Data: 2006-04-03 07:03:23
Temat: Po dereniu :(
Od: Krzysztof Wilk <w...@m...agh.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W ubiegłym roku polowałem na derenia jadalnego Jolico.
Najbliżej znalazłem w szkółce w Wiedniu.
Poprosiłem o zakup sąsiada, który pracuje w Austrii.
Pojechał przez cały Wiedeń, kupił.
Pojechał drugi raz, gdy zauważył, że kupił nie to (Cornus Mas zamiast
Cornus Mas Jolico)
Dzielił z nim pokój przez trzy tygodnie, bo praca nie pozwalała
przyjechać na weekend
Tłoczył się z nim w samochodzie, razem z kilkoma osobami jadąc do
Krakowa
Dereń pzreżył to nad podziw dobrze.
Aby uszanować jego zagraniczne pochodzenie, przeznaczyłem mu specjalne
miejsce - nie u siebie, a na ojcowiźnie, gdzie klimat łagodniejszy,
a ziemia bardziej żyzna.Towarzystwo innych egzemplarzy C.. Mas też
miał zapewnione.
W takich komfortowych warunkach dożył do zimy.
Po zejściu śniegu zauważyłem, że przyjął pozycję horyzontalną.
Pewnie śnieg go przygniótł - pomyślałem.
Prz próbie wyprostowania wyszedł z ziemi bez oporu i bez korzeni.
Jakś podgryzająca gadzina go załatwiła! Nie ruszyła innych sadzonek,
tylko
właśnie jego!
I tak pożegnałem się z marzeniem o dereniówce
Krzysztof
|