| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-01 12:27:55
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bivbh2$620$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl>
> news:bivb96$n8s$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>
> > Użytkownik "Arek" <a...@e...net>
> > news:biv8ql$feb$1@news.onet.pl...
>
> > W każdym razie zazdroszczę Ci, że nie rozumiesz co to jest
> > zazdrość.
> >
> > Aska
> > PS. Przykład był ironiczny. Nie wiem jak bym postąpiła....
>
> jednym słowem dajesz mu do zrozumienia, że
> albo jest zazdrosny tylko nie dociera to do jego świadomości
> albo udaje ;DDD
nie, bez podtekstów- tylko to co napisałam:-)
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-09-01 12:52:07
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl>
news:bive6k$o7c$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> news:bivbh2$620$1@inews.gazeta.pl...
> > Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl>
> > news:bivb96$n8s$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> > > Użytkownik "Arek" <a...@e...net>
> > > news:biv8ql$feb$1@news.onet.pl...
> > > W każdym razie zazdroszczę Ci, że nie rozumiesz co to jest
> > > zazdrość.
> > > Aska
> > > PS. Przykład był ironiczny. Nie wiem jak bym postąpiła....
> > jednym słowem dajesz mu do zrozumienia, że
> > albo jest zazdrosny tylko nie dociera to do jego świadomości
> > albo udaje ;DDD
> nie, bez podtekstów- tylko to co napisałam:-)
> Aska
ale przyznaj (abstrahując od tematu) ;)
że to śmiesznie brzmi gdy wilk mówi do Czerwonego Kapturka:
"nie jestem wilkiem..."... :-)
PS. i co ciekawe nie znaczy to wcale, że czuje się wilkiem? :)
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 13:38:35
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
"majka" <e...@o...pl> wrote in message news:bipp7u$8pt$1@news.onet.pl...
> dlaczego faceci sa ostatnio az tak bardzo zazdrosni?
Nie wiem czy "ostatnio" i nie sadze aby wszyscy. Nawet nie sadze aby
wiekszosc.
Przejrzalam pobieznie watek. Za generalizacje juz ci sie oberwalo, a i ty
tez ja w koncu zauwazylas, wiec nie bede tego dalej rozwijac.
Zastanowilo mnie jedno: czy ta generalizacja jest li tylko wybuchem emocji,
czy ma glebsze podstawy i to, bynajmniej nie "antyfacecie".
Otoz, wstawiajac tego jednego faceta, ktory ci dokucza do grupy, niejako go
.... usprawiedliwiasz! Odbierasz mu indywidualizm, w takiej sytuacji, to
chocby on sie dwoil i troil - nic nie moze zmienic, bo przeciez jest
"faceci". Wiec, moze to nie jego wina, nie jego wybor ale nieuchronna
koniecznosc wynikajaca z "facetostwa"? "To nie jego wina"! - stuka ci gdzies
pod czaszka.
No i ci lzej. To nie on, nie ty - ale g a t u n e k! Podoba ci sie taka
mysl ( odpedza rozne przykre mysli, chocby te o osobistej porazce),
instynktownie szukasz jej potwierdzenia. I znajdujesz - kolezanki. Pomijasz
tutaj fakt, iz ludzie dobieraja sie towarzysko wg tematow, ktore ich
interesuja. Zyjac z problemem zazdrosci, instynktownie lgniesz do ludzi o
podobnych problemach. Coz, "w kupie razniej";) Ciekawe jednak,ze nie
dostrzegasz ( nie slyszysz) takich samych problemow u mezczyzn. A przeciez
wielu z nich na patologicznei zazdrosne partnerki. Nie pasuja ci jednak do
obrazka, wiec nie przyjmujesz ich istnienia do wiadomosci, nie dazysz do
kontaktow z takimi (w pewnym sensie to zrozumiale - po co narazac sie na
pazury przewrazliwionej partnekri!;)
Zastanow sie wiec, co ci daje ta generalizacja i czy nie wpedza cie w
jeszcze wieksze maliny, niz te, w ktore sie sama wpedzilas pakujac w
zwiazek, ktory przynosi ci wiecej problemow niz radosci.
Swoja droga - oczywiscie,ze mezczyzni ciezko znosza rownouprawnienie kobiet,
to przeciez kulturowa zmiana setek lat odmiennej tradycji i mentalnosci!
Trzeba tutaj jednak dodac, ze i wiele kobiet ciezko je znosi. No, ale to
jeszczenie powod by sie cofac lub markowac cofanie sie ( jak niekiedy robia
kobiety odnoszace sukces zawodowy - pomniejszajac go na potrzeby "domowe"
aby najdrozszy nie poczul sie dotkniety). Nie wiem, jednak, czy o tego typu
zazdrosci tutaj mowisz.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 13:44:25
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
"jbaskab" <j...@W...op.pl> wrote in message
news:bit27m$17h$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> A co jest właściwie w tym złego? Decydując się na związek z kimś, decyduję
> się na wyłączność. Ja-Ty. Ja coś poswięcam ze swojej wolności a partner
coś
> ze swojej.
Blad.. Blad w zalozeniu, stad i nierealne oczekiwania.
Zwiazek dwojga ludzi nie moze byc "poswieceniem wolnosci". Jezeli komus nie
sprawia satysfakcji bycie z jednym partnerem, niech sie nie wiaze.
"Poswiecanie sie" to odmawianie sobie czego co sie uwaza za przyjemne. To
nader stressogenne, a jesli do takiego piekielka ( subietywnie ocenianego,
oczywiscie!) zaczyna sie zapedzac partnera - to piekielko robi sie
podwojne. No i zaczyna sie cyrk.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 15:14:22
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl> napisał w wiadomości
news:bitt8f$8q9$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> To czym się różni relacja pomiedzy Tobą a twoją TZ od relacji pomiędzy
Tobą
> a jakąś przyjaciółką? Poza, oczywiście, uczuciem.
Różni się obiektem i konotacjami, jakie z nim są związane.
> Albo relacją z np. matką.
Esh... matka, jak matka, układ jak wiele... choć tu może jestem nieco
upośledzony, ale układ z matką mam, że tak powiem... dosyć luźny...
> Inaczej- czym sie manifestuje, czemu jest taka wyjątkowa?
Nie, nie jest wyjątkowa. Jest człowiekiem, jak wielu, i relacja jest
akurat między mną a nim/nią ;-) co stanowi o jej wyjątkowości, ale nie
na płaszczyźnie zaangażowania, tylko akcydentaliów.
> Czy jeżeli Twoja ukochana zamieszka z innym i będzie dzieliła z nim
tzw.
> obowiązki małżeńskie, to nadal będzie twoją ukachaną? Tylko dlatego bo
Cię
> dalej kocha?
Wiesz, jest tak, jeśli z kimś będzie dzieliła obowiązki małżeńskie i
nadal będzie chciała być ze mną, to o ile nie nakładziemy sobie po
mordach (ja i ten koleś, znaczy się) to będzie o.k. To już problem
akceptacji między "rogaczami" ;-)
> A że przy okazji kocha też kogoś innego to nie będzie miało
> znaczenia dla Ciebie?
Nie, to nie będzie miało dla mnie znaczenia. Byłem kiedyś w takim
układzie jakiś czas i było spoko.
Pzdr
Paweł
PS Chociaż nie przeczę, że były momenty, kiedy było smutno... ale nie
tak, żebym ryczał jak na Casablance....
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 15:17:38
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "Ana" <a...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:biuphc$qg8$1@inews.gazeta.pl...
> > Być może. Tak jak ja nie jestem w stanie wzbudzić w sobie zazdrości,
> > choćby z tego względu, że nie potrafię nawet udawać, że ją okazuję,
> > toteż rozumiem, że ktoś ma i nie może sobie z tym poradzić na
dokładnie
> > takiej samej zasadzie.
>
> Tu Cię zupełnie rozumiem.
Chodziło mi o możliwość wyleczenia kogoś z przesadnej zazdrości. Ja nie
mam czegoś takiego wcale, toteż na przeciwnym biegunie jest owa zazdrość
przesadna (jako że przyjałem, że wielu ludzi twierdzi, że lekka nie
przeszkadza a nawet wzbogaca związek, co przyjąłem za normę). Toteż
chciałem powiedzieć, że być może tak jak ja nie potrafię w sobie
wzbudzić zazdrości tak ktoś może nie być w stanie z niej zrezygnować.
Reszta, jak mi się wydaje, nie była skierowana do mnie :-))
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 15:51:36
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "bazyli4" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bivno9$4a3$1@news.onet.pl...
[ciach wszystko]
Nie powiem, że rozumiem, bo nie rozumiem:-)))
Ale, dobra, przyjmuję, że "niektórzy tak mają".
z pozdrowieniami
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 15:56:04
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bivfdt$l9t$1@inews.gazeta.pl...
> > > jednym słowem dajesz mu do zrozumienia, że
> > > albo jest zazdrosny tylko nie dociera to do jego świadomości
> > > albo udaje ;DDD
>
> > nie, bez podtekstów- tylko to co napisałam:-)
> > Aska
>
> ale przyznaj (abstrahując od tematu) ;)
> że to śmiesznie brzmi gdy wilk mówi do Czerwonego Kapturka:
> "nie jestem wilkiem..."... :-)
>
> PS. i co ciekawe nie znaczy to wcale, że czuje się wilkiem? :)
no to przyznaje:-)
PS. Jestes pewien ze to wilk? A udomowiony wilk jest wilkiem czy psem ;)?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 16:07:11
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:bivifn$d6dcg$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
>
> "jbaskab" <j...@W...op.pl> wrote in message
> news:bit27m$17h$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> > A co jest właściwie w tym złego? Decydując się na związek z kimś,
decyduję
> > się na wyłączność. Ja-Ty. Ja coś poswięcam ze swojej wolności a partner
> coś
> > ze swojej.
>
>
> Blad.. Blad w zalozeniu, stad i nierealne oczekiwania.
>
> Zwiazek dwojga ludzi nie moze byc "poswieceniem wolnosci". Jezeli komus
nie
> sprawia satysfakcji bycie z jednym partnerem, niech sie nie wiaze.
Właśnie- NIE WIĄŻE SIĘ.
"poświęcenie wolności" niekoniecznie musi się wiązać z "brakiem satysfakcji"
> "Poswiecanie sie" to odmawianie sobie czego co sie uwaza za przyjemne. To
> nader stressogenne, a jesli do takiego piekielka ( subietywnie ocenianego,
> oczywiscie!) zaczyna sie zapedzac partnera - to piekielko robi sie
> podwojne. No i zaczyna sie cyrk.
Ale tutaj jest cos za cos. Za satysfakcję z "nieograniczonej" wolności -
satysfakcja z bycia razem.
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 16:09:11
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl>
news:bivqcu$s0d$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> news:bivfdt$l9t$1@inews.gazeta.pl...
> > > > jednym słowem dajesz mu do zrozumienia, że
> > > > albo jest zazdrosny tylko nie dociera to do jego
> > > > świadomości albo udaje ;DDD
> > > nie, bez podtekstów- tylko to co napisałam:-)
> > > Aska
> > ale przyznaj (abstrahując od tematu) ;)
> > że to śmiesznie brzmi gdy wilk mówi do Czerwonego Kapturka:
> > "nie jestem wilkiem..."... :-)
> >
> > PS. i co ciekawe nie znaczy to wcale, że czuje się wilkiem? :)
> no to przyznaje:-)
>
> PS. Jestes pewien ze to wilk? A udomowiony wilk jest wilkiem
> czy psem ;)?
czy nie weszedłem za głeboko??? :o)
w teee no! analogie?
jak jest niegłupi to nie traci swojej tożsamości. :-)
(wiesz... zew natury) ;)
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |