| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-07-20 20:30:20
Temat: Re: wspolpracownik rzuca - co mu jest?gardziej napisał(a):
>
>> Co mu jest? Glownie ciekawi mnie to rzucanie przedmiotami tak z
>> ciekawosci.
>
>
> nie martw sie, to tylko kwestia czasu :).
> jesli rzuca wszystkim, to kiedys trafi na takiego barmana, albo
> ochroniarza, ktory po rzuceniu mu pieniedzy za piwo nie wytrzyma i
> przywali (widzialem kiedys cos takiego).
>
Calkiem mozliwe. Po przyjrzeniu sie dokladnie wyszlo ze rzuca wlasciwie
wszystkim. Nawet talerzom nie przepusci:)
Znalem kiedys takiego "byczka" co to dla odmiany nie mogl nic podniesc
bez "nalotu" tzn. jak cos podnosil reka to reka caly czas poruszala sie
w poziomie (przy podnoszeniu np. ze stolu). W tamtym przypdaku
wystarczylo na niego popatrzec i nie bylo sie co dziwic takiemu
postepowaniu.
--
Lukasz Sczygiel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-07-21 08:37:03
Temat: Re: wspolpracownik rzuca - co mu jest?Użytkownik " ziemiomorze" <z...@g...pl> napisał w
wiadomości news:dblebl$e39$1@inews.gazeta.pl...
> Tak 'obiektywnie' 'nie tak'?
> Smieszek wynikl z faktu, ze autorowi watku chodzilo o ustalenie
> _rzeczywistych_ przyczyn postepowania rzuacjacego kolegi. Zamiast tego
dostal
> garsc metnych-miekkich informacji o piszacych z forum.
>
> A potem ludzie sie zastanawiaja skad sie biora nieporozumienia,
Chodzi o jedno i drugie, mianowicie o:
1) przyczyny zachowania wspolpracownika,
po to zeby
2) cos z tym zrobic, zmienic
-----------------
Dalej - kolega pyta sie tutaj zamiast zapytac kolegi bo...
z kolega nie da sie pogadac.
Nikt nie zalamie zasad zachowania sie (poprzez glosne rzucanie rzeczy na
stol)
tak o - zwykle za tym stoi jakas emocja, agresja.
Pytajacy, zanim skonfrontuje sie z takim furiatem (?) musi zbadac teren - w
ten sposob pyta sie na grupe.
A dlatego nie pyta jeszcze tego goscia wprost, bo wie (slusznie), ze tym
pytanie moze otworzyc puszke pandory.
Mnie dziwi ze Ciebie to dziwi :) - dlatego zapytalem.
Dalej... w koncu pare razy sam spotykalem kogos takiego (furiata?), i samemu
czulem sie opor przed pytaniem (normalne).
I oczywiscie probowalem rowniez pytac wprost, co jest grane ("Po co tak
rzuczasz przedmiotami?").
Z tego co pamietam, tego typu pytania i odpowiedzi otrzymane - nie daja NIC.
Przeciez osoba nie odpowie Ci "wlasnie mam kryzys wieku mlodzienczego i nie
panuje nad soba, mam
wygorowane ambicje, ale nic nie potrafie zrobic, dlatego mnie nosi".
Zwykle taka osoba nie panuje nad soba, mna mentlik w glowie, a na proby
zwocenia uwagi, moze
reagowac zaprzeczajac, albo agresywnie.
W najlepszym przypadku osoba zachnie sie i powie przepraszam - u takich
"przypadkow" to jednak b. rzadkie.
Ot wycienek z zycia :)
Pozdr,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-21 09:04:44
Temat: Re: wspolpracownik rzuca - co mu jest?Użytkownik "lukasz sczygiel" <a...@e...cx> napisał w wiadomości
news:dbmbv5$3in$1@news.onet.pl...
> Nie. Niechodzilo mi o rzeczywiste przyczyny bo takich napewno tu nie
> dostane, za malo informacji moge podac zeby mozna bylo cos stwierdzic.
>
> Chodzilo mi o zgrubne okreslenie co moze byc przyczyna takiego
> zachowania ogolnie.
> Czyli czy takie cos moze powstac "tak z siebie" czy zazwyczaj pod tym
> kryje sie "cos".
Pewnie chodzi Ci zeby cos z tym furiatem zrobic, zeby Ci nie robil fermentu,
zeby nie robil niepokoju, ale ... mniejsza... wiadomo o co chodzi.
Tak, wedlug mnie, pod takim zachowanie stoi "cos", cos na ksztalt
frustracji.
Generanie, mam wrazenie ze coraz wiecej ludzi tak dziala, tzn.
wywala swoje emocje, ktorych nie umie opanowac + nie zwaza uwagi na
otoczenie,
ktoremu tym zachowaniem szkodzi.
Inaczej: ludzie sa nerwowi + pozbyli sie skrupulow.
Zabacz tez moj post - odpowiedz ziemiomorze, tam cos jeszcze skrobnelem.
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-21 09:08:19
Temat: Re: wspolpracownik rzuca - co mu jest?Użytkownik "lukasz sczygiel" <a...@e...cx> napisał w wiadomości
news:dbmbnk$2ju$1@news.onet.pl...
> Trzykrotnie zwrocilem mu uwage ze takie rzucanie tworzy wiecej balaganu
> niz pozytku. Dla mnie starczy:)
No wlasnie, a on nic. Normalne :)
Moje doswiadczenie uczy ze prosbe nalezy zakrobic slowem madafaka ;),
tylko nie kazdy lubi dzialac w ten sposob, nie kazdy lubi wojowac z kolegami
z pracy. W pracy musi byc spokoj, a dwa - przy wojowaniu z kims takim,
zawsze mniej lub wiecej gowna na wlasne buty upadnie.
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-21 19:01:54
Temat: Re: wspolpracownik rzuca - co mu jest?Duch napisał(a):
> Użytkownik "lukasz sczygiel" <a...@e...cx> napisał w wiadomości
> news:dbmbv5$3in$1@news.onet.pl...
>
>
>>Nie. Niechodzilo mi o rzeczywiste przyczyny bo takich napewno tu nie
>>dostane, za malo informacji moge podac zeby mozna bylo cos stwierdzic.
>>
>>Chodzilo mi o zgrubne okreslenie co moze byc przyczyna takiego
>>zachowania ogolnie.
>>Czyli czy takie cos moze powstac "tak z siebie" czy zazwyczaj pod tym
>>kryje sie "cos".
>
>
> Pewnie chodzi Ci zeby cos z tym furiatem zrobic, zeby Ci nie robil fermentu,
> zeby nie robil niepokoju, ale ... mniejsza... wiadomo o co chodzi.
>
Piszac szczerze to ja juz wiem ze dlugo tam nie popracuje, wiec nie
zalezy mi co sie z gostkiem stanie, niech sie szefowa martwi.
Ciekawi mnie to skad sie takie zachowania biora. Oczywiscie moge sobie
poczytac jakas psychologiczna bookwe ale zejdzie mi pewnie z miesiac a i
tak moze sie okazac ze przegapilem jakies ciekawe opracowanie na taki temat.
> Tak, wedlug mnie, pod takim zachowanie stoi "cos", cos na ksztalt
> frustracji.
>
Tak tez myslalem. Wiekszosc odpowiedzi w tym watku takie cos sugeruje.
Chcialem sie upewnic ze takie zachowania nie sa normalne to znaczy ze
ktos kto jest w miare w porzadku nie bedzie sie w ten sposob zachowywal.
> Generanie, mam wrazenie ze coraz wiecej ludzi tak dziala, tzn.
> wywala swoje emocje, ktorych nie umie opanowac + nie zwaza uwagi na
> otoczenie,
> ktoremu tym zachowaniem szkodzi.
> Inaczej: ludzie sa nerwowi + pozbyli sie skrupulow.
>
Doloz jeszcze wychowywanie dzieci w sposob bezstresowy.
MZ poziom stresu w zespole: dziecko+rodzic+otoczenie bedzie zawsze staly
a wychowanie bezstresowe poprostu przenosi ten stres z dziecka na
pozostala czesc, czyli rodzine i otoczenie.
> Zabacz tez moj post - odpowiedz ziemiomorze, tam cos jeszcze skrobnelem.
>
Czytam, czytam:)
--
Lukasz Sczygiel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-21 19:06:42
Temat: Re: wspolpracownik rzuca - co mu jest?Duch napisał(a):
> Pytajacy, zanim skonfrontuje sie z takim furiatem (?) musi zbadac teren - w
> ten sposob pyta sie na grupe.
Z grubsza sie zgadza:)
Ale w ogolnosci.
W moim przypadku nie sadze zeby cos dalo sie z tym zrobic, poniewaz
przyczyna lezy gdzies gleboko i moje rady w stylu "daj se luzu", "nie
martw sie to zla kobieta byla" czy "nie jestes taki beznadziejny i nawet
mniej dzis smierdzisz" na to napewno nie pomoga.
> A dlatego nie pyta jeszcze tego goscia wprost, bo wie (slusznie), ze tym
> pytanie moze otworzyc puszke pandory.
>
Zgadza sie.
--
Lukasz Sczygiel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-22 07:23:44
Temat: Re: wspolpracownik rzuca - co mu jest?Użytkownik "lukasz sczygiel" <a...@e...cx> napisał w wiadomości
news:dbornu$ahi$1@news.onet.pl...
> W moim przypadku nie sadze zeby cos dalo sie z tym zrobic, poniewaz
> przyczyna lezy gdzies gleboko i moje rady w stylu "daj se luzu", "nie
> martw sie to zla kobieta byla" czy "nie jestes taki beznadziejny i nawet
> mniej dzis smierdzisz" na to napewno nie pomoga.
Hehe, wlasnie. Czyli albo ignorowac i rownoczesnie odizolowac sie.
Mozna tez zadzialac "nerwica na nerwice".
Czyli: "przestan rzucac tymi przedmiotam do ..... wreszcie bo mnie .....
wezmie!"
Czyli wprowadzenie dresiarskich klimatow, ale nie kazdy to lubi.
Zreszta ludzie sami musza zaczac dbac o swoja psychike, a nie robia
sobie sieczke w glowie, a potem w sale, bez pardonu wywalaja swoje
frustracje na innych.
Pozdr,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |