Strona główna Grupy pl.sci.psychologia O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?

Grupy

Szukaj w grupach

 

O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-08-05 12:11:08

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: tycztom <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 5 Aug 2004 13:19:48 +0200, jagusia <j...@p...com> wrote:

> Najbardziej rajcuje nas mozg i to co w nim.
> Jesli tam nei zobaczysz niczego ciekawego, zadne rosolki tego nei naprawia.

Dobre.

> Jesli wiesz o czym mowie.

Wiem.

oTTo

P.S. Idealna kobieta, to taka, która zaskakuje mnie swym intelektem w ten sposób, że
podczas
rozmowy (w środku zdania) nie wiem co powiedzieć.

aaa.. no i pomidorową musi robić - z ryżem zresztą ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-08-05 12:19:59

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "jagusia" <j...@p...com> napisał w wiadomości
news:cet5hk$c0i$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Wszystkie te przymioty, ktore najczesciej nam sie podobaja na poczatku znajomosci,
po
> pewnym czasie nudza sie i powszednieja.
> Dobry partner NIE ma robic wszystkiego najlepiej, nei ma czytac w naszych myslach
czego
> potrzebujemy, nei ma nam uslugiwac, przytulac, calowac i opowiadac bajki na
dobranoc.
> To wszystko predzej czy pozniej obrzydnie.
> I to powinnas wiedziec jesli z kims bylas dluzej niz rok.
>
> Mowimy o dobrych partnerach, tak?
> Pomijam chemie, ktora musi byc pomiedzy dwojgiem i seks, bo jesli tam nie zagra to
i nie
> bedzie gralo takze w innych kwestiach.
> Sztuka dobrego partnerstwa tkwi w umiarze i normalnosci.
> Jest cos takiego jak rodzina. Wiesz, rodziny sie nei wybiera, ona jest, jedyne co
mozna
> zrobic to stawac na zdjeciach najbardziej z boku, zeby mozna sie bylo wyciac.
> Ale przewaznie jakos z rodzina sie zyje. Roznie, raz lepiej raz gorzej. Mam to
szczescie,
> ze z drobnymi wyjatkami z moja rodzina zyje sie dobrze.
> I tak bym chciala zyc z dobrym partnerem.
> Jesli jestem chora, nikt nie bierze urlopu zeby ze mna zostac i gotowac rosolki.
> Nikt wieczorem nie szuka ciekawych tematow do rozmow, zeby mi poprawic humor.
> Jesli jest potrzeba, albo wynika to z wydarzen, przezyc, rozmawia sie. Jelsi nie,
kazde
> idzie w swoja strone, czyta ksiazke, rozwiazuje rebusy, gapi sie w tv, albo
masturbuje.
> Jesli wszystko padnie i mysle, ze juz koniec, nei trzeba mi zeby oni wszyscy mowili
mi, ze
> jeszcze bedzie przepieknie jeszcze bedzie normalnie. Wystarczy mi wiedziec, ze
cokolwiek
> sie wydarzy, oni sa po mojej stronie.
> Do poglaskania mam psa, ale i tutaj - jak juz wczesniej pisalam - nalezy zachowac
umiar.
> W stresowych sytuacjach staram sie polegac na sobie, a do rozladowana stresu mam
sen, a
> jesli jest ktos sprawdzony pod reka - dobre rzniecie jest dobre na wszystko (no i
raczej
> zaden facet nie odmowi).
>
> Dobry partner nie bedzie mi sie wpieprzal kiedy ja gotuje, nie bedzie mi chcial
pomagac
> zmywac i prasowac.
> Ale z checia zjem cos jego roboty kiedy jemu przyjdzie ochota na gotowanie, a jesli
bedzie
> niezjadliwe, dobry partner nie obrazi sie jesli wyrzuce to do kosza i zjem kromke
ze
> smalcem w zamian.
> Dobry partner powie mi, ze go wkurwia kurz na meblach, a ja mu powiem, ze ma zabrac
szmate
> i sam to wyczyscic.
> Dobry partner wyjdzie z psem kiedy mu powiem, ze teraz gadam z kims na GG, a ja
wyjde
> wtedy kiedy on bedzie ogladal jakis ciekawy wywod poslanki Beger.
> Dobry partner bedzie mial swoje zycie, bedzie czasem wychodzil sam w nieznane
miejsca, a
> ja nie bede pytac gdzie byl.
> Dobry partner jesli bedziemy miec dzieci, bedzie chcial i bedzie umial z nimi
rozmawiac.
> I nigdy nie bedzie dewaluowac moich slow i zmienac moich decyzji w kwestii dzieci.
Ale i
> vice versa z mojej strony.
> Dobry partner nei bedzie alfa i omega, nie bedzie wiedzial wszystkiego lepiej i
mial na
> wszystko gotowa odpowiedz.
> Dobry partner bedzie MOWIL jesli bedzie mial mi cos do powiedzenia.
> No i - chociaz byc moze jest to sprzeczne z wczesneijszym - musi umiec podejmowac
decyzje.
> Nie wazne - zle czy dobre. Ale je podejmowac.
>
> Wszystko to moze brzmiec jak normalne zycie nie ZE soba, a OBOK siebie.
> Ale ide o zaklad, ze to bedzie trwalsze niz przeslodzony obraz partnerstwa
polegajacy na
> odgadywaniu zyczen partnera.
> Faza jak on slicznie pluje nigdy nie trwa wiecznie.
>
> Jedyne czego bede wymagac to to zeby dobry partner mial jedna ceche z Mojego
Idealu.
> Nie byl moj i nigdy nie sprawial wrazenia, ze jest moj.
> Jego umysl ma dla mnei byc niedostepny.
> Najbardziej rajcuje nas mozg i to co w nim.
> Jesli tam nei zobaczysz niczego ciekawego, zadne rosolki tego nei naprawia.
>
> Jesli wiesz o czym mowie.


Dobry post !

Naprawdę !

Fakt, że napisała to kobieta (bo wiecie - kobiety są takie uczuciowe, "zycie nie ZE
soba, a OBOK siebie ?"
- łzy w oczach ...) zaskakuje mnie tym bardziej.

A najśmieszniejsze jest właśnie to, że ilekroć próbuję porozmawiać z żoną na temat
partnerstwa
i coś zmienić - ona uderza w ten właśnie ton: "to by było jak życie obok siebie i dla
mnie nie ma sensu".
Tak jakbyśmy w tej chwili żyli w pełnej szczęśliwości i bliskości, a ja niby staram
się tę idyllę rozwalić ...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-05 12:21:24

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl> napisał w wiadomości
> aaa.. no i pomidorową musi robić - z ryżem zresztą ;)

Oooo... taaaak .... z ryżem ... Nie inaczej :)))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-05 12:54:55

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:04080513090081@polnews...
> > [...]
> >I przestac zyc, bo po takiej chwili - nic juz nie moze
> >byc piekniejsze.
>
> Taaa... :)
>
> Coz, istnieje 'subtelna' roznica pomiedzy idealizmem
> oraz romantyzmem i o ile o 1-szym nie masz nawet
> bladego pojecia, to zgadzam sie, ze zajob, ktorym
> 'skrycie' karmisz obslizlego, mickiewiczowskiego
> robala romantyzmu to cos co doskonale do Ciebie
> pasuje.

Taaak ... Cieszy mnie to, że wiele osób na tej grupie właściwie
kojarzy termin "miłości romantycznej" z żenieniem wody i ognia,
a nie z opowiastkami z charło-kinów (tyle, ze KOMINEK akurat
sam się chyba w tym nie zorientował, bo wcześniej mówił coś
o romantycznej kobiecie, czyli takiej, co patrzy w gwiazdy :))).

Natomiast ja bym tak bardzo nie starał się wywyższyć idealizmu
nad romantyzm (jeśli w ogóle te dwa terminy można postawić
do porównań).
I samego Mickiewicza też bym bronił. polecam uwadze jego własny
wiersz (samokrytyka ?):

Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i durną,
Na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me czyste, rzęsiste...

Osobiście także uważam, że ideały "miłości tzw. romantycznej"
promowane silnie w kulturze europejskiej są niestety często
bardzo oderwane od życia. To wręcz promocja wzajemnego
uwiązania i nieszczęścia. Szacunek i normalność zastąpiona
ślepymi przywiązaniami i grami w niedojrzałe, nieodpowiedzialne
dzieci, które w partnerze szukają zastępczego rodzica.
Poszukiwanie "ideału kobiety" to dla wielu wręcz poszukiwanie
"idealnej mamy", która wypełni wszystkie luki, których nie dała
rzeczywista i jeszcze "zrobi loda", żeby obniżyć facetowi
napięcie, kiedy sobie z życiem nie radzi (szczególnie w upalne dni,
kiedy piękne kobiety obnażają ciała nie tylko na bilboardach).

Z drugiej zaś strony nie można właściwego romantyzmu traktować
w kategoriach "sposobu na życie". To nie jest model do realizacji,
ale własnie model rzeczywisty - pokazujący, jak ludzie sobie nie radzą.
I że jest to wpisane w naszą naturę. Silne, żywiołowe emocje, które
rzadko udaje się przekształcić twórczo w ogień spalający _od
wewnątrz_ własny egoizm. Być może romantykom zabrakło
nieco tej twórczej przemiany nakierowanej do wewnątrz, swoje
nieszczęście projektowali na zewnątrz, wyszukując tematy zastępcze
(ojczyzna itp. idee). Ale z ich twórczości na pewno można się
sporo dowiedzieć o zawiłościach ludzkiej psychiki. Która
przekłada siębezpośrednio i z największą mocą na zawiłości
stosunków męsko-damskich.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-05 13:48:29

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: "Veronika" <v...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

tycztom:

>Idealna kobieta, to taka, która zaskakuje mnie swym intelektem w ten
>sposób, że podczas
>rozmowy (w środku zdania) nie wiem co powiedzieć.

Jeśli istnieje taka kobieta, to nie pozostaje Ci tycztom nic innego, jak
tylko wznosić modły o to, byś nigdy jej nie spotkał.

V-V
;-)
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-05 13:59:51

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: "Kasia" <m...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik "Kasia" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:cesbbu$ru6$1@inews.gazeta.pl...
>
> > Moj dobry partner to taki, ktory przytuli mnie kiedy bede smutna poglaszcze
> > i powie ze wszystko bedzie dobrze, to taki ktory zatroszczy sie o mnie kiedy
> > bede chora, ugotuje mi rosolek i poda leki, to taki ktory podniesie w
> > chwilach zwatpienia, to taki ktory mnie rozsmieszy i rozladuje stres, to
> > taki ktory znajdzie jakis ciekawy temat do rozmowy. Moj dobry partner to
>
> i znudzi ci sie za pol roku kiedy hormony szczescia opadna..
> Fakt, u jednych te hormony sa na dluzej, u innych na krocej, jeszcze inni
sami sie
> nakrecaja, ze jest wszystko pieknie, bo boja sie zostac sami..

Dlaczego moj dobry partner mialby sie znudzic? to jest dobry a nie idealny,
moja waza jest piekna, ale ma ryse, to czyni ja inna od innych waz pochodzacych
z tej samej linii produkcyjnej. piszesz ze po jakims czasie mozna miec dosc
glaskania, podawani rosolku itf. powiedz mi jak dobroci mozna miec dosc, jestes
jakas masochistka? wolalabys aby partner sie raz na jakis zas walnal, tak dla
odmiany niz aby cue przytulil i pocieszyl?

piszesz o chemii, ze wygasnie, o jakiej chemii piszesz, ja nie pisalam nic o
chemii.

piszesz o odgadywaniu zyczen, tez o tym nic nie pisalam, napisalam za to o
mowieniu tego co gryzie, aby unikac spiec o byle gowna, w koncu zycie i tak
jest pelne stresow po co dodatkowy we wlasnym domu?

proza zycia, napisalam przeciez ze ma byc czlowiekiem z krwi i kosci.

dlaczego ma mi sie znudzic? przciec to dobry partner, nie idealny. ciagle cos w
nim odkrywam, cos nowego, trwa to juz od 2 lat i trwa dalej.

napisalam tylko o dobrych rzeczach, sa tez i zle, tak jak i we mnie. wiem ze
nic nie jest wieczne, zmieniamy sie.

> Jedyne czego bede wymagac to to zeby dobry partner mial jedna ceche z Mojego
Idealu.
> Nie byl moj i nigdy nie sprawial wrazenia, ze jest moj.
> Jego umysl ma dla mnei byc niedostepny.
> Najbardziej rajcuje nas mozg i to co w nim.
> Jesli tam nei zobaczysz niczego ciekawego, zadne rosolki tego nei naprawia.
>
> Jesli wiesz o czym mowie.

ja nie zyje opierajac sie na teorii ksiecia z bajki, dlatego unikam
rozczarowan.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-05 14:18:02

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: GABi <g...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik jagusia napisał:

No !
Nareszcie mam się gdzie dopisać :)

> i znudzi ci sie za pol roku kiedy hormony szczescia opadna..
> Fakt, u jednych te hormony sa na dluzej, u innych na krocej, jeszcze inni sami sie
> nakrecaja, ze jest wszystko pieknie, bo boja sie zostac sami..

Naprawdę nie dopuszczasz jeszcze innej możliwości ?
Że te hormony są i będą, bez potrzeby sztucznego nakręcania się ?
To smutne, że coraz mniej jest takich osób, a ja się wciąż zastanawiam,
z czego to wynika ?
Bo coraz częściej odnoszę wrażenie, że osoby myślące podobnie do Ciebie,
w dużej mierze wmawiają sobie, że tak być MUSI.

Inna rzecz, że aby te hormony szczęscia spełniały swoje zadanie, powinny
przeplatać się z okresami dużej niepewności, żalu, nie wiem goryczy,
a nawet burzliwych konfliktów w związku, jednak zawsze będą brały górę
nad nimi, bo na tym moim zdaniem polega miłość, że ona zwycieży wszystko.

Tak jestem niepoprawną idealistą.
Wierzę w miłość, która trwa wiecznie.

> Kiedy bedziesz smutna poglaszcze?
> Od glaskania nawet psy w ktoryms momencie zaczynaja gryzc.

A kto mówi o ciągłym głaskaniu ?
No nie uwierzę, ze nie potrzebujesz tego, aby Cię ktoś choć od czasu do
czasu przytulił...

> Powie, ze wszystko bedzie dobrze?
> Ma powiedziec jak to realnie widzi. Jesli bedzie chujowo, ma powiedziec, ze widzi
to
> czarno.
> A kiedy jest szansa na jasniejszy odcien czerni ma powiedziec, ze jest szansa na to
ze
> bedzie dobrze.

No tutaj się zgadzam, Kasia przekombinowała.
Ale zrobiła to tylko z braku wyobraźni, moim zdaniem.
Bo dla mnie to oczywiste, że można pocieszyć kogoś, mówiąc mu prosto z
mostu, że sytuacja jest beznadzieja.

WAŻNE, żeby umieć rozmawiać w każdej sytuacji. Zwłaszcza w tej kiedy
jest nam źle. A kiedy mamy zaufanie do naszego partnera, to przyjmiemy
ze zrozumieniem każdą jego reakcję, nawet kubeł zimnej wody w trudnej
dla nas sytuacji.
Kiedy przestajemy rozmawiać, to znaczy, że zaczynamy oddalać się od
siebie. Banał, wiem....od tego momentu, tylko chwila , aby zaczać szukać
kogoś innego, kto nas wysłucha.

> Ugotuje rosolek i poda leki?
> Po trzech dniach mozna sie zrzygac na widok rosolku.

Bosh...
jaguś :))))
A kto mówi o trzydniowym rosołku ?
I znowu ...
Czemu wmówiłaś sobie, że nie byłoby Ci miło, aby ktoś Ci bardzo bliski
podał te cholerne leki i jedzenie ?
Nie uwierzę, no nie uwierzę, że można wmówić sobie aż tak daleko idącą
radość z samotności, tym bardziej we dwoje ;)

> Podniesie w chwilach zwatpienia?
> Podnoszenie w chwilach zwatpienia kazdy powinien opanowac samodzielnie. Do tego
nikt
> oprocz siebie samego lepiej se nie nadaje.

Tak, ale pod warunkiem, że jesteś silną jednostka o mocnym charakterze.
A nie wszystcy tacy są. Niektorzy potrzebują wsparcia, inaczej sa
bezradni, zagubieni, to co ? Takich na odstrzał ?
Im nie należy się wsparcie w postaci mocnego męskiego ramienia, tym
bardziej jeśli to ramię chce wspierać, przynosi mu to satysfakcję i
radość w związku z bycia potrzebnym ? Taka symboza, czy coś ? :)

> Rozsmieszy i rozladuje stres?
> Od tego jest Monty Python, kapiel z kuleczkami z Orilame i smazone ziemniaki z
piwkiem.

Tak właśnie rozśmieszy i rozładuje stres !!!!
Co w tym złego ???

> CIekawy temat do romowy?
> A moze wcale nie trzeba znajdowac zawsze ciekawego tematu do rozmowy, zeby bylo
dobrze?

Oczywiście, że tak.
Pięknie jest milczeć we dwoje i czuć się z tym dobrze :)
Ale to nie znaczy, żeby milczeć zawsze i dla zasady, prawda ?

> Taki z ktorym ma sie zawsze czuc szczesliwym?
> Szczescie usypia. Zabija czujnosc.
> A spokoj, na dodatek pozorny, zabija wyobraznie.

To prawda.
O tym pisałam już wcześniej.

> Wszystkie te przymioty, ktore najczesciej nam sie podobaja na poczatku znajomosci,
po
> pewnym czasie nudza sie i powszednieja.

NIE NIE NIE !!!!!
NIEPRAWDA !!!!!!
I koniec dyskusji, ja się z tym zwyczajnie nie zgadzam ! :)

> Dobry partner NIE ma robic wszystkiego najlepiej, nei ma czytac w naszych myslach
czego
> potrzebujemy, nei ma nam uslugiwac, przytulac, calowac i opowiadac bajki na
dobranoc.
> To wszystko predzej czy pozniej obrzydnie.

MA czytać w naszych myślach, ale nie zawsze musi dawać temu wyraz,
albo dawać, ale w bardzo pokrętny sposób.

> I to powinnas wiedziec jesli z kims bylas dluzej niz rok.

Każdy związek jest inny, nie można generalizować, naprawdę...
Sedno sprawy, to umieć dozować te gówniane bajki na dobranoc, z pozornym
chłodem

> Mowimy o dobrych partnerach, tak?

Podobno ;)

> Pomijam chemie, ktora musi byc pomiedzy dwojgiem i seks, bo jesli tam nie zagra to
i nie
> bedzie gralo takze w innych kwestiach.

Dokładnie.

> Sztuka dobrego partnerstwa tkwi w umiarze i normalnosci.

No tak i gdybym Cię nie znała, to pomyślałabym, że Twój post jest
zaprzeczeniem umiaru i normalności :)

> Jest cos takiego jak rodzina. Wiesz, rodziny sie nei wybiera, ona jest, jedyne co
mozna
> zrobic to stawac na zdjeciach najbardziej z boku, zeby mozna sie bylo wyciac.
> Ale przewaznie jakos z rodzina sie zyje. Roznie, raz lepiej raz gorzej. Mam to
szczescie,
> ze z drobnymi wyjatkami z moja rodzina zyje sie dobrze.
> I tak bym chciala zyc z dobrym partnerem.

To znaczy jak ?
Tak jak z partnerem, którego się nie wybiera ? ;o)
hehe...to właśnie z partnerem powinno się żyć jeszcze lepiej
jak z rodziną, tą ktorej się nie wybiera. Bo partnera możemy sobie wybrać.

> Jesli jestem chora, nikt nie bierze urlopu zeby ze mna zostac i gotowac rosolki.

Urlopu nie, zostawać też nie, od 20 lat nie mieszkam z rodzicami i nie
wyobrazam sobie żeby było inaczej, ale kiedy byłam niedawmo chora i
ojciec przywiozł mi zakupy, nie powiem, że nie było mi miło.

> Nikt wieczorem nie szuka ciekawych tematow do rozmow, zeby mi poprawic humor.

Ktoś kto mnie dobrze zna i rozumie, powienien wiedzieć, kiedy tego
potrzebuję, a kiedy nie.

> Jesli jest potrzeba, albo wynika to z wydarzen, przezyc, rozmawia sie. Jelsi nie,
kazde
> idzie w swoja strone, czyta ksiazke, rozwiazuje rebusy, gapi sie w tv, albo
masturbuje.

Ano.

> Jesli wszystko padnie i mysle, ze juz koniec, nei trzeba mi zeby oni wszyscy mowili
mi, ze
> jeszcze bedzie przepieknie jeszcze bedzie normalnie. Wystarczy mi wiedziec, ze
cokolwiek
> sie wydarzy, oni sa po mojej stronie.

Otóz to !
To jest najwazniejsze ! Fakt.

> Dobry partner nie bedzie mi sie wpieprzal kiedy ja gotuje, nie bedzie mi chcial
pomagac
> zmywac i prasowac.

Raanyy...
Pewnie, ze nie, no chyba, że obojgu sprawi Wam to przyjemność.
A jesli tak bedzie, to CO ?
To znaczy, ze partner jest niedobry ?

> Ale z checia zjem cos jego roboty kiedy jemu przyjdzie ochota na gotowanie, a jesli
bedzie
> niezjadliwe, dobry partner nie obrazi sie jesli wyrzuce to do kosza i zjem kromke
ze
> smalcem w zamian.
> Dobry partner powie mi, ze go wkurwia kurz na meblach, a ja mu powiem, ze ma zabrac
szmate
> i sam to wyczyscic.
> Dobry partner wyjdzie z psem kiedy mu powiem, ze teraz gadam z kims na GG, a ja
wyjde
> wtedy kiedy on bedzie ogladal jakis ciekawy wywod poslanki Beger.
> Dobry partner bedzie mial swoje zycie, bedzie czasem wychodzil sam w nieznane
miejsca, a
> ja nie bede pytac gdzie byl.
> Dobry partner jesli bedziemy miec dzieci, bedzie chcial i bedzie umial z nimi
rozmawiac.
> I nigdy nie bedzie dewaluowac moich slow i zmienac moich decyzji w kwestii dzieci.
Ale i
> vice versa z mojej strony.
> Dobry partner nei bedzie alfa i omega, nie bedzie wiedzial wszystkiego lepiej i
mial na
> wszystko gotowa odpowiedz.
> Dobry partner bedzie MOWIL jesli bedzie mial mi cos do powiedzenia.
> No i - chociaz byc moze jest to sprzeczne z wczesneijszym - musi umiec podejmowac
decyzje.
> Nie wazne - zle czy dobre. Ale je podejmowac.

Tutaj do niczego nie mogę się przyczepić.

> Wszystko to moze brzmiec jak normalne zycie nie ZE soba, a OBOK siebie.
> Ale ide o zaklad, ze to bedzie trwalsze niz przeslodzony obraz partnerstwa
polegajacy na
> odgadywaniu zyczen partnera.

Jest bardzo cienka granica pomiędzy życiem ze sobą obok siebie, a życiem
obok siebie już nie razem.

Taki model życia, zaczynamy sobie wmawiac jako własciwy w sytuacji,
kiedy coraz wiecej rzeczy nie pasuje nam w naszym partnerze.

No bo owszem, można mieć inne upodobania jeśli chodzi o spędzanie
wolnego czasu i urlopu.
Można sobie pozwolić czaseem na oddzielne wyjazdy, ja jadę nad gorące
moze, a ty w zapyziałe góry,...ale...ale nie może być tak, że my już
zawsze jeździmy odzielnie. Nie może być tak, że już ZAWSZE odpoczywamy,
spedzając czas z dala od siebie. Jeśli tak jest, to znaczy, ze my w
ogóle nie nadajemy się do życia w związku.

Nie może być tak że wspólny wyjazd, w jakiekolwiek miejsce nie będzie
nam już sprawiał przyjemności.

To był tylko przykład, on może dotyczyć też oddzielnych wyjść na imprezy
i spotkania towarzyskie.

Nie ma siły moim zdaniem, aby takie przesadne ja sobie, a Ty sobie,
zcalały związek, a wręcz przeciwnie.
Trzeba mieć bardzo mocny charakter, dużą tolerancję i bardzo mocno
kochać, żeby przejść pozytywnie wszystkie tego typu próby, łącznie z
próbą flirtu z tym trzecim, dajmy na to zakończoną romansem.

Krótko mówiąc, nikt nie mówi o przesłodzonym obrazie partnerstwa,
który jest zazwyczaj porażką w przecietnych zwiazkach,
ale popadając w drugą skrajność, ja sobie , a ty sobie, igramy z losem,
BARDZO.

> Jedyne czego bede wymagac to to zeby dobry partner mial jedna ceche z Mojego
Idealu.
> Nie byl moj i nigdy nie sprawial wrazenia, ze jest moj.

O właśnie !!!!!!
Dochodzimy do sedna.
To jest ta cecha, ktora w moim idealnym parterze, jest niezbędna.
Ona właśnie pozwala mi na daleko idącą wyrozumiałość i tolerancję
w stosunku do niego. Po prostu.
On może nie sprawiać, nie powienien nawet...takiego wrażenia, ale ja i
tam muszę wiedzieć, że jest moj i tylko moj.
No sorry, ale to jest właśnie dla mnie podstawą każdego dobrego związku.
Bo nawet jak taki ktoś ode mnie odejdzie, bo nie wytrzyma jakiejść tam
życiowej próby, jego wola....to i tak wiem, że on już zawsze będzie moj :)

> Jego umysl ma dla mnei byc niedostepny.

Nie zgadzam się z tym.
Fajnie jest do niego dotrzeć i cieszyć się jego niepowtarzalną urodą.

> Najbardziej rajcuje nas mozg i to co w nim.

No mówię własnie :)

> Jesli tam nei zobaczysz niczego ciekawego, zadne rosolki tego nei naprawia.

Prawda.

> Jesli wiesz o czym mowie.

Wiem i cieszę się, że Cię poznałam :)

GABi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-05 14:25:21

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: " Pyzol" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

KOMINEK <k...@o...org.pl> napisał(a):

Rozczuliles mnie, Kominku. Nie po raz pierwszy, zreszta.:)

Zapewnie, ze twojej idealnej kobiety nie ma. Nie zaistniala. A moze,
rzeczywiscie, nie ma idealnych kobiet?

Moze bywaja, tylko, idealni mezczyzni?

Bo, ze bywaja, to wiem. Z autopsji.

Napisze ci troche o nim, posluchasz?

Moj idealny mezczyzna ma mnostwo wad. Nie lubi tanczyc, nie pije whisky,
miesiacami zabiera sie za wbicie gwozdzia. Nie wie jak zrobic pranie, nie
umie gotowac. Co gorsza - jest zawzietym socjaldemokrata. Nie pasjonuje go
Holocaust i nie moge sobie z nim na ten, ulubiony moj, temat pogadac.
Ale za to jest idealnym sluchaczem. Umie zadawac dobre, celne pytania.
Jakiz to znakomity masaz dla mojej wiecznie czyms zafascynowanej
inteligencji!

Biech Bog pana Blogoslawi, panie Misiek, za ten dar uruchomiania nowych
mysli, za inspiracje!

Moj idealny mezczyzna jest agnostykiem. Nie walczy z moim bogiem, ale
traktuje go dosc podejrzliwie.

Jest piekny. Zawsze taki byl. Choc dzis ma siwy leb i figura juz "nie ta",
nadal z uwielbieniem patrze, kiedy snuje sie po domu, siega po szklanke z
piwiem, gdera karmiac trzy koty i psa.

Lubie ubierac mojego idealnego mezczyzne. Mamy zupelnie rozne gusta i kazda
wyscigana szmatkato loteria:: spodoba mu sie?
Wiem, kiedy trafilam w pudlo, bo choc cieszy sie jak dziecko, kiedy mu cos
przytargam, czasami po prostu dana koszulka jakos nie potrafi trafic mu na
grzebiet abo wrecz" gdzies sie zapodziala".

Nie namolam sie. Przy najblizszej okazji, dopakowuje nie udany zakup do
worka dla Salvation Army.

Moj idealny mezczyzna, jest idealna roza, najezona idelanymi kolcami. Och,
te nasze wojny trzydziestoletnie! Och te nasze po nich przepraszania sie,
godzenia! Choc dzis juz ich, prawie, nie prowadzimy - z rozczuleniem
wspominamy te co bardziej zywotne. Kiedy jeszcze czasami odezwie sie w nas
zylka awanturnictwa, moj idealny mezczyzna uderza w niezawodny watek "Bo ci
twoi konserwatysci...". W pol godziny leca piora. Kiedy juz przerobie go na
oprawce z NKWD, a sama miotam sie w garniturze pinochetowskiego goryla, jest
trzecia, czwarta w nocy. Konflikt wchodzi w faze ostra, pakt
Molotow-Ribbentrop, scieranie sie dwoch, rozjuszonych ekstremow. Palcami
rysujemy granice bez granic.

Moj idealny mezczyzna przynosi mi kwiatki tylko raz w roku ( poza
imieninami, ktore n.b. kilka lat temu zdarzylo mi sie urzadzic mi miesiac
wczesniej, bo pamietal dzien, a miesiac wypadl mu z glowy) . Ten raz to
niesmiertelny czerwony gozdzik na Dzien Kobiet. Podpisuje pokwitowanie i
pytam o talon na rajstopy.
Dzis, pan w srednim wieku, najwyrazniej przechodzi wiekowa odmiane - w tym
roku dostalam niebieska roze. Kompromis? :)

Moj idealny mezczyzna jedzie w nocy na koniec swiat a kiedy marudze, ze mam
ochote na czekoladke. Bynajmniej, nie zawsze z ogniem radosci w oczach, ale
wyznanie "Pojade, bo nie moge juz sluchac jak pieprzysz" jest silniejszym
wyrazem milosci niz gdyby podal mi ja na kolanach .

Moj idealny mezczyzna cierpliwie chodzi ze mna po tanczacych barach, a ja,
lojalnie, nie zmuszam go do walca. Moj idealny mezczyzna umie juz nawet
spokojnie popijac piwo, kiedy salsuje z dwudziestolatkami, grzecznie potem
odprowadzajacym mnie do stolika. ( Ach, te nasze wojny trzydziestoletnie!:).

Moj idealny mezczyzna jest niezawodny i zawsze moge na niego liczyc. Kiedy z
rozmachem zwijam czytana gazete i rzeczowo rzucam "No to jak -
pociupciamy?", jak rowniez kiedy z zelazna wola walczylam z upierdliwa
choroba, tanczac na stolikach po barach, w oparach papierosowego dymu i
podwojna irlandzka w reku. Mocno trzymal w ramionach, kiedy wylam ze
strachu. Cierpliwie zbieral potluczone skorupy rzucanych po scianach
talerzy...

Wiesz, Kominku - pewnie nie dopatrzylbys sie idealnosci mojego idealnego
mezczyzny. Pewnie tez inna kobieta nie dopatrzylaby sie. To logiczne: to
jest m o j idealny mezczyzna, jest czescia mnie i tylko ja to widze, bo
tylko ja mam odpowiednio szeroko otware oczy. Ale, bywalo, ze koledzy mowili
iz gdyby byl on kobieta, to ozeniliby sie z nim. :)

Na moje szczescie - nie jest!

A co ty, Kominku, masz do zaoferowania tej swojej idealnej kobiecie? Czy
dlatego ona "nie istnieje" abys nie musial sie w y s i l a c?

Lap dluto, Pigmalionie! Szkoda takiego talentu....

Kaska










--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-05 14:26:47

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: GABi <g...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Darmond napisał:

> Pięknie napisane. Jestem pod wrażeniem, oczywiście pod warunkiem że sam to
> napisaleś.

Rotfl !
Kto jak kto, ale Komin zawsze pisze sam, w swoim imieniu i choćby pod
silny ogólny prąd :)

GABi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-05 14:50:48

Temat: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Od: GABi <g...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Bluzgacz napisał:

> Hmmm..tak mnie naszlo.........

Szkoda, że tak rzadko ;)

Przeczytałam uważnie Twojego posta, podobał mi się.
Pozwól, że tylko jedną z moich refleksji tutaj przytoczę.

Kiedy ja miałam 20 lat, to miałam 20 lat i byłam zakochana.
Gdybym wtedy próbowała kombinować tak jak jak Ty teraz, do dzisiaj
pewnie nie byłabym szczęśliwą i spełnioną kobietą...

Dlatego wydaje mi się, że jednak w myśl zasady, że młodość ma swoje
prawa powinno się iść za głosem serca, dać upust emocjom, nie trzymać
ich na wodzy, tylko dla zasady...

Można zabrnąć w czarną uliczkę bez wyjścią. Nie umieć już być z kimś
dłużej, nie umieć się zaangażować. Im człowiek starszy, siłą rzeczy
staje się bardziej nieufny do ludzi, nauczony doświadczeniem staje się
wyrachowany i coraz bardziej egoistyczny. Im dalej w las tym wiecej tych
przeszkadzajek, to przecież jasne.

Wiem, wiem....
Związek w pewien sposob ogranicza, tak pisałeś gdzieś tam, nieważne...
Masz rację.

Dlatego podchodząc do życia tak jak Ty w tej chwili do niego
podchodzisz, musisz tylko zdawac sobie sprawe z tego, ze być może coś
waznego Ci kiedyś umknie, a jesli nawet nie, to coraz trudniej bedzie Ci
znaleźć ten idealny ideał...

Popadniesz w rutynę, ograniczysz się ajkimś bezsensownym szablonem
wyidealizowanej kobiety, ktorej nigdy nie spotkasz.

Oj dobra, rozgadalam się, Ty to wszystko przecież wiesz i rozumiesz :)
Ale tak mnie naszło....

:)
ps

Obaj z Kominkiem , zasługujecie na fajną laskę, tylko obawiam się, że
nie będziecie potrafili utrzymać jej przy sobie :)
A może się mylę...
Chuj wie...

:)

GABi






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 20 ... 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

(nizina)
Poddałem się - bylem u psychiatry - kto uzywa Cital ?
Freudyści (dżołk)
(starość)
Ideał kobiety - ciągniemy temat ...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »