Data: 2002-07-24 16:01:34
Temat: Odp: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugie
Od: "Sandra" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Maria Miller <m...@b...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@b...net.pl...
> Czy uwaznie przeczytalas list HArmonny? Przeciez tam nie bylo zadnego
> 'obie panie wsiadly na siebie' - na nieprzyjemne
> powitanie matki (zadnego goscia zaproszonego na swieta tak sie nie
> traktuje) odpowiadal TZ - a H. jeszcze go potem uspokajala podczas
> podrozy powrotnej.
> Dlaczego od razu przedstawiasz sytuacje w postaci 'klotnia synowej z
> tesciowa'?
Masz rację .Zgadzam się z Twoją uwagę do takiej interpretacji sytuacji
sprowokowało mnie zachowanie końcowe zawarte w poście, obmyślana taktyka jak
jej dokopać po tym wszystkim.
> Czy wyobrazasz sobie, ze tesciowa potraktowala by w ten sam sposob np.
> zaproszona przyjaciolke? Czy to znaczy, ze syna z synowa moze
> potraktowac w dowolnie prostacki i obrazliwy sposob, jesli tylko cos sie
> jej nie spodoba?
To zależy od stosunków jakie panują w danej rodzinie i tu
polemizowałabym.Niekiedy takie zachowania są normą.
> O zadnych probach przekonywania tesciowej do 'swoich madrosci' H. nie
> napisala, opisala tylko sytuacje pt. 'przemile swiateczne przywitanie'.
> Nie ma co sie doszukiwac innych podtekstow i koniecznie probowac
> sugerowac zle intencje synowej.
Nie doszukuje się złych intencji.Jednak próba obmyślanego planu w kwestii
rewanżu mówi sama za siebie,że obie Panie są zbyt temperamentne.A to rodzi
brak właściwych relacji i kompromisu.
> Klimakterium to jest jakas proba tlumaczenia obrazliwego zachowania
> tesciowej, a nie zarzut, przynajmniej ja to tak odebralam.
Nie sądze,żeby to była próba tłumaczenia z wypowiedzi słyszanych od wielu
synowych na temat teściów. Brak niekiedy zrozumienia wyzwala uszczypliwe
uwagi naszych bliskich. W życiu sporadycznie sie spotyka ludzi,którzy mają
prawidłowe relacje synowa - teściowa. Ale by wydać faktycznie trafną opinię
na zaistniałą sytuacja należaloby wysłuchać obu stron. Tak,że tak sobie
pomyślałam a prawda jest może inna.
Jednak byłabym za by obie Panie się spotkały i spokojnie rozmówiły co do
problemów,które wprowadzają w ich życie nieporozumienia tego typu. Nasze
życie jest tak krótkie,że nie warte jest świeczki by takie błache sprawy
odgrywały w nim tak wielką rolę i rosły do rangi tragedii.
Sandra
|