Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.astercity.net!newsfeed.tpinternet.pl!news.dialog.net.pl!
not-for-mail
From: "Sandra" <d...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Odp: zdrada - jeszcze raz Beata
Date: Fri, 11 Oct 2002 09:52:32 +0200
Organization: Dialog Net
Lines: 167
Message-ID: <ao5vp2$87i$1@absinth.dialog.net.pl>
References: <ao4oha$lt$1@news.onet.pl> <ao4tbt$1rc$1@absinth.dialog.net.pl>
<ao51al$jr1$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: dial990.wroclaw.dialog.net.pl
X-Trace: absinth.dialog.net.pl 1034322531 8434 217.30.133.228 (11 Oct 2002 07:48:51
GMT)
X-Complaints-To: a...@d...net.pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 11 Oct 2002 07:48:51 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:23068
Ukryj nagłówki
Użytkownik Beata <b...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ao51al$jr1$...@n...onet.pl...
> idąc twoim tokiem rozumowania jeśli ktoś zdradził bo zona (mąż) byli długo
> chorzy a on (ona) nie mogli sobie poradzić z chorobą tzn. ze ta chora
osoba
> popełniła błąd pozwalając sobie na chorobę lub wypadek.
masz rację nie neguje tego, że w takich okolicznościach jest to " zdrada nie
zawiniona" .Fakt przysięgam na dobre i na złe / mam na myśli formalne
związki /. I tu w dużej mierze decyduje o tym jacy jesteśmy i jakie mamy
zapotrzebowania a jesteśmy tylko zwykłymi śmiertelnikami. W tym przypadku
nie mówie o błędzie ,sytuacja stwarza pole do zdrady np. zdrowy mężczyzna i
chora przewlekle kobieta, mysle ,że w tej sytuacji wcale nie potępiłabym
osoby,która takowej sie dopuściła
Jeśli mężczyzna
> czuje się niedowartościowany bo zona więcej zarabia (albo ona pracuje a on
> nie) i on ją zdradza szukając kobiety słabszej od siebie tzn. że żona
> popełniła błąd itd.
w tych okolicznościach zgodze się z Tobą ale wtedy gdy ten większy zarobek
nie będzie powodem do tworzenia niesmacznej sytuacji gdzie to mężczyzna ma
na każdym kroku wytykane przez partnerke jaka to ona jest dobra , bo to
właśnie będzie tym błędem gdzie będzie chciał znaleźć sobie kobietę a nie
wulagarną machinę do robienia pieniędzy i podkreślającą to w każdej
sposobnej sytuacji
> Ponadto pamiętaj że nawet jeśli określimy że są ofiary zdrady to nie
możemy
> ograniczac się do samych zdradzanych - zdradzający są ofiarami, osoby z
> którymi zdradzili, ich rodziny (np rodzice) jeśli o tym wiedzą,
małżonkowie
> tych drugich - można by mnożyć.
fakt , to też jakaś forma zdrady ale czyniona niekiedy dla dobra ofiary,
która niekiedy nie widzi swoich błędów i żyje w przeświadczeniu ,że właśnie
jest tą biedną ofiarą w momencie gdy znajdzie się jednak ktoś szczery
zostaje wrogiem bo powiedział prawde ofierze wprost ,że jest winna temu co
się stało/ jak nie w całości to w części / .Każda zdrada ma jakiś swój powód
> Dopomogliśmy w czym???? Bo nie bardzo rozumiem.
możesz nie rozumieć ponieważ ty oparłaś różne rodzaje zdrady, ja natomiast
brałam pod uwagę związek stąd moja interpretacja zdrady , niekiedy nie
zawinionej przez samą ofiarę / tu twój przykład choroba/ i zawinionej ,
kiedy widzimy wiele różnych rzeczy we własnym życiu zatracając inne
zarobki, gonitwa, zaniedbania partnerów, jakieś bzdurne wymagania w
stosunku do drugiego ,kłótnie ) istotne elementy naszego współżycia ze sobą
.
> Fajnie. Znowu o błędach - związek to nie układ to coś naturalnego - raz ty
> jesteś słabsza raz on.
j.w brałam pod uwagę związek .Przez wiele wątków przewija sie jak to
kobiety są nie rozumiane, więcej pracują, poświęcają sie dla dobra rodziny a
ciekawa jestem czy zastanawiamy się czy facetowi to jest potrzebne?
Jedni zamiast wchodząc do domu zamiast się uśmiechnąć to odrazu wyjeżdżają
z chlewem , myciem , pretensjami ( myslisz ,że przy takiej kobiecie na
dłuższą mete facetowi sie nie znudzi? i nie zrobi sobie prędzej skoku w bok?
tam gdzie jest milsza atmosfera? gdzie będzie doceniany jako mężczyzna a
nie jako ten,który nie umył na zawołanie podłogi?
> Nie masz na to wpływu bo decyzja o zdradzie nie jest Twoja i bez wzgledu
na
> Twoje błędy czy ich brak jeśli ktoś ją podejmuje to bez Twojego udziału.
bez mojego udziału? a tu nie jestem tego pewna do końca. Fakt, że nie spyta
mnie " słuchaj byłeś/aś przez cały czas kimś obcym, szukałeś/aś czegoś,
ciągle brakuje Ci czasu dla mnie , żyjesz jakimś swoim wymyślonym życiem nie
bacząc na innych , czy mogę Cię zdradzić?
> A przy okazji nie przypominam sobie bym kogoś obarczała winą.
Ja nie mówie o tym, że obarczasz winą kogoś, mówie o zdradzie jako zdradzie
.
>
> > ale nadal sami podejmujemy decyzję o swoim życiu.
> >
> > starając sie nie popełniać tego samego błędu
>
> Znowu o błędach - zaraz dojdę do wniosku, ze błędem będzie sam związek.
Ale
> dobrze jeśli już o błedach to podstawowy jaki robimy w związkach to często
> zapominamy że żona to nadal kobieta a mąż to nadal mężczyzna. I zamiast
> szukać tej kobiety (mężczyzny) z żonie (mężu) szukamy w innych.
A kiedy robiliśmy wszystko a jednak nie dało się ? więc ile dajesz na takie
szukanie? rok czy dośmiertnie? poświęcenie ? a w imie czego? pewnie mi
napiszesz przysięgi albo coś w tym stylu, ja jednak sie z tym nie zgodze,
zdrada ( ta w związku ma swoje podłoże , nic sie nie dzieje bez powodu )
> Jeśli zdradzamy to dlatego że czegoś nam brakuje
czyli? masz na myśli błąd w złym doborze? czy osoba sie zmieniła a tym
samym popełnia jakieś błędy ,które prowokują do zdrady ?
i znajdujemy to gdzie
> indziej.
j.w wcześniejsze zaślepienie? czy zmiana jaka nastapiła w partnerze kieruje
cię na drogę poszukiwania tego czego nie masz ?
Okazujemy się więc słabi
słabi? ,że mamy " gdzieś" ciagłe poświęcenia wolimy skok w bok by poprawić
sobie nawet samopoczucie , poczuć ,że inny cię lepiej doceni? w imie czego
mam np. się poświecać ? ( nie mówie tu o wypadkach jakimi jest coś
niezalezne od nas " choroba" ) tylko dlatego ,że ślubowałam? mam zostać
biedną ofiarą niespełnionego związku?
. Odwracamy kolejność bo tak wygodniej.
> Zamiast najpierw starać się rozwiazać problem w istniejącym związku
szukamy
> innego.
Myśle, że wiele związków próbuje rozwiązywać problemy ale niekiedy się nie
da , klapki na oczy spadają , jak i się widzi wiele innych spraw a nie widzi
sie tego oczywistego powodu rozpadu.
Większość zdrad bierze się z tego że partner który zdradza nie
> potrafi mówić o swoich potrzebach i oczekiwaniach, a zdradzany częstto
nie
> potrafi słuchać.
Fakt takie też bywają ( zawiść i głupota albo przeświadczenie ,że lepiej
wiemy wszystko niż drugi )
Ale zamiast usiąść i spróbowac to naprawić zdradzamy bo to
> jest łatwiejsze (i poniekąd przyjemniejsze - przynajmniej na początku).
niekoniecznie tylko na początku , niekiedy człowiek odnajduje siebie takim
jakim jest i przestaje grać przypisaną rolę ,którą mu partner zgotował w
nieudanym związku
> Czyli powód zdrady - słabość.
niekiedy zawiść, narastający problem od lat i trudno sie z tego pozbierać, a
zaczyna sie od małych nieistotnych na samym początku spraw , chęć dokopania
drugiej osobie, chęc poczucia się znowu wolnym człowiekiem
>
> Ponadto jeśli zdradzamy to okazujemy się nielojalni a do tego nie trzeba
> powodu
czyżby?
albo tacy jesteśmy albo nie.
albo życie z nawiedzonym partnerem przygotowuje nam grunt do zdrady
Ponadto każdy z nas ma w sobie "gotowość
> do zdrady" trzeba tylko trafić w odpowienim momencie na odpowiedni grunt.
jeśli masz j.w napisałaś wszystko to raczej nie szukasz :-) sama napisałaś
,że jak czegoś nie mamy to zaczynamy szukać
Sandra
|