Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!lublin.pl!news.lubli
n.pl!not-for-mail
From: "Marek N." <m...@p...wp.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Odp: Nie? przystosowana
Date: Mon, 16 Sep 2002 11:33:27 +0200
Organization: lubman
Lines: 58
Message-ID: <am48gv$fa2$1@news.lublin.pl>
References: <am449r$h1h$1@amber.Elektron.pl>
NNTP-Posting-Host: biopc95.umcs.lublin.pl
X-Trace: news.lublin.pl 1032168799 15682 212.182.10.95 (16 Sep 2002 09:33:19 GMT)
X-Complaints-To: a...@n...lublin.pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 16 Sep 2002 09:33:19 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2417.2000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2314.1300
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:159344
Ukryj nagłówki
Elle <e...@p...org> napisała zatroskana:
> Dlaczego budząc się każdy kolejny dzień zaczynam postrzegać jako obowiązek
> wykonania zadań (praca 8-10 godz, dodatkowe kursy, aerobic itd).
Hm... Z boku niby latwo byloby drugiej osobie pisac... Ale czy o to chodzi?
A moze potraktowac to, ze dzien zaczyna sie postrzegac jako INFORMACJE.
Informacje,z e warto cos zmienic. Moze na poczatek probowac zmienic.
Chcialoby sie powiedziec zmienic w sposobie postrzegania wszystkeigo, co
jest na zewnatrz mnie. Ale czy to takie proste, wylaczyc jeden ekran, a
wlaczyc drugi, taki radosny, optymistyczny :-) :-) Ale czy stopniowo,
ewolucyjnie nie szukac drog do takiego kierunku. Pytanie - JAK, by bylo
skutecznie i bez powiekszania stresu...
> Później spotkania ze znajomymi - choć przy nich coraz częściej czuje się
> samotnie. Zaczęłam postrzegać ich jako egoistów, pragnących pieniędzy,
> zaborczo zabiegających o miłość.
Czy to wtedy bedzie miloscia... Czy z miloscia nie bywa tak, ze przychodzi
sama, po cichutku. My nie wiemy, ze ona blisko, a ona jest tuz, tuz. I
czasem jeszcze smieje sie z ukradka - hi hi, a kuku, ja juz jestem, z Ty
gonisz gdzies za ktorkotrwala rozkosza, za jeszcze wieksza wladza, za
jeszcze wieksza kasa i mnie nie widzisz ;-) smieje sie milosc, tak jak
kiedys smialismy sie w przedszkolu, gdy udalo nam sie wspaniale, a blisko
ukryc przy zabawie w chowanego :-)
> Nie cieszy mnie już mój związek, który początkowo dodawał mi tyle energii.
> Mój mężczyzna to esteta wizualany. Liczą się kobiety piękne i zadbane -
więc
> aby zasłużyć na miłość i zainteresowanie usilnie dążyłam i dążę? do
> perfekcji - choć coraz częściej się nie udaje...
Przepraszam - albo zasluzyc, albo na milosc. Wg mnie to SPRZECZNOSC. Wg mnie
jedno wyklucza drugie.
> Od niego słyszę że w życiu
> liczą się pieniądze i sex (owszem są ważne, ale najważniejsze...)
Tia... Szczegolnie gdy 2 ludzi zawiera kontrakt i nazywa to miloscia. I
wszystko jest super, bajka. Bajkowy szpan, bajkowy stroj, bajowy samochod,
bajkowa willa, bajkowe srodziemnomorskie wczasy, bajkowy seks. Tylko co
bedzie, gdy jedna ze ston nagle nie jest w stanie spelniac dalej warunkow
tego bajkowego kontraktu? Np. zachoruje, ulegnie wypadkowi (juz nie wspomne
gdy kobieta bedzie w ciazy pod katem kontraktowego seksu mniej powabna, albo
pozniej w czasie karmienia pierci nie bede w stanie wypelnic warunow
wczesniejszego erotycznego kontraktu w kierunku "partnera"), jego firma
zbankrutuje. Czy ta strona, ktora dalej dotrzymuje warunki kontraktu nie
powie: "ja jestem ok, to ty przestajesz spelniac warunki. Ustalalismy, ze w
zyciu licza sie pieniadze i seks". I z czystym psudosumieniem skieruje sie
ku innemu kandydatowi, ktory bedzie w stanie wypelniac wymagane przez
nią/przyz niego warunki na kontrakt.
IMHO Twoje slowa: "owszem są ważne, ale najważniejsze..." maja ogromna moc.
Sadze, ze przy takim wlasnie podejsciu stopniowo bedzie coraz lepiej, coraz
pogodniej, coraz radosniej.
... ale zawsze po deszczu jest Slonce... :-) :-)
Serdecznosci z Lublina
Marek
|