Gdzie te wspaniale zwyczaje? - zapytacie... A ja wam powiem - no w nas, w
Polsce. Coraz bardziej dochodze do tego wniosku zyjac na obczyznie.
Moze istnieja jeszcze piekniejsze swieta niz polskie, karnawaly z
przebieraniem, parady z piorami i przy przyjemnej muzyce - ale nigdzie swieta
nie maja takiego blasku (mam ochote powiedziec - "wewnetrznego"...) jak u nas.
Przede wszystkim zapewniam was, ze malo jest takich krajow, w ktorych ludzie
dziela sie oplatkiem przed kolacja wigilijna. Czesto wydajemy sie sobie zli,
nieokrzesani, nie tacy jak trzeba, jest nam czasem z tego lub innego powodu
wstyd i smutno. Ale tylko my mamy oplatek...
No i mamy tez przesympatycznego Sylwestra. Powiem wam szczerze - duzo bym dala
za takiego polskiego Sylwestra. Tu gdzie mieszkam po prostu nie ma takiego
zwyczaju, zeby isc "na bal", atmosfera nawet nie jest specjalnie odswietna. Jak
sobie pomysle o Krakowie w wieczor sylwestrowy, taksowkach zawozacych ludzi
na "bale" i o tych "balach", na ktorych sie tanczy do upadlego... Ech, szkoda
gadac...
Mam nadzieje, ze was nie zanudzilam moimi refleksjami.
Ja jutro mam gosci i napewno tez bedzie fajnie.
Zycze wam wszystkim szampanskiego Sylwestra!

sentymentalna Kalina


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl