Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!agh.edu.
pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Pararobert" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: obiecanki... (długawe)
Date: Sat, 15 Jun 2002 23:19:49 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 84
Sender: p...@p...onet.pl@pc157.slupsk.cvx.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <aegb00$m5u$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pc157.slupsk.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.onet.pl 1024175936 22718 217.99.190.157 (15 Jun 2002 21:18:56 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 15 Jun 2002 21:18:56 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:112516
Ukryj nagłówki
Jako, że już jest czas na to, jak również obiecałem na forum, że coś
podrzucę, więc zaczynam (bo coś kiedyś już wrzucałem - vide
www.kuchnia.3miasto.pl) od ratafi - jest już pora na rozpoczęcie. Podam z
głowy, ponieważ nie mogę się doszukać dokumentacji z zeszłego roku, ale
przepis jest na tyle prosty, że w zasadzie każdy by portafił. Ponieważ moją
połowa tę sprzed 3 lat wysączyła prawie niedojrzałą, to teraz mam pewność,
że nadaje się do picia, bo jak pisałem wcześniej - jeszcze dojrzewa (ta
zeszłoroczna).
Jak jest z nalewkami to w w zasadzie ekstremaliści jak również czytelnicy
literatury doskonale wiedzą - ważne jest w zasadzie wszystko - od czystości
i dojrzałości (lub niedojrzałości - patrz orzechówka) owoców, do odpowiednio
cierpliwego filtrowania i przechowywania oraz oczekiwania na przegryzienie
się smaków.
Dla Pań polecam (dla panów również - w zasadzie czemu nie?) Ratafię
Tutti-Frutti.
Potrzebny nam będzie duży - 10 litrowy słój, no i trochę spirytusu.
Przynajmniej ja w takim robiłem. Ponieważ z owoców najwcześniej pojawiają
się truskawki, a teraz jest szczyt (przynajmniej w okolicach Słupska) stąd
zaczniemy od nich.
Do wyparzonego słoja wrzucamy jak leci w kolejności pojawiania się owoce:
1. truskawki - ok. 0.7kg przesypane cukrem i zalewamy to spirytusem 95% aby
wszystkie były przykryte.
2. poziomki - ok. 07kg z małym dodatkiem cukru
3. czereśnie - wydrylowane (w zasadzie ponieważ nie są tak wyraziste w
nalewach jak wiśnie, więc nie musi być ich wcale lub może yć ich dożo - od
upodobania)
4. wiśnie 1 kg lub przygotowany nalew wisniowy - muszą być wydrylowane,
najlepiej w całości ponieważ troszkę poleżą...
5. porzeczki czarne 1kg- obrane i niemyte! Podpowiem, że obieram je
widelcem - dosyć szybko to działa.
6. porzeczki czerwone 1kg- jak wyżej
7. śliwki 0,5kg - tutaj uwaga - doświadczeni nalewkowicze wiedzą o czym
piszę. Większa ilość śliwek, które zawierają w sobie mnóstwo pektyn powoduje
doskonałe i skuteczne zatykanie wszelkich filtrów. Stąd - dla
niecierpliwych - nie przesadzajcie ze sliwkami, jesli chcecie taką nalewkę
dobrze sklarować.
8. Jabłka - 2 sztuki pokrojone i wydrążone z gniazda
9. Gruszka - 2 sztuki - jw
10 Agrest - z agrestem trzeba podejść tak, że jesli jest twardy to należy go
lekko rozbić. Ja dodałem 1 kg agrestu czarnego i mocno przejrzałego, który
lepił się niemiłosiernie ale jeszcze nie zalęgły się na nim muszki... ;-)
oraz 0.7kg zielonego
11. Jagody leśne - nie wiem ile to było, ale poszedł na to cały litrowy
słoik - przemyłem je, bo widziałem na nich jakieś kleszcze i pająki... ;-)
12. Suszone śliwki - 5szt - bez pestek
13. Suszone jabłka - garść
14. limetka - jednakże tak przygotowana jak do nalewki truskawkowej - czyli
skórkę bez albedo obieramy z połowy i wrzucamy do słoja, z reszty wyciskamy
sok i luuuuu - do słoja.
Za każdy wrzutem owoce podsypywałem cukrem (bez jabłek, gruszek, suszonych
śliwek i tych niesuszonych) oraz zalewałem je taką ilością spirytusu, aby
owoce były pod przykryciem. Trwało to w zasadzie cały sezon i zakończyło się
komisyjnym wrzuceniem ostatniego składnika - czyli
15. winogron - koniecznie przejrzałych, bez cukru.
Po ostatnim wrzucie we wrześniu - odczekałem jeszcze 3 tygodnie i się
zaczęło zlewanie. Do tego jest dobrze mieć przygotowaną praskę do wyciskania
moszczu - ponieważ takowej nie mam więc radzę sobie tak, że nalew zlewam do
słoików a owoce na ocalałą po córce piluchę, która w domu robi za gazę i
wykręcam to to. Działa. Teraz po oddzieleniu płynu od substancji stałych
odczekałem ok. 3 miesięcy i dokładnie w grudniu zacząłem klarowanie. Czyli
najpierw zlewanie rureczką do naczyń, a osad na sitko wyłożone
niezadrukowanym (!!!) papierem kuchennym. Drugie filtrowanie po 2
tygodniach - znów - rureczka i osad przez bibułę.
Teraz sobie nadal to leży i dojrzewa, czyli od filtrowania minęło dopiero
pół roku, ale myślę, że na jesień, przy kominku otworzę pierwszą butelkę.
Nalewka ma ciemną, piękną purpurę, jest idealnie przejrzysta. W zasadzie
generalnie w nalewkach chodzi o to, by były smaczne, by dobrze
sharmonizowane i aby były klarowne.
Później wygrzebię przepis, który wrzucę na grupę na nalewkę jak najbardziej
na czasie - czyli truskawkową.
Pozdrawiam i smacznego
PS
Gdyby się okazało, że coś przeoczyłem, to pewnie dopiszę.
Pararobert
|