Zrobiłam ją bez szynki, bo syn - sprawca całego zamieszania - mięsa nie je, za
radą Dasidy dałam za to więcej papryki (w sumie dwie czerwone i dwie zielone).
Wyszła pyszna, urodziwa i do tego intrygująca. Każdy makaronik (użyłam malma
falbanki - super al dente, zgadza się!) oblepił się parmezanem i "opanierował"
siekanymi orzechami, tak, że nic się nie lepiło, wszyscy się zachwycali i
pytali, co to tak chrupie, bo ta orzeszkowa panierka była w zasadzie
niewidoczna. Nota bene, czy ta sałatka nie jest dostatecznie ekscentryczna,
żeby się zakwalifikować do "zwariowanych"? :-----------------)


Pozdrawiam
Lama

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl