Data: 2002-10-27 20:49:54
Temat: Malowanie w sklepie próbkami...
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Zawitałam dziś do Empika. Mąż i syn ruszyli w książki, a ja z córą w
kosmetyki.
Postanowiłam się pobawić. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że zrobię
sobie kompletny makijaż... (na co dzień nie stosuję kolorowych kosmetyków).
No i dobrałam się do próbek... Jakież badziewne były wszystkie podkłady,
które miałam w ręce. Kluchy się robiły - potworność... Jak już
rozprowadziłam to ciach pudrem przyklepać - znalazłam pasujący mi kolorem i
zaczęłam nakładać i nie dokończyłam, bo poczułam, ze cała twarz mnie
piecze... Jakie to szczęście, że w kosmetykach Biotherm znalazłam mleczko
które mogłam użyć i byłam na 99% przekonana, że mnie nie uczuli (używam
czasem kremu z tej samej serii)... Tonik oczywiście też był. Cieniami i
różami już się nie pobawiłam, ale za to pooglądałam sobie baby, które
faktycznie przyszły tam tylko i wyłącznie po to, żeby sobie zrobić kompletny
makijaż. I wtedy znalazłam sobie problem, którego wcześniej nie
przyuważyłam. Żeby skończyć makijaż to usta też trzeba pomalować i widziałam
jak baby sobie tymi próbkami po prostu usta malują. Zbrzydziło mnie
okrutnie. Was to nie brzydzi? Jak próbujecie szminek? Ja zawsze próbowałam
na dłoni, a potem okazywało się, że na ustach wygląda inaczej i mam w domu
kilka prawie nieużywanych szminek w związku z tym.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|