| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-17 23:01:35
Temat: Re: Kochaj blizniego swego jak siebie samegoMema:
> A wiesz co- to tez dobry temat na dyskusję: ja uwazam,
> ze nie ma rzeczy/ludzi/spraw dobrych lub złych.
> Wszystko zależy, z której strony na to spojrzeć.
Zlo jest klasa ktora nie obejmuje czesci rzeczy/istot/zjawisk
bez wzgledu na 'strone' czy 'nie-strone' z ktorej sie spoglada.
No niestety. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-18 05:13:45
Temat: Re: Kochaj blizniego swego jak siebie samegoMon, 18 Nov 2002 00:01:35 +0100 user cbnet napisał(a) newsa
<ar976u$soh$4@news.onet.pl> a ja na to:
> Mema:
> > A wiesz co- to tez dobry temat na dyskusję: ja uwazam,
> > ze nie ma rzeczy/ludzi/spraw dobrych lub złych.
> > Wszystko zależy, z której strony na to spojrzeć.
to jest moje zdanie.
> Zlo jest klasa ktora nie obejmuje czesci rzeczy/istot/zjawisk
> bez wzgledu na 'strone' czy 'nie-strone' z ktorej sie spoglada.
> Czarek
a to, rozumiem, Twoje zdanie. I niech tak będzie.
mema
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-18 08:33:44
Temat: Re: Kochaj blizniegoPoslo <p...@N...gazeta.pl> napisał(a):
> Czy to haslo nie jest glupie?
Częściowo się z tobą zgadzam, o tyle że hasło to jest podatne na głupie
rozumienie. Zreszta nie ma słów, których komuś nie udałoby się opacznie czy
głupio zrozumieć.
Z drugiej jednak strony, mi też się nie do końca podoba samo hasło. Możliwe,
że można się było bardziej postarać, żeby uchronić te przykazanie przed
głupim rozumieniem. Uważam że o wiele mądrzejsze jest wezwanie do współczucia
dla wszystkich istot, takie jak jest w buddyźmie. To wezwanie jest o wiele
realniejsze. Jezus wzywał też do nadstawiania drugiego policzka. Ja nie
nadstawiam i nie jestem chrześciajninem. Chrześciajnie też nie nadstawiają
ale upierają się, że chcrześcijanami są. Dla mnie jest to jakaś hipokryzja
czy tchórzostwo. Uważam, w ten sposób religia funduje chrzesciajanom
gwarantowaną niemożliwość realizacji zasad które wyznają, z którym to problem
muszą sobie poradzić jakimś zgniłym kompromisem.
Hasłu kochania bliźniego jak siebie samego mozna zarzucić 3 podstawowe rzeczy:
- czy rzeczywiście jesteśmy w stanie kontrolować swoje uczucia, w
szczególności miłość, w szczególności wybierać lub zmieniać obiekt swojej
miłości,
- czy kochamy siebie w mądry sposób, i czy z takiej miłości jak do siebie
samego bliźni będą mieli jakiś pożytek,
- czy nie mamy skłonności do kojarzenia pojęcia bliźniego z bliskością i
eliminowanie z niego obcych (np. osób spoza wspólnoty).
pozdrowienia
kis
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-18 09:01:56
Temat: Re: Kochaj blizniego swego jak siebie samego> > BYl madry.
> > To twoja interpretacja jest glupia.
>
> A moze sie boisz ze nie jest?:)
To wokolo czego sie caly problem kreci, to pewna walka -
wszedles na strone Radia Maryja - zaraziles sie walka
(powiedzmy) konserwatyzmu z postepem, staneles
po jednej ze stron - posytepu - i bedziesz teraz karal
"konserwatystow" - wskazywal "slabe punkty",
draznil sie z nimi, zgoda?
I to jest Twoj "motyw przewodni" :-)
- gdybys naprawde chcial znalesc odpowiedz,
juz bys dawno znalazl :-)
Odopwiedzm (wedlug mnie) jest prosciutka! :-)
Wezmy jakies inne hasla -
"ucz sie ucz bo nauka to potegi klucz",
moze byc zrodlem stresu??? Tak! :-)
"zanuj zielen" Tak!!!
Wniosek: kazde haslo moze byc zrodlem stresu!!
Proste? :-)
Czy hasla sa zle? Raczej nie!
Tylko nie o to Ci chodz, zgoda?
Pozdrufka, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-18 09:18:34
Temat: Re: Kochaj blizniego> Uważam, w ten sposób religia funduje chrzesciajanom
> gwarantowaną niemożliwość realizacji zasad które wyznają, z którym to
problem
> muszą sobie poradzić jakimś zgniłym kompromisem.
A ja jestem chrzescijaninem, ale sie z Toba troche zgodze.
Problem lezy jednak troche gdzie indziej.... buddyzmowi tez
mozna zarzucic wspolczucie jako niepraktyczne,
nie ma w tym nic lepszego, bardziej praktycznego,
tak samo mozna zapytac czy trzeba wspolczuc mordercy wlasnego
dziecka. Cos mi sie wydaje, ze w naszym "zachodnim" pojeciu,
buddyzm to taka odskocznia - poniewaz buddyzm malo gdzie nie
jest praktycznie u nas "stosowany" - istnieje on w sferze hasel,
ktore jeszcze nie sa praktycznie stosowane i nie widac dylematyw.
A dylematy sa w *kazdym* hasle - i zawsze tak bedzie :-)
Wracam do problemu - problem "niepraktycznosci" polega na tym,
ze spoleczenstwo przeksztalcilo sie w "poleczenstwo walczace",
nie wiem czy czujesz klimat tego - jesli pokazesz slabosc, zostaniesz
wykorzystany. Tazke zeby przetrwac i nie wyladawac na psychuszce,
przede wszystkim trzeba sie dzisiaj umiec bronic - "dawanie" moze
spowodowac, ze ktos nas wykorzysta!
I dlatego to haslo ("nastaw policzek") nie powinno byc dzisiaj
wykorzystywane!
Wracajaca do Jezusa - przeciez on tez wypedzal kupcow ze swiatyni
- i nie nadsawial wtedy policzka! :-)
To haslo "nadstaw policzej" trzeba zrozumie - zrozumiec jego kontekst,
a mam wrazenie ze chcecie to zrozumiec na zasadzie jak to bylo w
przedszkolu,
jak ktos chcial zabrac mi zabawke to mowil: "Jezus kazal sie dzielic!" :-)
> - czy rzeczywiście jesteśmy w stanie kontrolować swoje uczucia, w
> szczególności miłość, w szczególności wybierać lub zmieniać obiekt swojej
> miłości,
Mozemy, w pewnym zakresie, oczywiscie, tak jak zlosc, nienawisc, smutek itd.
> - czy kochamy siebie w mądry sposób, i czy z takiej miłości jak do siebie
> samego bliźni będą mieli jakiś pożytek,
Za trudne :-) (moga miec pozytek)
Pozdrawiam, Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-18 10:30:39
Temat: Re: Kochaj blizniego swego jak siebie samegodipsom_ania <d...@g...pl> napisał(a):
> Dominik Gabryelewicz p...@N...gazeta.pl nie ukrywa, że...
>
> || A moze sie boisz ze nie jest?:)
>
> Dominik, nie przeginaj. To człowiek jest omylny, nie Bóg. Jeśli masz Go
> zamiar obrażać porzucaj się po pokoju, ale nie obrażaj przy okazji tych,
> którzy tak przypadkowo w Niego wierzą. Możesz to dla nas zrobić?
>
Ciekawe skad taka wrazliwosc u ludzi w cos wierzacych - od razu obraza, choc
nie obrazam (jesli tak to przepraszam...). Skad ta wrazliwosc na punkcie tego
ze ktos powie inaczej niz oni? Hm , ja tam bym sie nie obrazil gdyby ktos
powiedzial ze nie wierzenie w Boga jest glupie.. Tu tylko w tym zdaniu mozna
dopatrywac sie takiego podtekstu a zaraz jest znaleziony i brany do siebie...
A jakbys bez uprzedzen czytala to bys widziala ze mi chodzi o samo zdanie, o
jego nieco glupkowatosc, mozliwosc manipulowania nim. Argumenty na to ze ono
nie jest glupie(tzn w 100% madre..).
> || Jakis argument stary, argument... Chyba ze jak dzieci w piaskownicy ma
> byc...
>
> Nikt Ci wierzyć nie każe. Ani nie zakazuje. Wiara to wiara i koniec.
> Argumenty? Spójrz w niebo. Spójrz na swoje dłonie. Na kota. Na bliską Ci
> osobę. Na kogoś, kto pomaga wstać choremu człowiekowi z chodnika. Argumenty?
> Mam tam przyjść i zamienić wodę w twoim kranie w wino? A Ty zawyjesz
> podniecony? "Stary", to już nie będzie wiara. To nie piaskownica.
>
Nie o to mi chodzi. Chodzi mi o argument na glupote zdania, a nie calej
religii. Skad to przewrazliwienie???
pozdrawiam
Poslo
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-18 10:36:14
Temat: Re: Kochaj blizniego swego jak siebie samegoDuch <a...@p...onet.pl> napisał(a):
> > > BYl madry.
> > > To twoja interpretacja jest glupia.
> >
> > A moze sie boisz ze nie jest?:)
>
> To wokolo czego sie caly problem kreci, to pewna walka -
> wszedles na strone Radia Maryja - zaraziles sie walka
> (powiedzmy) konserwatyzmu z postepem, staneles
> po jednej ze stron - posytepu - i bedziesz teraz karal
> "konserwatystow" - wskazywal "slabe punkty",
> draznil sie z nimi, zgoda?
>
Tak, choc nie do konca.
> I to jest Twoj "motyw przewodni" :-)
> - gdybys naprawde chcial znalesc odpowiedz,
> juz bys dawno znalazl :-)
>
Znalazlem:) Wiem ze yto haslo trzeba rozumiec,
wiedziec co to milosc itd. Chcialem tylko jakos wywolac
dyskujse czy aby na pewno nie mozna go wykorzystywac.
Podobnie jak innych.
> Odopwiedzm (wedlug mnie) jest prosciutka! :-)
>
> Wezmy jakies inne hasla -
> "ucz sie ucz bo nauka to potegi klucz",
> moze byc zrodlem stresu??? Tak! :-)
>
> "zanuj zielen" Tak!!!
>
> Wniosek: kazde haslo moze byc zrodlem stresu!!
> Proste? :-)
>
> Czy hasla sa zle? Raczej nie!
>
Nie:)
> Tylko nie o to Ci chodz, zgoda?
>
Yhm. Chodzi mi o ta interpretacje jaka
podalem na poczatku (napisalem ze to interpretacja) - to jeden
z przykladow psychologicznego wmawianai sobie czegos i proby przerzucenia
tego jako prawo (or sth.)
Bylem ciekaw jak z punktu widzenia psychy mozna na to patrzec,
takze na religie (bo ta interretacja jet chora). Ten moj drugi post chyba
mowi nieco jasniej:)
pozdrawiam
Pos
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-18 10:41:52
Temat: Re: Kochaj blizniegoKis Smis <k...@N...gazeta.pl> napisał(a):
Możliwe,
> że można się było bardziej postarać, żeby uchronić te przykazanie przed
> głupim rozumieniem
No i to jest mniej wiecej to o co mi chodzi.
Takiego przykazania nie zrobisz, a ma ono moc boska, wiec jest sluchane,
niezaleznie od interpretacji. I o to mi chodzi mniej wiecej - czy z
psychologicznego punktu widzenia ludzie wlasnie te hasla tak powtarzaja, by
swiat urzadzic lepszy dla siebie, dlatego wierza w religie? Nie wszyscy
ofkorz, ale czesc. Czy taka choroba psychologiczna, niepewnosc siakas wlasnie
w duzym stopniu wplywa na to. Bo mi sie wydaje ze tak.
W ogole chyba religia zaklada w sobie jakas czastke fanatyzmu, a tacy ludzi
sa podatni na to, bo tworzy to ich bezpieczny swiat (hm, moze to
haslo "Religia jest opium dla mas" nie bylo takie glupie? Bo glupie masy
glupio , wlasnie w taki sposob jak tu pisze to wszystko rozumieja...)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-18 10:49:52
Temat: Re: Kochaj blizniegoAha, zebym nie zostal zle zrozumiany - z tym opium dla glupich mas.
Nie mowie ze glupi ten kto wierzy, tylko wiekszosc glupich uwierzy glupio, i
wtedy to bedzie cos jak narkotyk, dajacy szczescie i bezpieczenstwo.
Bedzie to religia jakby na nizszym poziomie - i niebyt pozyteczna chyba - az
zal mi patrzec na te babcie z radia maryja itd. Czyli religia o ile jest
pozytywna , gdy jest rozumiana (jak haslo kochaj bliznieho..) to gdy nie jest
rodzi zle skutki.
A tych ktorzy nie rozumieja wykorzystac latwo mozna... Czyli moze wszelkie
ideologie i organizacje sa zle? Bo malo kto je rozumie (procentowo w
spoleczenstwie). Lepiej nie mamic takich ludzi? Tyle ze oni sami sie mamia...
to taka troche dygresja, ale tez chyba psychologiczna, moze ktos sie wypowie..
pozdrawiam
Poslo
www.gamepub.org
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-18 10:58:14
Temat: Re: Kochaj blizniego swego jak siebie samegoUżytkownik "Poslo" <p...@N...gazeta.pl> napisał
> Czy to haslo nie jest glupie?
Jak dla mnie jest najmądrzejsze.
Wszelkie szczegolowe zasady moralne z niej wypływają.
> Przynajmniej jesli interpretowac je tak, ze
> nalezy dawac tyle milosci ile samemu chcialoby sie miec. A jesli nalezy
> dawac, to znaczy ze wszyscy powinni dawac, a stad juz niedaleko do
ideologii
> dawania milosci, czyli przymusu kochania, od tego droga do sztucznosci, i
> organizowania rzeczy naturalnych. Droga do stresu, nerwicy, obmawiania za
> plecami, drobnomieszczanstwa i koltunstwa itp.
Wiele słów, a sens utracony.
To ze kosciol to zinterpretowal w powyzszy sposob to juz problem jego i
tych, co przekrecaja.
"... jak siebie samego" czyli nie wiecej niz siebie, a dokładnie na równi.
Czyli innymi słowy nie możesz się poświecać dla dawania miłości na zewnatrz.
Masz SIEBIE kochac tak samo jak innych. Nie mniej... nie wiecej.
Teraz jasne?
> Czyli Jezus jednak nie w
> kazdym moemncie byl madry?
Problem w tym ze Jezus tego nie wymyslil, a tylko powtorzyl.
Ta zasada juz duzo wczesniej istniala.
> Czyli to haslo ludzi ktorzy chca byc kochani?
Nie, to juz nadinterpretacja.
Kochajac nie mozesz oczekiwac wzajemnosci.
Tak samo jak nikt nie ma prawa od Ciebie żądać wzajemności.
> Czy religia to w ogole rzecz dla ludzi ktorzy chca byc kochani? Miec
> niesmiertelnego opiekuna, bo rodzice kiedys odejda, umra? Czyli to cos dla
> duzych dzieci?
No jak dla mnie tak, ale ja ateista...
Pozdraw
nieKrzys
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |