Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!newsgate.pl
From: b...@d...com.pl (Herbatka)
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: tzw. detaliczny opis spotkania cz. 2
Date: 12 Nov 2001 21:43:12 +0100
Organization: email<>news gateway
Lines: 71
Message-ID: <007e01c16bba$2d025060$0200a8c0@tea>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1005597792 28147 192.168.240.245 (12 Nov 2001 20:43:12 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 12 Nov 2001 20:43:12 GMT
X-Mailer: Microsoft Outlook Express 5.50.4522.1200
X-Received: from tea (pg79.poznan.sdi.tpnet.pl [213.76.223.79]) by
delta.sote.poznan.pl (8.9.3/8.9.3/Debian 8.9.3-21) with SMTP id VAA27406
for <p...@n...pl>; Mon, 12 Nov 2001 21:39:53 +0100
X-Received: from tea (pg79.poznan.sdi.tpnet.pl [213.76.223.79]) by
delta.sote.poznan.pl (8.9.3/8.9.3/Debian 8.9.3-21) with SMTP id VAA27406
for <p...@n...pl>; Mon, 12 Nov 2001 21:39:53 +0100
X-Received: from tea (pg79.poznan.sdi.tpnet.pl [213.76.223.79]) by
delta.sote.poznan.pl (8.9.3/8.9.3/Debian 8.9.3-21) with SMTP id VAA27406
for <p...@n...pl>; Mon, 12 Nov 2001 21:39:53 +0100
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:80826
Ukryj nagłówki
Czasu mielismy niezbyt duzo, bo Mechcia miala o 17.15 pociag do Szczecina,
wiec szukalismy czegos w poblizu - w koncu zdecydowalismy sie na polozona
jakies 100 m dalej knajpke "Da Luigi". Knajpka byla wloska, kucharz mial
wielka biala czape, kelnerka miala nieco przeploszona mine, kiedy 10-osobowa
grupa zwalilismy sie do totalnie pustej knajpki,. Na poczatku wydawala sie
nam za mala, ale okazalo sie, ze jest jeszcze sala w piwnicy.
Zaanektowalismy ja szybciutko. Niestety musieli sie z nami pozegnac Hania i
Jacek, bo mieli jeszcze inne zobowiazania towarzyskie :-(
Mila pani kelnerka przyszla zebrac zamowienia i bylo bardzo humorystycznie -
pani stwierdzila, ze ona wie, ze te nazwy po wlosku sa nie do wypowiedzenia,
wiec lepiej bedzie jesli bedziemy sie poslugiwac przyporzadkowanymi im
numerkami - w ten sposob wlasnie Maja zamowila slynny juz numer 75 z pieca
:-) Pani kelnerka byla bardzo serdeczna i probowala nam pomoc, ale wzbudzala
wsrod nas salwy smiechu. Ja osobiscie najbardziej sie ksztusilam, jak
tlumaczyla Mechci, ze salatka Caprese nie zawiera salaty (bo podobno jakas
klientka zlozyla kiedy na to zazalenie) :-PPP My zlosliwcy, zamiast wyjasnic
pani, o co chodzi - tylko sie podsmiechiwalismy. W koncu dobrnelismy jakos
do konca zamawiania i w napiecu oczekiwalismy na uczte po wlosku. W tym
czasie do naszej sali zeszla jakas zblakana parka, omietli nas wzrokiem a
Mechcia z wrodzonym taktem odwrocila sie i powiedziala "zamkniete" -
uslyszelismy tylko tupot nog na schodach - nie ma co - Mechcia nadaje sie na
wykidajle jak nikt ;-))
Mechcia wpadla na pomysl, zeby wyskoczyc i kupic jeszcze rogale w ramach
"geschenku" dla stesknionych rodzin, wiec wyskoczylysmy i kupilysmy.
Potrawy, ktore dla nas upichcono okazaly sie smaczne, calkiem akceptowalne
pod wzgledem zasad sztuki kulinarnej i mialy zaskakujaco przyjazna
uzytkownikowi cene. Jedlismy tortellini z pesto i z sosem z czterech serow,
cannelloni, salatke caprese (ewidentnie z oliwa extra vergine, za co Luigi
zalapal u mnie plusy), mala pizze quattro stagioni (Maya odwaznie zamowila
pizze i jeszcze mala porcje tortellini - ale porcje okazaly sie bardzo
obfite - prawie wszystkie dziewczyny zostawily cos na talerzu - po raz
pierwszy w knajpie zdarzylo mi sie zostawic cos na talerzu mimo, ze mi
smakowalo), zupe cebulowa, salatke z tunczyka, itp. itd. Biedna Maja
musiala poczekac na swoje tortellini zapiekane w piecu najdluzej - co
oczywiscie sklonilo nas do serii zlosliwych komentrazy na temat nr 75 ;-)
Jedynym ewidentnym zgrzytem bylo tiramisu, ktore podano nam w gustownych
plastikowych pojemniczkach a ktore okazalo sie rodzajem sernika na zimno
(bylo z zelatyna !!!). Jednak nie ma tego zlego... tiramisu zainspirowalo
nas do kilku nowych projektow dla Cafe za Slupem (poza tym Bartek mial kilka
rewolucyjnych propozycji dla Krysi , ale mam nadzieje, ze sie sam pochwali
;-)
Przed 17 przyjechala taksowka po Mechcie, ktora z zaaferowania oczywiscie
zapominiala swoich rogali. Maya przytomnie zadzwonila do niej i wymusiala
podanie adresu domowego (nie powiem, przy czyjej wydatnej pomocy i szantazu
emeocjonalnym ;-), zeby jej rogale poczta wyslac ;-) Val pozegnala się razem
z Mechcia a i my wkrotce sie podzielilismy. Jader i Wiola wybierali sie na
rundke rogali marcinskich do rodzicow i z nimi sie tez pozegnalismy.
Przedtem jednak Wiola zobligowala mnie do rozeslania w najblizszym czasie
wici o kolejnym spotkaniu - z mysla o poznanskich grupowiczach przede
wszystkim. I uwazam, ze to bardzo dobry pomysl :-) (a Jadera i tak jeszcze
zgwalce, zeby Wioli w domu dostep do grupy online umozliwil ;-)
Maja i Bartek mieli pociag o 18.20 a Maya o 18.10, wiec postanowilam ich
odprowadzic. Poszlismy sobie piechota a lodowaty klimat oslodzilismy
uczestnictwem w jarmarku z okazji imienin ulicy Sw. Marcin. Pelno straganow
z kolorowym badziewiem, kapela grajaca jakies sredniowieczne skoczne
melodyjki - poczulam sie jak dziecko. Niestety migrena zaczynala dawac znac
o sobie przecigalym, blusowym dum-dum, dum-dum w skroniach, wiec moje
wspomnienia moga okazac sie tylko zwidem ;-) Na dworcu popodziwialismy
jeszcze kiczowate pamiatki z Poznania, ponarzekalismy na ekranizacje
"Wiedzmina", probowalismy pozbierac swoje wrazenia a moja migrena przeszla z
blusa w ostry trash-metalowy riff. Jeszcze tylko odprowadzilismy Maye na
pociag i pozostawilam Maje i Bartka ufajac, ze sobie poradza.
I juz - po wszystkim - a szkoda - mam apetyt na wiecej :-))
Herbatka
galeria grupy kulinarnej: http://www.pl-rec-kuchnia.prv.pl/
jesli chcesz dodac do niej swoje zdjecie - przeslij je na adres:
b...@d...com.pl
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
|