Data: 2002-03-10 16:14:03
Temat: Czy warto byc tesciowa?
Od: "Aniela" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Po przeczytaniu Waszych uwag odnosnie tesciowych zaczelam sie zastanawiac
czy nia w ogole byc?
Przeciez moge tak to ustawic aby od poczatku z zona/dziewczyna syna trzymac
dystans-wlasnie juz w przeciagu miesiaca zamieszkaja razem. Taka byla moja
tesciowa jak to wspominam teraz, ani zla ani dobra ot, obce sobie dwie
kobiety i tyle. Zadnej oszukanej pruderi, zadnych udawanych usmiechow i
czulosci, zadnego wtracania sie w zycie prywatne, zadnego dopieszczania
wnuka i robienia za opiekunke. Wizyty trzy razy w roku oficjalne i tyle. Bo
jak czytam jakie jestescie beznadziejne, jak ktoras tu napisala, ze czeka na
to aby tesciowa odeszla z tego swiata, bo byla despotyczna i.t.p to no nie
powiem, wole byc dla drugiej kobiety obojetna niz miec poczucie, ze czeka na
moja smierc. Nie wiadomo tak dokladnie komu i kiedy czas sie konczy na
ziemi.
Jak czytam jakie to w Waszych oczach tesciowe sa nieodpowiedzialne,
bezmyslne to lepiej juz zyc w swoim swiecie, spelniac swoje marzenia, cele
niz "wychylac sie przed orkiestre". Ja osobiscie wychodze z zalozenia, ze
jako matka jestem spelniona a jako babcia wcale nie musze sie spelniac, do
szczescia jak narazie nie jest mnie to potrzebne. Zreszta szczerze mowiac,
mimo,ze moje kolezanki, marza juz o wnukach ja poprostu nie mam takich
tesknot. Z drugiej zas strony, z racji moich zainteresowan, mam kolezanki w
wieku mojego syna. Nie rozumiem tez jednego, dlaczego temat tesciowa jest
tak zywym temate, budzi to w Was jakas niezdrowa podniete, chec odbicia
sobie czegos na nich? Czyzby ich synowie nie spelniali do konca Waszych
oczekiwan i z tego to wynika?
Problem dzbanuszka urasta do "big problem" a pofarbowane rzeczy na miare
straty cichow conajmniej "markowych"a przytulone dziecko w/g Was zamocno,
budzi odruch, otrucia tesciowej.
Wniosek prosty jest dla "poszkodowanych" - chowac cenne rzeczy i nie
zostawiac sterty brudnych ciuchow jak tesciowa przychodzi! Unikac sytuacji
aby dziecko wpadalo w rece, ktore beda je "maltretowaly"!.
Trudno mnie uwierzyc poprostu w to, ze jesli rzeczy sa cenne( wspomnienia)
czy wartosciowe aby byly od tak pod reka trzymane. I prosze nie pisac, ze
chodzilo o bezmyslnosc tylko tesciowej( narazenie dziecka na pokaleczenie)
to byla czesc zali chodzilo rowniez o jakas odpowiedzialnosc,widoczna
skruche, blaganie niemalze o wybaczenie i.t.p.
Aniela
|