość, siłę, przywiązanie do Boga. ile Ojciec dał mu talentów i ile on
ich wykorzystał...
pozdrawiam
Tłiti
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|