Data: 2002-08-05 21:39:07
Temat: o diecie ;-), dlugie
Od: "Madzik" <a...@a...poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Rena <r...@p...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aim4f5$2kig$...@p...acn.pl...
Przepraszam ze dopiero teraz, ale padl mi laptop, na szczescie
zaprzyjazniony komputerowiec przybyl z ratunkiem ;-).
> wrzuc na grupe - bardzo prosze:)
Uwaga: nie kazda dieta dieta dziala na kazda osobe :-), ale mysle ze na
tej grupie to frazes :-)
Mama probowala sie wiele razy odchudzac, zawsze z efektem "jojo",
wczesniej
czy pozniej.
Tym razem postanowila, ze przyjmie taka diete, w ktorej nie bedzie
musiala
wcale sobie ograniczac jedzenia (nie potrafi "nie jesc" przez kilka
godzin).
Jeszcze nie majac do konca wybranej diety, postanowila, ze w poczatkowym
okresie musi sobie jakos pomoc, bo moze nie wytrzymac i zacznie znowu
podjadac.
Kupila opakowanie czerwonej herbaty "Red Bush" oraz Bioslank - szwedzki
preparat powodujacy uczucie pelnego zoladka.
Czerwona herbate pija do tej pory (2-4 szklanki dziennie), Bioslanku
zuzyla
na poczatku diety dwa opakowania (2 opak. x 60 pastylek; brala trzy razy
dziennie po dwie). Pozwolilo jej to w tym najgorszym okresie
odchudzania,
kiedy cialo ciagle sie szczegolnie mocno dopomina o "wiecej zarcia", nie
podjadac i oduczyc sie podjadania (po tych 20 dniach z Bioslankiem,
zaczela
juz widziec rezultaty, wiec dalej jej pomogla motywacja i lepszy humor
:-) ).
Sama dieta polega na "nielaczeniu" w jednym posilku - miesa z
ziemniakami,
kurczaka z ryzem, mielonego z makaronem etc. Mozna laczyc wszelkie mieso
z
wszelkimi salatkami, albo wszelkie salatki z
makaronem/ryzem/zmieniakami. O
ile mi dobrze swita, chodzi o nielaczenie weglowodanow z bialkami (ale
moge
sie mylic! osoby, ktore znaja ten system, prosze o korekte!). Posilki
nie sa
popijane, pije sie najwczesniej pol godziny po posilku (ja nie wnikam w
sensownosc robienia pewnych rzeczy w tej diecie :-). Ponoc chodzi o
nierozrzedzanie sokow zoladkowych plynami, bo wtedy sie gorzej trawi).
Odstawila pieczywo, make i wszelkie przetwory maczne (dyspense robi
sobie na
imprezy, kiedy jada np. ciasto) i zaobserwowala, ze jak czasem sie skusi
na
jakies kromki pieczywa, to nastepnego dnia odchoruje to w WC. Generalnie
ja
nie mam uczucia, ze Mama je duzo mniej (no, moze miesa etc.), ale je
inaczej - jakby rozsadniej - widze ze czesciej, ale mniejsze ilosci. A
poniewaz je czesciej, rzadziej odczuwa potrzebe "polasuchowania" i
zapchania
sie slodyczami, ergo tych tez je mniej. Normalne pieczywo zastapila
pieczywem typu wasa, albo podobnym polskim (wg zasad nielaczenia,
pieczywa
sie nie smaruje maslem, jest spozywane tylko z np. bialym serem albo
dzemem). Plaster (czy kilka) wedliny (najlepiej _wedzonej_ szynki)
mozna
jesc jako osobny posilek (np. drugie sniadanie).
O ile dobrze kojarze, to nie jest tylko dieta nielaczenia, sa tam tez
elementy jakis innych (np. przekazane Mamie przez kuzynke pomysly
niemieckiej dietetyczki - to ta wedzona szynka i niepicie do posilkow).
Opisalam po prostu sposob, w jaki Mama sobie skutecznie radzi ze swoja
zbyt
wysoka waga (teraz juz uwaza ze jest OK) .
Nie ponosze odpowiedzialnosci za jego zastosowanie czy brak pozadanej
reakcji na taki sposob zywienia u innych osob :-)))). Czasem tak jest,
ze
dieta idealna dla jednej osoby, nie dziala na inne.
Pozdrawiam cieplutko
Magda
|