| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2006-02-19 11:52:46
Temat: Re: piekloPaula napisał(a):
> Ha! I tu jest problem. Nigdy nie miałeś dziewczyny, więc nie wiesz, jakie to
> może być cudowne - iść z kimś na spacer trzymając go (w Twoim przypadku ją
> :) ) za rękę :) Miłość leczy wszystko :)Nie możesz myśleć "wyobrażam sobie
> jak by to było, dlatego nie muszę i nie chcę mieć dziewczyny" - to bez
> sensu, bo tego nie możesz sobie wyobrazić.
Masz zbyt idealistyczne podejście Paula. Uczucie do drugiej osoby jest
fajne bo potrafi utrzymać człowieka w pozytywnym nastroju, wytwarzają się
te wszystkie hormony szczęścia, ludzie są dzięki temu bardziej
optymistycznie nastawieni. Niestety sama miłość zmienia tylko nastrój, nie
samego człowieka. Wewnątrz pozostaje ta sama osoba, a jej lęki i frustracje
dadzą o sobie znać przy pierwszej okazji. Dziewczyna to nie tylko maszynka
do sprawiania przyjemności.
Początkowa radość z poznawania czegoś nowego, z trzymania dziewczyny za
rękę, z czasem przerodzi się w monotonię, stanie się nudne. Znoszenie jej
fochów, marudzenia, czepiania się byle czego, powoli zacznie odbierać
ochotę na jakikolwiek kontakt. Część takich zachowań dziewczyny to rodzaj
testów, a facet jest na przegranej pozycji jeśli nie potrafi się odnaleźć w
takiej sytuacji. Nie ma szans gdy ma tylko dwa wybory: 1. znoszenie
dziewczyny, jej nastrojów i nazywanie tego szczęściem oraz 2. rozstanie z
dziewczyną, które równa się powrotowi do poprzedniego stanu, czyli użalania
się nad sobą.
Moim zdaniem najpierw musi pracować nad sobą, tak by czuł się zadowolony ze
swojego życia, własnego ciała i osiągnięć. Można postawić sobie za cel
życia znalezienie dziewczyny, ale co będzie jak ta odejdzie? Nie można
odebrać komuś celu istnienia i oczekiwać, że nadal będzie żył i cieszył się
mimo utraty swojej szansy na "wieczne szczęście".
> Znajdź sobie dziewczynę :) Albo
> przynajmniej zechciej jej szukać - to Cię jakoś zmobilizuje do życia :)
Kryptoreklama ;) Dziewczyna - produkt roku, rozwiązuje wszystkie problemy.
Cierpisz na depresję, brak poczucia własnej wartości? Męczą cię koszmary,
masz nadwagę, hemoroidy i łupież? Znajdź dziewczynę! Tylko teraz: jedna w
cenie dwóch. Nie przegap okazji! Miliony facetów na świecie zmieniło swoje
życie dzięki dziewczynie. Ty także możesz zostać jednym z nich. Zacznij
szukać teraz...
--
Pozdr. H.M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2006-02-19 14:53:03
Temat: Re: pieklo >Przemysław Dębski napisał(a):
>
> Użytkownik "PowerBox" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:dt6ve1$r39$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>>> W dodatku wiem z grubsza skad sie to wszystko wzielo.
>>
>>
>> - tzn skąd?
>
>
> "pytasz" by błysknąć ?
>
To ze pyta to raczej dobrze o nim swiadczy...
Ale nie bede o tym pisal, bo to w sumie nic
szczegolnego - po prostu pewne sprawy spowodowaly
ze patrzylem na zycie i dazenia ludzi ze sporym dystansem...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2006-02-19 15:05:05
Temat: Re: piekloPaula napisał(a):
> Użytkownik "Canizareees" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:dt6p7p$64h$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Ha! I tu jest problem. Nigdy nie miałeś dziewczyny, więc nie wiesz, jakie to
> może być cudowne - iść z kimś na spacer trzymając go (w Twoim przypadku ją
> :) ) za rękę :) Miłość leczy wszystko :)Nie możesz myśleć "wyobrażam sobie
> jak by to było, dlatego nie muszę i nie chcę mieć dziewczyny" - to bez
> sensu, bo tego nie możesz sobie wyobrazić.
To w koncu nie tak ze z dziewczynami w ogole kontaktu
nie mam. Moge sobie wyobrazic to, wiem ze takie wyobrazenie
to tylko 'cien' (np wyobraz sobie jakas piosenke ktora
lubisz, a potem pusc ja sobie z mp3 i zanotuj roznice :) )
i poprawke na to ze to cien wziac.
Poza tym w koncu nie zyjemy juz w XIX wieku, i wiele mozna
zobaczyc i poznac bez osobistego udzialu, bez obecnosci
przy tym..
> Znajdź sobie dziewczynę :) Albo
> przynajmniej zechciej jej szukać - to Cię jakoś zmobilizuje do życia :)
Moge znalezc, moze nawet fajna i ladna w miare,
bedzie milo i fajnie, ale co z tego jak to nie bedzie
to cos co da mi az takiego kopa i z czasem bede
odpowiedzialny za to , ze komus zasmucam zycie i ze ona
wolalaby - chocby w glebi duszy gdzies - czas cofnac i mnie nie poznac...
>>Poza tym z ta osoba dzieli sie m.in. radosci,
>>a jak juz nie ma radosci to co niby mam dzielic,
>>rozgoryczenie?
>
>
> chociażby
>
Nie chce dawac nikomu rozgoryczenia...
> Nietoperek
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2006-02-19 15:10:54
Temat: Re: piekloarc napisał(a):
>> Ale to by był właśnie jakiś krok do zmiany swoich przekonań, do zmiany
>> siebie.
>
>
> Troszkę rozjasnię - "czlowiek jest tym, kim myśli że jest", jesli wiec
> bedzie sobie szukał dziewuszki ze swoimi obecnymi przekonanami - bedzie
> powodował u nich odpychanie.
Czlowiek moze jednak wiedziec tez, jak jest odbierany,
zdawac sobie sprawe z tego jak jest widziany,
gdy jest tym kim mysli ze jest i troche korygowac w miare
potrzeby swoj wizerunek.
Zwlaszcza jesli stykal sie z roznego rodzaju ludzmi i
nie skreslal i lekcewazyl kogos, kto mu nie pasowa, lecz
go sluchal...
Wiem z doswiadczenia i nie tylko. I nie ma
> litosci - jest scisle okreslony mechanizm i nikt tu nic na to nie
> poradzi, ani nie zmieni.
> Kolejne niepowodzenia z laskami doprowadzą lawinowo do jeszcze bardziej
> znieksztalconych przekonań - nie chciałbym wiedziec wtedy, jakie myśli
> może mieć taka osoba.
Nie jestem taka osoba, nie biore porazek do siebie.
Nie rezygnuje z tego powodu, ze sie tych porazek boje.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2006-02-19 15:25:34
Temat: Re: piekloHollow Mind napisał(a):
> Paula napisał(a):
>
>
> Masz zbyt idealistyczne podejście Paula. Uczucie do drugiej osoby jest
> fajne bo potrafi utrzymać człowieka w pozytywnym nastroju, wytwarzają się
> te wszystkie hormony szczęścia, ludzie są dzięki temu bardziej
> optymistycznie nastawieni. Niestety sama miłość zmienia tylko nastrój, nie
> samego człowieka. Wewnątrz pozostaje ta sama osoba, a jej lęki i frustracje
> dadzą o sobie znać przy pierwszej okazji. Dziewczyna to nie tylko maszynka
> do sprawiania przyjemności.
Dziewczyny chyba nie szuka sie - jesli robi sie to w powaznych celach -
tylko i przede wszystkim do otrzymania przyjemnosci..?
> Początkowa radość z poznawania czegoś nowego, z trzymania dziewczyny za
> rękę, z czasem przerodzi się w monotonię, stanie się nudne. Znoszenie jej
> fochów, marudzenia, czepiania się byle czego, powoli zacznie odbierać
> ochotę na jakikolwiek kontakt. Część takich zachowań dziewczyny to rodzaj
> testów, a facet jest na przegranej pozycji jeśli nie potrafi się odnaleźć w
> takiej sytuacji. Nie ma szans gdy ma tylko dwa wybory: 1. znoszenie
> dziewczyny, jej nastrojów i nazywanie tego szczęściem oraz 2. rozstanie z
> dziewczyną, które równa się powrotowi do poprzedniego stanu, czyli użalania
> się nad sobą.
Ja sie nie uzalam nad soba, nigdzie nie napisalem ze mam
problemy ze soba.
I moja wiedza o zwiazkach i cielesnosci nie jest naprawde taka mala,
ze doznalbym orgazmu po 2 minutach trzymania mnie za reke...:)
> Moim zdaniem najpierw musi pracować nad sobą, tak by czuł się zadowolony ze
> swojego życia, własnego ciała i osiągnięć.
Z wlasnego ciala jestem zadowolony.
Z zycia bylem, ale mi sie znudzilo - widzisz to troche
tak,jakby wydoroslalo sie z dziecinnych zabaw i wyszlo
ze swiata mlodziezy, ale nie dostalo sie nic w zamian,
jedynie pustke i glupoty i bezcelowe trwanie...
Można postawić sobie za cel
> życia znalezienie dziewczyny, ale co będzie jak ta odejdzie? Nie można
> odebrać komuś celu istnienia i oczekiwać, że nadal będzie żył i cieszył się
> mimo utraty swojej szansy na "wieczne szczęście".
Nie jestem romantykiem, ktory odebralby odejscie dziewczyny
jako codzienna chloste od zycia...
To ze odbieram wszystko inaczej od ciebie nie oznacza
niedojrzalosci. Lub powiedzmy nie oznacza nie rozumienia
co za slowem dojrzalosc sie kryje - jesli przyjac ze
"dojrzalosc" to zbior pewnych modelowych zachowan, do
ktorych ja nie pasuje...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2006-02-19 15:33:27
Temat: Re: piekloarc napisał(a):
>> Tzn. ojciec jakis czas temu umarl..
>
>
> Czytając Cię miałem przez chwilę wrażenie, jakbym czytał siebie sprzed
> paru miesięcy.
> Niemal identyczna sytuacja, ten sam wiek, rodzinne nieszczescie,
> podobnie zjebane przekonania i nastawienie do życia.
> Na szczescie to tylko stan emocji, ktory mozna dobrowolnie (co nie
> znaczy bardzo prosto) zmienić.
Wiem jak zmienic to chocby w 5 min., znam rozwiazanie.
Ale nie bede wtedy szczery i bedzie to udawanie, zagluszanie
tego co naprawde czuje...
> Chyba nie powiesz, ze brak ojca sie temu przyczynił?
Przypieczetowal to, co wczesniej czulem.
Ja sie z nim nie dogadywalem za bardzo, ale
mnie to mocno uderzylo to wlasnie co pisalem, ze
zycie jest tak nietrwale. To sie inazej odczuwa, niz
inne smierci, smierci kogos z odleglejszej rodziny...
> Cóż to za pasje masz? (jak napiszesz elektronikę - zacznę się
> autentycznie bać ;-)
>
To sie boj, bo jest to informatyka i gry komputerowe ;)
Ale spoko, gry tylko troche i zdecydowanie bardziej
z ludzmi a nie samym komputerem, a poza tym nie jest
to mania ktora przeslania mi inne rzeczy...
Naprawde nie przeslania, uwierz mi, no po prsotu uwierz,
ja moge w kazdej chwili ten komputer wylaczyc ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2006-02-19 15:54:01
Temat: Re: piekloCanizareees napisał(a):
> Wierze ze po smierci Cos jest, ale
> nie ma to nic wspolnego z ktorakolwiek religia
> wymyslona dotychczas przez ludzi - bo sa one zbyt
> banalne, "przyziemne". Nie umiem uwierzyc w srogiego
> Pana-Wladce-Buca.
Może to dobry etap na jakąś religię? Ale nie na "wiarę",
nie na myslenie o nich jako o przyziemnych, czy o wzniosłych,
a tym bardziej nie na jakiegoś "Buca", tylko na praktyke.
Brodacz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2006-02-19 16:10:54
Temat: Re: piekloBrodacz 100 napisał(a):
> Canizareees napisał(a):
>
>> Wierze ze po smierci Cos jest, ale
>> nie ma to nic wspolnego z ktorakolwiek religia
>> wymyslona dotychczas przez ludzi - bo sa one zbyt
>> banalne, "przyziemne". Nie umiem uwierzyc w srogiego
>> Pana-Wladce-Buca.
>
>
> Może to dobry etap na jakąś religię? Ale nie na "wiarę",
> nie na myslenie o nich jako o przyziemnych, czy o wzniosłych,
> a tym bardziej nie na jakiegoś "Buca", tylko na praktyke.
>
> Brodacz
Praktyke, czyli co ?
Ofiarowac siebie innym ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2006-02-19 18:52:45
Temat: Re: piekloPaula w news:dt899a$du0$1@nemesis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> Ha! I tu jest problem. Nigdy nie miałeś dziewczyny, więc nie wiesz,
> jakie to może być cudowne - iść z kimś na spacer trzymając go (w
> Twoim przypadku ją :) ) za rękę :) (...) Znajdź sobie dziewczynę :)
A za jakiś czas ona Cię rzuci i wtedy będziesz przynajmniej mieć powody aby
się pochlastać ;-)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2006-02-19 19:36:56
Temat: Re: pieklo
Użytkownik "Canizareees" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:dta1fc$6ab$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Paula napisał(a):
>> Użytkownik "Canizareees" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
>> news:dt6p7p$64h$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Poza tym w koncu nie zyjemy juz w XIX wieku, i wiele mozna
> zobaczyc i poznac bez osobistego udzialu, bez obecnosci
> przy tym..
heh...ale TEGO nie można poznać bez obecności przy tym, nawet w XXI wieku
>> Znajdź sobie dziewczynę :) Albo przynajmniej zechciej jej szukać - to Cię
>> jakoś zmobilizuje do życia :)
>
> Moge znalezc, moze nawet fajna i ladna w miare,
> bedzie milo i fajnie, ale co z tego jak to nie bedzie
> to cos co da mi az takiego kopa i z czasem bede
> odpowiedzialny za to , ze komus zasmucam zycie i ze ona
> wolalaby - chocby w glebi duszy gdzies - czas cofnac i mnie nie poznac...
Ale skąd wiesz, że tak będzie? Człowieku, nie możesz przewidzieć przyszłości
i nie możesz z góry zakładać, że wszystko będzie źle. To jest chore. I to
właśnie taki sposób myślenia blokuje w Tobie wszelka nadzieję i optymizm, to
Twoje nastawienie sprawia, że nic się nie układa. Nawet jak spotkasz fajną
dziewczynę i gdy będziesz wciąż myslał tak jak teraz i skazywał wszystko na
klęskę, to rzeczywiście wszystko spieprzysz. Zmień swoje nastawienie. Jesli
ktoś jest nieudacznikiem, to jest to tylko i wyłącznie jego wina i tylko on
może to zmienic.
>> chociażby
>>
>
> Nie chce dawac nikomu rozgoryczenia...
Ale gdy zmienisz swoje podejście do życia i trafi Cię prawdziwa, porządna
strzała Amora to to bedą przede wszystkim radości. A mi chodziło o to, że z
tą ukochaną osoba dzieli się nie tylko dobre chwile, ale też smutki... po to
ona jest :)
Weź się więc w garść bo zachowujesz się jak typowy beciarz... :)
Nietoperek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |