Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Pomóżcie naszemu staremu znajomemu - kłopoty małżeńskie:( [bardzo długie] Pomóżcie naszemu staremu znajomemu - kłopoty małżeńskie:( [bardzo długie]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pomóżcie naszemu staremu znajomemu - kłopoty małżeńskie:( [bardzo długie]

następny post »
Data: 2004-10-11 11:29:54
Temat: Pomóżcie naszemu staremu znajomemu - kłopoty małżeńskie:( [bardzo długie]
Od: "Tashunko w imieniu Sokratesa" <t...@T...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Są tu osoby, które na pewno bardzo dobrze pamiętają niżej podpisanego.
Sam chwilowo ma kłopoty z podłączeniem się do grupy, a rozpaczliwie
potrzebuje naszej pomocy :( Wielokrotnie próbował wysłać post
samodzielnie, ale nie wychodziło.Poprosił mnie o pomoc w zamieszczeniu
pasta i pomoc nas wszystkich.
Zamieszczam w całości. Sokrates będzie czytał grupę, a mam nadzieję, że
wkrótce także sam napisze...
Jego list jest długi, więc ja kończę - proszę tylko - doczytajcie do
końca i wymieńcie się z Nim doświadczeniami, radami.
***Tashunko***
******************************

Małżeństwo mi się rozpada, zycie mi się rozpada, i co najgorsze to
mozliwe, że stracę moje ojcostwo. Okazało się miesiąc temu, że ostatnie
sześć lat moich starań, od czasu, jak żona była w "dołku" i
zaczęła z niego wychodzić, to była iluzja w miarę szczęśliwego
małżeństwa. Ona już gdzieś tam kiedyś przestała mnie kochać i w żaden
sposób mi tego nie dała do zrozumienia. Rozumiecie, ja pompowałem
wszystkie moje siły, myśli, uczucia, by być przy niej i ją wspomagać w
tych trudnych chwilach. BYła dla mnie, jak czarna kosmiczna dziura,
która wessała mnie do reszty. Wyzbyłem sie nawet sam siebie dla
pozornego dobra rodziny. Nie mam kolegów, koleżanek, przyjaciół,
nikogo. Miesiąc temu okazało się, ze jest ktoś, kto ją już trzy lata
temu pokochał. Ona czuła do niego sympatię i wzajemne zrozumienie.
Zaprzyjaźnili się. Całą tą radość przyjaźni przenosiła na naszą rodzinę
i ja naiwny byłem szczęśliwy, że wychodzimy na prostą. Ona powiedziała
mu, z nami, czyli z nią wobec mnie nie jest dobrze i on się w tym
momencie ujawnił ze swymi uczuciami, no i ona też uświadomiła sobie
nagle, jak go kocha. To nie jest jakiś tam romans i zdrada małżeńska.
Po prostu po 20 latach naszej znajomości i 13 latach małżeństwa znalazł
się dla niej ktoś, ktoś inny niż ja, przy którym ona się czuje, jakby
była z nim od zawsze. Syn ma 9 lat i bardzo mnie kocha i jest bardzo za
mną. Jak wiecie, ja też jestem stałem się najlepszym ojcem na świecie
dla niego i teraz nie ma dobrych rozwiązań. Mam mysli samobójcze, bo
jeśli ona mnie zostawi, to ja nie przeżyję utrary mojego w pełnym tego
słowa znaczeniu ojcostwa. Nie potrafię i nie chcę być niedzielnym
ojcem, bo to
nie ma nic wspólnego z byciem ojcem. Jestem przerażony, że jeśli ona
zostanie tylko dla syna, co wcale nie jest takie pewne, to jakie
dalej będzie nasze zycie. Ja wiem, jak ona potrafi kochać i jak ja to
przetrzymam tyle czasu, aż ponownie przekona sie do mnie.
Najtragiczniejsze jest to, że właściwie żadne moje dobre cechy oprócz
bycia ojcem nie mają wpływu na jej uczucia wg mnie. Ona myśli
kategoriami, co będzie robiła, gdy będziemy starzy i inne takie wg mnie
..... Teraz ma kogoś, kto skutecznie potrafi ją poprowadzić ku temu,
czego ona pragnie, bo sama nie ma na to tyle siły, dlatego nie była dla
mnie oparciem w życiu.
Na ile się da ukrywamy wszystko przed synem, ale on już wie, że mama
za mało kocha ojca. Że to ja ją przytulam a ona mnie nie. Ja juz byłem
u psychiatry po leki
przeciwlękowo-uspokajające by przeżyć ten okres w którym ona podejmie
decyzję. A ja jestem teraz taki słaby, że mam ciągłe napady płaczu,
zabiłbym się z miłości do żony i jednocześnie nie mogę ze względu na
Wojtka. Daję mu wszystko to, co, czego w moim życiu zabrakło, miałem
ojca, którego nie miałem. Bardzo się boję. Co z tego, ze wszyscy mnie
lubią, że jestem wrażliwym i kochającym człowiekiem, że ona nie ma mi
do zarzucenia nic istotnego. Co z tego, ze zmieniam się na lepsze jeśli
nie mam tego czegoś, co on ma. Tym swoim milczeniem zrobiła mi taką
krzywdę, że żyć się nie chce, ale nic nie jest w stanie spowodować,
zebym się chociaż w najmniejszym stopniu odkochał. Postępowała tak, że
moja spirala uczuć cały czas się nakręcała i nie potrafię jej odkręcić.
Ona może tylko pęknąć, tragicznie pęknąć. Nie jestem człowiekiem, który
z czasem potrafiłby się oswoić z z jej utratą, z samotnością. Nie
jestem człowiekiem, który potrafiłby pokochać kiedyś kogoś innego.
Wiem, że wszyscy tak mówią, ale ja wiem, kim jestem. To mam w genach.
Czy kobieta, która jest dobrą matką potrafi zwalczyć te jej uczucia i
poświęcić swoje nieszczęśliwe życie dla dobra dziecka? Czy czas potrafi
zagoić jej rany. Jest tyle oczywistych rzeczy dotyczących sensu i
istoty małżeństwa a ona jakby tego nie widziała (tak mi się wydaje)
Skupiona jest głównie na własnych uczuciach i teraz walczy z
odpowiedzialnością za wiele osób naraz, walczy ze wszystkimi swoimi
zaniechaniami i przemilczeniami które spowodowała przez te lata.
Wiecie,
gdyby syn miał 3 lub 4 lata, to może jakoś by to było, ale on ma 9
lat!!!! Jest nadzwyczaj mądrym wrażliwym i uczuciowym chłopakiem. A ja
dorosłem do ojcostwa w pełni. Jeśli
ja bym zginął w wypadku, to jeszcze nie jest za późno by on to sobie
ułożył, ale nie w takiej sytuacji, gdy jak mówi Aga "On jest za bardzo
za mną" Dziecko musi mieć oboje rodziców ale jako rodzina. Ojciec czy
matka na weekend, nie zastąpi mu rodziny tej na codzień.
Nigdy nie bylismy do siebie toksyczni, więc on ma jak najlepszy wzorzec
rodziny. A co będzie dalej? Jeśli ona postanowi zostać, to jak wielką
pracę będzie trzeba włożyć, by tej toksyczności się wzajemnie nie
nabawić. Mam nadzieję,
że ten jej nowy facet, jeśli jest taki wrażliwy na dobro dzieci i
innych
ludzi to też zrozumie i da sobie spokój. Sam nie jest ojcem. Ma żonę,
której nie kocha i pobrali się na jej prośbę. Jego żona zresztą była
świadoma, że on jej tak na prawdę nie kocha.

Czasami nie mam gdzie się podziać, bo w jednym domu syn i zona, która
kocha innego, przed
którym muszę się ukrywać z moją tragedią, w drugiej moja stara matka,
przed którą też nic nie mogę okazać, bo się załamie i wpadnie w kolejną
nerwicę.Jak mnie napadnie żałość, to włóczę się po ulicach, aż mi
przejdzie. Pracę mam teraz porąbaną. I klopoty finansowe.

Strasznie okrutne i bolesne jest to, że ona dopiero teraz mi to
wszystko "uczciwie" wyznała, choc to ja z niej wyciągnąłem tego
feralnego dnia. To nie sprawiedliwe, bo nie daje nam równych szans na
ułożenie sobie ewentualnego życia osobno Jakie mi ona daje teraz
szanse, gdy ja nie mam zupełnie
nic, a ona ma to o czym może nie marzyła, ale co jest dlaniej tym, dla
czego chciałaby żyć. Osiem lat zmarnowanych, na ciągłe poświęcanie się.
Jestem juz zaniedbanym, bezsilnym facetem, który wyczerpał się w swojej
nikomu oprócz Wojtka niepotrzebnej miłości. Zabrała mi wszystko. Mój
rozwój intelektualny, kulturalny, moje chęci, moje ambicje, moją
realizację własnych zainteresowań. Stworzyła mi świat bycia
odpowiedzialnym za bycie przy niej i synie na dobre i na złe i ja z
tego się sumiennie wywiązałem. Wyzbyłem się siebie dla dobra rodziny,
robiąc przy tym różne błędy, bo jak każdy nie jestem idealny. Starałem
się w ciemno, bo ona unikała ważnych rozmów, a ja wciąż zaślepiony swą
miłością niczego nie zauważyłem. Czekałem aż nabierze sił. I teraz ona
czuje się silna, zachłyśnięta swoją siłą atrakcyjnością, wyzbyła się
wiele kompleksów i wie i czuje sie że zmieniła. A ja nie jestem
odpowiednią osobą na jej dalsze życie po tych zmianach. Ja, co tyle lat
miałem związane przez nią skrzydła, które sama mi związała swoją
ówczesną depresją i za pewne niedorosłością. Aga ma żal do losu, że
stało się tak, jak się stało, ona nie dążyła do znalezienia sobie kogoś
innego, właściwszego. To się po prostu stało i teraz trzeba wybrać
mniejsze zło.
Dla mnie poświęcenie się komuś jest rzeczą całkowiecie naturalną i
przynosi mi pozytywne odxczucia. Ja jej różne formy poświęcenia,
poświęcania się czemuśś lub komuś odbieram jako coś bardzo negatywnego
co ja dołuje. Wiem, że muszę uzbroić się w cierpliwość i spokój i dać
jej czas, tyle ile będzie potrzebowała, ale kurna mać to się łatwo
mówi. Jestem jaki jestem. Tamten facet wyjechał na cały październik by
dali sobie czas do namysłu.
Wydaje mi się, że ona nie potrafi myśleć rozumnie, tylko sercem i
uczuciami i to mnie teraz przeraża. Sam muszę iść do psychologa po
ratunek, bo coraz trudniej mi wytrzymać. Mam leki przeciwlękowe i
uspokajające, co wcale nie zmniejsza moich obaw i cierpienia. Męczę się
na sucho, bez łez. Czy kobieta może nie mieć do męża poczucia
bezpieczeństwa, jeśli on nigdy jego nie zawiódł????? Ona nie czyje się
przy mnie bezpieczna, wydaje mi się że dlatego, że jak
przeprowadziliśmy się do teśćiów, gdy popadła w depresję, to ona tam
wróciła, jako córka z mężem i syna a nie jako żona z mężem i synem i
może to przez to?????
Jak łatwo ludziom pomagać na grupie, a teraz samemu stojąc na krawędzi
przepaści nic juz nie mogę zrobić. Co było do powiedzenia w tej sprawie
już sobie powiedzieliśmy, staram się jej zwracać uwagę na różne
aspekty, na różne drugie strony medalu, ale nie zmienia to faktu, że
siedzę w celi śmierci i czekam na wyrok skazujący albo na
ułaskawienie.

Sokrates, ten Sokrates, którego niektórzy jeszcze pamiętają.

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
11.10 Sokrates
11.10 Emi
11.10 Jacek
11.10 Eulalka
12.10 proxy11
12.10 proxy11
"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Analiza wyborcza
Deklaracja polityczna - Kukiz'15
Zbrodnie w majestacie prawa
Byle tylko do jesieni i wszystko się zmieni
Zjazd woJOWników
Re: Circuit Court PREDATOR Judge James J. Lombardi
Coś się komuś pomyliło.
Prymitywne Piractwo Prawne
Czy opiekunka dziecięca to dobry zawód?
Rusza rzadowy projekt "Heart" na swoim, wszystkim zostanie zabrane
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem