Data: 2002-09-16 11:58:33
Temat: Re: Nie? przystosowana
Od: "TheStroyer" <a...@c...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> i to próbuje wynieść z relacji międzyludzkiej. Najbliższa mi przyjaciółka
> zaczyna podchodzić pod ten schemat - a to bardzo boli...
Dziwi Cię to? Życie biegnie naprzód - jak chcesz mieć ładne
mieszkanie, samochód, kasę na ciuchy i kosmetyki, utrzymac się
w towarzystwie - musisz się poddać. Inaczej znajdziesz się poza
tym wszystkim. Bezlitosne prawa rynku Cię wymiotą.
> Nie cieszy mnie już mój związek, który początkowo dodawał mi tyle energii.
> Mój mężczyzna to esteta wizualany. Liczą się kobiety piękne i zadbane -
więc
> aby zasłużyć na miłość i zainteresowanie usilnie dążyłam i dążę? do
> perfekcji - choć coraz częściej się nie udaje... Od niego słyszę że w
życiu
> liczą się pieniądze i sex (owszem są ważne, ale najważniejsze...)
Sama go sobie wybrałaś... Na pewno nie bez powodu. Na co liczyłaś?
>
> Powoli się wypalam, mimo wykształcenia, nienagannego wyglądu i osiągnięć
> przestaje mnie cieszyć życie
Bo wykształcenie, wygląd i osiągnięcia nijak się mają do radości z życia.
Chyba zaczynasz powoli to odkrywać... Może chcesz być soba naprawdę,
a nie udawaną laleczką, taką żoną reprezentacyjną. Ale jak w to zbyt głęboko
wpadłaś, nie wyjdziesz łatwo. Ciebie - takiej, jaka jesteś naprawdę -
zapewne
nikt w Twoim świecie nie chce. A pieniądze też takich ludzi nie lubią...
> Co jest nie tak, że nie chcę wstawać z łóżka, już nie dostrzegam
drobiazgów,
> które kiedyś tak bardzo cieszyły i czuje się w tym tłumie samotnie?
Dorosłaś do samej siebie.
JGrabowski
|