Witam!
Mam problemy z częstymi zapaleniami gardła i z retencyjnymi (albo jakoś tak)
czopami ropnymi które powstają zawsze nawet gdy jestem zdrowy przeszkadzają
mi w gardle i mają brzydki zapach. Już jako dziecko dostałem skierowanie do
usunięcia migdałów jednak na oddziale w szpitalu uznano że mój przypadek nie
wymaga tego zabiegu. Niestety objawy nie mijały więc kilka lat później
(obecnie mam 19) znów udałem się do laryngologa i sytuacja się powtórzyła
(skierowanie na zabieg), nie miałem wątpliwości do czasu kiedy zajrzałem w
archiwum grupy, ogólnie odniosłem wrażenie że większość grupowiczów jest
zdania, że usunięcie migdałów jest ostatecznością i należy je stosować kiedy
inne metody leczenia zawiodą. No właśnie ale w moim przypadku nie było
żadnego innego leczenia, no może kiedy byłem dzieckiem (kiedy cierpiałem na
anginy, teraz wyłącznie zapalenia gardła!) ale tego już nie pamiętam, udałem
się więc ponownie do innego laryngologa i opowiedziałem mu o moich
wątpliwościach on powiedział mi że można spróbować jeszcze jakichś
szczepionek, półkonia gardła itp., ale decyzja tamtego laryngologa nie była
błędem i można też usunąć, powiedział też że migdałki owszem przydają się
ale jak są w dobrym stanie i głównie w okresie dzieciństwa. Tak czy owak nie
wiem z jakich względów nie chciał mi powiedzieć co będzie dla mnie lepsze
próbować jeszcze czegoś innego czy udać się na ten zabieg, na który mam już
termin, co więc radzicie, bo musze się zdecydować? Dodam jeszcze że nie mam
żadnych innych problemów związanych z migdałkami (bóle stawów czy takie tam)
a badania krwi i ASO są OK?
Pozdrawiam!

Ja_Nul^