« poprzedni wątek | następny wątek » |
1181. Data: 2012-01-28 18:44:20
Temat: Re: PrzedszkolaDnia Sat, 28 Jan 2012 16:26:25 +0100, Lolalny Lemur napisał(a):
> W dniu 2012-01-28 15:06, XL pisze:
>
>>> Do teatru, kina, na piwo ze znajomymi? Z dzieckiem poniżej roku? Dla
>>> mnie nierealne -
>>
>> Nie masz kogo poprosić o posiedzenie z dzieckiem dwa razy w tygodniu 2-3
>> godziny?
>
> Nie.
>> Nie masz koleżanki, która ma też małe dziecko?
>
> Nie. Mam kolegów, ale oni mają dzieci o wiele młodsze od Stasia. Do tego
> ja nie uchodzę za dobrą niańkę i słusznie.
>
>>> obecność dziecka zmienia moją percepcję tego co w okół
>>> - innymi słowy patrzę na wszystko przez pryzmat dziecka, nie swój.
>>
>> To NORMALNE. Dziecko zmienia nas, zmienia nasz świat, już na zawsze,
>> bezpowrotnie.
>
> To oczywiste, ja nie o tym. Kiedy wychodzę z dzieckiem nie zastanawiam
> się, jak dużo absyntu wypił Lautrec zanim namalował obraz tylko czy
> dziecko się za bardzo nie nudzi. Nie myślę co bym zjadła tylko co
> dziecko zje a dla siebie biorę coś, na co nie trzeba będzie długo
> czekać. Nie myślę jak wyglądam, tylko czy dziecku nie zmarzną ręce.
> Kiedy wychodzę sama nie mam tego. Potrzebuję tego więcej niż 2-3 godziny
> tygodniowo. Zwłaszcza, że w dwie godziny to ja dojadę do Centrum i wrócę.
>
>> Okres wychowywania małego dziecka to poświęcenie, ale
>> dostajesz od niego i od życia w zamian coś znacznie więcej.
>
> On już nie jest mały. Ma sześć lat. Prawie siedem. Poza tym do tej pory
> udawało mi sie poświęcać w granicach rozsądku: coś dla ciebie-coś dla
> mnie. Teraz niestety jest tylko "coś dla ciebie" a właściwie "dla was"
> bo rodzina zareagowała prawidłowo, czyli przyzwyczaiła się, że w domu
> jest służba.
No tak. Do tego każdemu tak łatwo się przyzwyczaić...
> Sorry, wiem, że drastycznie to brzmi,
Wcale nie. Brzmi prawdziwie i adekwatnie do tego, na co siłą rzeczy sama
się zgodziłaś. Nie jest to oskarżenie z mojej strony, tylko stwierdzenie
faktu.
> ale jestem zwyczajnie
> zła.
Masz prawo. Jednocześnie powinnaś być zła na siebie. Zresztą pewnie jesteś.
> Nie pisałam się na to, w domu na co dzień oprócz mnie są trzy
> dorosłe osoby. Ale oni są zmęczeni po pracy/szkole a ja przecież
> siedziałam cały dzień w domu, więc jestem wypoczęta. Pewnie - mogę
> odzwyczajać. Ale kosztem Stasia niestety a tego bym nie chciała.
Taka obawa świadczy źle o "pozostałych trzech zmęczonych dorosłych osobach"
albo o tym, że zbyt mało im ufasz jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem na
czas Twej nieobecnosci - może niesłusznie tak czarno to widzisz. Czy jest
coś, co robisz Ty, a czego oni nie potrafią? Czy dziecko wymaga specjalnej
opieki, do której Tylko Ty jesteś przygotowana i nawet 2-3 godziny bez
Ciebie (niech będzie 5) dwa razy w tygodniu uczynią szkodę?
> Muszę
> poczekać aż będzie mógł wrócić do szkoły, tyle, że nie wiem czy wtedy ja
> będę jeszcze miała do czego wracać.
Chodzi o Twoją pracę?
>
>> Pomyśl, co by było, gdybyś nigdy nie mogła tego dostać.
>
> Szpital oduczył mnie skutecznie myślenia co by było gdyby.
Masz dziecko, ono JEST. Żyj chwilą. Tzn szanuj każdą z nich. Każdy zresztą
powinien, nikt nie jest pewien, czy za chwilę szczęście nie pryśnie -
widzisz, co się stało w Sosnowcu?
Tego, co wspólnie pięknego przeżyliście, nikt Wam już nie odbierze. Są
ludzie, którzy za kilka takich chwil oddaliby nawet życie. Są kobiety,
które za sam przywilej urodzenia dziecka oddałyby wszystko - a potem choćby
potop...
Ale wróćmy do Twoich/Waszych realiów. Wiem, ile jest w nich bólu. To
dodatkowo pogarsza Twoją sytuację psychiczną/nerwową. Powinnaś iść do
dobrego psychologa, porozmawiać z nim O SOBIE i sposobach rozwiązania
TWOJEJ trudnej sytuacji. To byłby pierwszy krok prowadzący do tego, abys
zaczęła żyć takze dla siebie i mogła nauczyć rodzinę, że masz potrzeby -
potrzebę towarzystwa, potrzebę akceptacji, potrzebę wyjścia do ludzi po
prostu, także potrzebę wyjścia na zewnątrz po pomoc. Żebyś IM (tak, im!)
nie wpadła w depresję przypadkiem.
Boszsz, tylko gdzie znaleźć takiego psychologa (a czemuż i nie psychiatrę?
- ja mogłam kiedyś, to i Ty mozesz, tak jak ja nie musisz być chora
psychicznie, aby szukać pomocy psychiatry, warto się ratować PRZED zupełnym
kryzysem) w Wawce - może Grupa pomoże??? Czekam na podpowiedzi i pomoc w
tej sprawie. Może na (Twój?) priv, bo tak byłoby prościej...
Ode mnie na już: MUSISZ uzmysłowić (rady, jak to zrobić, są tu
bezużyteczne, bo co rodzina, to inne relacje i przeszkody) tym "trzem
zmęczonym dorosłym osobom", że Ty TEŻ pracujesz, w dodatku 24 h na dobę, w
odosobnieniu - od nich i w ogóle oraz pod presją i tak jak oni albo nawet
bardziej potrzebujesz wypoczynku, bo Ty nie masz służącej. Jak każdy
człowiek wymagasz dostępu do rozrywki, czasu dla siebie. Takze Twoje
małżeństwo wymaga tego, abyś SIEBIE dowartościowała i dobrze traktowała
jako kobieta, jako człowiek.
Ja po prostu żądam tego od Ciebie, skoro Ty sama nie chcesz się do tego
zmobilizować. Oczywiscie moje żądanie dla niektórych (bo nie sądzę aby dla
Ciebie) jest śmieszne, ale tu z góry nazwę ich głupcami i nie będę się nimi
w ogóle przejmowała dalej, jak i do tej pory.
Więc:
1. Zacznij od psychologa - jeśli nie masz "dobrego startu" w egzekwowaniu
swoich praw do odpoczynku, niech zaczątkiem będą wizyty u psychologa i jego
zalecenia, z którymi będziesz musiała zaznajomić rodzinę.
2. Zamiast rozmyślac, zaplanuj spotkanie z przyjaciółmi i pójdź na nie.
Rodzinę uprzedź na krótko przed - jak gdyby było to najbardziej oczywistą
rzeczą na świecie! Niech Cię nie zdeprymują wymowne/zdziwione/dezaprobujące
spojrzenia rodziców/męża.
Dziecku w rodzinie nie stanie się krzywda bez Ciebie w ciągu 2-3-4-5
godzin!
Zrób to, proszę. Dla siebie i dla dziecka. Powodzenia.
--
XL pozostaję na priv
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1182. Data: 2012-01-28 19:52:02
Temat: Re: PrzedszkolaDnia Sat, 28 Jan 2012 19:44:20 +0100, XL napisał(a):
> Ty TEŻ pracujesz, w dodatku 24 h na dobę, w
> odosobnieniu - od nich i w ogóle oraz pod presją i tak jak oni albo nawet
> bardziej potrzebujesz wypoczynku, bo Ty nie masz służącej. Jak każdy
> człowiek wymagasz dostępu do rozrywki, czasu dla siebie.
... i nazwij im to jak chcesz, a choćby "wychodnym" - służące kiedyś takie
miały. Ja też miałam.
Mój mąż jednak to rozumiał, nawet przy drugim dziecku to on był na
"wychowawczym" - dobrze zatem wiedział, co znaczy "siedzenie w domu"...
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1183. Data: 2012-01-28 20:01:45
Temat: Re: PrzedszkolaW dniu 2012-01-28 19:44, XL pisze:
>> ale jestem zwyczajnie
>> zła.
>
> Masz prawo. Jednocześnie powinnaś być zła na siebie. Zresztą pewnie jesteś.
O to że pozwoliłam wleźć sobie na głowę? Wiesz, trochę nie miałam
wyjścia. Myślę, że zachowałam się tak jak powinnam się zachować. Po
prostu nie miałam czasu pilnować, żeby nie zapomnieli, że pomoc mile
widziana. Czy jestem o to na siebie zła? Nie wiem szczerze mówiąc. Myślę
i myślę i z jednej strony wyskakuje mi "to moja wina" a z drugiej "nie
obwiniaj się, bo reszta też ma mózgi, oczy i uszy".
>> Nie pisałam się na to, w domu na co dzień oprócz mnie są trzy
>> dorosłe osoby. Ale oni są zmęczeni po pracy/szkole a ja przecież
>> siedziałam cały dzień w domu, więc jestem wypoczęta. Pewnie - mogę
>> odzwyczajać. Ale kosztem Stasia niestety a tego bym nie chciała.
>
> Taka obawa świadczy źle o "pozostałych trzech zmęczonych dorosłych osobach"
> albo o tym, że zbyt mało im ufasz jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem na
> czas Twej nieobecnosci - może niesłusznie tak czarno to widzisz.
Ale nie, nie. To nie o zostawanie chodzi, bo tutaj mam pełne zaufanie i
wiem, że cała trójka świetnie sobie poradzi - w momencie kiedy będą
mieli czas i chęć zostać. Chodzi mi o skisłą atmosferę, bo "mama znowu
strzela focha, nie wiadomo o co jej chodzi" no i takie z przeproszeniem
duperele jak nie zrobione pranie, nie ugotowany na czas obiad i tym
podobne.
> Czy jest
> coś, co robisz Ty, a czego oni nie potrafią? Czy dziecko wymaga specjalnej
> opieki, do której Tylko Ty jesteś przygotowana i nawet 2-3 godziny bez
> Ciebie (niech będzie 5) dwa razy w tygodniu uczynią szkodę?
Teoretycznie nie. I wcześniej to funkcjonowało. Problem polega na tym,
że musiałabym jakoś wymusić na nich te 5 godzin.
>> Muszę
>> poczekać aż będzie mógł wrócić do szkoły, tyle, że nie wiem czy wtedy ja
>> będę jeszcze miała do czego wracać.
>
> Chodzi o Twoją pracę?
Pracę, zespół.
>>> Pomyśl, co by było, gdybyś nigdy nie mogła tego dostać.
>>
>> Szpital oduczył mnie skutecznie myślenia co by było gdyby.
>
> Masz dziecko, ono JEST. Żyj chwilą. Tzn szanuj każdą z nich. Każdy zresztą
> powinien, nikt nie jest pewien, czy za chwilę szczęście nie pryśnie -
> widzisz, co się stało w Sosnowcu?
Nie wolno mi myśleć w ten sposób, patrząc na dzieci po nietrafnie
zaaplikowanej chemioterapii i myśląc co by było wpędziłam się w stan, w
którym kierowano mnie na leczenie psychiatryczne. Bałam się podać
Stasiowi nawet sól fizjologiczną, nie mogłam pracować, kiedy nie
zajmowałam się dzieckiem patrzyłam tępo w okno, każde pójście do
szpitala było poprzedzone dwudniową biegunką i wymiotami (u mnie). Teraz
myślę tydzień do przodu. Nie potrafię i nie chcę myśleć dalej. Ma to
swoje zalety, ale ma też wady, na przykład taką, że nie istnieje dla
mnie "w lipcu pojedziemy na wakacje" ani "w marcu Staś pójdzie do
szkoły" (być może) ani "za jakiś czas będzie znów normalnie".
> Ale wróćmy do Twoich/Waszych realiów. Wiem, ile jest w nich bólu. To
> dodatkowo pogarsza Twoją sytuację psychiczną/nerwową. Powinnaś iść do
> dobrego psychologa, porozmawiać z nim O SOBIE i sposobach rozwiązania
> TWOJEJ trudnej sytuacji.To byłby pierwszy krok prowadzący do tego, abys
> zaczęła żyć takze dla siebie i mogła nauczyć rodzinę, że masz potrzeby -
> potrzebę towarzystwa, potrzebę akceptacji, potrzebę wyjścia do ludzi po
> prostu, także potrzebę wyjścia na zewnątrz po pomoc. Żebyś IM (tak, im!)
> nie wpadła w depresję przypadkiem.
To już chyba mam za sobą. Przynajmniej na razie. A na wyjście do
psychologa też niestety trzeba mieć... czas. Przecież nikt mnie nie
przyjmie o 21ej albo w weekend.
> Ode mnie na już: MUSISZ uzmysłowić (rady, jak to zrobić, są tu
> bezużyteczne, bo co rodzina, to inne relacje i przeszkody) tym "trzem
> zmęczonym dorosłym osobom", że Ty TEŻ pracujesz, w dodatku 24 h na dobę, w
> odosobnieniu - od nich i w ogóle oraz pod presją i tak jak oni albo nawet
> bardziej potrzebujesz wypoczynku, bo Ty nie masz służącej. Jak każdy
> człowiek wymagasz dostępu do rozrywki, czasu dla siebie. Takze Twoje
> małżeństwo wymaga tego, abyś SIEBIE dowartościowała i dobrze traktowała
> jako kobieta, jako człowiek.
Widzisz, oni teoretycznie o tym wiedzą. Ale kiedy pojawiają się konkrety
to nagle ten nie ma czasu, tamten się umówił a tamten ma katar i musi
natychmiast położyć się do łóżka.
> Ja po prostu żądam tego od Ciebie, skoro Ty sama nie chcesz się do tego
> zmobilizować. Oczywiscie moje żądanie dla niektórych (bo nie sądzę aby dla
> Ciebie) jest śmieszne, ale tu z góry nazwę ich głupcami i nie będę się nimi
> w ogóle przejmowała dalej, jak i do tej pory.
> Więc:
> 1. Zacznij od psychologa - jeśli nie masz "dobrego startu" w egzekwowaniu
> swoich praw do odpoczynku, niech zaczątkiem będą wizyty u psychologa i jego
> zalecenia, z którymi będziesz musiała zaznajomić rodzinę.
> 2. Zamiast rozmyślac, zaplanuj spotkanie z przyjaciółmi i pójdź na nie.
> Rodzinę uprzedź na krótko przed - jak gdyby było to najbardziej oczywistą
> rzeczą na świecie! Niech Cię nie zdeprymują wymowne/zdziwione/dezaprobujące
> spojrzenia rodziców/męża.
> Dziecku w rodzinie nie stanie się krzywda bez Ciebie w ciągu 2-3-4-5
> godzin!
> Zrób to, proszę. Dla siebie i dla dziecka. Powodzenia.
Próbuję cały czas. Dzisiaj miałam jechać do Będzina na spotkanie
bluesowe, nawet przyjaciel zaoferował się, że mnie zawiezie swoim autem.
Ale Staś złapał przeziębienie, mama wyszła na cały dzień do brata a tż
jak się okazało, wcześniej ustalił sobie spotkanie. Więc polazłam do
kuchni i upiekłam chleb do tostów i taki drugi pszenno-żytni, do których
(psia mać) zapomniałam dodać soli. Ale i tak lepsze od kupnych ;)
O psychologu też myślę, tylko muszę to jakoś poukładać tu, żebym mogła
do niego chodzić. Od jakiegoś czasu zdaję sobie sprawę, że sama sobie
nie poradzę.
Dzięki za wsparcie.
--
Lemuria
http://krotkaseria.blox.pl
http://chmielowce.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1184. Data: 2012-01-28 20:15:19
Temat: Re: PrzedszkolaOn 28 Sty, 21:01, Lolalny Lemur <s...@o...pl> wrote:
> > Taka obawa świadczy źle o "pozostałych trzech zmęczonych dorosłych osobach"
> > albo o tym, że zbyt mało im ufasz jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem na
> > czas Twej nieobecnosci - może niesłusznie tak czarno to widzisz.
>
> Ale nie, nie. To nie o zostawanie chodzi, bo tutaj mam pełne zaufanie i
> wiem, że cała trójka świetnie sobie poradzi - w momencie kiedy będą
> mieli czas i chęć zostać. Chodzi mi o skisłą atmosferę, bo "mama znowu
> strzela focha, nie wiadomo o co jej chodzi" no i takie z przeproszeniem
> duperele jak nie zrobione pranie, nie ugotowany na czas obiad i tym
> podobne.
>
> > Czy jest
> > coś, co robisz Ty, a czego oni nie potrafią? Czy dziecko wymaga specjalnej
> > opieki, do której Tylko Ty jesteś przygotowana i nawet 2-3 godziny bez
> > Ciebie (niech będzie 5) dwa razy w tygodniu uczynią szkodę?
>
> Teoretycznie nie. I wcześniej to funkcjonowało. Problem polega na tym,
> że musiałabym jakoś wymusić na nich te 5 godzin.
Dopiero co chyba na psychologii Veronika z podobnym problemem była.
Stalker, co to się dzieje, że tak trudno zrozumieć, że w domu to też
jest praca, a nie "bycie"...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1185. Data: 2012-01-28 20:16:19
Temat: Re: PrzedszkolaDnia Sat, 28 Jan 2012 21:01:45 +0100, Lolalny Lemur napisał(a):
> tylko muszę to jakoś poukładać tu, żebym mogła
> do niego chodzić.
A masz jakiegoś konkretnego na myśli?
Jesli masz, to nie obchodź tego z daleka, tylko umow się i idź. Pierwszy
raz jest najtrudniejszy - organizacyjnie.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1186. Data: 2012-01-28 20:18:06
Temat: Re: PrzedszkolaDnia Sat, 28 Jan 2012 12:15:19 -0800 (PST), Stalker napisał(a):
> On 28 Sty, 21:01, Lolalny Lemur <s...@o...pl> wrote:
>
>>> Taka obawa świadczy źle o "pozostałych trzech zmęczonych dorosłych osobach"
>>> albo o tym, że zbyt mało im ufasz jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem na
>>> czas Twej nieobecnosci - może niesłusznie tak czarno to widzisz.
>>
>> Ale nie, nie. To nie o zostawanie chodzi, bo tutaj mam pełne zaufanie i
>> wiem, że cała trójka świetnie sobie poradzi - w momencie kiedy będą
>> mieli czas i chęć zostać. Chodzi mi o skisłą atmosferę, bo "mama znowu
>> strzela focha, nie wiadomo o co jej chodzi" no i takie z przeproszeniem
>> duperele jak nie zrobione pranie, nie ugotowany na czas obiad i tym
>> podobne.
>>
>>> Czy jest
>>> coś, co robisz Ty, a czego oni nie potrafią? Czy dziecko wymaga specjalnej
>>> opieki, do której Tylko Ty jesteś przygotowana i nawet 2-3 godziny bez
>>> Ciebie (niech będzie 5) dwa razy w tygodniu uczynią szkodę?
>>
>> Teoretycznie nie. I wcześniej to funkcjonowało. Problem polega na tym,
>> że musiałabym jakoś wymusić na nich te 5 godzin.
>
> Dopiero co chyba na psychologii Veronika z podobnym problemem była.
>
> Stalker, co to się dzieje, że tak trudno zrozumieć, że w domu to też
> jest praca, a nie "bycie"...
Ba - SIEDZENIE :-/
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1187. Data: 2012-01-28 20:30:33
Temat: Re: PrzedszkolaW dniu 2012-01-28 21:16, XL pisze:
>> tylko muszę to jakoś poukładać tu, żebym mogła
>> do niego chodzić.
>
> A masz jakiegoś konkretnego na myśli?
> Jesli masz, to nie obchodź tego z daleka, tylko umow się i idź. Pierwszy
> raz jest najtrudniejszy - organizacyjnie.
Nie mam. W okół sami dziecięcy.
--
Lemuria
http://krotkaseria.blox.pl
http://chmielowce.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1188. Data: 2012-01-28 20:35:23
Temat: Re: PrzedszkolaDnia Sat, 28 Jan 2012 21:30:33 +0100, Lolalny Lemur napisał(a):
> W dniu 2012-01-28 21:16, XL pisze:
>
>>> tylko muszę to jakoś poukładać tu, żebym mogła
>>> do niego chodzić.
>>
>> A masz jakiegoś konkretnego na myśli?
>> Jesli masz, to nie obchodź tego z daleka, tylko umow się i idź. Pierwszy
>> raz jest najtrudniejszy - organizacyjnie.
>
> Nie mam. W okół sami dziecięcy.
No, czyli trza znaleźć.
Ludzie, informacji!
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1189. Data: 2012-01-28 21:54:53
Temat: Re: Przedszkola
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:spsnaxx88xob$.qcsrh2lvz4vz.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 28 Jan 2012 01:00:39 +0100, Lolalny Lemur napisał(a):
>
>> Do teatru, kina, na piwo ze znajomymi? Z dzieckiem poniżej roku? Dla
>> mnie nierealne -
>
> Nie masz kogo poprosić o posiedzenie z dzieckiem dwa razy w tygodniu 2-3
> godziny? Nie masz koleżanki, która ma też małe dziecko? Dlaczego nie
> skorzystasz z jej pomocy, w ramach wzajemności? Przecież to byłoby zbawcze
> dla Was obu. Jedna z Was na zmianę spokojnie da sobie radę z dwojgiem
> dzieci przez 2-3 godziny 2 a nawet 3 razy w tygodniu.
to takie fajne pomysły na odpoczynek dla umęczonej kobiety: zakupy w
markecie albo zająć się jeszcze jakimś dzieckiem ;)
kiwiko
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1190. Data: 2012-01-28 22:00:33
Temat: Re: PrzedszkolaDnia 2012-01-28 21:15, niebożę Stalker wylazło do ludzi i marudzi:
> On 28 Sty, 21:01, Lolalny Lemur<s...@o...pl> wrote:
>
>> Teoretycznie nie. I wcześniej to funkcjonowało. Problem polega na tym,
>> że musiałabym jakoś wymusić na nich te 5 godzin.
>
> Dopiero co chyba na psychologii Veronika z podobnym problemem była.
>
> Stalker, co to się dzieje, że tak trudno zrozumieć, że w domu to też
> jest praca, a nie "bycie"...
Ta... w dupach się przewraca od tego nieróbstwa
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |