| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-02-07 16:57:27
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!>. Ona ma chłopaka, na którym zaczęło jej zależeć
>
>A co on na to wszystko? Rozmawiales z nim?
On chyba o tym nie wie. Nie jestem pewien.
Ale czy chciałaś kiedyś popełnić samobójstwo?
Ja chciałem. I wiem, że w takim stanie mało rzeczy, naprawdę bardzo mało
może Cię powstrzymać.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-02-07 17:01:58
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!>Juhas - czy *naprawdę* nic nie możesz powiedzieć jej matce?
>Nie chcesz zrzucić części odpowiedzialności za ewentualną
>tragedię na inne osoby?
Chcę, ale nie mogę... Zrozum... Ona mnie prosiła. Powiedziała, że mogę robić
wszystko, oprócz tego.
Jeśli to zrobię, ona po raz kolejny zawiedzie się na człowieku, któremu
ufała.
Stracę ją... OK, przeżyje. Ale jak długo? Dzień? Dwa? Myślisz, że matka coś
jej pomoże? Jedyne, co mogłaby zrobić, to zabrać ją do psychiatry. Ale czy
sądzisz, że matka ma wpływ?
Nie ma.
>Wbij to sobie do głowy deską
>i przyklep cegłówką.
Już to zrobiłem.
>Przynajmniej jedna dobra rada - przestań się szamotać.
OK.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-07 17:05:01
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!Ale czy Ty nie rozumiesz, że to zaszło już za daleko? Kop w dupę tu nie
pomoże. Jedynie może przyspieszyć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-07 17:11:47
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!>> Bardziej paranoiczne jest to, ze ona ma chłopaka, do którego zaczyna się
>> przywiązywać
>
>Dlaczego "paranoiczne"?
Dlatego, że to powinno ją trzymać na tym świecie. Przynajmniej wg mnie.
>Wlasnie, wrecz, lek przez przywiazaniem mogl spowodowac taki ostry atak
>depresji.
Hmmm... Ale jakby wtedy wytłumaczyć próby z przeszłości?
Ona kiedyś już nie miała dla kogo żyć. Nagle pojawił się jej eks-eks,
któremu "ofiarowała" swoje życie.
Z tego, co ona mówi, on ją kochał. Aż w końcu nie wytrzymał jej humorów i
powiedział, że niepotrzebuje jej życia.
Wiem, że to ją boli.
>Dlaczego ten chlopak sie nia nie zajmuje? Masz z nim kontakt? Miej!
No własnie muszę go zdobyć.
Zajmuje się. Ale chyba nie wie o tym problemie. Tzn. nie jestem pewien
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-07 17:19:50
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!
Użytkownik "EvaTM" <e...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c03453$qmj$1@korweta.task.gda.pl...
> Tak myślisz?
> A dlaczego ja muszę cofać to co o mnie już niejeden raz spłodziłeś?
> Dlaczego ja muszę a TY nie potrafisz? ;)
Ponieważ nie da się.
I Ty Evo dobrze o tym wiesz.
To jak te 'gwoździe w płocie' - było na PSP.
Uważam, że jest w tym sporo racji.
> Przecież staramy się być TU traktowani po partnersku, prawda? Jedyne
czego
> mam więcej to doświadczeń
> i do nich się odwołuję.
> Twoje i nie tylko Twoje przytyki do "mamuś",
> głupoty kobiet itp. mam łykać jak kit? ;)
> Niedoczekanie! :))
OK :)
> Tak właśnie.
> Często (bardzo często!) rodzice nie wiedzą co myślą ich dzieci a
równie
> często opuszczają ręce i czekają na zmądrzenie. I najczęściej takie
> zmądrzenie przychodzi, o ile nie stanie się, jak w tym przypadku może
się
> stać - coś złego.
Często też dziecko nie ma zielonego pojęcia na temat
uczuć rodzica w stosunku do niego samego. Winnych nie ma co
szukać. Kluczem pewnie jest brak komunikacji itd. /a
prawda zazwyczaj leży po środku/.
Pisałem już Sławkowi, że cała sytuacja wydaje się być głupim
dowcipem. Ale załóżmy, że jest prawdziwa.
Weźmy radę Etatyna: powiedz, że się z nią orzenisz.
I co Evo? Juhas mówi: ona ma chłopaka, ja jestem kolegą.
Załóżmy też, że Etatyn jest pewny /w 100%/ swojej rady.
Załóżmy, że po udzieleniu jej znika z PSP /bo nie ma czasu/.
Czy dalej twierdzisz Evo, że jestem debilem? /ok, przeprosiłaś :)/.
Czy dalej twierdzisz, że pytania nie mają sensu?
I nie chodzi tutaj wcale o WYLECZENIE /kogokolwiek/ Sławku, Evo.
Chodzi wyłącznie o to, że jeżeli już zdecydował się /ktoś/
wypowiedzieć, to niech to będzie miało choć 1% wspólnego
z rzeczywistością. Tymczasem co?
> > Czy sam mam pomóc swojej córce?
> > Żeby była jasność - proszę o naprowadzenie.
> W najlepszych rodzinach zdarza się, że dzieci szukają autorytetów poza
> domem, gdy są w głupim wieku.
zgadza się
> Zresztą często słusznie. TYlko żależy co im się napatoczy..
> Juhas pisze o "metalu". Tysiące dzieci przez to przechodzi i żyją ale
ilu
> nie żyje lub skończy z sobą pod wpływem jakiejś ideologii..?
> Myślisz, że zastąpisz swojej córce cały świat?
Na czym bazujesz? Skąd taki wniosek?
Oczywiście, że nie. Ale chciałbym ją wspierać.
Czy nie uważasz, że /o ile to wszystko prawdziwe/ tutaj chodzi
zdecydowanie o jakiś konflikt córka-matka? Albo córka-rodzice?
Nie wydaje Ci się, że na miano absurdu zasługuje
stwierdzenie /z pamięci/ 'chce się zabić, pozała chłopaka
na którym zaczyna jej zależeć'/. Czyli? Albo głupia zabawa,
albo rodzina/rodzice/matka?
> Guzik prawda. Będzie szukać też poza domem.
to jest oczywiste
> A widząc jak reagujesz tutaj.. mam niejakie wątpliwości, czy przyjdzie
do
> Ciebie, gdyby zaczęła błądzić..
zaczekajmy, obiecuję, że Ci napiszę
/choć problemów jej nie życzę/
Co złego widzisz w mojej reakcji?
Dlaczego kalkujesz moją reakcję na 'fumfla' bezpośrednio
na osobę mająca problem?
Nie wydaje Ci się, że jest to za dyżym uproszczeniem/podstawieniem?
> I nie piszę tego złośliwie, broń Boże!
Toteż nie doszukuję się złośliwości /jak widzisz/.
Próbuję znaleźć wytłumaczenie na ten 'bawoli pęd', którym
dzisiaj poczęstowaliści PSP /pomija PN i innych, wydaje się
nie pozbawionych zdrowego rozsądku/.
Czy zdajesz sobie sprawę Evo, że dzięki PN jestem tutaj z wami - ciągle?
Myślisz, że osiągnęliśmy to na zasadzie 'gotowych rozwiązań' PN?
Pewnie tak nie myślisz. Zatem?
Z ręką na sercu: jesteś w stanie coś zaradzić? /mając tyle info, o ile
nalegałaś?
Przypomnę, że dzięki zabiegom PN itp. tego info na chwilę obecną mamy
sporo więcej - bądź zatem uczciwa i daj skuteczną radę na bazie tego
co miałaś, zanim nie pojawili się pytający, proszę/
> Po prostu jesteś apodyktyczny i nie dajesz nikomu prawa do błędów!
Dziecko
> popełnia ich setki i musi mieć do kogo przyjść.
Mylisz się.
Gdyby było tak jak mówisz, to przestałby z Tobą gadać już przy
pierwszym debilu /myślę, że się mylisz :)/.
Gdyby tak było, napisałbym 'single tyrada' i spierniczył gdzie pieprz
rośnie - z obrzydzeniem. Jest jednak inaczej.
Wstrząsnąłem trochę tym weekendowym towarzystem i OK :)
Cenę oczywiście muszę zapłacić :)
Ale mamy Sławka, mamy PN zadającego pytania.
Ja osobiście mam sporo więcej podstaw do tego, by
twierdzić, że będą z tego 'bombki'.
Niestety okrzyczano mnie debilem, nie wyspanym itd.
W robocie przeczytają to będę miał za swoje :)
/ale jak Smoleń gadał, lepiej mieć za swoje niż
za cudze :)/
> Do kogoś kto go wysłucha i naprowadzi ze spokojem.
> Przytuli czasem a czasem krzyknie "czyś Ty zwariował!".
Właśnie. Czy ja się bronię /np. ja sam, osobiście/
przed przytulaniem? Czy sam tego nie robię...?
Naprawdę uważasz, że jestem taki straszny?
> Jednak do apodyktycznych i zamkniętych w swojej wizji świata na ogół
nie
> przyjdzie.
Zakładając, że to prawda.
Ja się z tym nie zgadzam.
Stawiam na efekty nieoczekiwanego kontrastu - kontrast
ten wywołała moja odp. w porównaniu do weekendowej sielanki PSP.
Teraz mi się dostanie :)
> Pójdzie do kolegów, przyjaciół, tych którzy nie krzyczą, nie tupią,
nie walą
> po głowie.
A Przyjaciel na PSP.
Czytaj zatem PSP a będziesz /mogła/ miała wpływ /w jakimś/ stopniu
na własne dziecko - naprowadzając przyjaciół własnego dziecka.
A tak poważniej: właśnie tak myślę - i powtórzę - że tu może
idzie o zanik komunikacji dziecko-matka.
> Moje dziecko przeszło przez okres fascynacji prawie wszystkim ;) od
pogo do
> dredów, od Morrisona do buddyzmu.
> No a ja byłam z nim i nadal jestem.
A ja nie będę, tak?
> Dzięki Bogu, jakoś udawało mi się łagodzić ojcowską agresję, choć
kiedyś
> prawie doprowadziła do..
> Mój syn pytał mnie "dlaczego ty z nim jesteś??"
> I to musiałam wytłumaczyć.
> I miał rację - powinnam była zrobić coś innego, póki był czas na to..
Chyba masz rację, że syn miał rację.
Trochę się już znamy.
No, ale to temat na priv.
> No a co ma zrobić??
> On i kilkoro znajomych wie o tych planach i tyle.
> Przyszedł więc zapytać dorosłych, bardziej doświadczonych i
PSYCHOLOGÓW na
> grupie "sci",
> do jsnej cholery!
I uważasz, że znalazł tych psychologów?
Ja uważam, że pogadał z pacjentami i usłyszał
kilka 'trafnych na 100%' rad: typu "oświadcz się", albo
"nie da się nic zrobić".
Uważasz, że dla 'jaj' drążę ten temat?
> To gdzie miał pójść?
> A że tu psychologowie nie bawią się w porady, bo nie widzą w tym
własnego
> interesu! no to właśnie Widać..
Pokaż tych psychologów.
Ja w dalszym ciągu widzę pacjentów. Przyznasz chyba, że Psycholog
dający radę "NIC się nie da zrobić" nie na wiele tu się zda?
No ale OK. Nie generalizujmy. Zjawiają się nowi.
Rozpiętość, kontrast... zrealizowaliśmy na tycztomkowym
karku. Pewnie zaboli :) Trudno :)
> > Oboje też wiemy, Evo, że mogę
> > nie mieć większego wpływu na to,
> > jakimi kolegami otoczy się moje dziecko
> > /dzieci/. I co wtedy?
> > Ano wtedy będę liczył na takich przypadkowych
> > tycztomków, którzy za pmocą kopa w dupę
> > podsuną zalążek ścieżki /nie mylić z podsuną
> > gotowe rozwiązanie/.
>
> Ano, Tomku..
> Oby wtedy jakiś mądry człowiek poradził mu co ma zrobić szybko, bo nie
> zawsze jest czas na czytanie podręczników.
Tu nie o podręczniki chodzi i ty Evo doskonale to rozumiesz.
Tu chodzi o to, żeby ta cała paplanina była choć w kilku procentach
dyktowana rzeczywistością człowieka mającego problemy.
Pomyśl: subkultura, ma chłopaka, zaczyna jej zależeć, ma kumpla któremu
daje dzień na co? Na robienie sobie jajec? Czy osoba, która jest w
głębokiej
depresji bawi się ludźmi w ten sposób? Czy może ja tylko tak to
odczytałem?
Czy nie masz Evo wrażenia, że w tej dyskusji Juhas odpiera każdy
argument,
kontrargumentem o 180 stopni przeciwnym?
Pyzol intuicyjnie mówi: a co chłopak?
A co rodzice?
Mam wrażenie, że zaraz się pojawi odp. "rodzice nie mogą wiedzieć,
nie mogę powiedzieć dlaczego, chłopak też nie może wiedzieć, też
nie powiem dlaczego".
Etata mówi "orzeń się" - Juhas: ma chłopaka
itd. :)
pozdrawiam
tomek
--
Tu jednak zaczyna się już nowa historia, historia stopniowego odradzania się
człowieka,
stopniowego przechodzenia z jednego świata do drugiego, pozawania nowej, nieznanej
dotychczas rzeczywistości. To mogłoby stanowić temat nowej opowieści, bo niniejsza
opowieść na tym się kończy. [Zbrodnia i kara]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-07 17:22:39
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!>Podsumujmy to co wiemy:
>1.
>"Rozmawiałem, pytałem, mówiłem, słuchałem, mówiłem, słuchałem i.t.d."
>
>Rozumiesz już zapewne, że ja /czy PSP - tak myślę/ nie znamy przebiegu
>tych rozmów. Nie były transmitowane, tak jak np. posiedzenie 'komisji
>śledczej'.
Starałem się jak mogłem, żeby to nie były standardowe rozmowy typu: "Nie
martw się, jutro będzie lepiej, blablabla".
Próbowałem jej wytłumaczyć, że nie wiadomo kiedy życie kopnie Cię w tyłek,
ale też nikt nie wie, kiedy jego druga strona poda Ci rękę. Mówiłem jej, że
ludzie potrafią być zawodni, żeby uważała, komu ufa, a wtedy pewnie nie
będzie miała takich problemów, jak w przeszłości(zawody na ludziach i.t.d.).
No i co. Próbowałem tłumaczyć jej, że są ludzie, którym na niej zależy
i.t.p. i.t.d.
>2.
>"Źródła są w jej przeszłości. Ona teraz ma tak niską samoocenę, że
>niższej
>nie widziałem. A stykałem się z wieloma osobami z takimi problemami."
>
>No właśnie "w przeszłości" - ale co?
Nigdy nie mogła się nigdzie dopasować. Bardzo często zawodzili ją różni
ludzie, nawet "pseudo-przyjaciele".
W końcu doszło do tego, że nie wierzy w przyjaźń. Moim zdaniem dlatego, że
nigdy wcześniej jej nie doznała.
Nie wierzy w ludzi. Mówi, że ja i być może jeszcze jej 2 koleżanki, to
jedyne osoby, do których może się zwrócić.
Poza tym ten manewr z jej eks-eks chłopakiem, o którym wspomniałem kilka
postów wyżej.
>"takimi problemami" - ale jakimi?
No takimi jak ona. Tzn. psychicznymi. Ale nigdy wcześniej nie widziałem tak
daleko tego wszystkiego posuniętego
>3.
>"Zakochanie? Nie. Ona ma chłopaka, na którym zaczęło jej zależeć"
>
>I tutaj dyskwalifikacja jednego z 'hochsztaplerów' /choć poroznie
>pomysł wydaje się być genialny/.
e?
>4.
>"Chodzi mi o rozmowę. Jak ją przekonać, że jednak są ludzie, którzy się
>załamią. Jak jej powiedzieć, że niewarto.
>Że są ludzie, którym na niej zależy."
>
>"To nawet nie wchodzi w jedną z możliwości. Całe życie "dawano jej
>spokój".
>Gdybym teraz po prostu "olał to", to pod koniec tygodnia byłbym na jej
>pogrzebie."
>
>Strzelam: chodzi o jej rodziców, może nawet matkę?
>Tak? Brak zainteresowania? Pisałeś też, że z jakichś powodów,
>nie możesz powiadomić jej rodziców.
Nie. Z tego, co wiem, to z matką ma takie kontakty, jak standardowy
niezadowolony z życia nastolatek. Czyli niby normalne
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-07 17:23:27
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!>> Wanna, woda, urządzenie elektryczne pod prądem...
>
>Poszukaj zdjec nieboszczykow po takim "eksperymencie" i jej pokaz. Moze w
>jakims podreczniku o sekcjach zwlok znajdziesz - na na necie nie dalam
rady.
Przecież jej nie zależy jak będzie wyglądała po śmierci
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-07 17:23:36
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!
"Amnesiak" <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> wrote in message
> >Nie zakladam, ale zakladam, ze potrafisz przeprowadzic gradacje waznosci
> >problemow.
>
> No i?
I wychodzi mi, ze jednak nie potrafisz.
Wot, prikrost' i tyle.
Juz sie nie odzywam.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-07 17:26:43
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!"tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:c034v8$12jh5r$1@ID-222808.news.uni-berlin.de...
> > Tomuś - kurwa - pojebało Cię? Masz chociaż blade pojęcie
> > o "prawdziwej" depresji? Wyobrażasz sobie, że można stracić
> > chęć życia bez żadnej "obiektywnej" i zewnętrznej przyczyny?
>
> Oczywiście, że nie :)
Nie rozumiem odpowiedzi. Nie pojebało Cię? Nie masz bladego
pojęcia? Nie wyobrażasz sobie? Do czego odnosiło się to
"oczywiście, że nie"?
> Cieszę się, żeś się przyłączył - może teraz ta rozmowa
> będzie czymś więcej od ślepych 'prognoz pogody'.
Etatam. Wpadłem na chwilę...
> Dalej: nie wydaje Ci się Sławku, że tak ogólnie wszystkie
> znaki na nibie i Ziemi wskazują na zabawę /zakład - czy coś/
> małolatów?
Nie wydaje mi się, ale nie można tego wykluczyć. Dla mnie
historia wygląda dosyć wiarygodnie (ze szczeniacko rozumianą
lojalnością Juhasa), dlatego bezpieczniej (dla spokoju własnego
sumienia) potraktować ją poważnie.
> Zauważ, że każdy argument /Etata, ktoś/ znajduje b. szybko
> kontrargument,
> który /naprawdę/ sprowadza temat do enigmatów
> (a bardziej do 'udowodnimy im, że gówno nam pomogą').
> Nie masz takiego wrażenia?
Nie. Dla mnie najbardziej konkretnym, wiarygodnym argumentem
jest - na pozór enigmatyczne - sformułowanie: "ból istnienia".
Kiedyś wgryzałem się w podobne klimaty dosyć mocno (w wątku
o lękach, depresji i samobójstwie). Jak już napisałem, być może
nie do końca to rozumiem, ale wydaje mi się, że to "czuję".
Dla mnie się wszystko z opowieści Juhasa trzyma "kupy".
> Dalej: czy ja twierdzę, że mam jakąkolwiek wiedzę?
> Zacytuj mi proszę.
Nie twierdziłeś nic takiego, ale zabrałeś się do rozwalania problemu
z takim animuszem, jak byś miał naprawdę solidne podstawy.
> Ja tylko twierdzę, że dawno już nie widziałem takiego
> pędu maUp - na oślep.
> Oczywiście jest to w dużej części intuicyjne.
> Mogę się mylić - ale tym razem nie sądzę.
Może tu i ówdzie jest trochę "oślepu", niemniej (i nie więcej)
kilka rozsądnych sformułowań udało mi się przeczytać. Jak na przykład
takie: "Co można zrobić w sytuacji gdy nic nie można robić? Nic."
Co zresztą najczęściej diagnozuję i praktykuję.
> P.S. Nawet nie zapytam "co proponujesz?" bo jest to
> imo idiotyczne.
Spychologię. Niech inni (fachowcy) się martwią. Tylko trzeba
pozwolić im jakoś działać.
> Pij mleko i wybieraj posty ;)
A mogę swoje? ;-)
(mleko, oczywiście!)
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-07 17:28:02
Temat: Re: Pomóżcie mi!! Ona chce się zabić!!
Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:c034fq$436$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Tomuś - kurwa - pojebało Cię? Masz chociaż blade pojęcie
> o "prawdziwej" depresji? Wyobrażasz sobie, że można stracić
> chęć życia bez żadnej "obiektywnej" i zewnętrznej przyczyny?
A jeszcze jedno: co należy zrobić w sytuacji, gdy wiemy, że pewna osoba
ma ukrywaną przed światem zewnętrznym "prawdziwą depresję"
i planuje popełnić samobójstwo?
Kogo zawiadomić?
/abstrahując od przyjaźni i koleżeństwa itd./
oTTO
P.S. Czy uważasz Sławku, że depresję /tę opisywaną przec Ciebie/ można
ukryć przed rodziną? /zakładając, że tekową rodzinę osoba chora
posiada/.
P.S.S
Możesz podać 3 przykłady "stracenia chęci do życia bez żadnej
"obiektywnej"
przyczyny"? Bardzo bym prosił.
--
Pij mleko i wybieraj posty ;)
http://www.psphome.htc.net.pl/wybrane_rekomendacja.h
tml
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |