Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "znak zapytania" <z...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: nijakiego bredzenie bezsenne
Date: Wed, 26 Jan 2005 23:15:02 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 42
Message-ID: <ct989m$cu1$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: s096-n034.tele2.cz
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1106781302 13249 172.20.26.241 (26 Jan 2005 23:15:02 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 26 Jan 2005 23:15:02 +0000 (UTC)
X-User: znak.zapytania
X-Forwarded-For: 172.20.6.64
X-Remote-IP: s096-n034.tele2.cz
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:304501
Ukryj nagłówki
Jak poradzić sobie z tym, że nic mnie w życiu nie pociąga? Stoję w miejscu,
wiodąc niby-życie, cichą i nudną wegetację. Czuję, jakbym nie miał nic do
zyskania i nic do stracenia. Małe przyjemności i niewielkie zmartwienia. Czuję
się z tym bardzo źle, a problem zaczął się już kilkanaście lat temu, gdy
zacząłem zastanawiać się, czym chciałbym się zająć, jakie zajęcia sprawiają mi
przyjemność, co mnie ciekawi. Obecnie mam 25 lat. Przez te wszystkie lata nie
udało mi się znaleźć niczego, co zaciekawiłoby mnie i wciągnęło. Na studia nie
poszedłem, bo żaden kierunek nie wydawał mi się szczególnie ciekawy.
Przechodziłem w życiu różne etapy: próbowałem zarabiać pieniądze, chciałem
założyć własną firmę, ale mi nie wyszło. Był czas, gdy bardzo często chodziłem
na imprezy, ale gdy zmieniłem otoczenie, przestałem imprezować. Moje
zachowanie zależy od mojego otoczenia, bo tak naprawdę najczęściej nie sprawia
mi żadnej różnicy co wybiorę. Pozwalam by wybierali inni. Jestem jak liść na
wietrze. Był okres, gdy uciekłem w uzależnienia: przez pewien czas gry
komputerowe stały się moim życiem, nie robiłem nic innego poza graniem. Po
jakimś czasie znudziły mi się, zacząłem pić. Doszłem do etapu, gdy piłem
codziennie, i niestety zawsze sam. Przestałem gdy skończyły mi się pieniądze
po stracie pracy. Gdy znalazłem nową pracę, nie chciało mi się zaczynać picia
od nowa. Zająłem się karierą. Po roku awansowałem na kierownika. Po kolejnym
roku sam się zwolniłem, nie mogąc wytrzymać ciągłego bólu brzucha, bałem się,
że dostałem wrzodów żołądka. Takich epizodów było więcej, ale wszystkie
kończyły się tym samym - rezygnacją i powrotem do punktu wyjścia. Obecnie
jestem od długiego czasu na etapie stagnacji. Pracę mam nudną i nieciekawą,
pracuję tylko i wyłącznie z powodu pieniędzy, ale nie przemęczam się ani nie
stresuję. Moje życie towarzyskie nie istnieje. Nie znam nikogo, z ludźmi
spotykam się tylko w firmie, ale raczej mało z nimi rozmawiam i tylko na
tematy związane z pracą. Zawsze byłem odludkiem, ale teraz jestem sam tak, jak
tylko to możliwe. Nigdy nie byłem w żadnym związku i nie spodziewam się zmian
w tym temacie. Czasem zastanawiam się tylko co dalej, ile tak można. Nie
potrafię wyobrazić sobie swojego życia, gdy będę miał 30, 40 czy więcej lat.
Każdy dzień mija niepostrzeżenie, niczym się nie różniąc od poprzednika,
niczego nie zmieniając i nie pozostawiając wspomnień. Najgorsza jest
świadomość, że pomimo chęci zmiany, nie wiem, co chcę zmieniać i na co. Gdybym
złowił teraz złotą rybkę i dostał od niej trzy życzenia nie wiedziałbym
czego sobie życzę.
Moje pytanie jest krótkie: czy da się to leczyć? Czy wizyta u psychologa
(psychiatry?) może mi pomóc? Czy jestem już skazany na nijakość i bezcelowość?
znak zapytania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|