Wlasnie usilowalam zrobic te buleczki. Mam taka ksiazke pt Kuchnia wloska
Marianne Pieppenstock. Zrobilam wszystko zgodnie z przepisem, ale zamiast
pol kilo maki musialam wgniesc jeszcze drugie pol, bo nijak nie chcialo
odejsc od miski. Rzuccie okiem na ten przepis, prosze, czy cos tu nie gra,
czy ja cos pominelam? A moze znacie przepis na takie buleczki? Dzieki za
pomoc.
Oto przepis:
-------------------------
Buleczki te podaje sie do wszystkich rodzajow zup oraz dan rybnych i sosow.
500 g maki
40 g drozdzy
1/4 l mleka
1/4 l wody
5o g oliwy lub smalcu
1 lyzeczka soli
ewentualnie 1-2 lyzki cukru
Mleko z woda zagrzac, dodac sol, cukier, tluszcz i wymieszac. Kiedy
wystygnie i bedzie letnie, wymieszac z rozkruszonymi drozdzami i 250 maki.
Dalej ciasto wyrabiac, az bedzie odstawalo od garnka lub miski. Nastepnie
wymieszac jeszcze z reszta maki. Miske przykryc i odstawic ciasto do
wyrosniecia. Potem jeszcze raz wyrabiac je kilka minut i pomownie odstawic
do wyrosniecia, wreszcie uformowac z niego na stolnicy 2-3 waleczki.
Odkrawac z nich kawalki wielkosci lyzki i formowac z nich buleczki.
Pozostawic do wyrosniecia na wysmarowanej tluszczem blasze. Przed pieczeniem
posmarowac mlekiem i zoltkiem i piec 10-15 minut.
--------------------
Aha, jeszcze tego nie pieklam, na razie rosnie.