Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: Anna Kędziorek <a...@s...stanowcze.nie.gazeta.pl>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Jak sobie radzicie...?
Date: Mon, 27 Oct 2003 12:56:18 +0100
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 34
Message-ID: <bnj15i$jjm$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: nat-b.acn.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8Bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1067255794 20086 212.76.39.249 (27 Oct 2003 11:56:34 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 27 Oct 2003 11:56:34 +0000 (UTC)
X-User: aniaaina
User-Agent: KNode/0.7.2
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:33757
Ukryj nagłówki
Witam,
Pytanie mam raczej do zmotoryzowanej części grupy...
Jak radzicie sobie na parkingu pod sklepem/urzędem/inna_instytucją z
nierzadko występującym zjawiskiem zastawiania miejsc parkingowych przez
osoby, że się tak wyrażę, nieuprawnione.
Miałam już kilka, a nawet sporo sytuacji, kiedy taki kierowca w
nieoznaczonym samochodzie i na pierwszy rzut oka nie wyglądający nijak na
inwalidę stawał na takim mijescu i co gorsza nie miał zamiaru przestawić
swojego auta.
Zjawisko dość powszechne i może powinnam się już przyzwyczaić, gdyby w
sobotę dwóch "życzliwych i pełnych zrozumienia" kierowców nie doprowadziło
mnie do furii. Jeden ostentacyjnie olał moją grzeczną prośbę o
przestawienie samochodu, skoro to nie jest miejsce dla niego. Drugi zaś nie
mógł chyba znieść, że stanęlam na normalnym miejscu obok niego, bo "są
miejsca dla inwalidów", a że zastawione "to nie mój problem".
Rzecz miała miejsce na parkingu pod Geantem na warszawskim Ursynowie, i w/g
ochrony sklepu policja ani staż miejska nie mogą w takim przypadku
interweniować, bo to teren prywatny. Coś nie chce mi się w to wierzyć, ale
tak czy inaczej odpuściłam i żadnych "służb" nie wezwałam. Dyrekcja sklepu
wycofała ochroniarzy pilnujących porządku na parkingu więc nie ma komu
reagować...
I co zrobić?
Ciekawa jestem, czy mieliście podobne sytuacje i jak sobie poradziliście.
Może jest jakiś sposób na bezmyślnych kierowców?
Wymyśliłam już nawet, że wydrukuję nalepki, takie w stylu vlepek w
autobusach, z różnymi, dosadnymi tekstami i będę nalepiać "zastawiaczom".
Gorzej jeśli się pomylę, bo na przykład ktoś nie oznaczy samochodu, choć o
ile pamiętam to mamy obowiązek oznaczania swoich aut. Źle będzie też,
jeżeli ktoś przyłapie mnie na takim oblepianiu samochodów, wezwie "panów w
mundurkach" i zostanę oskarżona o zniszczenie mienia...
Powoli zaczyna brakować mi pomysłow i sił do walki z ludzką podłoscią i
bezmyślnością...
Pozdrawiam
Ania
|