| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-02-27 14:20:56
Temat: Odp: Psychologiczny aspekt modlitwyMarek N.
> :-)
> Mój Aniołek natomiast nie lubi być podrzucany...
> Ale uwielbia przyjaźnić się z Aniołkami innych Ludzi :-) :-).
> W tym jest naprawdę wspaniały :-) :-)
czy o takich samy _aniołkach_ rozmawiamy? ;D
mój wie że lubię ~pomagać ludziom.. w ten sposób /dając się podrzucić/
pomaga mi :]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-02-27 16:35:06
Temat: Odp: Psychologiczny aspekt modlitwy>
> ja tam myślę że "Ktoś" przez duże K musi istnieć bo to wszystko jest zbyt
> skomplikowane :)
nie znajdziesz ani jednej rzeczy ktora nie przemija, wiec .............
istnienie Boga jest niemozliwe :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-27 17:31:12
Temat: Re: Psychologiczny aspekt modlitwyPaweł Niezbecki
> Człowiek doskonale sam sobie radzi z komplikowaniem (obrazu) świata i
można
> to zrozumieć - bycie dziełem Boga, elementem jego wielkiego planu,
> nobilituje Homo sapiens sapiens w jego własnych oczach. Niektórym to jest
> potrzebne.
zgadzam się że sami wiele spraw komplikujemy, ale chyba nie o to /znaczy, w
większości przypadków MZ:)/ chodzi żeby czuć się lepszym...
powiem może na moim przykładzie -> jak tak sobie dumam i sprowadzam
ludzką egzystencję do 'kilku' szarych komórek, których 'działalność'
niewątpliwie kończy się z chwilą śmierci.. innymi słowy że to wszystko co
wypracujesz przez całe swoje życie (bez względu na to jak było długie) ulega
'przedawnieniu', że czujesz, myślisz, ~istniejesz tylko i wyłącznie dla
samego istnienia.. no, więc jak to sobie wyobrażam /a moja wyobraźnia chyba
jest dość bujna/ to ogarnia mnie.. strach, przerażenie.. sama nie wiem co..
może _nic_ w bardzo dobitnym tego słowa znaczeniu. generalnie jest to tak
abstrakcyjnie proste.. że aż nierealne.. do tego stopnia że bardziej realny
i prawdopodobny wydaje się .. "Ktoś"
niestety ja należę do ludzi którzy uwierzą dopiero jak 'pomacają'.. wiec
moja ' wiara' ogranicza się do "chęci" i nadziei
> A moje "zdarzenie"? Jeden ciąg przyczynowo-skutkowy sprawił, że znalazłem
> się w tym samym miejscu co ona. Drugi, niezależny od niego, sprawił, że
ona
> znalazła się w tym samym miejscu co ja. W miejscu nie aż tak
zadziwiającym,
> bo tam, gdzie ja pracuję, a gdzie ona kiedyś pracowała. Czego było trzeba,
> żeby przemknęła myśl o ubawie Boga? Tego, żebym tego samego dnia, w ramach
> trzeciego nie związanego ciągu przyczynowo-skutkowego, dyskutował na
tematy
> ocierające się o Boga na psp. Równie dobrze mogłem to robić po spotkaniu.
> Ludzki zmysł łączenia zdarzeń i wyszukiwania w ich konstelacjach wyższych
> sensów poradziłby sobie z zamianą kolejności albo pewnym odstępem czasu.
chyba więc nie bardzo rozumiem :) tzn. że "zarzucasz" Bogu grę nie fair czy
też nieistnienie?
> Takie są właśnie bezdroża ludzkiej skądinąd wspaniałej umiejętności
> kojarzenia faktów. Jedno ze źródeł wiary w Boga.
a, to chyba już rozumiem. no ale moja odpowiedź na ten urywek znajduje się
wyżej
p.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-27 17:48:45
Temat: Re: Psychologiczny aspekt modlitwy"patrycja." w news:b3jks4$ksf$1@atlantis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> > Wez idz spac dziewczyno!
> sie robi szefie!! /a TY? hmmm?/
No ja sie wysmienicie wyspalem :-)
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-27 18:01:29
Temat: Re: Psychologiczny aspekt modlitwypatrycja. <p...@K...pl>
news:b3li6g$cmo$1@atlantis.news.tpi.pl:
<snip>
> chyba więc nie bardzo rozumiem :) tzn. że "zarzucasz" Bogu grę nie fair
> czy też nieistnienie?
<snip>
a tak starałem się, żeby wyrazić wszystko klarownie :)
nie zarzucam nieistniejącemu Bogu gry nie fair
ani tym bardziej nie zarzucam nieistniejącemu nieistnienia
funkcjonuję jednak w świecie, w którym mem wiary w Boga jest wszechobecny,
dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że w momencie spotkania przemknęła mi
przez mózg myśl o możliwości interpretacji zdarzeń tamtego dnia jako żartu
Boga
p.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-27 19:22:56
Temat: Re: Psychologiczny aspekt modlitwyUżytkownik Paweł Niezbecki napisał:
mem wiary w Boga...
Memetyk??? Hobbysta, zawodowiec, czy fanatyk?
Czy tylko wykorzystujesz syntezę z dystansem?
K
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-27 19:32:35
Temat: Re: Psychologiczny aspekt modlitwyKasia <k...@g...pl>
news:b3lohs$f75$1@nemesis.news.tpi.pl:
> Użytkownik Paweł Niezbecki napisał:
>
> mem wiary w Boga...
>
> Memetyk??? Hobbysta, zawodowiec, czy fanatyk?
> Czy tylko wykorzystujesz syntezę z dystansem?
Laik używający przydatnego pojęcia dla zwięzłego wyrażenia swojej myśli. :)
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-27 19:39:07
Temat: Re: Psychologiczny aspekt modlitwypatrycja. <p...@K...pl> napisał(a):
> zgadzam się że sami wiele spraw komplikujemy, ale chyba nie o to /znaczy, w
> większości przypadków MZ:)/ chodzi żeby czuć się lepszym...
> powiem może na moim przykładzie -> jak tak sobie dumam i sprowadzam
> ludzką egzystencję do 'kilku' szarych komórek, których 'działalność'
> niewątpliwie kończy się z chwilą śmierci.. innymi słowy że to wszystko co
> wypracujesz przez całe swoje życie (bez względu na to jak było długie) ulega
> 'przedawnieniu', że czujesz, myślisz, ~istniejesz tylko i wyłącznie dla
> samego istnienia.. no, więc jak to sobie wyobrażam /a moja wyobraźnia chyba
> jest dość bujna/ to ogarnia mnie.. strach, przerażenie.. sama nie wiem co..
> może _nic_ w bardzo dobitnym tego słowa znaczeniu. generalnie jest to tak
> abstrakcyjnie proste.. że aż nierealne.. do tego stopnia że bardziej realny
> i prawdopodobny wydaje się .. "Ktoś"
A czy wierzysz w sens? Przeciez nie musi go wcale byc. Dlaczego tak latwo
przyjmujemy to jako aksjomat?
R.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-27 19:40:07
Temat: Re: Psychologiczny aspekt modlitwypatrycja. <p...@K...pl> napisał(a):
> zgadzam się że sami wiele spraw komplikujemy, ale chyba nie o to /znaczy, w
> większości przypadków MZ:)/ chodzi żeby czuć się lepszym...
> powiem może na moim przykładzie -> jak tak sobie dumam i sprowadzam
> ludzką egzystencję do 'kilku' szarych komórek, których 'działalność'
> niewątpliwie kończy się z chwilą śmierci.. innymi słowy że to wszystko co
> wypracujesz przez całe swoje życie (bez względu na to jak było długie) ulega
> 'przedawnieniu', że czujesz, myślisz, ~istniejesz tylko i wyłącznie dla
> samego istnienia.. no, więc jak to sobie wyobrażam /a moja wyobraźnia chyba
> jest dość bujna/ to ogarnia mnie.. strach, przerażenie.. sama nie wiem co..
> może _nic_ w bardzo dobitnym tego słowa znaczeniu. generalnie jest to tak
> abstrakcyjnie proste.. że aż nierealne.. do tego stopnia że bardziej realny
> i prawdopodobny wydaje się .. "Ktoś"
A czy wierzysz w sens? Przeciez nie musi go wcale byc. Dlaczego tak latwo
przyjmujemy to jako aksjomat?
R.
------------------------------------------
Jaki jest procent wysluchiwnych modlitw?
http://michau.chrzescijanie.pl/pietrek
------------------------------------------
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-27 19:41:09
Temat: Odp: Psychologiczny aspekt modlitwyRadek Adamkiewicz
> A czy wierzysz w sens? Przeciez nie musi go wcale byc. Dlaczego tak latwo
> przyjmujemy to jako aksjomat?
bo bez sensu.. to wszystko nie miałoby sensu ;D
cieplutko
patrycja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |