Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Przedszkola

Grupy

Szukaj w grupach

 

Przedszkola

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1270


« poprzedni wątek następny wątek »

1191. Data: 2012-01-28 22:05:14

Temat: Re: Przedszkola
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 28 Jan 2012 22:54:53 +0100, kiwiko napisał(a):

> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:spsnaxx88xob$.qcsrh2lvz4vz.dlg@40tude.net...
>> Dnia Sat, 28 Jan 2012 01:00:39 +0100, Lolalny Lemur napisał(a):
>>
>>> Do teatru, kina, na piwo ze znajomymi? Z dzieckiem poniżej roku? Dla
>>> mnie nierealne -
>>
>> Nie masz kogo poprosić o posiedzenie z dzieckiem dwa razy w tygodniu 2-3
>> godziny? Nie masz koleżanki, która ma też małe dziecko? Dlaczego nie
>> skorzystasz z jej pomocy, w ramach wzajemności? Przecież to byłoby zbawcze
>> dla Was obu. Jedna z Was na zmianę spokojnie da sobie radę z dwojgiem
>> dzieci przez 2-3 godziny 2 a nawet 3 razy w tygodniu.
>
> to takie fajne pomysły na odpoczynek dla umęczonej kobiety: zakupy w
> markecie albo zająć się jeszcze jakimś dzieckiem ;)
>

Gdzie mowa o zakupach?
Może Ty pomożesz?


--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1192. Data: 2012-01-28 22:06:01

Temat: Re: Przedszkola
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Lolalny Lemur pisze:
> W dniu 2012-01-28 00:11, Paulinka pisze:
>
>>> No to właśnie to siedzenie w domu. Nie mogę pójść na piwo. Nie mogę
>>> pójść do pracy. Nie mogę pójść do kina na film bez dziecka. NIe mogę
>>> pójść do teatru, który nie nazywa się Guliwer. Nie mogę pójść z
>>> kumplem do restauracji, i porozmawiać o poważnych sprawach. NIC nie
>>> mogę zrobić bez dziecka. Tak jakbym składała się TYLKO z dziecka.
>>
>> No, ale czemu? Ja chodzę.
>
> Do teatru, kina, na piwo ze znajomymi? Z dzieckiem poniżej roku? Dla
> mnie nierealne - obecność dziecka zmienia moją percepcję tego co w okół
> - innymi słowy patrzę na wszystko przez pryzmat dziecka, nie swój.

Bez dziecka oczywiście. Dziecko zostaje z tatą w domu. Z dzieckiem
średnio sobie wyobrażam jakiekolwiek spotkanie towarzyskie. Wystarczy,
ze małą zabieram czasem ze sobą, jak muszę coś załatwić. Męcząca sprawa.

>> Tż jest domatorem (okropne słowo), nie bawią go wypady inne niż rodzinne
>> i z dzieciakami, ale mi tego nie ogranicza. Kiedy mam się ochotę z kimś
>> spotkać, to idę i dobrze się bawię.
>
> Mój ma dużo roboty, wychodzi rano, wraca koło 20tej. Zanim ja się
> ogarnę, podam kolacjobiad i takie tam jest godzina, o której nie ma za
> bardzo gdzie i z kim pojechać.

No to na czas, kiedy wychodzisz niech tż sobie sam odgrzeje/przygotuje
jedzenie. Starsze dzieciaki masz już na tyle duże, ze też potrafią się
same obsłużyć, a Staś pewnie je normalnie, czyli śniadanie, obiad,
kolacja. Kolację może mu podać tata albo rodzeństwo.

> Do tego jeszcze przeważnie dochodzą
> jakieś zlecenia, które trudno robić z młodym za plecami, zabieram się za
> to jak już zaśnie, więc tak do 23ej to spokojnie schodzi. A weekendy
> obowiązkowo rodzinne są - tym razem z mojego wyboru, bo tż w tygodniu
> prawie nie ma - kiedyś ta rodzina musi być razem.

Też ostatnio mam trochę zleceń. Nie lubię pracować w domu. Jeśli muszę
się czymś pilnie zająć, to wysyłam towarzystwo na spacer.

>> Ja z tych wszystkich domowych rzeczy lubię tylko i wyłącznie gotować.
>
> Ja też. I to też nie zawsze, czasem mi się totalnie nie chce. Ale jak
> trzeba to trzeba.

Wtedy włączam tryb błyskawiczny, nic im się nie stanie, jak zjedzą
frytki albo inszego gotowca. Ostatecznie można zadzwonić po pizzę.
Normalnie, kiedy pracuję i wracam ok. 17 do domu, to obiad na mnie już
czeka. Przygotowuję go dzień wcześniej albo robi go samodzielnie tż.

>> Inne rzeczy robię z musu, pewnych rzeczy nie robię w ogóle, robi je tż.
>> Dlatego pewnie jeszcze nie zwariowałam ;)
>
> U mnie to nie działa. Jakby miał robić tż to by były zrobione o 22ej a
> najczęściej jednak nie mogą czekać tak długo.

Nie robi, ale wymaga, żeby było zrobione?
Trzeba się zdystansować do pewnych rzeczy. Nic się nie stanie, jak
wszystko nie będzie idealnie. Zresztą lepiej włożyć trochę wysiłku w
uświadomienie rodzinie, ze obowiązki domowe mają wszyscy, niż się samemu
zarzynać i na siebie wkurzać.
Pranie, sprzątanie nie wymaga Bóg wie jakich umiejętności. Zrobienie
sobie kanapki również.


Ogólnie uszy do góry! Wyjdź z domu, nie bój się, że towarzystwo będzie
niezadowolone, bo nie zostało w 100% obsłużone. Rączki Bozia dała? Dała.
Moga sami wiele rzeczy zrobić. Stasiowi i reszcie rodziny jest potrzebna
mama/żona zadowolona, uśmiechnięta, a nie styrana i nieszczęśliwa.

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1193. Data: 2012-01-28 22:10:13

Temat: Re: Przedszkola
Od: "kiwiko" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1w8bliks7csi8$.n3z2sqkdwuus$.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 28 Jan 2012 22:54:53 +0100, kiwiko napisał(a):
>
>> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:spsnaxx88xob$.qcsrh2lvz4vz.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Sat, 28 Jan 2012 01:00:39 +0100, Lolalny Lemur napisał(a):
>>>
>>>> Do teatru, kina, na piwo ze znajomymi? Z dzieckiem poniżej roku? Dla
>>>> mnie nierealne -
>>>
>>> Nie masz kogo poprosić o posiedzenie z dzieckiem dwa razy w tygodniu 2-3
>>> godziny? Nie masz koleżanki, która ma też małe dziecko? Dlaczego nie
>>> skorzystasz z jej pomocy, w ramach wzajemności? Przecież to byłoby
>>> zbawcze
>>> dla Was obu. Jedna z Was na zmianę spokojnie da sobie radę z dwojgiem
>>> dzieci przez 2-3 godziny 2 a nawet 3 razy w tygodniu.
>>
>> to takie fajne pomysły na odpoczynek dla umęczonej kobiety: zakupy w
>> markecie albo zająć się jeszcze jakimś dzieckiem ;)
>>
>
> Gdzie mowa o zakupach?
> Może Ty pomożesz?

jasne, mogę ją pocieszyć, gdy będzie chciała :)

kiwiko


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1194. Data: 2012-01-28 22:28:53

Temat: Re: Przedszkola
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 28 Jan 2012 23:06:01 +0100, Paulinka napisał(a):

> Ogólnie uszy do góry! Wyjdź z domu, nie bój się, że towarzystwo będzie
> niezadowolone, bo nie zostało w 100% obsłużone. Rączki Bozia dała? Dała.
> Moga sami wiele rzeczy zrobić. Stasiowi i reszcie rodziny jest potrzebna
> mama/żona zadowolona, uśmiechnięta, a nie styrana i nieszczęśliwa.

No mówię!
:-)
--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1195. Data: 2012-01-28 22:30:21

Temat: Re: Przedszkola
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 28 Jan 2012 23:10:13 +0100, kiwiko napisał(a):

> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1w8bliks7csi8$.n3z2sqkdwuus$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Sat, 28 Jan 2012 22:54:53 +0100, kiwiko napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>>> news:spsnaxx88xob$.qcsrh2lvz4vz.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Sat, 28 Jan 2012 01:00:39 +0100, Lolalny Lemur napisał(a):
>>>>
>>>>> Do teatru, kina, na piwo ze znajomymi? Z dzieckiem poniżej roku? Dla
>>>>> mnie nierealne -
>>>>
>>>> Nie masz kogo poprosić o posiedzenie z dzieckiem dwa razy w tygodniu 2-3
>>>> godziny? Nie masz koleżanki, która ma też małe dziecko? Dlaczego nie
>>>> skorzystasz z jej pomocy, w ramach wzajemności? Przecież to byłoby
>>>> zbawcze
>>>> dla Was obu. Jedna z Was na zmianę spokojnie da sobie radę z dwojgiem
>>>> dzieci przez 2-3 godziny 2 a nawet 3 razy w tygodniu.
>>>
>>> to takie fajne pomysły na odpoczynek dla umęczonej kobiety: zakupy w
>>> markecie albo zająć się jeszcze jakimś dzieckiem ;)
>>>
>>
>> Gdzie mowa o zakupach?
>> Może Ty pomożesz?
>
> jasne, mogę ją pocieszyć, gdy będzie chciała :)

A nie mieszkasz przypadkiem w stolicy aby otóż? - mogłabyś sie przydać
może.
--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1196. Data: 2012-01-28 22:31:00

Temat: Re: Przedszkola
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Lolalny Lemur pisze:
> W dniu 2012-01-28 15:06, XL pisze:

> - innymi słowy patrzę na wszystko przez pryzmat dziecka, nie swój.
>>
>> To NORMALNE. Dziecko zmienia nas, zmienia nasz świat, już na zawsze,
>> bezpowrotnie.
>
> To oczywiste, ja nie o tym. Kiedy wychodzę z dzieckiem nie zastanawiam
> się, jak dużo absyntu wypił Lautrec zanim namalował obraz tylko czy
> dziecko się za bardzo nie nudzi. Nie myślę co bym zjadła tylko co
> dziecko zje a dla siebie biorę coś, na co nie trzeba będzie długo
> czekać. Nie myślę jak wyglądam, tylko czy dziecku nie zmarzną ręce.
> Kiedy wychodzę sama nie mam tego. Potrzebuję tego więcej niż 2-3 godziny
> tygodniowo. Zwłaszcza, że w dwie godziny to ja dojadę do Centrum i wrócę.

Wygospodaruj sobie (wiem łatwo się mówi, ale można) czas dla siebie i
konsekwentnie się tego trzymaj.
NIC się ani młodemu ani reszcie gromadki nie stanie z tego powodu.

>> Okres wychowywania małego dziecka to poświęcenie, ale
>> dostajesz od niego i od życia w zamian coś znacznie więcej.
>
> On już nie jest mały. Ma sześć lat. Prawie siedem. Poza tym do tej pory
> udawało mi sie poświęcać w granicach rozsądku: coś dla ciebie-coś dla
> mnie. Teraz niestety jest tylko "coś dla ciebie" a właściwie "dla was"
> bo rodzina zareagowała prawidłowo, czyli przyzwyczaiła się, że w domu
> jest służba. Sorry, wiem, że drastycznie to brzmi, ale jestem zwyczajnie
> zła. Nie pisałam się na to, w domu na co dzień oprócz mnie są trzy
> dorosłe osoby. Ale oni są zmęczeni po pracy/szkole a ja przecież
> siedziałam cały dzień w domu, więc jestem wypoczęta. Pewnie - mogę
> odzwyczajać. Ale kosztem Stasia niestety a tego bym nie chciała. Muszę
> poczekać aż będzie mógł wrócić do szkoły, tyle, że nie wiem czy wtedy ja
> będę jeszcze miała do czego wracać.
>
>> Pomyśl, co by było, gdybyś nigdy nie mogła tego dostać.
>
> Szpital oduczył mnie skutecznie myślenia co by było gdyby.

A kiedy Ty masz ładować akumulator, żeby temu wszystkiemu podołać?

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1197. Data: 2012-01-28 22:34:24

Temat: Re: Przedszkola
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 28 Jan 2012 23:31:00 +0100, Paulinka napisał(a):

> Lolalny Lemur pisze:
>> W dniu 2012-01-28 15:06, XL pisze:
>
>> - innymi słowy patrzę na wszystko przez pryzmat dziecka, nie swój.
>>>
>>> To NORMALNE. Dziecko zmienia nas, zmienia nasz świat, już na zawsze,
>>> bezpowrotnie.
>>
>> To oczywiste, ja nie o tym. Kiedy wychodzę z dzieckiem nie zastanawiam
>> się, jak dużo absyntu wypił Lautrec zanim namalował obraz tylko czy
>> dziecko się za bardzo nie nudzi. Nie myślę co bym zjadła tylko co
>> dziecko zje a dla siebie biorę coś, na co nie trzeba będzie długo
>> czekać. Nie myślę jak wyglądam, tylko czy dziecku nie zmarzną ręce.
>> Kiedy wychodzę sama nie mam tego. Potrzebuję tego więcej niż 2-3 godziny
>> tygodniowo. Zwłaszcza, że w dwie godziny to ja dojadę do Centrum i wrócę.
>
> Wygospodaruj sobie (wiem łatwo się mówi, ale można) czas dla siebie i
> konsekwentnie się tego trzymaj.
> NIC się ani młodemu ani reszcie gromadki nie stanie z tego powodu.
>
>>> Okres wychowywania małego dziecka to poświęcenie, ale
>>> dostajesz od niego i od życia w zamian coś znacznie więcej.
>>
>> On już nie jest mały. Ma sześć lat. Prawie siedem. Poza tym do tej pory
>> udawało mi sie poświęcać w granicach rozsądku: coś dla ciebie-coś dla
>> mnie. Teraz niestety jest tylko "coś dla ciebie" a właściwie "dla was"
>> bo rodzina zareagowała prawidłowo, czyli przyzwyczaiła się, że w domu
>> jest służba. Sorry, wiem, że drastycznie to brzmi, ale jestem zwyczajnie
>> zła. Nie pisałam się na to, w domu na co dzień oprócz mnie są trzy
>> dorosłe osoby. Ale oni są zmęczeni po pracy/szkole a ja przecież
>> siedziałam cały dzień w domu, więc jestem wypoczęta. Pewnie - mogę
>> odzwyczajać. Ale kosztem Stasia niestety a tego bym nie chciała. Muszę
>> poczekać aż będzie mógł wrócić do szkoły, tyle, że nie wiem czy wtedy ja
>> będę jeszcze miała do czego wracać.
>>
>>> Pomyśl, co by było, gdybyś nigdy nie mogła tego dostać.
>>
>> Szpital oduczył mnie skutecznie myślenia co by było gdyby.
>
> A kiedy Ty masz ładować akumulator, żeby temu wszystkiemu podołać?

Boszsz, szkoda , że nie mieszkam tam gdzieś bliżej...
--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1198. Data: 2012-01-28 22:51:12

Temat: Re: Przedszkola
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Lolalny Lemur pisze:
> W dniu 2012-01-28 19:44, XL pisze:
>
>
>>> ale jestem zwyczajnie
>>> zła.
>>
>> Masz prawo. Jednocześnie powinnaś być zła na siebie. Zresztą pewnie
>> jesteś.
>
> O to że pozwoliłam wleźć sobie na głowę? Wiesz, trochę nie miałam
> wyjścia. Myślę, że zachowałam się tak jak powinnam się zachować. Po
> prostu nie miałam czasu pilnować, żeby nie zapomnieli, że pomoc mile
> widziana. Czy jestem o to na siebie zła? Nie wiem szczerze mówiąc. Myślę
> i myślę i z jednej strony wyskakuje mi "to moja wina" a z drugiej "nie
> obwiniaj się, bo reszta też ma mózgi, oczy i uszy".

Reszta jest wygodna. Zwykle każdy człowiek tak ma, jak nie musi to się
nie wysila. I ok, ale tutaj chyba się niektórym pomyliło coś.
Jesteście w trudnej sytuacji i spinają się wszyscy.

>>> Nie pisałam się na to, w domu na co dzień oprócz mnie są trzy
>>> dorosłe osoby. Ale oni są zmęczeni po pracy/szkole a ja przecież
>>> siedziałam cały dzień w domu, więc jestem wypoczęta. Pewnie - mogę
>>> odzwyczajać. Ale kosztem Stasia niestety a tego bym nie chciała.
>>
>> Taka obawa świadczy źle o "pozostałych trzech zmęczonych dorosłych
>> osobach"
>> albo o tym, że zbyt mało im ufasz jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem na
>> czas Twej nieobecnosci - może niesłusznie tak czarno to widzisz.
>
> Ale nie, nie. To nie o zostawanie chodzi, bo tutaj mam pełne zaufanie i
> wiem, że cała trójka świetnie sobie poradzi - w momencie kiedy będą
> mieli czas i chęć zostać. Chodzi mi o skisłą atmosferę, bo "mama znowu
> strzela focha, nie wiadomo o co jej chodzi" no i takie z przeproszeniem
> duperele jak nie zrobione pranie, nie ugotowany na czas obiad i tym
> podobne.

Weź kobieto, bo zwariujesz. Pranie się robi samo, wsadzenie do pralki
ubrań, przy podstawowej wiedzy, ze białego się z czarnym nie pierze,
zajmuje jakieś 5 minut. Rzeczy do swoich szuflad niech każdy wkłada sam.
Obiad? Niech jedzą w szkole, a w domu kolacja. Tż-owi kup mikrofalówkę,
o ile nie macie, odgrzeje sobie wszystko na jednym talerzu. Zmywanie
naczyń? Niech zmywają wszyscy po kolei, a już najlepiej po sobie (kubki,
talerzyki i inne duperele).
Gotuj zupy, bo są przynajmniej dwu albo trzydniowe.
I niech wszyscy po sobie sprzątają, odłożenie na miejsce różnych rzeczy
nie jest gigantycznym wysiłkiem, a sprawia, ze panuje ogólny porządek.

>> Czy jest
>> coś, co robisz Ty, a czego oni nie potrafią? Czy dziecko wymaga
>> specjalnej
>> opieki, do której Tylko Ty jesteś przygotowana i nawet 2-3 godziny bez
>> Ciebie (niech będzie 5) dwa razy w tygodniu uczynią szkodę?
>
> Teoretycznie nie. I wcześniej to funkcjonowało. Problem polega na tym,
> że musiałabym jakoś wymusić na nich te 5 godzin.


Zaraz tam jakoś. Mówisz : Umówiłam się jutro na 18, wrócę raczej późno.
Macie przygotowane to i to.


>> Ale wróćmy do Twoich/Waszych realiów. Wiem, ile jest w nich bólu. To
>> dodatkowo pogarsza Twoją sytuację psychiczną/nerwową. Powinnaś iść do
>> dobrego psychologa, porozmawiać z nim O SOBIE i sposobach rozwiązania
>> TWOJEJ trudnej sytuacji.To byłby pierwszy krok prowadzący do tego, abys
>> zaczęła żyć takze dla siebie i mogła nauczyć rodzinę, że masz potrzeby -
>> potrzebę towarzystwa, potrzebę akceptacji, potrzebę wyjścia do ludzi po
>> prostu, także potrzebę wyjścia na zewnątrz po pomoc. Żebyś IM (tak, im!)
>> nie wpadła w depresję przypadkiem.
>
> To już chyba mam za sobą. Przynajmniej na razie. A na wyjście do
> psychologa też niestety trzeba mieć... czas. Przecież nikt mnie nie
> przyjmie o 21ej albo w weekend.
>

Masz w obwodzie duże dzieci. Trudno, jak im umknie jeden dzień w
tygodniu z nicnierobienia to im się nic nie stanie.

>> Ode mnie na już: MUSISZ uzmysłowić (rady, jak to zrobić, są tu
>> bezużyteczne, bo co rodzina, to inne relacje i przeszkody) tym "trzem
>> zmęczonym dorosłym osobom", że Ty TEŻ pracujesz, w dodatku 24 h na
>> dobę, w
>> odosobnieniu - od nich i w ogóle oraz pod presją i tak jak oni albo nawet
>> bardziej potrzebujesz wypoczynku, bo Ty nie masz służącej. Jak każdy
>> człowiek wymagasz dostępu do rozrywki, czasu dla siebie. Takze Twoje
>> małżeństwo wymaga tego, abyś SIEBIE dowartościowała i dobrze traktowała
>> jako kobieta, jako człowiek.
>
> Widzisz, oni teoretycznie o tym wiedzą. Ale kiedy pojawiają się konkrety
> to nagle ten nie ma czasu, tamten się umówił a tamten ma katar i musi
> natychmiast położyć się do łóżka.

No to się nie certol z nimi. Naprawdę nic im się nie stanie.



>> Zrób to, proszę. Dla siebie i dla dziecka. Powodzenia.
>
> Próbuję cały czas. Dzisiaj miałam jechać do Będzina na spotkanie
> bluesowe, nawet przyjaciel zaoferował się, że mnie zawiezie swoim autem.
> Ale Staś złapał przeziębienie, mama wyszła na cały dzień do brata a tż
> jak się okazało, wcześniej ustalił sobie spotkanie. Więc polazłam do
> kuchni i upiekłam chleb do tostów i taki drugi pszenno-żytni, do których
> (psia mać) zapomniałam dodać soli. Ale i tak lepsze od kupnych ;)
>
> O psychologu też myślę, tylko muszę to jakoś poukładać tu, żebym mogła
> do niego chodzić. Od jakiegoś czasu zdaję sobie sprawę, że sama sobie
> nie poradzę.
>
> Dzięki za wsparcie.

Trzymaj się! I mam nadzieję, że ich trochę rozruszasz, chyba im ten stan
bardziej pasuje, niż Ci się zdaje.

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1199. Data: 2012-01-28 23:04:06

Temat: Re: Przedszkola
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 28 Jan 2012 23:51:12 +0100, Paulinka napisał(a):

> Trzymaj się! I mam nadzieję, że ich trochę rozruszasz, chyba im ten stan
> bardziej pasuje, niż Ci się zdaje.

Ja bym jednak radziła zacząć od psychologa... Nie żebym była tak bardzo
wierząca we wszechmoc porad psychologicznych, bo bez wsparcia rodziny
czasem ciężko bywa z tym, ale po prostu to jest pomocne dla zyskania
dystansu oraz świeżego spojrzenia na siebie i swoje problemy, a i takie
wizyty to jasny i prosty sygnał dla rodzinki, że dopóty dzban wodę... i
takie tam. Niech zacznie (rodzinka) myśleć.
I wstydzić się tutaj nie ma czego!
Chodzi się do dentysty z dziurą w zębie, do lekarza ogólnego z grypą, to i
do psychologa z rozchwianymi nerwami. I do psychiatry też!
Czasem psychiatra jest nawet do tego lepszy... A może po prostu ja trafiłam
na lepszego, bo psycholog przed nim to akurat był do d... Nawet jak zapisze
ten wyśmiewany prozac, to należy wziąć. Pomaga się odepchnać od dna, a
potem już lepiej. Nawet sam fakt czyjejś dobrej opieki i możliwość rozmowy
działa wspomagająco. Warto.
--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1200. Data: 2012-01-28 23:12:27

Temat: Re: Przedszkola
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

XL pisze:
> Dnia Sat, 28 Jan 2012 23:51:12 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Trzymaj się! I mam nadzieję, że ich trochę rozruszasz, chyba im ten stan
>> bardziej pasuje, niż Ci się zdaje.
>
> Ja bym jednak radziła zacząć od psychologa... Nie żebym była tak bardzo
> wierząca we wszechmoc porad psychologicznych, bo bez wsparcia rodziny
> czasem ciężko bywa z tym, ale po prostu to jest pomocne dla zyskania
> dystansu oraz świeżego spojrzenia na siebie i swoje problemy, a i takie
> wizyty to jasny i prosty sygnał dla rodzinki, że dopóty dzban wodę... i
> takie tam. Niech zacznie (rodzinka) myśleć.
> I wstydzić się tutaj nie ma czego!
> Chodzi się do dentysty z dziurą w zębie, do lekarza ogólnego z grypą, to i
> do psychologa z rozchwianymi nerwami. I do psychiatry też!
> Czasem psychiatra jest nawet do tego lepszy... A może po prostu ja trafiłam
> na lepszego, bo psycholog przed nim to akurat był do d... Nawet jak zapisze
> ten wyśmiewany prozac, to należy wziąć. Pomaga się odepchnać od dna, a
> potem już lepiej. Nawet sam fakt czyjejś dobrej opieki i możliwość rozmowy
> działa wspomagająco. Warto.

Nie wiem, nigdy nie byłam. Na pewno lepiej robić coś z fachową pomocą i
z góry założonym planem. Konkretnie i z odpowiednią determinacją.
Myślę, że stan LL wymaga sporej reorganizacji, bo prędzej czy później
kończy się to wszystko bardzo słabo.
Starałam się ze swojego doświadczenia podpowiedzieć, jak można sobie
życie uprościć, ale wiem, że to nie jest takie łatwe. Jeśli się nie ma
wsparcia i zrozumienia w postaci rodziny, to trudno cokolwiek wywalczyć.

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 70 ... 110 ... 119 . [ 120 ] . 121 ... 127


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

no niestety
Pogoda na zabijanie przewodnik katolicki
Psychopaci - kolejny krok w ewolucji?
Re: Kawalek
Kawalek

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą

zobacz wszyskie »