Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!polsl.gliwice.pl!not-for-mail
From: "Basia Kulesz" <b...@p...gliwice.pl>
Newsgroups: pl.rec.ogrody
Subject: Odp: Jak założyć własną łąkę
Date: Wed, 9 Jan 2002 11:20:35 +0100
Organization: Politechnika Slaska, Gliwice
Lines: 72
Message-ID: <a1h5h9$88g$1@zeus.polsl.gliwice.pl>
References: <a1c9jv$plt$1@zeus.polsl.gliwice.pl> <a1d8qi$pkt$1@news.tpi.pl>
<a1evee$l9u$1@zeus.polsl.gliwice.pl> <a1fof4$hi8$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 157.158.41.35
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.ogrody:39858
Ukryj nagłówki
Użytkownik <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a1fof4$hi8$1@news.tpi.pl...
W kwestii formalnej: wicinaj trochę cytatów.
> U mnie na osiedlu, jak wprowadzałem się (15 lat temu) na niezabudowanym
> obszarze były jeszcze pola uprawne (rosły truskawki), a po niespełna
> dziesięciu latach powstała przepiękna łąka, przez którą obecnie prowadzi
> kilka ścieżek. Czyli tworzenie się tej oazy natury w mieście trwało
krócej niż
> przypuszczasz.
Nie przypuszczam. Przecież dokładnie Ci opisałam, tworzenie łąki na hałdzie
trwało trochę dłużej.
Twój przykład świdczy o tym, że łąka samoistnie powstała na obszarze, który
jeszcze niedawno był użytkowany rolniczo. Śmiem domniemywać, że niedaleko
były również obszary niezagospodarowane? będące źródłem nasion?
> Ale aby to wiedzieć, to wystarczy uważnie obserwować przyrodę.
> Prawdopodobnie z takiego miejsca (gleba piaszczysto gliniasta) wzięto
ziemię
> na planowany trawnik między pasami jezdni, i na skutek "zaniedbań", a może
i
> braku pieniędzy, dopuszczono do powstania godnej podziwu wielobarwnej i
> dzikiej łąki. Nasiona (czyli "mieszanka nasion") tych cudownie kwitnących
> róznorodnych roślin były w nawiezionej warstwie ziemi.
Otóż to. Potwierdza się to, o czym pisałam - na kompletnie jałowej glebie
łąka się "z niczego" nie weźmie.
(Wiedz Basiu, że
> wiele nasion zachowuje zdolność kiełkowania nawet ponad 10 lat).
Tak, dziewanna nawet pięćdziesiąt, ogórek koło dziesięciu itd. Wyobraź
sobie, że też czasami coś czytam.
Łąka ta powstawała stopniowo na drodze sukcesji napewno mniej niż
> dziesięć lat; istnieć będzie o ile tylko co kilka lat będziemy usuwali
> siewki krzewów i drzew. I to "aż" tyle pracy i doglądania.
Powtarzam jeszcze raz: na Twojej łące będziesz dbał o usuwanie niepożądanych
siewek. Miejski zaniedbany zieleniec po paru lato przemienia się w chaszcze
(akacje, brzozy, klony itp. - też mam okazję coś takiego obserwować w parku,
którego fragment był systematycznie zaniedbywany).
>
> Czyli sposób założenia dzikiej łąki należy brać od Matki Natury -
wystarczy
> podpatrzyć Ją, by wziąć z odpowiedniego miejsca trochę ziemi (by to
miejsce
> tylko popruszyć),
!
w której napwno będą nasiona roślin, które na niej rosły.
> Zapewniam Cię więc, że "wyniki" nie "będą straszyć". Myślę, że za Twego
> życia powstało by kilka takich łąk zakładanych jedna po drugiej.
Pozostanę przy własnym zdaniu - popartym właśnie obserwacjami tego, co się
dzieje wokół mnie w bardzo intensywnie zurbanizowanym terenie.
> Wiem, że w mieście jest mniej ptaków niż
> poza nim, ale nie wielu takich znajdziesz wśród mieszkańców miast, którzy
> znają nawet dziesiątą część tych gatunków. I będzie okazja je poznać
> (przynajmniej z wyglądu).
No to nauczę się tych parunastu gatunków. Więcej niż jeden dzień nie będzie
to trwało.
Pozdrawiam, Basia.
|