Hej, hej!
Pamietam o moim zobowiazaniu, tyle, ze jakas pustka mna owladnela, nie
przychodzi mi do mojego glupiego blond lba nic ciekawego. No ale zeby
nie bylo, ze jestem nieslowna, to wstepnie podam przepis na ciasto,
ktore wykombinowalam jakis tydzien temu. Proste jak drut, ale nawet
calkiem niezle :-)
Ciasto skladalo sie ze spodu biszkoptowego, sera i galaretki z owocami
na wierzchu. Biszkopt moze byc dowolny. Ja robilam z 4 jajek, szklanki
maki pol na pol pszennej i ziemniaczanej i ok. pol szklanki cukru.
Najpierw bije piane z bialek, potem cukier, zoltka i maka. Biszkopt
upiec i piekarnik wylaczyc, bo to juz koniec z pieczeniem.
Kilo bialego sera smiksowalam z ok. 3/4 szklanki cukru. 4 galaretki
cytrynowe rozpuscilam w litrze goracej wody. Gdy przestygly, zmiksowalam
z serem i wylalam na biszkopt. Na serze ulozylam rozniaste owoce:
winogrona, borowki, maliny i zalalam je galaretka truskawkowa
rozpuszczona juz w normalnych proporcjach. Proste i dobre na obecne
upaly :-)

Pozdrawiam
Maria