Ostatnio złapałam książkę podarowaną córce przez ex-teściową i z lekka
mnie zatkało (pierwszy rozdział w całości o tym, że rodzice chleją, są
obrzydliwie bogaci a córka zastanawia się czy już powinna pójść z
chłopakiem do łóżka czy jeszcze poczekać, tylko właściwie po co). Trochę
mnie zmroziło i wymieniłam dziecku "Plotkarę" na Terry'ego Pratcheta.
Połknęła. A ja nie mam pomysłu co dalej. Mogę rzecz jasna kupować
następne części Świata Dysku, ale chciałabym, żeby córa miała dostęp do
bardziej różnorodnej lektury. Chmielewska przerobiona, Musierowicz
przerobiona, Montgomery przerobiona, Holmes takoż. Zastanawiałam się nad
podsunięciem jej "Wielkiego Sola Antona L.", ale tez nie chcę przesadzić
z pchaniem jej w zbyt dorosłą lekturę.
Macie może jakieś pomysły?

--
Elske