Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Nawiedzony "optymalny"

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nawiedzony "optymalny"

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 10


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-03-14 09:16:31

Temat: Nawiedzony "optymalny"
Od: "Zbyszek" <Z...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

podtytuł: Dylematy moralne tłuszczojada.
Póltora roku temu odwiedzałem ojca w szpitalu im. Narutowicza w Krakowie.
Razem z nim przebywał tam pewien
cukrzyk w wieku około 35 lat (szczupły, chudy) z silnie postępującą chorobą.
Był już hospitalizowany wiele
razy a mimo to jego stan się pogarszał. Nie był już w stanie samodzielnie
wyjśc po schodach na pierwsze piętro
gdzie mieścił się ten oddział. Odwiedzała go codziennie jego żona wraz z
3-letnią córeczką. Mieszkali w podkrakowskiej
wsi. Kobieta bez przerwy płakała bo było wiadomym, że mąż wkrótce umrze.
Ja wtedy już od 3 miesięcy stosowałem dietę tłuszczową (Jana
Kwaśniewskiego). Byłem po lekturze jego książek tych bardziej
jak i mniej nawiedzonych. Decyzję o przejściu na to żywienie podejmowałem
też około 3 miesięcy, a nie miałem specjalnego
powodu by ją rozpoczynać.
Wiedziałem, że temu choremu wspomniana dieta mogłaby pomóc (a przynajmniej w
to wierzyłem).
Miałem ogromną chęć powiedzieć im o tym, ale jednocześnie nie chciałem się
wygłupić.
Dla człowieka patrzącego z boku (takiego jakich tu jest na grupie większość)
wyglądało by to tak:
"Znowu jakiś nawiedzony optymalny pieprzy bzdury o swojej głupawej diecie!".
W rezultacie nie powiedziałem im ani
słowa na ten temat. Dzisiaj nadal się tak odżywiam (już 22 miesiące) i nadal
nie widzę ewentualnych złych skutków.
Ten cukrzyk pewnie już dawno nie żyje, kobieta jest wdową a dziewczynka
sierotą.
Pytanie do szanownych grupowiczów: jak wam się wydaje; jak powinienem
postąpić w opisanej sytuacji???
Oczywiście mogę się usprawiedliwiać:
- nie ja byłem przyczyną choroby tego człowieka;
- nie jestem lekarzem;
- miał zapewnioną opiekę i pomoc lekarską;
- z pewnością by mnie nie zrozumiał.
Pozostaje jednak małe "ale". Może by 'zaskoczył' i dzisiaj cieszył się
życiem i zdrowiem??
Dzisiaj wypracowałem sobie następujący sposób. W podobnej sytuacji udzielę
suchej informacji podając namiary
na Arkadię i ewentualnego lekarza. Tak będę postępował aby mieć spokojne
sumienie w przyszłości.
Czy według was szanowni grupowicze zasługuję na miano "nawiedzonego
optymalnego"?
Pozdrowienia, Zbyszek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2001-03-14 10:39:37

Temat: Odp: Nawiedzony "optymalny"
Od: "Mateusz Delarue" <d...@o...com> szukaj wiadomości tego autora

Zbyszku, musisz czuc sie winny, skoro szukasz usprawiedliwienia, a obawiam
sie, ze na zewnatrz go nie znajdziesz. Nie sadzisz, ze jako dorosly facet
sam powinienes wiedziec, co uwazasz za sluszne? Jesli wg ciebie dieta
optymalna jest slusznym wyborem, dlaczego wstydzisz sie o tym mowic? (>
Miałem ogromną chęć powiedzieć im o tym, ale jednocześnie nie chciałem się
wygłupić.>)
Poza tym smiem sadzic, ze tego faceta miales gleboko gdzies. Gdyby obchodzil
cie jako "on", nie myslalbys o osmieszeniu siebie i swojej idei. Na czym
wiec polega twoj problem?
I czy 'nawiedzony optymalny" to komplement?

delarue

Użytkownik Zbyszek <Z...@p...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:98ncnv$sue$...@n...tpi.pl...
> podtytuł: Dylematy moralne tłuszczojada.
> Póltora roku temu odwiedzałem ojca w szpitalu im. Narutowicza w Krakowie.
> Razem z nim przebywał tam pewien
> cukrzyk w wieku około 35 lat (szczupły, chudy) z silnie postępującą
chorobą.
> Był już hospitalizowany wiele
> razy a mimo to jego stan się pogarszał. Nie był już w stanie samodzielnie
> wyjśc po schodach na pierwsze piętro
> gdzie mieścił się ten oddział. Odwiedzała go codziennie jego żona wraz z
> 3-letnią córeczką. Mieszkali w podkrakowskiej
> wsi. Kobieta bez przerwy płakała bo było wiadomym, że mąż wkrótce umrze.
> Ja wtedy już od 3 miesięcy stosowałem dietę tłuszczową (Jana
> Kwaśniewskiego). Byłem po lekturze jego książek tych bardziej
> jak i mniej nawiedzonych. Decyzję o przejściu na to żywienie podejmowałem
> też około 3 miesięcy, a nie miałem specjalnego
> powodu by ją rozpoczynać.
> Wiedziałem, że temu choremu wspomniana dieta mogłaby pomóc (a przynajmniej
w
> to wierzyłem).
> Miałem ogromną chęć powiedzieć im o tym, ale jednocześnie nie chciałem się
> wygłupić.
> Dla człowieka patrzącego z boku (takiego jakich tu jest na grupie
większość)
> wyglądało by to tak:
> "Znowu jakiś nawiedzony optymalny pieprzy bzdury o swojej głupawej
diecie!".
> W rezultacie nie powiedziałem im ani
> słowa na ten temat. Dzisiaj nadal się tak odżywiam (już 22 miesiące) i
nadal
> nie widzę ewentualnych złych skutków.
> Ten cukrzyk pewnie już dawno nie żyje, kobieta jest wdową a dziewczynka
> sierotą.
> Pytanie do szanownych grupowiczów: jak wam się wydaje; jak powinienem
> postąpić w opisanej sytuacji???
> Oczywiście mogę się usprawiedliwiać:
> - nie ja byłem przyczyną choroby tego człowieka;
> - nie jestem lekarzem;
> - miał zapewnioną opiekę i pomoc lekarską;
> - z pewnością by mnie nie zrozumiał.
> Pozostaje jednak małe "ale". Może by 'zaskoczył' i dzisiaj cieszył się
> życiem i zdrowiem??
> Dzisiaj wypracowałem sobie następujący sposób. W podobnej sytuacji udzielę
> suchej informacji podając namiary
> na Arkadię i ewentualnego lekarza. Tak będę postępował aby mieć spokojne
> sumienie w przyszłości.
> Czy według was szanowni grupowicze zasługuję na miano "nawiedzonego
> optymalnego"?
> Pozdrowienia, Zbyszek
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2001-03-14 12:51:12

Temat: Re: Nawiedzony "optymalny"
Od: Dariusz <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Wiedzia?em, ?e temu choremu wspomniana dieta mog?aby pomóc (a przynajmniej w
> to wierzy?em).
> Mia?em ogromn? ch?ae powiedzieae im o tym, ale jednocze?nie nie chcia?em si?
> wyg?upiae.
....
> Ten cukrzyk pewnie ju? dawno nie ?yje, kobieta jest wdow? a dziewczynka
> sierot?.

Kiedy to wymysliles ?

Ten cukrzyk z twojej opowiesci przypomina gruzlika sprzed wojny.
A jak sam podkreslasz, nie byles przekonany do przydatnosci diety
slonia.

Poczekaj jeszcze troche, gdy pryszczyca sie zblizy, wtedy czterokopytna
slonina bedzie sie spalala na stosach i sam od niej odwrocisz wzrok.
Dariusz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2001-03-14 15:49:26

Temat: Re: Odp: Nawiedzony "optymalny"
Od: Halina Brzezinska <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora

Mateusz Delarue wrote:

> Zbyszku, musisz czuc sie winny, skoro szukasz usprawiedliwienia, a obawiam
> sie, ze na zewnatrz go nie znajdziesz. Nie sadzisz, ze jako dorosly facet
> sam powinienes wiedziec, co uwazasz za sluszne? Jesli wg ciebie dieta
> optymalna jest slusznym wyborem, dlaczego wstydzisz sie o tym mowic? (>
> Mia?em ogromn? ch?ae powiedzieae im o tym, ale jednocze?nie nie chcia?em si?
> wyg?upiae.>)
> Poza tym smiem sadzic, ze tego faceta miales gleboko gdzies.

A skad takie wnioskowanie???? Czy Ty kiedykolwiek widzac prawdziwe nieszczescie
miales to "gleboko gdzies" ???? Jezeli TAK-to znaczy ,ze kazdy sadzi wg siebie.

> Gdyby obchodzil
> cie jako "on", nie myslalbys o osmieszeniu siebie i swojej idei. Na czym
> wiec polega twoj problem?

Czegos tu brakuje w Twoich probach rozumienia innych.
Pozdrawiam HB

>
> I czy 'nawiedzony optymalny" to komplement?
>
> delarue
>
> U?ytkownik Zbyszek <Z...@p...com> w wiadomo?ci do grup dyskusyjnych
> napisa?:98ncnv$sue$...@n...tpi.pl...
> > podtytu?: Dylematy moralne t?uszczojada.
> > Póltora roku temu odwiedza?em ojca w szpitalu im. Narutowicza w Krakowie.
> > Razem z nim przebywa? tam pewien
> > cukrzyk w wieku oko?o 35 lat (szczup?y, chudy) z silnie post?puj?c?
> chorob?.
> > By? ju? hospitalizowany wiele
> > razy a mimo to jego stan si? pogarsza?. Nie by? ju? w stanie samodzielnie
> > wyj?c po schodach na pierwsze pi?tro
> > gdzie mie?ci? si? ten oddzia?. Odwiedza?a go codziennie jego ?ona wraz z
> > 3-letni? córeczk?. Mieszkali w podkrakowskiej
> > wsi. Kobieta bez przerwy p?aka?a bo by?o wiadomym, ?e m?? wkrótce umrze.
> > Ja wtedy ju? od 3 miesi?cy stosowa?em diet? t?uszczow? (Jana
> > Kwa?niewskiego). By?em po lekturze jego ksi??ek tych bardziej
> > jak i mniej nawiedzonych. Decyzj? o przej?ciu na to ?ywienie podejmowa?em
> > te? oko?o 3 miesi?cy, a nie mia?em specjalnego
> > powodu by j? rozpoczynaae.
> > Wiedzia?em, ?e temu choremu wspomniana dieta mog?aby pomóc (a przynajmniej
> w
> > to wierzy?em).
> > Mia?em ogromn? ch?ae powiedzieae im o tym, ale jednocze?nie nie chcia?em si?
> > wyg?upiae.
> > Dla cz?owieka patrz?cego z boku (takiego jakich tu jest na grupie
> wi?kszo?ae)
> > wygl?da?o by to tak:
> > "Znowu jaki? nawiedzony optymalny pieprzy bzdury o swojej g?upawej
> diecie!".
> > W rezultacie nie powiedzia?em im ani
> > s?owa na ten temat. Dzisiaj nadal si? tak od?ywiam (ju? 22 miesi?ce) i
> nadal
> > nie widz? ewentualnych z?ych skutków.
> > Ten cukrzyk pewnie ju? dawno nie ?yje, kobieta jest wdow? a dziewczynka
> > sierot?.
> > Pytanie do szanownych grupowiczów: jak wam si? wydaje; jak powinienem
> > post?piae w opisanej sytuacji???
> > Oczywi?cie mog? si? usprawiedliwiaae:
> > - nie ja by?em przyczyn? choroby tego cz?owieka;
> > - nie jestem lekarzem;
> > - mia? zapewnion? opiek? i pomoc lekarsk?;
> > - z pewno?ci? by mnie nie zrozumia?.
> > Pozostaje jednak ma?e "ale". Mo?e by 'zaskoczy?' i dzisiaj cieszy? si?
> > ?yciem i zdrowiem??
> > Dzisiaj wypracowa?em sobie nast?puj?cy sposób. W podobnej sytuacji udziel?
> > suchej informacji podaj?c namiary
> > na Arkadi? i ewentualnego lekarza. Tak b?d? post?powa? aby mieae spokojne
> > sumienie w przysz?o?ci.
> > Czy wed?ug was szanowni grupowicze zas?uguj? na miano "nawiedzonego
> > optymalnego"?
> > Pozdrowienia, Zbyszek
> >
> >

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2001-03-14 17:44:15

Temat: Odp: Odp: Nawiedzony "optymalny"
Od: "Mateusz Delarue" <d...@o...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Halina Brzezinska <h...@s...ca> w wiadomooci do grup
dyskusyjnych napisał:3...@s...ca...
> > Poza tym smiem sadzic, ze tego faceta miales gleboko gdzies.
>
> A skad takie wnioskowanie???? Czy Ty kiedykolwiek widzac prawdziwe
nieszczescie
> miales to "gleboko gdzies" ???? Jezeli TAK-to znaczy ,ze kazdy sadzi wg
siebie.
>
> > Gdyby obchodzil
> > cie jako "on", nie myslalbys o osmieszeniu siebie i swojej idei. Na czym
> > wiec polega twoj problem?
>
> Czegos tu brakuje w Twoich probach rozumienia innych.
> Pozdrawiam HB
>
>
Moze brakuje Tobie choc jednego "podejscia" do tego, aby zrozumiec, co
mialem na mysli? Czy wydaje ci sie spojny fakt, ze Zbyszek przejal sie jego
losem, ale na to nie zareagowal, bo nie chcial sie wyglupic? Jak bardzo wiec
obchodzilo go nieszczescie tego czlowieka? Nie bardziej, niz jego (Zbyszka)
wlasna "twarz", ktorej zachowanie okazalo sie wazniejsze, niz chocby proba
rozmowy z chora osoba, podczas ktorej poglady Zbyszka mogly teoretycznie
zostac osmieszone.Jesli wiec Zbyszek nie mial tego "gdzies", to po czym to
poznajesz? po tym, ze uciekl? I ze teraz go to uwiera?
Denerwuje mnie uciekanie od wyzwan, jakie stawia zycie, uciekanie od
sytuacji trudnych, aby po fakcie probowac sie rozgrzeszac, lub - jesli sie
nie uda- zadreczac cudownym poczuciem winy. Jest to podobne do " Karol
popelnil samobojstwo??? A moglismy byli zrobic to, jak jeszcze zyl, i to, i
tamto... moze by tego nie zrobil..." Moze. Ale zrobil. Nie ma po co wiec
mnozyc zdan warunkowych jesli nie wie sie, co zrobic z wlasnym sumieniem.
Nie mam tez po co rozwodzic sie nad tym tematem, bo chyba wyrazilem sie dosc
jasno; poza tym nie potrzebuje miec racji.

pozdrawiam

delarue


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2001-03-14 17:57:43

Temat: Re: Nawiedzony "optymalny"
Od: <w...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> podtytuł: Dylematy moralne tłuszczojada.
> Póltora roku temu odwiedzałem ojca w szpitalu im. Narutowicza w Krakowie.
> Razem z nim przebywał tam pewien
> cukrzyk w wieku około 35 lat (szczupły, chudy) z silnie postępującą chorobą.
> Był już hospitalizowany wiele
> razy a mimo to jego stan się pogarszał. Nie był już w stanie samodzielnie
> wyjśc po schodach na pierwsze piętro
> gdzie mieścił się ten oddział. Odwiedzała go codziennie jego żona wraz z
> 3-letnią córeczką. Mieszkali w podkrakowskiej
> wsi. Kobieta bez przerwy płakała bo było wiadomym, że mąż wkrótce umrze.
> Ja wtedy już od 3 miesięcy stosowałem dietę tłuszczową (Jana
> Kwaśniewskiego). Byłem po lekturze jego książek tych bardziej
> jak i mniej nawiedzonych. Decyzję o przejściu na to żywienie podejmowałem
> też około 3 miesięcy, a nie miałem specjalnego
> powodu by ją rozpoczynać.
> Wiedziałem, że temu choremu wspomniana dieta mogłaby pomóc (a przynajmniej w
> to wierzyłem).
> Miałem ogromną chęć powiedzieć im o tym, ale jednocześnie nie chciałem się
> wygłupić.
> Dla człowieka patrzącego z boku (takiego jakich tu jest na grupie większość)
> wyglądało by to tak:
> "Znowu jakiś nawiedzony optymalny pieprzy bzdury o swojej głupawej diecie!".
> W rezultacie nie powiedziałem im ani
> słowa na ten temat. Dzisiaj nadal się tak odżywiam (już 22 miesiące) i nadal
> nie widzę ewentualnych złych skutków.
> Ten cukrzyk pewnie już dawno nie żyje, kobieta jest wdową a dziewczynka
> sierotą.
> Pytanie do szanownych grupowiczów: jak wam się wydaje; jak powinienem
> postąpić w opisanej sytuacji???
> Oczywiście mogę się usprawiedliwiać:
> - nie ja byłem przyczyną choroby tego człowieka;
> - nie jestem lekarzem;
> - miał zapewnioną opiekę i pomoc lekarską;
> - z pewnością by mnie nie zrozumiał.
> Pozostaje jednak małe "ale". Może by 'zaskoczył' i dzisiaj cieszył się
> życiem i zdrowiem??
> Dzisiaj wypracowałem sobie następujący sposób. W podobnej sytuacji udzielę
> suchej informacji podając namiary
> na Arkadię i ewentualnego lekarza. Tak będę  postępował aby mieć spokojne
> sumienie w przyszłości.
> Czy według was szanowni grupowicze zasługuję na miano "nawiedzonego
> optymalnego"?
> Pozdrowienia, Zbyszek
> Chciałbym podziękować że zabraliście głos w dyskusji niezależnie od przekonań
(poglądów).Uczę się - test.
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2001-03-14 19:45:16

Temat: Odp: Nawiedzony "optymalny"
Od: "Jacek" <o...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Dariusz <d...@p...onet.pl> w wiadomooci do grup
dyskusyjnych napisał:3...@p...onet.pl...
> > Wiedziałem, że temu choremu wspomniana dieta mogłaby pomóc (a
przynajmniej w
> > to wierzyłem).
> > Miałem ogromną chęć powiedzieć im o tym, ale jednocześnie nie chciałem
się
> > wygłupić.
> ....
> > Ten cukrzyk pewnie już dawno nie żyje, kobieta jest wdową a dziewczynka
> > sierotą.
>
> Kiedy to wymysliles ?
>
> Ten cukrzyk z twojej opowiesci przypomina gruzlika sprzed wojny.
> A jak sam podkreslasz, nie byles przekonany do przydatnosci diety
> slonia.
>
> Poczekaj jeszcze troche, gdy pryszczyca sie zblizy, wtedy czterokopytna
> slonina bedzie sie spalala na stosach i sam od niej odwrocisz wzrok.
Dlaczego mamy odwracac od niej wzrok.
slonina nawet z chorych swin nie jest dla nas grozna, zwlaszcza po
usmazeniu.
Zmarnuje sie mnóstwo cennego tluszczu.

A ze zagrozenie znikniecia sloniny wystepuje to fakt i zastanawiam sie jakie
poczynic przygotowania w razie jej nadejscia.
jacek


> Dariusz


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2001-03-14 21:59:14

Temat: Re: Re: Nawiedzony "optymalny"
Od: Dariusz <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Poczekaj jeszcze troche, gdy pryszczyca sie zblizy, wtedy czterokopytna
> > slonina bedzie sie spalala na stosach i sam od niej odwrocisz wzrok.
> Dlaczego mamy odwracac od niej wzrok.
> slonina nawet z chorych swin nie jest dla nas grozna, zwlaszcza po
> usmazeniu.
> Zmarnuje sie mnóstwo cennego tluszczu.

To jedz sie nazrec sloniny do Angli.
Tam pala tysiace krow, swin, zakopuja dziesiatki tysiecy.
Moze zrec i zrec od rana do wieczora, nawet smazone.
>
> A ze zagrozenie znikniecia sloniny wystepuje to fakt i zastanawiam sie jakie
> poczynic przygotowania w razie jej nadejscia.

Predzej niz myslisz.
Nadchodza wakacje, a wtedy pryszczyca rozszerzy sie na cala Europe
i kolejny milion czterolistnych do zarzniecia i spalenia.

Juz teraz judzie w Anglii wykupuja wielkie zamrazarki i mroza mieso
na jesien i zime, bo w sklepach juz brakuje i
tak jak w stanie wojennym, pewnie wprowadza kartki na mieso
a przemytnicy beda sprzedawali pokatnie do chalupach.

Tyle naszego co sie nazrec mozemy ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2001-03-15 18:51:58

Temat: Re: Nawiedzony "optymalny"
Od: <w...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> podtytuł: Dylematy moralne tłuszczojada.
> Póltora roku temu odwiedzałem ojca w szpitalu im. Narutowicza w Krakowie.
> Razem z nim przebywał tam pewien
> cukrzyk w wieku około 35 lat (szczupły, chudy) z silnie postępującą chorobą.
> Był już hospitalizowany wiele
> razy a mimo to jego stan się pogarszał. Nie był już w stanie samodzielnie
> wyjśc po schodach na pierwsze piętro
> gdzie mieścił się ten oddział. Odwiedzała go codziennie jego żona wraz z
> 3-letnią córeczką. Mieszkali w podkrakowskiej
> wsi. Kobieta bez przerwy płakała bo było wiadomym, że mąż wkrótce umrze.
> Ja wtedy już od 3 miesięcy stosowałem dietę tłuszczową (Jana
> Kwaśniewskiego). Byłem po lekturze jego książek tych bardziej
> jak i mniej nawiedzonych. Decyzję o przejściu na to żywienie podejmowałem
> też około 3 miesięcy, a nie miałem specjalnego
> powodu by ją rozpoczynać.
> Wiedziałem, że temu choremu wspomniana dieta mogłaby pomóc (a przynajmniej w
> to wierzyłem).
> Miałem ogromną chęć powiedzieć im o tym, ale jednocześnie nie chciałem się
> wygłupić.
> Dla człowieka patrzącego z boku (takiego jakich tu jest na grupie większość)
> wyglądało by to tak:
> "Znowu jakiś nawiedzony optymalny pieprzy bzdury o swojej głupawej diecie!".
> W rezultacie nie powiedziałem im ani
> słowa na ten temat. Dzisiaj nadal się tak odżywiam (już 22 miesiące) i nadal
> nie widzę ewentualnych złych skutków.
> Ten cukrzyk pewnie już dawno nie żyje, kobieta jest wdową a dziewczynka
> sierotą.
> Pytanie do szanownych grupowiczów: jak wam się wydaje; jak powinienem
> postąpić w opisanej sytuacji???
> Oczywiście mogę się usprawiedliwiać:
> - nie ja byłem przyczyną choroby tego człowieka;
> - nie jestem lekarzem;
> - miał zapewnioną opiekę i pomoc lekarską;
> - z pewnością by mnie nie zrozumiał.
> Pozostaje jednak małe "ale". Może by 'zaskoczył' i dzisiaj cieszył się
> życiem i zdrowiem??
> Dzisiaj wypracowałem sobie następujący sposób. W podobnej sytuacji udzielę
> suchej informacji podając namiary
> na Arkadię i ewentualnego lekarza. Tak będę  postępował aby mieć spokojne
> sumienie w przyszłości.
> Czy według was szanowni grupowicze zasługuję na miano "nawiedzonego
> optymalnego"?
> Pozdrowienia, Zbyszek
>
> Nna żywieniu optymalnym około 6 lat, a mam obecnie 61 lat.. Żaluje że
zacząlem żywic się po ludzku tak póżno. Pozbylem się żylaków jednej nodze,
arytmii którą miałem od czasów wojska, mocnych bólów w nocy w okolicy serca,
cisnienie ustabilizowalo się 120/80 i wielu innych dolegliwosci(chrapanie).
Odkąd wnuczek nauczyl mnie buszowania w internecie sledze wszystkie grupy
medyczne, optymalne ze szczególnym upodobaniem sci.medycyna. Dyskusja
prowadzona jest na przyzwoitym poziomie i cenie sobie wypowiedzi za i przeciw..
Chciałbym ustosunkowac się do niektórych problemów z mojego punktu siedzenia.
Zbyszek &#8211; ty nie jestes nawiedzonym ale zaczynasz być normalnym czlowiekiem.
Sposób który sobie wypracowales jest prawidlowy. Należy informowac aby mieć
spokojne sumienie.Widzialem ulotke &#8222;Dziekuj Opatrznosci że zetknela Cie z
Żywieniem Optymalnym&#8221; &#8211; decyzja jednak należy do czlowieka ale wtedy nie
może
powiedziec że o tym nie wiedzial.
Darek &#8211; książka kucharska JK zawiera oprocz sloniny 700 potraw z różnych
produktów z których można ulożyc prawidlowy sklad diety o odpowiednim stosunku
WBT.
Remeko 1 &#8211; znam ludzi którzy żywią się optymalnie 5, 10, 30 lat. Moja znajoma
bedąca na ŻO od trzech lat przed rokiem urodzila syna bez bólu. Ma 22 lata i
jest to jej pierworodny. Żywi go od samego początku optymalnie.
Jadarek &#8211; wyleczonych z cukrzycy znam wielu nawet rencistów którzy mają renty
na to schorzenie. Przed pójsciem na komisje lekarską sobie wiadomymi sposobami
powodują nawrót choroby. I znów 2 lata renty. Powrót do zdrowia za m-c.
Zibi &#8211; nie znam ludzi którzy wyleczyliby się z SM ale znam kilku którzy
zatrzymali postep choroby w stadium kiedy podjeli żywienie optymalne. TO
MALO !!!!!!!
Żeby mówic o żywieniu optymalnym należy w ten sposób żywic się co najmniej 6 m-
cy. &#8211; obserwójąc swój organizm i myslec. Nic się nie pogorszy w naszym
organiżmie może się tylko polepszyc. Co to jest 6 m-cy żywienia optymalnego
naprzeciw srednio 850 m-cy statystycznego życia. Może warto spróbowac.
Argon17 &#8211; przeniesienie dyskusji do grupy medycyny alternatywnej jest nie na
miejscu. Żywienie optymalne to leczenie przyczyn powstawania chorób i w tym
jest caly sens.
Na zakonczenie chciałbym zacytowac zlotą mysl:
&#8222;Byle inżynier czy pracownik naukowy potraf i zwiekszyc stopień komplikacji,
ale żeby cos uproscic, trzeba mieć w sobie lut geniuszu&#8221; - Ernest Friedrich

Schumacher
i na tym polega wielkosc Dr Jana Kwasniewskiego lekarza bez tytulów naukowych



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2001-03-16 07:52:12

Temat: Re: Nawiedzony "optymalny"
Od: Andrzej Stypula <a...@a...krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora

w...@p...onet.pl wrote:
> > Nna żywieniu optymalnym około 6 lat, a mam obecnie 61 lat.. Żaluje że
> zacząlem żywic się po ludzku tak póżno. Pozbylem się żylaków jednej nodze,

Jak widze haslo 'zywnie optymalne' to mi sie robi niedobrze. To nie
jest
zywienie optymalne, tylko zywienie "optymalne". Z optymalnoscia to nie
ma
nic wspolnego procz nieszczesliwej nazwy.
Osobiscie uwazam, ze nalezy sie odzywac _racjonalnie_. Jak ktos ma
ochote
na spyrke z papryczka (rewelacyjna z zytnim chlebkiem) to prosze bardzo
ale nie nalezy z tego robic lekarstawa na wszystko.
Nie ma cudownych diet... jednemu odpowiada taka dieta dla innego moze
byc
wrec smiertelna.

[..cut..]
> jest to jej pierworodny. Żywi go od samego początku optymalnie.
To znaczy jak? ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

> Jadarek &#8211; wyleczonych z cukrzycy znam wielu nawet rencistów którzy mają renty

Zastrzegam, nie jestem lekarzem ale uwazam, ze wrzucanie rozych rodzajow
cukrzycy do jednego worka to prawie przestepstwo. Toz to sa rozne
choroby!

> na to schorzenie. Przed pójsciem na komisje lekarską sobie wiadomymi sposobami
> powodują nawrót choroby. I znów 2 lata renty. Powrót do zdrowia za m-c.

Hm... czyzby chodzilo o rente a nie zdrowie... ciekawa metoda.
Ciekaw jestem, czy daloby sie znalezc jakas metode statystyczna do
wyeliminowania tego typu przypadkow...

[..]
> miejscu. Żywienie optymalne to leczenie przyczyn powstawania chorób i w tym
> jest caly sens.

Leczenie powiadasz... to zobacz co oznacza slowo 'leczenie'.

> Na zakonczenie chciałbym zacytowac zlotą mysl:
> &#8222;Byle inżynier czy pracownik naukowy potraf i zwiekszyc stopień komplikacji,
> ale żeby cos uproscic, trzeba mieć w sobie lut geniuszu&#8221; - Ernest
Friedrich
> Schumacher

Zgoda...

> i na tym polega wielkosc Dr Jana Kwasniewskiego lekarza bez tytulów naukowych
^^^^^^^^^ obawiam sie, ze to lekka przesada. Jedynie
co,
to potrafi zadbac o reklame...

Pozdrawiam,
--
Andrzej Stypula @Home: altair.krakow.pl
a...@a...krakow.pl Private Home Domain, Poland
PGP2.x id: 9AB243A5 ####################################################

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

CYTOMEGALIA
nowe leki
Re:dieta optymalna
Re:grypa,przeziębienie
Prozac a migrena, czy zna ktos temat???

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »