Data: 2002-08-06 15:25:11
Temat: Odp: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Harmonny Wroclaw <h...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@n...vogel.pl...
> > A jak pojdziesz nie daj boze do szpitala i On nie bedzie mogl siedziec
> > przy Tobie (przepisow szpitalnych nie obejdziesz) - to co zrobisz????
> > Wypiszes sie do domu na wlasne zyczenie? :)))))))))
>
> Nie demonizujesz troszeczke?
> Nie, nie wypisze sie na wlasne zyczenie, ale jestem pewna ze moj TŻ spedzi
> przy mnie tyle czasu ile tylko bedzie mogl (i w druga strone byloby tak
> samo) - czego i Tobie serdecznie zycze.
No dobra. Opis tego co bylo w zeszlym roku. Wyladowalam w klinice
endokrynologii CM UJ na dwa tygodnie. Moj TZ zostal w domu z corka...
Tesknilam za nimi koszmarnie, bylo lato, a ja nawet z dzieckiem na spacer
nie moglam wyjsc.
Moj TZ przyjezdzal do mnie prawie codziennie, razem z mala, szlismy na
krotki spacer po parku i musialam wracac do lozka. Oczywiscie moglby spedzac
przy mnie duuuzo wiecej czasu. Wziac urlop, mala sprzedac dziadkom itp.
Pytanie: PO CO ??
Taka mysl nawet mi w glowie nie powstala. Cieszylam sie jak do mnie
przyjezdzali, mialam lzy w oczach, jak wychodzili. Nawrzeszczalam na
ordynatora, gdy stwierdzil, ze musza mnie jeszcze troche zatrzymac. Bardzo
za nimi tesknilam. Ale z drugiej strony mialam okazje docenic obecnosc TZ w
moim zyciu, a to jest tak wazne, uswiadomic sobie, ze nic nie trwa wiecznie.
Kazdy wyjazd wlasnie traktuje w ten sposob. Chce zatesknic, chce sie odciac
od codziennosci, wiedziec z czego TAK NAPRAWDE sklada sie moje zycie. A
pozniej przezyc wspaniale powitanie i poczuc milosc mojego meza, ktora jest
tak wielka, ze nie jestem w stanie jej ogarnac.
Kania
--
Priv tylko na priva
|