Data: 2006-01-17 23:52:59
Temat: Bułeczki pizzowe Adioli - jeszcze raz do znudzenia
Od: "Akulka" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A więc dziś popełniłam i wstyd się przyznać, ale jeszcze jestem pod ich
wpływem (Boże, która godzina). Popełniłam, bo miałam dziś zachciankę (puk,
puk - odpukać) na coś dobrego i ciepłego zarazem. Dotąd czytałam jedynie
opisy innych "zawodniczek" i podchodziłam dość sceptycznie. Bo jak coś wielu
osobom wychodzi i jest ech i ach, to moja przekorna natura mówi mi, ze to
nieprawda i mnie na pewno się nie udają, a te echy i achy to tylko
podlizywanie się. Bleee.
A więc zrobiłam dziś te bułeczki - niech tam będzie pomyślałam, najwyżej
znów zjem coś łykowatego i pomarudzę na przepisy z sieci. Pobawiłam się więc
tymi dl-mi, wszystko wymieszałam i tu pierwsze zdziwienie. Ciasto połączyło
mi się niewiarygodnie proporcjonalnie. Po wyrobieniu nadal było lepkie, ale
takie, ze nie zostawiało śladów swojej obecności na rękach. Porządnie je
wychlastałam, zarabiałam ok 10 min. A że wydawało całkiem głośne dźwięki, to
wyobrażałam sobie, że takiemu jednemu w mordę daję - oj ja już wiem komu i
za co...:P
Zostawiłam, odczekałam aż wyrośnie przy kaloryferze. Farsz zrobiłam inny -
przesmażone składniki, to: cebulka w kostkę, pocięte drobno pieczarki,
kiełbaska w kostkę, trochę startego żółtego sera. Na koniec dodałam trochę
przecieru pomidorowego i wymieszałam. Ciasto wywałkowałam (tzn. zrobiłam z
niego równy wałek na blacie), pokroiłam na magiczne 20 kawałków, a te w
dłoniach rozklepałam na placuszki. Kurcze, mąka była zbyteczna, nic mi się
do rąk nie kleiło. Wręcz czysta przyjemność pracy. Farsz naładowałam -
starczyło mi na 17 bułeczek i zlepiłam zgrabnie bułeczki zawijając brzegi ku
górze i nadając kształt kulki. Bułeczki na blachę, trochę odsapnęły przy
kaloryferze i do pieca. Te 3 ostatnie krążki nadziałam mieszaniną powidła
śliwkowe+dżem morelowy, coby się ciasto nie marnowało. Niestety piec
musiałam na 2 tury.
Niniejszym ODSZCZEKUJĘ, że nie ma przepisów na tej grupie fantastycznych i
przepysznych, a są dobre i bardzo dobre i to tylko zależy od produktów,
umiejętności kucharzącego i subiektywnego smaku jedzącego. Odszczekuję, bo
bułki mnie urzekły. Są fantastyczne - Adiola, jeśli jeszcze czytujesz tę
grupę, chwała ci kobieto za przepis. Za miesiąc będę cię przeklinać pewnie
za dodatkowe kilogramy:P Bułeczki wyszły naprawdę przepyszne. Puszyste,
mięciutkie, pachnące, wprost chce się je jeść wbrew rozsądkowi. A propos, ja
już nie mam co jeść. Pocieszam się faktem, że oprócz mnie zżarły je jeszcze
2 inne osoby. Każdy zachwycony i gładzi się po brzuszku.
Dobra, to kończę. Jak przesadziłam coś, to wiecie, jeszcze jestem pod
wpływem:P;-) Ale nie przesadziłam. To najlepsze bułeczki drożdżowe, jakie
upiekłam w całym swoim życiu.:)
Pozdrawiam,
Akulka
P.S. Jak myślicie, śmiało można zrobić z tego ciasta calzone?
P.S.2 Te bułeczki z owocowym farszem mi przepuściły i trochę się wylało.
Robił ktoś inne słodkie nadzienie do tego ciasta?
|