W sobote zaprosilam kilkoro znajomych na pozegnalny obiad (jeden z 12,
ktore odbywaja sie juz od tygodnia, bo nagle wszyscy sie zorientowali,
ze nie zartujemy, i naprawde sie przeprowadzamy, wiec na gwalt
pozegnania i wieczory i zaproszenia itd.) Malo mialam czasu, wiec
zrobilam im pulpety a la Magdalena.

Na 8 osob
2 kg mielonej wolowiny
2 jajka
2/3 szklanki tartej bulki
1/2 szklanki mleka
2 lyzki posiekanej natki pietruszki
1 lyzka pieprzu
1 lyzeczka soli
1 lyzeczka maggi
1/2 duzej cebuli, startej na tarce (lub zmielonej w robocie)
Wymieszac, wyrobic reka, az gladkie, zakryc plastikiem, odstawic na 2
godziny. Mokrymi rekoma formowac kulki wielkosci 2 orzechow, smazyc na
malej ilosci oliwy na 2 patelniach, az brazowe naokolo. Przelozyc do
garnka, patelnie zalac1 szklanka bialego wina, przelac do garnka. Dodac:
2 szklanki sosu pomidorowego do spaghetti
1 szklanke malych pieczarek, surowych, w calosci
2 lyzki startych na pyl ziol prowansalskich
1 lyzke sosu sojowego
1 szklanke wody
Dusic godzine albo dluzej pod przykryciem.

10 ziemniakow pokroic wzdluz na 4, ugotowac w osolonej wodzie z
koperkiem az prawie miekkie, lekko twardawe. Odcedzic, ostudzic. W misce wymieszac:
3-4 lyzki dobrej oliwy
2-3 obrane galazki rozmarynu
1 lyzeczka ziol prowansalskich
1 lyzeczka soli
1 lyzeczka pieprzu
Dodac zimne ziemniaki, wymieszc dokladnie, przelozyc na blache. Piec pod
opiekaczem 8-10 minut az zaczna gdzieniegdzie brazowiec. Podac
natychmiast. Podac pulpety i duza, kolorowa salate.

Na deser podalam gruszki w sosie waniliowym z tarta czekolada. Lizali
talerze:))) Wino bylo czerwone i wytrawne, goscie mili, bardzo
przyjemnie i kartony wszedzie naokolo.

Magdalena Bassett