Data: 2004-12-11 14:56:23
Temat: życie mi sie rozpada a ja nie wiem co robic.....
Od: m...@i...pl (Pootie)
Pokaż wszystkie nagłówki
na poczatu powiem ze wpadlem na adres tej strony przez przypadek, a moze
to
nie przypadek poniewaz szukalem takiej strony na ktorej ktos by mi mogl
pomoc,
wesprzec, doradzic. Mam 28 la od 5 lat jestem zonaty i mam piekne corki i
tu
zaczyna sie problam, moje zycie i mojej zony moglby ktos powiedziec z boku
ze
idealne sa mlodzi maja piekne dzieci i sa szczesliwi nic bardziej mylnego.
nasze zycie zaczelo sie rozpadac juz rok po slubie, nie powiem wiele w tym
mojej zaslugi, i gnilo przez nastepne lata az wreszcie pojawilo sie
blogoslawienstwo internetu moja zona zaczela szukac i znalazla bratnia
dusze
przyjaciolke i kochanke wreszcie i ja na to wszystko sie zgodzilem bo
myslalem
ze chce wprowadzic troche emocji w swoje zycie, nic bardziej mylnego. Po
dwoch
miesiacach od jej pierwszego spotkania z jej "przyjaciolka" nastapil
przelom
spowodowany moim wyjazdem do anglii w ktorej aktualnie sie znajduje,
mowiac
przelom mowie o sobie poniewaz bedac w odosobnieniu od najblizszych
zrozumialem jakie bledy popelnilem w zyciu i chcialem je naprawic i od
tego
momentu nastala walka o utrzymamnie malzenstwa. Na poczatku moja zona
mowila
ze rozumie i ze cieszy sie z mojego"powrotu" ale po nastepnych tygodniach
jej
kontakty z jej"przyjaciolka" staly sie coraz czestsze idoszlo do uczucia a
radosc mojej zony i zaangazowanie w nasz zwiazek nagle gwaltownie spadla,
lecz
ja postanowilem sie nie poddawac poniewaz chec ratowania tego zwiazku byla
warta wszystkiego, po jednej z naszych powaznych rozmow znow pojawilo sie
swiatelko w tunelu do ktorego warto podazac, lecz po uplywie kolejnych
tygodni
gdy jak mniemam zmienialem sie na lepsze i rozumialem coraz wiecej i
czcialem
wiecej dawac z siebie ona przestawala byc zainteresowana, wiec 2 dni temu
zapytalem co sie dzieje zapadla grobowa cisza moja zona znow nie wie czego
chce wiadomosc o tym powalila mnie na kolana ale jak zwykle postanowilem
sie
nie poddawac i zapytalem czy chce jeszcze cos uratowac czy chce nam dac
jeszcze jedna szanse i tym razem taka prawdziwa moja zona powiedziala mi
ze
potrzebuje czasu i samotnosci zeby to przemyslec wiec dalem jej ten czas i
czekam, lecz to czekanie jest strasznie bolesne poniewaz jestem tysiace
kilometrow od domu zupelnie sam i to zatruwa mi zycie lecz wierze ze ta
milosc
jest warta tego poswiecenia, wyczytalem gdzies ze jestesmy przykladem
zwiazku
toksycznego i teraz nie wiem i prosze was o pomoc, czy mozna zmienic taki
zwiazek zeby funkcjonowal normalnie i co moge zrobic wiecej oprocz
czekania bo
ta bezsilnosc mnie zzera od srodka a nie chce stracic mojej zony poniewaz
bardzo ja kocham i ta rodzina to wszystko dla czego warto zyc i nie wiem
co
sie stanie jezeli ja utrace. Prosze pomozcie, doradzcie..................
dzieki
--
Serwis www użytkowników pl.sci.psychologia: http://PSPhome.DHTML.pl
Podstawowe reguły grupy psp: http://PSPhome.DHTML.pl/reguly.html
|