Zrobiłam. Zajęło mi to 4,5 godz., ale warto było. Dla cierpliwych i
zdeterminowanych podaję przepis. Acha, przepis pochodzi z jednej książki
zakupionej w hipermarkecie zawierającej przepisy na pierogi li i jedynie.

Proporcje podaję takie, jakie ja zastosowałam. Są proporcjonalnie
większe niż te z książki, ale ja chciałam mieć po prostu sporo tych
pierogów.

Ciasto:
1 kg ziemniaków
ok.100 g skrobi
1 jako
mąka ("ile zabierze")
3 łyski masła

Ziemniaki gotujemy _"ubrane"_ w osolonej wodzie. Po ugotowaniu ściągamy
skórkę i tłuczemy tak dokładnie, jak tylko się da. Dodajemy jajo,
skrobię, masło i wyrabiamy. Stopniowo dodajemy mąkę - ma jej być tyle,
żeby ciasto było twarde. Moje było takie raczej średnie i na tę ilość
ziemniaków zużyłam 0,5 kg mąki. W przepisie jest, żeby ciasto wyrabiać,
jak ziemniaki są gorące, ale ponieważ obieranie parzących ziemniaków nie
należy do moich ulubionych zajęć, zaczekałam, aż będą letnie. Na cieście
nie odbiło się to jakoś negatywnie - żaden pieróg się nie rozgotował,
żaden nie rozkleił, lepiły się też bardzo dobrze.
No, więc ciasto sobie odstawiamy - nakryte ściereczką - i zabieramy się
za farsz (Ja to robiłam tak symultanicznie, od farszu skakałam do ciasta
i na odwrót).

Farsz:
0,5 kg wątróbki (można wziąć troszkę więcej, bo mi zostało ciasto, które
zużyłam na kopytka :))
1 spora cebula
1,5 kwaskowatego jabłka (ja miałam szarą renetę)
1 łyżeczka miodu
chilli, sól, pieprz
mąka

Cebulę pokrojoną w drobną kosteczkę podsmażamy na maśle, aż się zeszkli.
Pakujemy opruszoną mąką wątróbkę i smażymy krótko na dość dużym ogniu.
Wyjmujemy wątróbkę, kroimy na drobne kawałeczki (im drobniejsze, tym
lepiej) i z powrotem na patelnię. Dodajemy starte na grubych oczkach
jabłko. Pieprzymy wszystko i niech się chwilę dusi. Zdejmujemy następnie
z ognia, dodajemy chili i miód, mieszamy, solimy, mieszamy - i tu
wstawiam komentarz: następnym razem próbuję przyprawić wątróbkę nieco
inaczej. Rzeczywiście ciekawe jest połączenie chili i miodu z wątróbką,
najlepsze na drugi dzień, jak się pierogi odsmaży, ale ja spróbuję
przyprawić ją "po turecku" - z kminkiem, czosnkiem, koperkiem i
pietruszką, zobaczymy... - po wymieszaniu składników jeszcze raz
podgrzewamy i studzimy.

Teraz lepienie. Ciasto rozwałkowuje się łatwo,a klei jeszcze prościej.
Łatwy do nakładania jest farsz.

UWAGA! Pierogi gotujemy w bulionie! Ja miałam pseudo-bulion, po prostu
rozpuściłam w garnku 3 kostki rosołowe.

Podajemy z podsmażoną cebulą. Ta cebula jest kropką nad i. Bez niej
pierogom czegoś brakuje.

W następny łykend zbiorę się za pierogi z brokułami, boczkiem i szynka w
cieście drożdżowym :)

Krusz. pierogowa

--
Kruszyna

"Primum non stresere..."