| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-02-09 18:02:11
Temat: Re: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIAOn Sat, 8 Feb 2003 23:50:49 +0100, "Optymista" <p...@o...pl> wrote:
> No coz ja moge w tej chweili tylko powiedziec, ze nauka i filozofia w
>teorii nauki to pojecia tozsame. Filozofia = Nauka.
w jakiej teorii nauki?
nawet radykalni pozytywiści Koła Wiedeńskiego nie stawiali tego znaku
równości uważając filozofię za metanaukę.
> Biorac pod uwage fakt, iz wszystko co wytwarza czlowiek (teorie,
>narzedzia) jest tylko wynikiem reakcji chemicznych w mozgu to psychologia
nie. to nie jest FAKT.. redukcjonizm jest ślepy. spróbuj wyjaśnić
chemię w języku fizyki, a biologię w języku chemii - zobaczysz do jak
nędznych rezultatów dojdziesz.
to że poszczególne poziomy opisu są emergentne względem siebie, nie
oznacza, że tworzą jakąkolwiek hierarchię wiedzy.
meta - eta.
----
Ziemia jest kolebką umysłu; lecz czy
można pozostać w kolebce na zawsze?
- Konstantin Ciołkowski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-02-09 20:35:13
Temat: Re: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA"Paweł Droździak" napisał:
> > Przykładowo, odwieczne pytanie o "sens istnienia" nie musi być
> > wyłączną domeną filozofii czy religii, jak sądziło do tej pory
> > wielu ludzi. Całkiem zręczne i satysfakcjonujące wyjaśnienie
> > na to pytanie można odnaleźć na gruncie psychologii ewolucyjnej.
> Napisalem to juz na innej grupie, ale wkleje i tu, bo mi sie podoba co
> napisalem :-)
>
> "Wybrawszy jakies zachowanie ludzkie socjobiologia zaklada, ze zachowanie to
> ma podloze genetyczne a nastepnie tworzy spekulatywna teorie wyjasniajaca, w
> jaki sposob zachowanie to mogloby sie przyczynic do zmaksymalizowania
> reprodukcji jednostki i jak w zwiazku z tym mogloby byc wyselekcjonowane w
> procesie ewolucji, gdyby mialo podloze genetyczne. Przypuszczenie wiec staje
> sie dowodem dla przyjecia zalozenia, za zachowanie owo ma podloze
> genetyczne".
> Nie moje, ale ladnie powiedziane.
Podejrzewałem, że nie Twoje. W dodatku pachnie kurzem i naftaliną -
- biorąc pod uwagę słownictwo i argumentację. Napisane kilkanaście lat
temu, jeśli nie dwadzieścia. A jeśli ktoś to napisał wczoraj, to ten ktoś
nie interesował się - jak to nazwałeś - socjobiologią przez te ostatnie
dwadzieścia lat (nie dziwię mu się zresztą, skoro potraktował ją
jako taką sobie bzdurkę).
Rozumiem Twój sceptycyzm co do ewolucyjnego wyjaśniania
zachowań ludzkich, skoro nie dopuszczasz myśli, że mogą one
mieć podłoże genetyczne. Zacytuję jedną Twoją odpowiedź na
pytanie:
> > [...] Czy jedyną
> > przycznyną formowania sie podziału na role typowo męskie i damskie jest
> > otocznienie i wzorce kulturowe, czy raczej jest to uwarunkowanie
> > genetycznie?
> wzorce kulturowe.
Odpowiedziałeś krótko, zwięźle, nieprawidłowo. Tym razem Ty sam
przespałeś ostatnie lata. Jeśli nie zaperzysz się na te słowa, podeślę
Ci wykaz literatury, całkiem zresztą popularnonaukowej, do
poczytania. Na razie nie widzę wspólnej płaszczyzny do dyskusji
na powyższe tematy.
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-09 23:29:50
Temat: Odp: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA> >psychologia jest "królową nauk".
>
> w takim razie, czemu jest traktowana przez praktyczną epistemologię
> (nauki kognitywne) jako wiedza podporządkowana?
>
> widzisz, dyscyplina by być królową nauk, musi być od nich niezależna.
> tylko matematyka spełnia ten warunek. wszystkie inne nauki są zależne.
- jeśli odrzucimy slogany o matematyce królowej nauk to być może
spostrzeżemy, że matematyka też wymaga konkretnych założeń filozoficznych i
pod tym względem też jest zależna od filozofii. Niemożliwe jest zaistnienie
matematyki ani żadnej innej nauki bez świadomego/nieświadomego
ustosunkowania się do kilku fundamentalnych pytań natury filozoficznej.
Wystarczy sobie zadać pytanie: "w co musiałbym wierzyć, żeby mogła zaistnieć
matematyka jaką znam". Otóż okaże się, że matematyka jest zbudowana na
konkretnym fundamencie filozoficznym: -rzeczywistość obiektywnie istnieje i
że staramy się ją poznać za pomocą zmysłów i logicznego wnioskowania -
automatycznie mówimy już o filozofii i to nawet o bardzo konkretnych
przekonaniach. Z drugiej strony właśnie logiką zajmuje się matematyka i
dlatego pozornie wygląda, że matematyka jest "wyżej". Jeżeli zastąpimy
epistemologię, którą posługuje się obecna matematyka to już automatycznie
powstanie inna "matematyka". Jeżeli zbudujemy matematykę na przekonaniu, że
rzeczywistość jest zależna od świadomości, albo, że rzeczywistość można
poznać środkami pozazmysłowymi i pozalogicznymi - to sama matematyka będzie
lekko inaczej wyglądała. Czyli podsumowując matematyka jest zależna od
filozofii i niektóre filozofie są zależne od matematyki (np te, które
posługują się logiką jako elementem epistemologii). Jakkolwiek szerszą
"nauką" jest filozofia. moim zdaniem.
> >się na wspólnym obszarze zainteresowania tych dziedzin. PowerBox
> >o tym już sporo napisał.
>
> tak, tani materialista z niego. żeby chociaż był marksistą, ale
> gdzieżeż, tania Ayn Raynd.
- ło, ło, ło, łot ju min, "tania"?
- wiecie co, ja tam się śmieję ze wszystkich, którzy mają "bogate życie
duchowe", którzy ignorują zmysły i materię. Matematyka bazuje właśnie na
metafizyce "typu Ayn Rand" i matematyka jest częścią tej filozofii.
Tani materialista... -Za to wiara w niewidzialne duchy i posługiwanie się
epistemologią umożliwiającą halucynacje to taka nobilitacja... Większość
frustratów na ulicy pieprzy materializm - natomiast obfitość irracjonalnych
przekonań to jest coś...Całe szczęście ludzie sami się weryfikują w
rzeczywistości - dzięki temu z uśmiechem na twarzy mogę zignorować Twoje
wymysły.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-10 09:20:39
Temat: Re: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA
"eta minus zero" <e...@o...pl> wrote in message
news:ik4d4vgf7m22t1fsh4cml7quatc9kor7io@4ax.com...
>
> czy prawa matematyki i logiki obowiązują tylko dlatego, że nasz mózg
> jest taki, czy też mózg jest taki, bo istnieją prawa matematyki i
> logiki wszechświata w jakim powstawał?
>
> fakt, że można użyć komputerów - systemów obliczeniowych o zupełnie
> innej architekturze od mózgu do rozwiązywania pewnych klas problemów
> świadczy, że to jednak reguła jest pierwotna względem implementacji.
>
No ale przeciez i one zostaly stworzone przez mozg ludzki(te inne
komputery-systemy). Powstanie ich zawdzieczamy ludzkiemu umyslowi
--
Stvoy
nie badz gnidą
poczuj freedom!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-10 10:25:35
Temat: Re: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA> różnica jest potężna!
>
> jaka?
Psychologia to nauka o czlowieku, a filozofia to nic innego jak umilowanie
madrosci, delektowanie sie nia
Filozof zadaje sobie pytania odnosnie istnienia, poznania.
M
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-10 10:28:52
Temat: Re: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA> Szczególnym tego przypadkiem jest zestaw osobistych przekonań jako
osobistej
> filozofii a poczucie wartości jako wszechobecne uczucie będące
emocjonalnym
> podsumowaniem skuteczności jednostki. Na szczególną uwagę zasługuje fakt,
że
> utrzymując niektóre filozoficzne przekonania dotyczące rzeczywistości
> jesteśmy automatycznie wystawieni na nieefektywne działanie w
rzeczywistości
> a to nieuchronnie powoduje niskie poczucie wartości.
Wartosci to przedmiot aksjologi (czy sa jesli tak to gdzie istnieja i jako
co)
Aksjologia to jeden z przedmiotow filozofii.
Dla mnie odkrycie w
> człowieku mechanizmu, który automatycznie ocenia przyjętą filozofię w
> kontekście realnego działania w rzeczywistości to absolutna rewelacja.
> Wynika z tego, że z niektórymi filozofiami po prostu nie możemy czuć się
> dobrze. Wielu filozofów teoretyków uważa, że filozofia ma to do siebie, iż
> można przyjąć dowolną filozofię, że nie sposób udowodnić, że jedna jest
> prawdziwa a inna fałszywa.
A tu potrzebna jest logika by udowodnic prawdziwosc twierdzen, wnioskow i
przeslanek, ktore na wniosek sie skladaja.
Natomiast obserwacje psychologiczne dowodzą,
> które filozofie są przydatne, a które raczej nic dobrego nie dają. [Odtąd
> zaczyna się wątek o młotku, którym chcemy zjeść kotleta.]
hm...
coz kazdy moze szukac tego czego mu potrzeba
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-10 13:15:08
Temat: Re: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA"mała m" news:b27un0$1dt$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> > różnica jest potężna!
> >
> > jaka?
> Psychologia to nauka o czlowieku, a filozofia to nic innego jak umilowanie
> madrosci, delektowanie sie nia
> Filozof zadaje sobie pytania odnosnie istnienia, poznania.
:o)
a jakie pytania zadaje psycholog?
Mania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-10 13:45:49
Temat: Re: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA"eta minus zero" napisał:
> >Nauka oraz wszystkie jej dyscypliny (filozofia, matematyka,
> >fizyka, itd.) są dziełem ludzi, dlatego Hume sugeruje, że
> >dzięki zrozumieniu, jak funkcjonuje umysł ludzki, możemy
> >dowiedzieć się czegoś istotnego o samej naturze wiedzy,
> >którą ludzie tworzą i rozwijają.
>
> filozofia nigdy nie była dyscypliną nauki. w pewnym momencie nauki
> szczegółowe wyszły z łona filozofii. tylko tyle.
Na wstępie dziękuję za owocny wkład w dyskusję. ;-)
Co do powyższego akapitu - nie czepiajmy się słówek. Miałem
na myśli każdą ambitną, intelektualną działalność człowieka.
O nieambitnej nie ma co wspominać. ;-)
> tak, ale Hume dotyka kwestii umysłu filozoficznego, nie
> psychologicznego.
Skąd takie przekonanie? Nie istniała za jego czasów psychologia
rozumiana w jej obecnym kształcie, co nie znaczy, że już wtedy
nie można było sobie pospekulować "w tym temacie". Zresztą jak
rozumiesz sformułowanie "umysł filozoficzny"? Masz jakiś niezbity
dowód na to, że istnieje jakikolwiek umysł różny od psychologicznego?
> >Chronologicznie rzecz biorąc pewnie masz rację, ale postawmy
> >sprawę na nogi. Moim zdaniem interdyscyplinarnie potraktowana
> >psychologia jest "królową nauk".
Przyznam się do drobnej prowokacji, licząc na żywą dyskusję
i odpowiedzi osób oburzonych takim postawieniem sprawy. Zresztą
sądziłem, że ktoś przyczepi się do tak dziwacznego sformułowania
jak "interdyscyplinarna psychologia". ;-)
> w takim razie, czemu jest traktowana przez praktyczną epistemologię
> (nauki kognitywne) jako wiedza podporządkowana?
>
> widzisz, dyscyplina by być królową nauk, musi być od nich niezależna.
> tylko matematyka spełnia ten warunek. wszystkie inne nauki są zależne.
Nie zechcesz mi chyba wmówić, że funkcjonują sobie gdzieś
w obiektywnej rzeczywistości jakieś nauki, z matematyką na tronie,
które ludzie odkrywają i klasyfikują zgodnie z jakimś odwiecznym,
metafizycznym porządkiem? Moim zdaniem takie a nie inne
poszufladkowanie nauki wynika z tego, że tak nam, ludziom, było
po prostu najzręczniej. Praktyczniej.
A z tą niezależnością matematyki to też cienka sprawa. Ale nie
o tym tutaj dyskutujemy.
> >Zadajemy sobie określone pytania nie dlatego, że "obiektywnie"
> >są istotne, tylko dlatego, że tak skonstruowany jest nasz
> >mózg. Inaczej po prostu nie chce lub nie potrafi ich zadawać.
>
> a ta konstrukcja nie jest "obiektywna"?
Nie. Jest praktyczna. Daje dużo wymiernych w sensie poznawczym
korzyści.
> i dlaczego dziwny pomysł, że mózg jest - skonstruowany?
Widzisz - ubóstwo języka. Tworu ludzi. Wolisz zatem "mózg stworzony"
czy "wyewoluowany"? ;-)
Skonstruowany - czyli wyglądający tak jak wygląda (szara, galaretowata,
pofałdowana masa), funkcjonujący tak, jak nam się wydaje, że
funkcjonuje.
> czy prawa matematyki i logiki obowiązują tylko dlatego, że nasz mózg
> jest taki, czy też mózg jest taki, bo istnieją prawa matematyki i
> logiki wszechświata w jakim powstawał?
Coraz bardziej krystalizuje mi się pogląd, jaki w domyśle stoi za
Twoimi sformułowaniami. Jeśli się mylę, proszę o sprostowanie.
Zakładasz istnienie obiektywnego Wszechświata, w którym istnieją
i obowiązują prawa matematyki i logiki. A w tym wszystkim zanurzony
jest człowiek, podlegający tym prawom oraz usiłujący powoli je odkrywać.
Przyznam się, że emocjonalnie bardzo związany jestem z takim poglądem,
ale niestety - muszę go przyjąć wyłącznie na wiarę. Nie istnieje żaden
satysfakcjonujący mnie dowód na istnienie "obiektywnej rzeczywistości",
nie znam również koncepcji filozoficznej ani żadnego myśliciela, który
uporałby się zadowalająco z tym problemem. Zamiast roztrząsać
nierozstrzygalne (podkreślę: *nierozstrzygalne*) zagadnienia metafizyczne,
warto zająć się tym, co daje praktyczne, wymierne korzyści. Poznawcze,
emocjonalne, czy jakie tam kto lubi.
> fakt, że można użyć komputerów - systemów obliczeniowych o zupełnie
> innej architekturze od mózgu do rozwiązywania pewnych klas problemów
> świadczy, że to jednak reguła jest pierwotna względem implementacji.
Już ktoś zwrócił na to uwagę - komputery są wytworem ludzi, i służą
tylko do sprawniejszego rozwiązywania problemów, z którymi
człowiek się boryka. Prawdę mówiąc, 95% czasu komputerów
oraz informatyków zajmuje rozwiązywanie problemów, których
nie byłoby, gdyby nie istniały komputery. Ale to wszystko też
robimy na własne - ludzi - życzenie. Zauważ zresztą na koniec,
że im bardziej efekt działania komputera przypomina zachowanie
człowieka, tym bardziej jesteśmy (tak mi się przynajmniej wydaje)
szczęśliwi, a przynajmniej podekscytowani.
> >Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na coś, o czym nie mógł
> >wiedzieć Hume. Oprócz wiedzy o funkcjonowaniu mózgu bardzo
> >istotne jest moim zdaniem badanie samego procesu ewoluowania
> >mózgu człowieka w czasie ostatnich setek tysięcy lat. Posługując
> >się gigantyczną przenośnią - zrozumienie, "po co" powstawał
> >i w jakich warunkach komplikował się mózg człowieka pozwala
> >zrozumieć zaskakująco wiele zagadek ludzkiego bytu.
>
> zagadek psychologii. niekoniecznie metafizyki.
Można sobie formułować zagadki metafizyczne (sam to zresztą setki
razy robiłem), ale nie można ich rozwiązać. Można pogdybać,
można pozgadywać, jednak lepiej zająć się czymś, co przynosi
praktyczne, wymierne korzyści. Na przykład takim zagadnieniem:
jak to jest, że człowiek lubi niekiedy zadawać sobie tyle pytań natury
metafizycznej - i w dodatku sensownie na tak postawione pytanie
odpowiedzieć. Przykro mi to mówić osobom zakładającym nadrzędność
metakosmosu nad wszystkim innym, ale lepiej przyjąć hipotezę,
że jest odwrotnie - metakosmos jest tylko tworem naszej wyobraźni.
> >Przykładowo, odwieczne pytanie o "sens istnienia" nie musi być
> >wyłączną domeną filozofii czy religii, jak sądziło do tej pory
> >wielu ludzi. Całkiem zręczne i satysfakcjonujące wyjaśnienie
> >na to pytanie można odnaleźć na gruncie psychologii ewolucyjnej.
>
> nie, to są odpowiedzi o sens biologicznego, lub psychicznego życia. to
> nie są odpowiedzi na pytanie o sens istnienia.
Już odpowiedziałem na ten zarzut akapit wcześniej. Dodam do tego
analogię z zajączkami. Gdyby umiały mówić, być może zastanawiałyby
się, czy natura Wszechświata jest bardziej kapuściana, czy sałaciasta.
Tak samo człowiek - wyciąga "na warsztat" wiele pojęć w rodzaju
miłość, sens istnienia, altruizm, dobroć, szczęście - i zaczyna
poszukiwać dopełnienia tych pojęć gdzieś poza światem dostępnym
naszym zmysłom. Wyobrażać sobie "Bóg wie co". Prawda jest
jednak prozaiczna - wszystkie te pojęcia są wyjątkowo "przyziemne"
i opisują wyłącznie naszą doczesną, praktyczną egzystencję. Jakaś
"wyższa cywilizacja" też mogłaby z politowaniem przyglądać się
naszym nieporadnym próbom poszukiwania absolutu. Dlatego wolę
być ostrożny i sceptyczny.
> >mieszają trochę ludziska różne sprawy. Nawet jednak w "klasycznym"
> >znaczeniu pojęć "filozofia" i "psychologia" wiele problemów lokuje
>
> absolutnie nie. istnieje oczywiście filozofia psychologii, tak jak
> filozofia matematyki, ale psychologia zajmuje się psychiką. filozofia
> bytem. a to nie jest to samo :)
Subiektywny pogląd. Proszę o dowody. ;-)
OK. Jeśli większość ludzi tak się umówiła, to nie pozostaje mi
nic innego, jak zgodzić się z takim podziałem kompetencji.
Na zakończenie dodam, że moje wystąpienie nie jest w żadnym
wypadku atakiem na filozofię (a zaprezentowane poglądy nie
przeszkadzają mi wierzyć w Boga). Jeśli się ktoś jeszcze nie
zorientował, jestem - że tak powiem - wyznawcą nurtu
filozoficznego zwanego pragmatyzmem.
Amnesiac - widzisz, co narobiłeś???
Pozdrawiam serdecznie,
--
Sławek
(filozof ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-10 18:19:37
Temat: Re: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA"Slawek [am-pm]" odpisał użytkownikowi
podpisującemu się "Paweł Droździak".
Mam nadzieję, że nie obraziłeś się na mnie. Badam ostatnio emocjonalne
aspekty funkcjonowania mózgu ludzkiego, najpierw PowerBox mnie
testował, teraz ja postanowiłem kogoś przetestować, padło na Ciebie. ;-)
Chciałbym kilka słów napisać na temat krótkiej wymiany zdań,
do której niedawno się przyczepiłem.
> > [...] Czy jedyną
> > przycznyną formowania sie podziału na role typowo męskie i damskie jest
> > otocznienie i wzorce kulturowe, czy raczej jest to uwarunkowanie
> > genetycznie?
> wzorce kulturowe.
Zatem co powiedziałbyś na przykład o okresie dojrzewania? Jak to
się dzieje, że w pewnym momencie chłopcy zaczynają powoli rozstawać
się z przekonaniem, że dziewczyny są nudne i głupie?
Według mnie podstawową praprzyczyną jest uruchomiona maszyneria
hormonalna. Nie może być najmniejszych wątpliwości, że proces ten
zapoczątkowany jest na skutek określonych, organicznych i wrodzonych
przyczyn. Zatem ma podłoże wyłącznie genetyczne. Mija po prostu
kilkanaście lat od urodzenia, i coś automatycznie się dzieje. A przy
okazji rozwoju fizycznego hormony pobudzają rozwój psychiczny
i pośrednio wpływają na przyjmowane role damskie i męskie.
Nie chcę oczywiście powiedzieć, że wszystko jest zapisane w genach.
Te wzorce młody człowiek musiał gdzieś podpatrzeć. Czegoś się nauczyć.
Jednak dzieje się to zwykle zgodnie z jakimiś tam "wrodzonymi
predyspozycjami". Zwykle bardzo łatwo określone trybiki zaskakują -
- i wszystko ładnie się kręci.
Gdybyśmy obserwowali w jakimś makiawelicznym eksperymencie
rozwój odizolowanego od społeczeństwa osobnika, nic by z działania
hormonów nie wynikło konstruktywnego. Tak samo w odizolowanej
grupie samych chłopców. Brak określonych wzorców nie pozwoliłby
na wykształcenie określonych, oczekiwanych w normalnych warunkach,
zachowań.
Z drugiej strony, gdybyśmy mogli wyłączyć wspomnianą maszynerię
hormonalną, młody człowiek nie przeszedłby określonego etapu
w rozwoju psycho-fizycznym. Stawiam zakład, że na przykład
mężczyzna (???) do końca życia byłby przekonany, że dziewczyny
(kobiety) są głupie i nudne. Nic by tu nie dało podsuwanie najlepszych
wzorów kulturowych.
Dlatego tak podsumowałem Twoją wypowiedź w tamtym wątku
(jako walnięcie stereotypem). Nie można tak złożonego problemu
podsumować w dwóch słowach. Bo prawda nie leży nawet pośrodku.
Cokolwiek zresztą z zachowań ludzi nie wzięliśmy pod lupę, to
zwykle okazuje się, że wynikają one - w różnym stopniu - zarówno
od wrodzonych predyspozycji, jak i przyjmowanych wzorów
kulturowych. Zastanawiałeś się kiedyś nad czymś takim jak "szczęście"?
Były niedawno dwa wątki na ten temat.
Czy naprawdę nie mógłbyś zgodzić się, że umiejętność odczuwania
szczęścia musi być w dużym stopniu wrodzona (wpisana w geny)?
Czy rodzice uczą dziecko, co to jest szczęście i jak je trzeba przeżywać?
Czy uczą tego w szkole, na lekcjach religii, a może w grupach
rówieśniczych? Można odczuwania szczęścia nauczyć się z książek
czy telewizji? W żadnym wypadku. Człowiek po prostu czasami
czuje szczęście, dużo częściej nie czuje, czasami go poszukuje.
I jakoś tak intuicyjnie wie, czego poszukuje.
Zacytuję coś, co Bacha zacytowała:
"Szczęście nosimy w sobie, a właściwie w swoich genach. Do takiego wniosku
prowadzą badania. Dowodzą one, że nasz podstawowy poziom dobrostanu
określają geny, a wydarzenia życiowe jedynie na krótko zmieniają osobiste,
subiektywne odczucie zadowolenia. Po każdym epizodzie radości lub rozpaczy
powracamy do pewnej normy, czyli poziomu nastawczego (set point). Ten poziom
nastawczy jest zróżnicowany osobniczo i w znacznej mierze wyznaczony
genetycznie."
Skoro odczuwany osobniczo poziom szczęścia w dużym stopniu zależy
od genów, to nie ma siły - musi podlegać procesom doboru naturalnego.
I tyle na ten temat.
Pozdrowódka,
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-10 21:39:38
Temat: Re: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIAmania:
"mała m":
> > Filozof zadaje sobie pytania odnosnie istnienia, poznania.
> :o)
> a jakie pytania zadaje psycholog?
nap.: czy czesto czuje sie pani ignorowana?
albo: co pani czuje?
albo: ?
--
Marsel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |