Z piecenia paczkow zostalo mi 10 bialek, zastanawialam sie co z tego zrobic,
(bezy nie wchodzily w rachube, poniewaz po kilku nieudanych probach
zaniechalam ich robienia) obszukalam szafki i wyszedl mi pyszny torcik
kokosowy:

10 bialek podzielilam na 3 czesci, kazda ubilam z 3/ szkl. cukru, gdy bylo
biale lsniace i geste wsypalam do tego ok 100 gram wiorkow, wylalam do
tortownicy, pieklam kazdy placek ok 30 min.

Krem
budyn malinowy ugotowalam z 1 lyzka maki pszennej i 3 lyzkami cukru,
ostudzony ukrecilam z niepelna kostka margaryny, masa przelozylam placki
kokosowe, wierzch posmarowalam resztka kremu i polalam polewa czekoladowa
(nie calosc tylko takie niteczki czekoladowe). Wyszedl przepyszny slodki
tort kokosowy.

Kaczucha