Data: 2002-01-22 02:31:00
Temat: Odp: Jestem powodem rozstania...
Od: "didziak" <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Blanka <b...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych
| > Jestes po prostu bardzo silna i bardzo rozwazna. To czasem
wystarczy.
| > Nie kazdego, niestety, na to stac.
| To się nazywa odpowiedzialność i zasady. Ona wie, że pewnych rzeczy
się nie
| tyka. Czy facet zostanie z żoną czy też nie to jest jedna sprawa,
jego
| decyzja. Ona natomiast musiała podjąć swoją. Określić swoje
stanowisko w
| sprawie.
Zapomina sie tutaj chyba o jednym - ze milosc nie zaczyna sie od razu.
A te fakty (bycia mezem, ojcem) raczej trudno ukryc. Wiec jest tak:
Zalozenie: Jestem kobieta w takiej sytuacji. Zachodzi wowczas TYLKO
jedna z dwoch sytuacji ponizej:
(1) Wiem od poczatku, ze moj adorator to zonkos - dostaje buta, bo tak
trzeba - nie mozna sie wp... miedzy wodke a zakaske, miedzy zone a
meza. Dostaje buta, zanim sie zdaze w nim zakochac, zanim zdazy mnie
obalamucic, poderwac, itp.
(2) Nie wiem od poczatku, ze adorator to zonkos i rozkochalam sie w
nim - on dostaje buta za klamstwo, za ukrywanie tego. Oklamal mnie -
zakochalam sie w klamcy i czlowieku, dla ktorego rodzina jest tylko
wpisem w dowod osobisty i w pare innych dokumentow. Dostaje buta.
Mysle, ze wiecej jest przypadkow z punktu pierwszego. Zapominacie, ze
na milosc potrzeba czasu i kobieta musi sobie pozwolic na ta milosc -
wiec nie jest tak z reguly niewinna, ze sie zakochala - albo
wiedziala, albo nie potrafi odmowic oszustowi...
Zreszta - wynik powinien byc zarowno w tym, jak i w drugim przypadku
jednakowy. But za bycie draniem.
Jak juz dyskutowalem 'na zywo' z kims z tej grupy:
Niech facet zamknie za soba drzwi przeszlosci. Niech ze strony kobiety
nie bedzie to reakcja typu: "Rozwiedz sie z Nia i potem bedziemy
razem", ale "Decyzja nalezy do Ciebie, albo rybki, albo akwarium - jak
dla mnie jestes facetem zajetym, wiec nic z tego nie bedzie - jesli
cos sie zmieni, zastanowie sie, czy warto wpuscic Cie do domu i brac
Cie pod uwage jako przyszlego partnera czy drania - nic Ci jednak nie
gwarantuje na dzien dzisiejszy"
No i podsumowujac:
Vega ma racje.
Margolka tez ma racje.
Klocicie sie tylko o forme, IMVHO...
Na wypadek, gdybyscie sie nie zgadzaly:
Gdyby to facet zrobil, powiedzialybyscie _prawdopodobnie_ zgodnie, ze
to typowe - faceci mysla fiutami, itp...
Wiec z ta solidarnoscia jajnikow to prawda... :-)
Sam mialbym ochote napisac jak Vega - czemu? Albowiem w poscie p.
Katarzyny nie widac ani cienia troski o szczescie czy powodzenie
kobiety odrzuconej - ani cienia skruchy, zalu... moze sie myle?
Moze... To przeciez tylko moje zdanie.
Czytam jednak w owym poscie tylko filozoficzne gdybanie o rzeczach
oczywistych (dojrzalosci w momencie podejmowania odpowiedzialnosci za
bycie mezem i ojcem) i zal: "jak nam jest ciezko podczas rozwodu, nie
zdajecie sobie sprawy..." Sorry, ale ja nie zaplacze nad tym bolem.
A sam problem jest smutny, naprawde... nie mowmy jednak (z miejsca
Katarzyny) o tym, ze to boli, bo malzonek jest kochany przez nas, ze
jego zwiazek jest pomylka i ze my mu damy szczescie, itp (odpowiedz w
(1) lub (2) ). I nie argumentujcie, ze odmawianie jest niemozliwie
trudne, bo wybuchne chyba... :-///
Oczywiscie - uprzedzajac riposty, ze sa sytuacje takie a takie - sa
mezczyzni skrzywdzeni, zwiazki, gdzie to zona daje ciala (moze i
doslownie ;-/) itp... powiedzmy sobie jednak szczerze - jest ich
jednak nieporownywalnie mniejszy procent niz tych 'lekkoduchow'...
Dlatego uogolniam. Takich przypadkow raczej nie bierzemy pod uwage.
Ufff, chyba tylko to chcialem powiedziec.
Pozdrawiam,
didziak
|