Witam,

Wieki całe nic nie pisałam, bo było jako tako, ale teraz...
Paweł (prawie pięciąlatek) ma jakowes problemy ze słuchem.
Zaczęło się od bardzo częstych tekstów :"nie słyszę", "mamo, nie
słyszałem"..
Początkowo ignorowalismy to, myśląc, że pewnie nie chce niektórych rzeczy
słyszeć, ale jak nie dosłyszał tez o lodach i czekoladkach zaczęłam się
zastanawiać. Potem Paweł sam zaczął mówić "nie słysze, bo mam zapalenie
ucha", ale lek. rodzinna niczego nie widziała, badanie kamertonem przez
laryngologa dało wynik: słyszy OK. Zapalenie ucha wprawdzie miał, ale kilka
miesięcy temu i tylko raz (odpukac) jak do tej pory.
Inna laryngolog po badaniu (nie wiem jak się nazywa, chodziło o drożność
przewodów słychowych, wkładali mu jakby rurke do ucha i potem maszyna
wydrukowała jakiś wykres) stwierdziła że pzewody są czymś przytkane i
obstawia przerośnięty 3 migdał.
Mamy jeszcze iść na kolejne badania, audiologiczne i stwierdzające czy to
faktycznie migdal jest powiększony.
Jestem generalnie przeciwna wycinaniu czegokolwiek, ale ... Przerazona
jestem pogarszającym się słuchem Pawła.
Przeleciałam archiwum na ten temat, ale nie znalazłam przypadku niedosłuchu
wyleczonego usuwaniem 3 migdała.
Czy ktoś zna taki przypadek? Chocby wsród znajomych?
Poza tym niedosłychem na 3 mogdal wskazuje ciągle otwarta buzia, ale za to
nie miał jakiś nadzwyczajnych ilosci angin itp.
Co myślicie?


Pozdrawiam
Justyna i Paweł (5 lat w czerwcu)

P.s.
Wrzuciłam to na obie grupy, w końcu u młodszych dzieci takie coś tez moglo
sie zdarzyć :-(