Data: 2008-04-22 18:44:47
Temat: problem w pracy
Od: "MarcinS" <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nie zdawalem sobie z tego wczesniej sprawy, ale chyba jednak
to co w pracy odbija sie na mnie, na mojej prywatnej sferze.
Jestem kierownikiem pewnego dzialu. Podlegam pewnemu
prezesowi (jest ich kilku), ktory ostatnio przechodzi samego siebie
i czasami mam wizje, jak siegam po bron i celuje w niego. To
skrajnosc, ale czasami tak mam.
Facet jest chamski, przesmiewczy, czasem podwaza ironicznie
moja wiedze. Gdy mam juz konczyc prace, potrafi zadzwonic
ze cos jest do zrobienia od zaraz, nie ma wiedzy dokladnej
w danym temacie, ale uparcie twierdzi, ze jest to do wykonania
a gdy mowie mu dyplomatycznie, ze nie potrafie powiedziec,
na ktora godzine to mu _jutro_ bede w stanie z zespolem
przygotowac, bo to praktycznie nie wykonalne, ale jesli to...
itd. to smieje sie ironicznie i uzywa takich sformulowan, ze
pieprznalbym dupasowi tam gdzie mu te glupie odzywki
sie zbieraja.
Jak sobie radzic z takimi palantami? Nie mam z nim szans,
moze mnie wypieprzyc, jakie sa moje mozliwosci obrony?
Przeciez nie powiem mu, ze uwazam ze powinien mi to dawac
na pismie, ze to, ze tamto - nie moge mu mowic, co ma robic,
tak? Bo jest prezesem...
|