Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia A po co wyrastac drozdze?

Grupy

Szukaj w grupach

 

A po co wyrastac drozdze?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 22


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-12-24 23:14:31

Temat: A po co wyrastac drozdze?
Od: "Atunia " <a...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Tak się zaczęłam z nudów przy wigilijnym stole ;) zastanawiać nad tym, po co
te drożdże trzeba wyrastać przed użyciem? Kiedyś - rozumiem, trzeba je było
namnożyć, bo nie szło kupić, bo trzeba było sprawdzić, czy aby żywe na pewno
są. Ale obecnie to chyba w każdym sklepie są i jakoś nie spotkałam się z
sytuacją, żeby padnięte były. Za to zastanowiło mnie, że "stare" przepisy
zaczynają się od robienia rozczynu, a takie thermomiksowe to bez rozczynu
jadą, ale drożdży się bardzo dużo ładuje. Jak to jest, czy od rozczynienia one
szlachetnieją jakoś?

Atunia

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-12-25 01:54:25

Temat: Re: A po co wyrastac drozdze?
Od: Sabina Redlarska <sa-re.wyrzuc.to.co.uwazasz:)@epf.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 24 Dec 2005 23:14:31 +0000 (UTC), Atunia napisał(a):

> Tak się zaczęłam z nudów przy wigilijnym stole ;)

A wiesz ze ja dzis mialam podobne przemyslenia? :)
To znaczy domyslam sie czemu je sie rozmnaza - zeby ich bylo wiecej :)
Tylko w takim razie nie lepiej dac od razu po prostu wiecej drozdzy? Bo
przeciez to robienie zaczynow itd to nic innego tylko rozmnazanie drozdzy,
wiec argumenty, ze jak sie da wiecej to bedzie bardziej drozdzami czuc -
nie przemawiaja do mnie. Ciasto musi napewno swoje odstac z drozdzami, ale
czy nie lepiej skrocic czas i nie piec drozdzowki przez cala noc wyrabiajac
ciasto i wyrastajac je po pare razy tylko dac paczke drozdzy na poczatek i
juz?
Ciasto na pizze pieke miksujac drozdze rozpuszczone z reszta skladnikow.
Bez ich wczesniejszego wyrastania. Drozdze rozmnazaja sie bezposrednio w
ciescie.

--
Sabina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-12-25 10:24:03

Temat: Re: A po co wyrastac drozdze?
Od: "Atunia " <a...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sabina Redlarska <sa-re.wyrzuc.to.co.uwazasz:)@epf.pl> napisał(a):

> Dnia Sat, 24 Dec 2005 23:14:31 +0000 (UTC), Atunia napisał(a):
>
> > Tak się zaczęłam z nudów przy wigilijnym stole ;)
>
> A wiesz ze ja dzis mialam podobne przemyslenia? :)

No, po mnie to już to chodzi od czasu, jak zaczęłam używać Thermomixa. Bo tam
w każdym przepisie z drożdżami należy użyć ich dużo. Ale bez mnożenia, czyli
od razu więcej. I to działa...

> To znaczy domyslam sie czemu je sie rozmnaza - zeby ich bylo wiecej :)
> Tylko w takim razie nie lepiej dac od razu po prostu wiecej drozdzy? Bo
> przeciez to robienie zaczynow itd to nic innego tylko rozmnazanie drozdzy,

Kiedyś ponoć drożdże bywały mrożone, rozmrażane, mogły w transporcie zostać
zabite (na śmierć ;)). Więc uzasadnione było sprawdzenie, żeby nie zepsuć
całego wypieku. W podręczniku piekarstwa też jedną z metod prowadzenia
pieczywa jest metoda na rozczynie - ja się nie dziwię, że wolą wpierw namnożyć
drożdże i sprawdzić, że żyją i się mnożą, głupio zmarnować tyle mąki. Ale przy
"codziennych" wypiekach domowych? To chyba zaczyna być zbędne, kwestia raczej
oszacowania, ile tych drożdży naprawdę dodać. Drożdże instant bez rozczynu się
przecież wrzuca :).


> nie przemawiaja do mnie. Ciasto musi napewno swoje odstac z drozdzami, ale
> czy nie lepiej skrocic czas i nie piec drozdzowki przez cala noc wyrabiajac
> ciasto i wyrastajac je po pare razy tylko dac paczke drozdzy na poczatek i
> juz?

Instant właśnie tak się dodaje :). A ciasto to lepiej dobrze powyrabiać,
wtłoczyć powietrze w mąkę, uelastycznić, a nie tracić czas na mnożenie żyjątek
;) Ciekawe czy znajdzie się jeszcze jakiś argument za mnożeniem?

Atunia, której chleb pszen-żyt zaczął wychodzić smaczny _po_ wyeliminowaniu
rozczynu, przebijania i innych takich nadmiarowych czynności.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-12-25 23:50:20

Temat: Re: A po co wyrastac drozdze?
Od: Sabina Redlarska <sa-re.wyrzuc.to.co.uwazasz:)@epf.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 25 Dec 2005 10:24:03 +0000 (UTC), Atunia napisał(a):

> No, po mnie to już to chodzi od czasu, jak zaczęłam używać Thermomixa. Bo tam
> w każdym przepisie z drożdżami należy użyć ich dużo. Ale bez mnożenia, czyli
> od razu więcej. I to działa...

Mama jak mi kiedys tlumaczyla jak sie racuchy robi, powiedziala, ze jesli
mam czas moge drozdzy dac mniej, ale jak nie mam czasu na czekanie az
ciasto wyrosnie, dac drozdzy wiecej.
BTW ja nie robie i tak rozczynu prawie nigdy tylko mieszam wszytko i czekam
az wyrosnie. Drozdze oczywiscie najpierw rozpuszczam, zazwyczaj w wodzie
poslodzonej, coby drozdzom kopa dac na poczatek :)

Inna sprawa, z przepisami jak ten na panettone z
<1tae8cvjplqkz.1wypo0wdf0vby$.dlg@40tude.net>
Czemu sluzy _kilkukrotne_ wyrastanie ciasta?

> Kiedyś ponoć drożdże bywały mrożone, rozmrażane, mogły w transporcie zostać
> zabite (na śmierć ;)).

BTW ja mroze drozdze :) Poporcjowane. Chyba to jakos specjalnie na nie nie
wplywa. Moze jakby w bardzo niskiej temperaturze...

> Więc uzasadnione było sprawdzenie, żeby nie zepsuć
> całego wypieku. W podręczniku piekarstwa też jedną z metod prowadzenia
> pieczywa jest metoda na rozczynie - ja się nie dziwię, że wolą wpierw namnożyć
> drożdże i sprawdzić, że żyją i się mnożą, głupio zmarnować tyle mąki. Ale przy
> "codziennych" wypiekach domowych? To chyba zaczyna być zbędne, kwestia raczej
> oszacowania, ile tych drożdży naprawdę dodać. Drożdże instant bez rozczynu się
> przecież wrzuca :).

A mi sie wydaje ze trzeba zapytac nie "ile drozdzy" tylko jak dlugo. Bo te
drozdze w koncu i tak sie porozmnazaja i ciasto wyrosnie. Moze jakby dac
tych drozdzy 4 razy wiecej, ciasto wyrastaloby w 10 minut a nie w godzine
:) A jakby dac 4 razy mniej to by po prostu wyrastalo dluzej.
No, kwestia "ile" oczywiscie jednak pozostaje, zeby np. nie przedobrzyc :)

> Instant właśnie tak się dodaje :). A ciasto to lepiej dobrze powyrabiać,
> wtłoczyć powietrze w mąkę, uelastycznić, a nie tracić czas na mnożenie żyjątek

Znaczy ciasta z drozdzami instant wogole sie nie wyrasta przed pieczeniem?

> ;) Ciekawe czy znajdzie się jeszcze jakiś argument za mnożeniem?

No... mi sie wydaje ze jak te drozdze sie rozmnazaja to wydzialaja gazy
przez co ciasto jest pulchne. Nie wiem czy wyrastanie ciasta w pieczeniu
tez jest z tym zwiazane...

> Atunia, której chleb pszen-żyt zaczął wychodzić smaczny _po_ wyeliminowaniu
> rozczynu, przebijania i innych takich nadmiarowych czynności.

A przedtem nie wychodzil? I teraz wychodzi? Jaka jest roznica w tym co
wychodzilo wczesniej i teraz?

--
Sabina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-12-27 08:05:26

Temat: Re: A po co wyrastac drozdze?
Od: "Atunia " <a...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sabina Redlarska <sa-re.wyrzuc.to.co.uwazasz:)@epf.pl> napisał(a):

> Inna sprawa, z przepisami jak ten na panettone z
> <1tae8cvjplqkz.1wypo0wdf0vby$.dlg@40tude.net>
> Czemu sluzy _kilkukrotne_ wyrastanie ciasta?

Nie powiem jak to jest z panettone, ale Reński w podręczniku piekarstwa
napisał, że przy metodzie jednofazowej (czyli bez przebijania, a tym samym bez
ponownego wyrastania) używa się niemal dwa razy tyle drożdży, co przy metodzie
dwufazowej (z przebijaniem). I że jak mąka mocna, to można ją wiele razy
przebijać, a jak słaba, to lepiej nie. W innym miejscu (teraz nie znajdę, ale
chyba dobrze pamiętam) była wzmianka o tym, że przebijanie stosuje się, jeśli
w danym momencie jeszcze nie można prowadzić wypieku. Majaczy mi się zaś, że
takie kilkukrotne przebijanie powoduje, że ciasto jest delikatniejsze. Ale ta
ostatnia informacja to nie wiem skąd mi się wzięła. Czekam, może w końcu w
wątku wypowie się ktoś bardzo dobrze zaznajomiony z drożdżami :)


> BTW ja mroze drozdze :) Poporcjowane. Chyba to jakos specjalnie na nie nie
> wplywa. Moze jakby w bardzo niskiej temperaturze...

Nie no, można je mrozić ZTCW, tyle że wymagają delikatnego i powolnego
rozmrażania. Chyba w końcu sobie też na wszelki wypadek zamrożę jakąś kostkę :)

> A mi sie wydaje ze trzeba zapytac nie "ile drozdzy" tylko jak dlugo. Bo te
> drozdze w koncu i tak sie porozmnazaja i ciasto wyrosnie. Moze jakby dac
> tych drozdzy 4 razy wiecej, ciasto wyrastaloby w 10 minut a nie w godzine
> :) A jakby dac 4 razy mniej to by po prostu wyrastalo dluzej.
> No, kwestia "ile" oczywiscie jednak pozostaje, zeby np. nie przedobrzyc :)

W przepisach thermomixowych właśnie jest, jak na moje oko, tych drożdży ze 4
razy więcej... I tak zwykle daję ciut mniej, bo nie lubię bułek wielkości PKiN ;)

> Znaczy ciasta z drozdzami instant wogole sie nie wyrasta przed pieczeniem?

Nie robi się rozczynu, nawet na nich ładnie napisali, że bez sporządzania
rozczynu i tak się uda (przynajmniej na oetkerach). Nie wiem jak z dalszym
wyrastaniem, bo maszyny chlebowe robią z wyrastaniem i przebijaniem, a
przepisy są właśnie na drożdże instant. Fakt, że znacznie mniej ich trzeba
dodawać niż w instrukcji na opakowaniu napisali. Drożdże instant mają jakiś
emulgator i trochę inaczej się zachowują niż suszone, które trzeba najpierw
rozpuścić, pocukrzyć i ożywić...

> No... mi sie wydaje ze jak te drozdze sie rozmnazaja to wydzialaja gazy
> przez co ciasto jest pulchne. Nie wiem czy wyrastanie ciasta w pieczeniu
> tez jest z tym zwiazane...

ZTCW to owszem, a przebijanie ciasta powoduje zabranie im produktu ubocznego,
czyli dwutlenku węgla, który zatrzymuje ten proces. Potem może na nowo rosnąć,
może wtedy jakoś ten gluten inaczej pęcznieje? Ciągle czekam na wypowiedź
jakiegoś Speca :)

> > Atunia, której chleb pszen-żyt zaczął wychodzić smaczny _po_ wyeliminowaniu
> > rozczynu, przebijania i innych takich nadmiarowych czynności.
>
> A przedtem nie wychodzil? I teraz wychodzi? Jaka jest roznica w tym co
> wychodzilo wczesniej i teraz?

Chleb wyrasta wyższy, cała operacja zajmuje mi o wiele mniej czasu. Jak
uświadomił mnie miły człowiek z mieszanki.pl - w różnych rejonach Polski
przywykliśmy do innego pieczywa. Ten, który teraz robię, jest najbardziej
zbliżony do wypieków z lokalnych piekarni. Wcześniej to on jakiś taki był nie
taki :). No i czas jest bardzo ważny, jeśli wrzucam zakwas, doważam mąki,
rozpuszczam drożdże, wrzucam to do automatu, który międli całość przez
kwadrans, to potem już tylko pół godziny i całość wędruje do piekarnika, gdzie
przebywa około 45 minut. Czyli niecałe dwie godzinki i mam świeży chleb, który
długo poleży. Owszem, do sklepu bliżej, ale nie zawsze jest tam ten chleb,
który lubię :). Wcześniej, jak się bawiłam w rozczyn (i czekałam aż ruszy),
przebijanie (i czekałam, kiedy to znów porządnie podrośnie) - to pół dnia się
z chlebem męczyłam, mogłam podjechać w tym czasie do dowolnego sklepu i wybrać
najlepszy chleb...

Atunia


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-12-28 15:24:04

Temat: Re: A po co wyrastac drozdze?
Od: Marsjasz <m...@p...NOSPAM.neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

Atunia napisał(a):
> Tak się zaczęłam z nudów przy wigilijnym stole ;) zastanawiać nad tym, po co
> te drożdże trzeba wyrastać przed użyciem? Kiedyś - rozumiem, trzeba je było
> namnożyć, bo nie szło kupić, bo trzeba było sprawdzić, czy aby żywe na pewno
> są. Ale obecnie to chyba w każdym sklepie są i jakoś nie spotkałam się z
> sytuacją, żeby padnięte były. Za to zastanowiło mnie, że "stare" przepisy
> zaczynają się od robienia rozczynu, a takie thermomiksowe to bez rozczynu
> jadą, ale drożdży się bardzo dużo ładuje. Jak to jest, czy od rozczynienia one
> szlachetnieją jakoś?
>
> Atunia
>
akademicki spor...
mi sie zawsze oplaca wyrastac drozdze na papke...
miedzy innymi taka papke latwiej polaczyc z ciastem...
drozdze rownomierniej sie rozprowadzaja w masie...
wyrosniecie drozdzy trwa 20 minut...
Marsjasz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-12-28 17:16:30

Temat: Re: A po co wyrastac drozdze?
Od: "Atunia " <a...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marsjasz <m...@p...NOSPAM.neostrada.pl> napisał(a):

> > jadą, ale drożdży się bardzo dużo ładuje. Jak to jest, czy od rozczynienia on
> e
> > szlachetnieją jakoś?
> >
> > Atunia
> >
> akademicki spor...

A gdzie tu spór widzisz? Ja się zastanawiam i mam nadzieję, że ktoś może
więcej wie ode mnie na temat zależności smaku ciasta od sposobu traktowania
żyjątek

> mi sie zawsze oplaca wyrastac drozdze na papke...
> miedzy innymi taka papke latwiej polaczyc z ciastem...
> drozdze rownomierniej sie rozprowadzaja w masie...
> wyrosniecie drozdzy trwa 20 minut...

Ja zawsze drożdże rozpuszczam i to akurat jest dla mnie oczywiste. Wyrośnięcie
nie zawsze trwa 20 minut, czasem w przepisie każą połączyć z określoną ilością
mąki i zaczekać, aż to podwoi swoją objętość - co w przypadku zimnej kuchni
może trwać i trwać i trwać...

Atunia

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-12-29 19:01:37

Temat: Re: A po co wyrastac drozdze?
Od: Sabina Redlarska <sa-re.wyrzuc.to.co.uwazasz:)@epf.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 27 Dec 2005 08:05:26 +0000 (UTC), Atunia napisał(a):

> Nie powiem jak to jest z panettone, ale Reński w podręczniku piekarstwa
> napisał, że przy metodzie jednofazowej (czyli bez przebijania, a tym samym bez
> ponownego wyrastania) używa się niemal dwa razy tyle drożdży, co przy metodzie
> dwufazowej (z przebijaniem).

Uslyszalam ostatnio w Wiadomosciach, ze panettone musi parokrotnie
wyrastac.

> I że jak mąka mocna, to można ją wiele razy
> przebijać, a jak słaba, to lepiej nie.

Hm... co to jest maka mocna a co to jest maka slaba?

> W innym miejscu (teraz nie znajdę, ale
> chyba dobrze pamiętam) była wzmianka o tym, że przebijanie stosuje się, jeśli
> w danym momencie jeszcze nie można prowadzić wypieku.

"Prowadzic wypieku" czyli wsadzic ciasto do pieca?
Ja to w takich sytuacjach czasami ciasto po prostu drugi raz wyrabialam -
czy to lepiej/gorzej/tak samo jak z przebijaniem?

> Majaczy mi się zaś, że
> takie kilkukrotne przebijanie powoduje, że ciasto jest delikatniejsze. Ale ta
> ostatnia informacja to nie wiem skąd mi się wzięła.

To by sie chyba zgadzalo z tym panettonem

> Czekam, może w końcu w
> wątku wypowie się ktoś bardzo dobrze zaznajomiony z drożdżami :)

No fajnie by bylo :)

> Nie no, można je mrozić ZTCW, tyle że wymagają delikatnego i powolnego
> rozmrażania. Chyba w końcu sobie też na wszelki wypadek zamrożę jakąś kostkę :)

Ja nie rozmnazam ich delikatnie ani powoli. Mroze sobie kostki po... chyba
15 gram bo takich potrzebuje do pizzy. Rozpuszczam je w robocie na nozu nad
ciepla woda. Ciasto wyrasta jak trzeba :)

> Drożdże instant mają jakiś
> emulgator i trochę inaczej się zachowują niż suszone, które trzeba najpierw
> rozpuścić, pocukrzyć i ożywić...

To dopiero czary ;)
Dobrze ze jeszcze w Wigilie nie mowia ludzkim glosem ;)

> ZTCW to owszem, a przebijanie ciasta powoduje zabranie im produktu ubocznego,
> czyli dwutlenku węgla, który zatrzymuje ten proces. Potem może na nowo rosnąć,
> może wtedy jakoś ten gluten inaczej pęcznieje? Ciągle czekam na wypowiedź
> jakiegoś Speca :)

Ale widze ze informacje i tak masz lepsze niz ja :)

>>> Atunia, której chleb pszen-żyt zaczął wychodzić smaczny _po_ wyeliminowaniu
>>> rozczynu, przebijania i innych takich nadmiarowych czynności.
>>
>> A przedtem nie wychodzil? I teraz wychodzi? Jaka jest roznica w tym co
>> wychodzilo wczesniej i teraz?
>
> Chleb wyrasta wyższy, cała operacja zajmuje mi o wiele mniej czasu.

Hm... troche mnie to zdziwilo, ale... cos mi sie zdaje ze cos kiedys
takiego slyszalam co by bylo i sensowne, ze te drozdze jak juz ciasto
przerobia, to potem juz nie przerabiaja bo nie maja czego ;) i... umieraja
czy cos takiego... moze przez to ciasto krocej kombinowane lepiej rosnie...
Ja zadko pieke pieczywo typu chleb, ale zdarza sie. Najfajniejsze buly
wyszly mi kiedys, kiedy wieczorem z raz wyrosnietego ciasta polozylam kulki
na blaszce, zapakowalam do lodowki, rano (juz pieeeeeknie wyrosniete)
upieklam - byly super, delikatne, puszyste. Ale jak probowalam (dwukrotnie)
zrobic cos takiego ponownie - wyszly gnioty :]

> No i czas jest bardzo ważny, jeśli wrzucam zakwas, doważam mąki,
> rozpuszczam drożdże,

To miesza sie w ciescie zakwas z drozdzami? Myslalam ze jak na drozdzach to
nie na zakwasie. Skad sie bieze zakwas? I skad sie bieze make zytnia i inne
takie na niepszenne pieczywo? I czy jest sens sie w chleby na zakwasie
bawic majac do dyspozycji jedynie piekarnik?

> wrzucam to do automatu, który międli całość przez
> kwadrans, to potem już tylko pół godziny i całość wędruje do piekarnika, gdzie
> przebywa około 45 minut. Czyli niecałe dwie godzinki i mam świeży chleb, który
> długo poleży. Owszem, do sklepu bliżej, ale nie zawsze jest tam ten chleb,
> który lubię :).

No i wieksza satysfakcja i wiesz co w chlebie sie znajduje.
Zazdroszcze :) Moze kiedys zainwestuje, albo w koncu wyjde za maz bo
mialabym zamowienia na prezenty slubne, oj mialabym ;)))


--
Sabina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-12-29 19:03:28

Temat: Re: A po co wyrastac drozdze?
Od: Sabina Redlarska <sa-re.wyrzuc.to.co.uwazasz:)@epf.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 28 Dec 2005 17:16:30 +0000 (UTC), Atunia napisał(a):

> Ja zawsze drożdże rozpuszczam i to akurat jest dla mnie oczywiste. Wyrośnięcie
> nie zawsze trwa 20 minut, czasem w przepisie każą połączyć z określoną ilością
> mąki i zaczekać, aż to podwoi swoją objętość - co w przypadku zimnej kuchni
> może trwać i trwać i trwać...

O, i tu mi sie rodzi kolejne pytanie ;) O idealna temperature wyrastania :)
Jak cieplej to wiadomo ze szybciej, ale czy lepiej??

Marsjasz, chyba znasz sie na rzeczy, poucz nas prosze konkretniej w sprawie
drozdzowej! :)

--
Sabina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-12-29 19:54:30

Temat: Re: A po co wyrastac drozdze?
Od: Marsjasz <m...@p...NOSPAM.neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sabina Redlarska napisał(a):
> Dnia Wed, 28 Dec 2005 17:16:30 +0000 (UTC), Atunia napisał(a):
>
>
>>Ja zawsze drożdże rozpuszczam i to akurat jest dla mnie oczywiste. Wyrośnięcie
>>nie zawsze trwa 20 minut, czasem w przepisie każą połączyć z określoną ilością
>>mąki i zaczekać, aż to podwoi swoją objętość - co w przypadku zimnej kuchni
>>może trwać i trwać i trwać...
>
>
> O, i tu mi sie rodzi kolejne pytanie ;) O idealna temperature wyrastania :)
> Jak cieplej to wiadomo ze szybciej, ale czy lepiej??
>
> Marsjasz, chyba znasz sie na rzeczy, poucz nas prosze konkretniej w sprawie
> drozdzowej! :)
>
mi najlepiej rosna w temperaturze pokojowej czyli okolo 20-24 stopnie...
ani za cieplo ani za zimno nie powinno byc...
np na pizze...
do drozdzy dodaje wody albo mleka o takiej tempeaturze ze jak sie palec
wlozy to nie czuc ani ciepla ani zimna...
powstaje papka do ktorej dodaje szczypte maki i pol lyzeczki cukru...
przykrywam sciereczka i odstawiam w cieple miejsce (daleko od okna)...
i to wszystko...
Marsjasz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wigilia
Merry Christmas Everyone !!!
Odpowiedź na sernik
ile rosną drożdże?
tuńczyk i pasta serowa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Schabowe"
www.kingtrust.to Cloned Cards With Pin Shop Dumps Vaild Sell Good Cashapp Paypal Transfer Wu Money gram payonee
Jak zrobić lody, nie zamarzające na kamień w zamrażarce?
Olej rzepakowy
BEST DUMPS CLONING(www.kingtrust.to ) TRACK 1&2 SITE SEARCH 2023 Go to any ATM and make your cashout

zobacz wszyskie »