Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czytanie a terapia

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czytanie a terapia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-09-24 21:59:39

Temat: Czytanie a terapia
Od: Daga Gorczyńska <z...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie!

"Dla mnie czytanie zawsze było czymś w rodzaju samoleczenia. [...] Może
rzeczywiście literatura pełni taką funkcję - to korespondencyjny system
zbiorowej psychoterapii. Wymiana przeżyć, doświadczeń, intuicji, lęków
za pomocą słowa. Idąc za tym porównaniem do psychoterapii, nawet metody
są podobne: kompensacja, odreagowanie, przepracowanie mechanizmów
obronnych, uświadomienie, katharsis..."

[Olga Tokarczuk w wywiadzie dla Gabrieli Łęckiej]

Spodobał mi się bardzo ten cytat, pomyślałam, że to temat do dyskusji.
Jak to jest dla Was? Kiedy Wam źle - sięgacie po książkę?

Serdeczności,
Daga

--
Kilka inspiracji Gigerem i Beksińskim:
http://www.esensja.pl/magazyn/2001/07/iso/17_01.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-09-24 22:29:41

Temat: Odp: Czytanie a terapia
Od: "Homer" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam.
Ja osobiscie w chwilach, gdy moja psychika jest nadszarpnieta jakims
wydarzeniem, zaczynam czytac poezje lub literature fachowa, poniewaz moj
umysl skupia sie na tresci utworu i zaczyna pracowac w innym wymiarze.
Zauwazylem, iz nie jest dzialanie dorazne i chwilowe, gdyz umysl pozostawia
w swojej zawartosci, to co zdolal spamietac i jest pod wrazeniem danego
materialu.
Czytanie jest doskonala terapia antystresowa, szczegolnie dla osob, ktore
maja ukierunkowany tryb zycia poznawczy. Niewazne jest wowczas co czytaja,
ale jak staraja sie to pojac. Wtedy ich umysl przybiera rozne formy
odreagowania emocjonalnego poprzez sposob myslenia nad trescia.
Mam nadzieje, ze nie wypowiedzialem sie zbyt tajemniczo. W razie potrzeby
prosze o pytania.
Zaspany lekko Homer.
Użytkownik Daga Gorczyńska <z...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9ooamp$bue$1...@n...onet.pl...
> Witajcie!
>
> "Dla mnie czytanie zawsze było czymś w rodzaju samoleczenia. [...] Może
> rzeczywiście literatura pełni taką funkcję - to korespondencyjny system
> zbiorowej psychoterapii. Wymiana przeżyć, doświadczeń, intuicji, lęków
> za pomocą słowa. Idąc za tym porównaniem do psychoterapii, nawet metody
> są podobne: kompensacja, odreagowanie, przepracowanie mechanizmów
> obronnych, uświadomienie, katharsis..."
>
> [Olga Tokarczuk w wywiadzie dla Gabrieli Łęckiej]
>
> Spodobał mi się bardzo ten cytat, pomyślałam, że to temat do dyskusji.
> Jak to jest dla Was? Kiedy Wam źle - sięgacie po książkę?
>
> Serdeczności,
> Daga
>
> --
> Kilka inspiracji Gigerem i Beksińskim:
> http://www.esensja.pl/magazyn/2001/07/iso/17_01.html
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-24 22:34:41

Temat: Re: Czytanie a terapia
Od: Joanna <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

in article 9ooamp$bue$1...@n...onet.pl, Daga Gorczyńska at z...@w...pl
wrote on 24-09-01 23:59:

> Witajcie!
>
> "Dla mnie czytanie zawsze było czymś w rodzaju samoleczenia. [...] Może
> rzeczywiście literatura pełni taką funkcję - to korespondencyjny system
> zbiorowej psychoterapii. Wymiana przeżyć, doświadczeń, intuicji, lęków
> za pomocą słowa. Idąc za tym porównaniem do psychoterapii, nawet metody
> są podobne: kompensacja, odreagowanie, przepracowanie mechanizmów
> obronnych, uświadomienie, katharsis..."
>
> [Olga Tokarczuk w wywiadzie dla Gabrieli Łęckiej]
>
> Spodobał mi się bardzo ten cytat, pomyślałam, że to temat do dyskusji.
> Jak to jest dla Was? Kiedy Wam źle - sięgacie po książkę?
>
> Serdeczności,
> Daga

To faktycznie piekny cytat:))) I nie dziwi, bo z tego, co pamietam Tokarczuk
byla wspolredaktorka slownika jungowskiego. "Podroz ludzi ksiegi", "E.E."
czy "Prawiek" maja psychoanalityczne, niemal jednoznaczne odniesienia (jak
postac mlodego psychoanalityka w E.E.). Ale nie o tym byc mialo:) i nie o
teoriach, a o doswiadczeniu:)
Rzadko juz mi sie zdarza przezywac katharsis dzieki ksiazce. Coraz trudniej
o utozsamienie i zywe przezycie zastepcze dzieki fabule - czesciej to jest
bardzo intymna dyskusja z innym czlowiekiem, albo pretekst do takiej
dyskusji na zewnatrz - rownolegle swiaty, proba zrozumienia i odroznienia.
Teraz coraz czesciej zatrzymuje moj wzrok jakas jedna fraza, gra slow,
doskonalosc formalna, niz olsnienie. Choc dalej siegam po Swirszczynska, bo
to czysta rozkosz i latwiej jej slowami jeszcze raz powiedziec, co czuje,
czego sie lekam i na co czekam.
Zbiorowa podswiadomosc i cala ta koncepcja medialnej, niemal paranormalnej
roli tworcow... wylaniajacego sie zza slow bytu, odslanianej i zaslanianej
jednoczesnie Prawdy... Takim przezyciem byla dla mnie troche Tokarczuk, a
jeszcze bardziej Filipiak, bo tak jest, gdy ksiazka wyrasta ze wspolnego
przedlekturowego doswiadczenia egzystencjalnego - jest podobienstwo, wiec
pojawia sie to przezycie. Ale sa tez ksiazk-igraszki, fabulki, czasem
formalnie naprawde doskonale, lecz w gruncie rzeczy puste, bez rezonansu.
Jak banalna Bridget Jones - czytane dla rozluznienia, dla relaksu. To juz
nie jest rozmowa, to ploteczki zaledwie, nic zobowiazujacego:)))

Jakos mi dzisiaj nie idzie myslenie, ani pisanie:)
Pozdr. wscieklych jak osa - jedna mnie wczoraj ugryzla (taka realna, ze
skrzydelkami) i chyba przetrawiam jej jad:)))
Joanna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-24 23:02:45

Temat: Re: Czytanie a terapia
Od: Daga Gorczyńska <z...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Bardzo wszystkich przepraszam, zapomniałam zaznaczyć, że crosspostuję
do pl.sci.psychologia. :)))

Joanna <c...@p...onet.pl> w artykule
news:B7D581A1.1D3A3%chironia@poczta.onet.pl pisze...

> To faktycznie piekny cytat:))) I nie dziwi, bo z tego, co pamietam
Tokarczuk
> byla wspolredaktorka slownika jungowskiego. "Podroz ludzi ksiegi",
"E.E."
> czy "Prawiek" maja psychoanalityczne, niemal jednoznaczne odniesienia
(jak
> postac mlodego psychoanalityka w E.E.).

Tokarczuk z wykształcenia jest psychologiem. :)) A E.E. pisała akurat w
momencie, kiedy zawodowo zajmowała się psychologią analityczną na
początku ubiegłego stulecia i tak jakoś tą psychologią nasiąkła ta
książka [moja ulubiona zresztą :)].

> Rzadko juz mi sie zdarza przezywac katharsis dzieki ksiazce. Coraz
trudniej
> o utozsamienie i zywe przezycie zastepcze dzieki fabule

A wiesz, że ja mam kilka książek, do których wracam, kiedy mam chandrę.
:) Zastanawiam się teraz, czy takimi książkami nie są akurat książki
życia, o których na prk bylo wielokrotnie. Czym są książki życia? Co ze
sobą niosą, jaki ładunek amocjonalny, że stają się tak ważne? I co jest
w nich ważne? Wydaje mi się, że nie one same w sobie, ale nasza własne
pozytywna kateksja. A ta następuje pewnie pod wpływem jakichś wydarzeń
i uczuć, emocji, które sprawiają, że ksiązka nabiera dla nas znaczenia.

> Teraz coraz czesciej zatrzymuje moj wzrok jakas jedna fraza, gra
slow,
> doskonalosc formalna, niz olsnienie.

Mam podobnie. Ale ja zawsze tak miałam. Ile takich podkreśleń, fraz w
tekście musi zaistnieć, żeby książka awansowała na tę dla nas ważną? I
czy od tych fraz owa ważność zależy? Dużo mam pytań bez odpowiedzi... U
mnie to różnie bywa. Czasem rzeczywiście decydują odkryte, szczególne
cytaty, czasem jest to ogólne... powiedzmy - aura książki.

> Jak banalna Bridget Jones - czytane dla rozluznienia, dla relaksu. To
juz
> nie jest rozmowa, to ploteczki zaledwie, nic zobowiazujacego:)))

Ale na chandrę może pomóc, wszak znalazła się w wątku "Śmieszne
książki". :)))

> Pozdr. wscieklych jak osa - jedna mnie wczoraj ugryzla (taka realna,
ze
> skrzydelkami) i chyba przetrawiam jej jad:)))

Mam nadzieję, że juz lepiej. :)) Mój jadzik łagodnieje w wątkach takich
jak ten. :))

Serdeczności,
Daga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-24 23:36:41

Temat: Re: Czytanie a terapia
Od: Joanna <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

in article 9ooe1d$em5$...@n...onet.pl, Daga Gorczyńska at z...@w...pl wrote
on 25-09-01 1:02:

> Bardzo wszystkich przepraszam, zapomniałam zaznaczyć, że crosspostuję
> do pl.sci.psychologia. :)))

No i zapomnialas zaznaczyc, ze crosspostujesz do pl.rec.ksiazki:)))

> Tokarczuk z wykształcenia jest psychologiem. :)) A E.E. pisała akurat w
> momencie, kiedy zawodowo zajmowała się psychologią analityczną na
> początku ubiegłego stulecia i tak jakoś tą psychologią nasiąkła ta
> książka [moja ulubiona zresztą :)].

Tak, pamietam, ze jest psychologiem, choc dla mnie kiedys byl to jedynie
dodatkowy atobiograficzny trop, teraz zas fakt ten duzo bardziej mnie
interesuje w kontekscie zainteresowania procesem terapii:))) Wg mnie
pozostale ksiazki tez sa psychologia przesiakniete, tyle ze E.E. w warstwie
dyskursywnej najbardziej, a reszta bardziej z ducha, niz expresis verbis:)))
>
>> Rzadko juz mi sie zdarza przezywac katharsis dzieki ksiazce. Coraz
> trudniej
>> o utozsamienie i zywe przezycie zastepcze dzieki fabule
>
> A wiesz, że ja mam kilka książek, do których wracam, kiedy mam chandrę.
> :) Zastanawiam się teraz, czy takimi książkami nie są akurat książki
> życia, o których na prk bylo wielokrotnie. Czym są książki życia? Co ze
> sobą niosą, jaki ładunek amocjonalny, że stają się tak ważne? I co jest
> w nich ważne? Wydaje mi się, że nie one same w sobie, ale nasza własne
> pozytywna kateksja. A ta następuje pewnie pod wpływem jakichś wydarzeń
> i uczuć, emocji, które sprawiają, że ksiązka nabiera dla nas znaczenia.

mysle, ze tak wlasnie jest - zespolenie tekstu z kontekstem,
ja-czytelnik-jako-wspoltworca, przynajmniej sensow i emocji. Te ksiazki
zycia czesto sa pierwsze, gdzies na poczatku, a potem coraz rzadziej chyba,
bo czlowiek sie robi coraz bardziej wybredny (?), a moze coraz mniej
wrazliwy (?). Przeciez na psp tez byl ten watek, choc moze w troche innym
ujeciu:)

>> Teraz coraz czesciej zatrzymuje moj wzrok jakas jedna fraza, gra
> slow,
>> doskonalosc formalna, niz olsnienie.
>
> Mam podobnie. Ale ja zawsze tak miałam. Ile takich podkreśleń, fraz w
> tekście musi zaistnieć, żeby książka awansowała na tę dla nas ważną? I
> czy od tych fraz owa ważność zależy? Dużo mam pytań bez odpowiedzi... U
> mnie to różnie bywa. Czasem rzeczywiście decydują odkryte, szczególne
> cytaty, czasem jest to ogólne... powiedzmy - aura książki.

Czasem jest nawet bardziej wspomnienie czasu, kiedy sie czytalo, powiazanie
z emocjami, ktore niekoniecznie z ksiazki. Ja mam tak z Anais Nin i
"Wieczorami cyrkowymi" Carter - juz zawsze kojarzyc mi sie beda zupelnie
nieodpowiedzialnie z jesienna Praga i wlasnymi zadawanymi wtedy pytaniami:)
Choc Anais czytac juz dzisiaj za zadne skarby nie jestem w stanie - minela
chwila, minely slowa.
>
>> Jak banalna Bridget Jones - czytane dla rozluznienia, dla relaksu. To
> juz
>> nie jest rozmowa, to ploteczki zaledwie, nic zobowiazujacego:)))
>
> Ale na chandrę może pomóc, wszak znalazła się w wątku "Śmieszne
> książki". :)))
Watku nie sledzilam, ale cale szczescie, ze wreszcie trafia tam, gdzie
powinna, zamiast ukutej przez media etykiety "Biblia wspolczesnych
30-latek":))) Wrr....


>> Pozdr. wscieklych jak osa - jedna mnie wczoraj ugryzla (taka realna,
> ze
>> skrzydelkami) i chyba przetrawiam jej jad:)))
>
> Mam nadzieję, że juz lepiej. :)) Mój jadzik łagodnieje w wątkach takich
> jak ten. :))

Jeszcze nieco swedzi, ale troche lepiej:))) Resztki rozpuscimy Daga w
piwnicach krakowskich - alchemicznie, do bialego rana:)
>
> Serdeczności,
> Daga

Milych snow,
J.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-24 23:46:24

Temat: Re: Czytanie a terapia
Od: :)) :)) <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

=?iso-8859-2?Q?Daga_Gorczy=F1ska?= <z...@w...pl> napisał / wrote:

> Witajcie!
>
> "Dla mnie czytanie zawsze było czymś w rodzaju samoleczenia. [...] Może
> rzeczywiście literatura pełni taką funkcję - to korespondencyjny system
> zbiorowej psychoterapii. Wymiana przeżyć, doświadczeń, intuicji, lęków
> za pomocą słowa. Idąc za tym porównaniem do psychoterapii, nawet metody
> są podobne: kompensacja, odreagowanie, przepracowanie mechanizmów
> obronnych, uświadomienie, katharsis..."
>
> [Olga Tokarczuk w wywiadzie dla Gabrieli Łęckiej]
>
> Spodobał mi się bardzo ten cytat, pomyślałam, że to temat do dyskusji.
> Jak to jest dla Was? Kiedy Wam źle - sięgacie po książkę?
>
> Serdeczności,
> Daga
>
Ja raczej sięgam po telefon, żeby się wygadać. Potem mi przechodzi. Pozdrawiam
Avocado :)
> --
> Kilka inspiracji Gigerem i Beksińskim:
> http://www.esensja.pl/magazyn/2001/07/iso/17_01.html
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-25 04:12:09

Temat: Re: Czytanie a terapia
Od: "Majka" <m...@i...com.au> szukaj wiadomości tego autora

> "Dla mnie czytanie zawsze było czymś w rodzaju samoleczenia. [...] Może
> rzeczywiście literatura pełni taką funkcję - to korespondencyjny system
> zbiorowej psychoterapii. Wymiana przeżyć, doświadczeń, intuicji, lęków
> za pomocą słowa. Idąc za tym porównaniem do psychoterapii, nawet metody
> są podobne: kompensacja, odreagowanie, przepracowanie mechanizmów
> obronnych, uświadomienie, katharsis..."
>

Zapewne terapia książkowa odgrywa dużą rolę. Odżywia ona naszą psyche. Zbyt
często zapominamy jednak, że książka powinna mieć też rolę edukacyjną.
Większość książek daje miłe samopoczucie podczas ich czytania i złudzenie
brania udziału w akcji. Po skończeniu książki powracamy jednak do
codzienności, w której trzeba sobie radzić. Czy nie czytamy zbyt wiele
książek, które są strawą dla ducha, a zbyt mało takich, które byłyby w
stanie polepszyć naszą sferę materialną? Przecież nie żyjemy wyłącznie w
świecie urojonym. Część życia odbywa się w świecie materialnym. Czy więc
powodzenie książek oderwanych od rzeczywistości należy tłumaczyć tym, że
większość czytelników woli żyć w bliżej nieokreślonej przestrzeni złudzeń,
gdyż boją się wziąć za likwidowanie swoich codziennych problemów związanych
z marną pracą, niewysoką pensją, brakiem zadowolenia z kariery zawodowej
itp.?
Majka
----------------------------------------------------
------
Bogaci bogacą się, biedni biednieją,
a średnia klasa szarpie się z finansami!
www.bogatyojciec.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-25 04:24:37

Temat: Re: Czytanie a terapia
Od: "ajtne" <a...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Daga Gorczyńska"

> Idąc za tym porównaniem do psychoterapii, nawet metody
> są podobne: kompensacja, odreagowanie, przepracowanie mechanizmów
> obronnych, uświadomienie, katharsis..."

Gdyby nie literatura (piękna jak najbardziej) nie wiem kim/czym bym była
;))) Cudowne i pożyteczne, jak by powiedział (a właściwie juz powiedział)
Bruno Bettelheim. Ja bym jeszcze dodała - książki w swojej mnogości autorów
i ich historii pokazują świat takim jakim jest - jest to jakby silny
reflektor na rzeczywistość. A czasem droga na skróty.
Coś za wcześnie się zbudziłam. CHyba jednak chce mi się spać - stąd te zbyt
luźne i rozlazłe słowa ;)))

:)

joa



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-25 04:31:23

Temat: Re: Czytanie a terapia
Od: "Witold" <w...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Daga Gorczyńska" <z...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9ooamp$bue$10@news.onet.pl...
> "Dla mnie czytanie zawsze było czymś w rodzaju samoleczenia. [...]
Może
> rzeczywiście literatura pełni taką funkcję - to korespondencyjny
system
> zbiorowej psychoterapii. Wymiana przeżyć, doświadczeń, intuicji, lęków
> za pomocą słowa. Idąc za tym porównaniem do psychoterapii, nawet
metody
> są podobne: kompensacja, odreagowanie, przepracowanie mechanizmów
> obronnych, uświadomienie, katharsis..."

Czasami zastanawiam się (jak mam zły nastrój), czy czytanie to nie
kolejna, z tym że społecznie akceptowana a nawet chwalona i szanowana,
ucieczka w krainę ułudy?
Zamiast flachy czy szprycy...

--
Pozdrawiam
Witold


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-25 05:46:17

Temat: Odp: Czytanie a terapia
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik komercjalny Majka

>Część życia odbywa się w świecie materialnym.

Niestety :-))

> Czy więc
> powodzenie książek oderwanych od rzeczywistości należy tłumaczyć tym, że
> większość czytelników woli żyć w bliżej nieokreślonej przestrzeni złudzeń,

Na szczęście :-))

> gdyż boją się wziąć za likwidowanie swoich codziennych problemów związanych

A zamiast tego zdania wstawiłbym takie:

Bo mają gdzieś codzienne i monotonne szarpanie się:
> z marną pracą, niewysoką pensją, brakiem zadowolenia z kariery zawodowej

A jak w tym temacie chcą coś zmienić to sięgają po gazety i poradniki - nie książki.

Niech żyją poradniki! Zdrowego lepszego życia w realu :-))
A książki niech książkami pozostaną.

eTaTa
Po(o)ran(n)e dysputy



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pacjent psychotyczny
przyjazn, a milosc...
Zapytanie o wyjazd do Krakowa.
szukasz muzyki??
trudnosci w wymowie-stres?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »