| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-07-21 19:16:15
Temat: Re: test rorschachJerzy Turynski wrote
news://news.ipartners.pl:119/dboqhi$qj9$1@atlantis.n
ews.tpi.pl
> vonBraun <interfere@O~wywal~2.pl>
> napisał w news:dboht5$p55$1@news2.ipartners.pl...
>
> [...]
>
>>Jest to wypadkową konkretnego systemu interpretacji,
>
> [...]
>
> Co to precyzyjnie znaczy: "konkretny system interpretacji" ?
>
>
>>vonBraun
>
>
> JeT.
>
Precyzyjnie można na nie wskazać poprzez nazwiska twórców
każdego z nich [;-)]
(1)Klopfera, (2)Becka, (3)Piotrowskiego, (4)Exnera
vB
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-07-21 22:15:30
Temat: Re: test rorschach
vonBraun <interfere@O~wywal~2.pl>
napisał w news:dbos33$ugf$1@news2.ipartners.pl...
> Jerzy Turynski wrote
> news://news.ipartners.pl:119/dboqhi$qj9$1@atlantis.n
ews.tpi.pl
>
> > vonBraun <interfere@O~wywal~2.pl>
> > napisał w news:dboht5$p55$1@news2.ipartners.pl...
> >
> > [...]
> >
> >>Jest to wypadkową konkretnego systemu interpretacji,
> >
> > [...]
> >
> > Co to precyzyjnie znaczy: "konkretny system interpretacji" ?
> >
> >
> >>vonBraun
> >
> >
> > JeT.
> >
> Precyzyjnie można na nie wskazać poprzez nazwiska twórców
> każdego z nich [;-)]
> (1)Klopfera, (2)Becka, (3)Piotrowskiego, (4)Exnera
Tak samo, jak - cytuję: "precyzyjnie" - można popisać się
wiedzą o psie pokazując, że widziałeś i wiesz jak wygląda
smycz ?
'Bajkę' o odróżnianiu palca wskazującego Księżyc od Księży-
ca to znasz, tłuku?
A o argumentum ad ignorantiam słyszałeś?
Kto jest debilem albo skurwielem: ten co stosuje takie
cwane sztuczki, czy ten, który bije ZA TO w (wirtualny) ryj
(całkiem niewirtualnej) małpy ubranej ?
W twoim wypadku dokładnie gówno mnie obchodzi, co 1,2,3,4
i 5000 innych "myśleli na temat", bo co oni _faktycznie_
myśleli jest tobie TOTALNIE NIEDOSTĘPNE; z racji faktu,
którego kompletnie nie jesteś świadom, tzn. tego, iż
dysponujesz wyłącznie własną interpretacją tekstów które
przeczytałeś, a nie ich myślami.
Nie rozmawiamy kretynie o numerkach z nazwiskami, tylko
o tym, co się bździ w twojej dziurze na mózg...
Weź zimny prysznic, stuknij się w ten zakuty łeb i pomyśl
choć jeden raz w życiu: chciałbyś rozmawiać na temat jakie-
goś ŻYCIOWO ISTOTNEGO TWOJEGO PROBLEMU (choćby śmiertelnej
choroby twojego dziecka) z "fachowcem', który miast mówić
O PROBLEMIE napierdala bez wyjątku wykutymi indeksami
pozycji z jedynie słusznej bibioteki ?
> vB
JeT.
P.S. << Lekarze mniemają, że dużo pomogli choremu, skoro
zdołali nazwać jego chorobę. >>
[Immanuel Kant]
To jest tłuku kpina z - dokładnie twojego - głębokiego
_U_P_O_Ś_L_E_D_Z_E_N_I_A_ "mówienia tego co się wie", za-
miast świadomości tego, O CZYM mówisz! Bo jak do tej pory
mówisz WYŁĄCZNIE o nazwiskach i napisach w ksiunżkach, i
absolutnie o niczym REALNYM!
Kiedy wreszcie imbecylu pojmiesz, że znajomość i badanie
napisów w książkach daje ci DOKŁADNIE tyle samo świadomości
o faktycznej psychologii, co ścisła znajomość kształtów i
nawet składu chemicznego zestawu drogowskazów do Warszawy -
daje realnej wiedzy o Warszawie. Przeczytaj sobie tysiąc ra-
zy definicję/określenie symbolu, a i tak... niczego dalej
nie pojmiesz...
Dlaczego ?
P.S.S. Akurat ktoś przepisał 'na newsy' i wlazło mi pod co-
pypaste:
<< Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: Dlaczego
w przypowieściach mówisz do nich? On im odpowiedział: Wam
dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie
dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie;
kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię
do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą
i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją.
Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza:
Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie
zobaczycie.
Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe
zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani
swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdro-
wił. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że sły-
szą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych
pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usły-
szeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. >>
O czym to jest ? Jaki ma związek z błędem 'antynomii samoodnie-
sienia'/tautologii?
P.S.T. Tak samo, jak szata sama z siebie nie czyni poprawnego
króla, tak tekst sam w sobie nie czyni właściwej treści...
Ale to jeszcze do ciebie nijak nie dotarło...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-22 02:49:00
Temat: Re: test rorschachvonBraun <interfere@O~wywal~2.pl> napisał(a):
news:dbos33$ugf$1@news2.ipartners.pl
[...]
> Precyzyjnie można na nie wskazać poprzez nazwiska twórców
> każdego z nich [;-)]
> (1)Klopfera, (2)Becka, (3)Piotrowskiego, (4)Exnera
Parada ziutków ?
>
> vB
>
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-22 07:20:15
Temat: Re: test rorschachvonBraun <interfere@O~wywal~2.pl> napisał(a):
>> rozumiem zatem, że klucz się zepsuje.
>> na ile ten test poddaje sie kluczowi?
>>
>>
>
> Jest to wypadkową konkretnego systemu interpretacji, doświadczenia
> osoby przeprowadzającej badanie a nawet (o dziwo:-) osoby badanej - w
> szczególnych sytuacjach najważniejsze wnioski z interpretacji mogą
> mieć niewiele wspólnego możliwymi do obliczenia liczbowymi wskaźnikami
> odnoszącymi się do róznych aspektów osobowości.
z powodu występujących całkowicie niekontrolowanych zmiennych, sądzę, że
ten test nie nadaje sie do masowego stosowania. powiedziałbym że
interpretacja tego testu jest intuicjonalna - co nie oznacza, że zła. imho
najwieksze znaczenie ma tu doświadczenie osoby interpretującej. czy wiesz
coś może o spójności interpretacji jednego testu przez dwóch niezależnych
interpretatorów?
> Test Rorschacha można porównać do sytuacji w której wielu ludziom, z
> róznymi problemami pokazuje się np. butelkę (byle stale tą samą) i
> pyta "Co ci się z tym kojarzy" -
<cut>
> Trudno jednak przewidzieć co by się stało gdybyśmy
> zmienili butelkę na inną (o innym kształcie i wielkości) - zwłaszcza,
> że nie mamy najmniejszej gwarancji, że rozumiemy w pełni mechanizm
> zależności pomiędzy danym stylem odpowiedzi a konkretną
> psychopatologią o której wnioskujemy.
to przypomina trochę grę w ciuciubabkę :)
wynikałoby z tego, że rzutowanie swoich stanów psychicznych zależy od
kształtu "butelki"?
> Z powyższych powodów nie potrafię dać odpowiedzi (zwłaszcza
> ilościowej - por. "na ile") na Twoje pytanie.
zasadniczo to raczej było pytanie retoryczne.
pzdr
--
http://trener.blog.pl - przemoc, seks, krew
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-22 07:25:33
Temat: Re: test rorschachvonBraun <interfere@O~wywal~2.pl> napisał(a):
>> rozumiem zatem, że klucz się zepsuje.
>> na ile ten test poddaje sie kluczowi?
>>
>>
>
> Jest to wypadkową konkretnego systemu interpretacji, doświadczenia
> osoby przeprowadzającej badanie a nawet (o dziwo:-) osoby badanej - w
> szczególnych sytuacjach najważniejsze wnioski z interpretacji mogą
> mieć niewiele wspólnego możliwymi do obliczenia liczbowymi wskaźnikami
> odnoszącymi się do róznych aspektów osobowości.
z powodu występujących całkowicie niekontrolowanych zmiennych, sądzę, że
ten test nie nadaje sie do masowego stosowania. powiedziałbym że
interpretacja tego testu jest intuicjonalna - co nie oznacza, że zła. imho
najwieksze znaczenie ma tu doświadczenie osoby interpretującej. czy wiesz
coś może o spójności interpretacji jednego testu przez dwóch niezależnych
interpretatorów?
> Test Rorschacha można porównać do sytuacji w której wielu ludziom, z
> róznymi problemami pokazuje się np. butelkę (byle stale tą samą) i
> pyta "Co ci się z tym kojarzy" -
<cut>
> Trudno jednak przewidzieć co by się stało gdybyśmy
> zmienili butelkę na inną (o innym kształcie i wielkości) - zwłaszcza,
> że nie mamy najmniejszej gwarancji, że rozumiemy w pełni mechanizm
> zależności pomiędzy danym stylem odpowiedzi a konkretną
> psychopatologią o której wnioskujemy.
to przypomina trochę grę w ciuciubabkę :)
wynikałoby z tego, że rzutowanie swoich stanów psychicznych zależy od
kształtu "butelki"? a raczej - drobna zmiana w jej kształcie spowoduje, że
interpretator nie zdiagnozuje czegoś istotnego?
imho, projekcja może nastąpić na "beleco".
:)
> Z powyższych powodów nie potrafię dać odpowiedzi (zwłaszcza
> ilościowej - por. "na ile") na Twoje pytanie.
zasadniczo to raczej było pytanie retoryczne.
pzdr
--
http://trener.blog.pl - przemoc, seks, krew
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-22 07:31:22
Temat: Re: test rorschach"puciek2" <p...@g...pl> napisał(a):
>> Precyzyjnie można na nie wskazać poprzez nazwiska twórców
>> każdego z nich [;-)]
>> (1)Klopfera, (2)Becka, (3)Piotrowskiego, (4)Exnera
>
> Parada ziutków ?
parada wspomnień
:)
--
http://trener.blog.pl - przemoc, seks, krew
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-22 09:06:19
Temat: Re: test rorschachpuciek2 wrote:
news://news.ipartners.pl:119/dbpmqs$on0$1@inews.gaze
ta.pl
> vonBraun <interfere@O~wywal~2.pl> napisał(a):
> news:dbos33$ugf$1@news2.ipartners.pl
>
> [...]
>
>>Precyzyjnie można na nie wskazać poprzez nazwiska twórców
>>każdego z nich [;-)]
>>(1)Klopfera, (2)Becka, (3)Piotrowskiego, (4)Exnera
>
>
> Parada ziutków ?
>
>>vB
>>
>
>
> puciek.
>
:)
Dokładnie to chciałem zilustrować.
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-22 10:10:11
Temat: Re: test rorschachtren R wrote
news://news.ipartners.pl:119/5ac04cbdd83ece86ae843d3
b...@n...home.net.pl
/.../
> z powodu występujących całkowicie niekontrolowanych zmiennych,
> sądzę, że ten test nie nadaje sie do masowego stosowania.
> powiedziałbym że interpretacja tego testu jest intuicjonalna - co
> nie oznacza, że zła. imho najwieksze znaczenie ma tu doświadczenie
> osoby interpretującej. czy wiesz coś może o spójności interpretacji
> jednego testu przez dwóch niezależnych interpretatorów?
W istocie wiele zależy od doświadczenia, ale po wyuczeniu się systemu
interpretacji i zdobyciu doświadczenia decydują też pewne "własności"
interpretatora, które w skrócie możnaby opisać jako umiejętnośc
kategoryzowania i wyodrębniania zjawisk z materiału o niskim stopniu
integracji, i odwrotna umiejętność - przełożenia wysoce abstrakcyjnych
kategorii interpretacyjnych na zachowania pozatestowe. Konkretny (w
sensie :przyjęty)[;-)] system interpretacji pomaga w tym - ale tylko
trochę.
Niestety - na dziś nie pamiętam badań nad Rorschachem dotyczących
problemu zgodności diagnoz dwu niezależnych interpretatorów. Mogę
odpowiedzieć trochę "obok" ale w temacie:
Pamiętam badania typu metaanaliza w których autorzy przeryli się przez
kilkaset prac w których stosowano jedną z trzech metod badawczych:
test Wechslera (badanie inteligencji koncentrujące się na ocenie
funkcji poznawczych), MMPI (wieloczynnikowy kwestionariusz osobowości
- 556 pozycji typu "prawda-fałsz") i wreszcie właśnie test Rorschacha.
Kryterium doboru badań było użycie testu do przewidywania określonych
zmiennych pozatestowych - inaczej mówiąc badano czy test różnicuje
pomiędzy dwoma grupami badanych wyodrębnionymi z uwagi na znane
pozatestowe kryterium. Abstrachowano tu od tego jakie konkretne
problemy kliniczne test miał "rozróżniać". Następnie z wielu badań dla
każdego testu obliczano (nie pamiętam jaki) wskaźnik którego wartość
zależała od stosunku liczby problemów które test różnicował do takich
których nie różnicował. Najwyżej uplasował się Wechsler, drugi w
kolejności był MMPI, potem długo długo nic, a potem dopiero Rorschach.
Mamy więc sytuacje w której:
1) Bezpośrednio badamy zachowanie i na tej podstawie wnioskujemy o
zachowaniach pozatestowych (badanie inteligencji - Wechsler)
2) Wnioskujemy o zachowaniach pozatestowych na podstawie relacji
badanego ( kwestionariusz MMPI)
3) Wnioskujemy o zachowaniach pozatestowych przy wykorzystaniu
mechanizmu projekcji (Rorschach)
Niestety "projekcja" zdecydowanie przegrywa gdy potraktować ją miarami
ilościowymi :-)
>
>
>>Test Rorschacha można porównać do sytuacji w której wielu ludziom, z
>>róznymi problemami pokazuje się np. butelkę (byle stale tą samą) i
>>pyta "Co ci się z tym kojarzy" -
>
> <cut>
>
>> Trudno jednak przewidzieć co by się stało gdybyśmy
>>zmienili butelkę na inną (o innym kształcie i wielkości) - zwłaszcza,
>>że nie mamy najmniejszej gwarancji, że rozumiemy w pełni mechanizm
>>zależności pomiędzy danym stylem odpowiedzi a konkretną
>>psychopatologią o której wnioskujemy.
>
>
> to przypomina trochę grę w ciuciubabkę :)
> wynikałoby z tego, że rzutowanie swoich stanów psychicznych zależy od
> kształtu "butelki"?
Jeśli już używać jakieś nazwy, to określenie "eksperyment kliniczny"
byłoby tu właściwsze niż określenie "test".
/.../
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-22 10:41:00
Temat: Re: test rorschachtren R wrote
news://news.ipartners.pl:119/6891f83bf7184c85fb8ccfc
9...@n...home.net.pl
> to przypomina trochę grę w ciuciubabkę :)
> wynikałoby z tego, że rzutowanie swoich stanów psychicznych zależy od
> kształtu "butelki"? a raczej - drobna zmiana w jej kształcie
spowoduje, że
> interpretator nie zdiagnozuje czegoś istotnego?
> imho, projekcja może nastąpić na "beleco".
> :)
W uzupełnieniu do tego co napisałem/bo prześliznąłem się za szybko nad
tym co powyżej/:
Napisałem: <Jeśli już używać jakieś nazwy, to określenie "eksperyment
kliniczny" byłoby tu właściwsze niż określenie "test". " >
W eksperymencie klinicznym tworzy się kryteria interpretacyjne na
użytek jednej osoby w jednej unikatowej sytuacji eksperymentalnej.
Interpretacja Rorschacha w jakieś części może być dokonywana w ten
sposób - w tym zakresie zresztą nie byłoby jak sądzę ścisłej
zależności pomiędzy kształtem materiału bodźcowego a interpretacją.
Gdy jednak próbujemy odwołać się do zebranej wiedzy, pochodzącej z
wcześniejszych badań, lepiej aby materiał bodźcowy nie był zmieniany.
Przykładowo bardzo długa i wąska butelka może częściej kojarzyć się z
"penisem" niż krótka butelka o kwadratowym przekroju. Jeśli
dysponujemy wynikami wskazującymi na to że 5% populacji kobiecej
podaje w pierwszym skojarzeniu na długą i okrągłą w przekroju butelkę
odpowiedź "penis", i co więcej wiemy z zachowań pozatestowych, że
odpowiedź ta charakteryzuje osoby o niskim stopniu "pruderii" to
zmiana materiału bodźcowego oznaczałaby naszą niepewność co do
przyjętej interpretacji.
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-22 13:31:51
Temat: Re: test rorschachvonBraun <interfere@O~wywal~2.pl> napisał(a):
> Jeśli już używać jakieś nazwy, to określenie "eksperyment kliniczny"
> byłoby tu właściwsze niż określenie "test".
i myślę, że to dobra pointa
:)
dzieki
pzdr
--
http://trener.blog.pl - przemoc, seks, krew
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |