Data: 2002-10-11 08:49:20
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "MM" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
(...)
> 3) Możemy podjąc temat zdrady po raz koleny jednak wydaje mi się że
> należałoby określić o jakim jej aspekcie mamy rozmawiać.
A o jakim? Czy jest mniejsza zdrada? Czy albo zdrada ma miejsce, albo
nie...?
> A przezycie zdrady to napewno upokorzenie i napewno cierpienie i to takie
na
> które nie mamy wpływu - ale nadal sami podejmujemy decyzję o swoim życiu.
> Przecież żyjac z kimś w związku nie żyjemy dla kogoś tylko z kimś a to
> różnica.
Oczywiście, że jest różnica. Mnie jednak wydaje się, że jak żyję z kimś to
muszę (chcę) też żyć dla kogoś, nie mogę z kimś żyć i tylko sobie brać, bo w
końcu każdemu znudzi się dawać i pójdzie wziąć sobie to od kogoś kto mu to
da...... Bo: żyć to ja mogę, ze swoimi sąsiadami, ale oprócz tego, że będę
żył ze swoją kobietą w związku, to jeszcze chcę coś dla niej zrobić: m.
in.dla niej żyć. A nie tylko nie przeszkadzać jej żyjąc z nią.
|