Data: 2002-04-21 20:03:21
Temat: RE: przeprosiny: [Odp: Jazgot- byłoArcybłazny]
Od: g...@i...pl (guniek)
Pokaż wszystkie nagłówki
Marku!
> Przy okazji gorącej "dyskusji" pojawia sie temat, który być moze zwiaże tą
> dyskusję z tematyką grupy.
> Po co przepraszamy? Jaki sens mają przeprosiny?
Brawa dla tego pana!!!
:-)
Za próbę nawrócenia grupy
> Niektórzy uważają, że:
> 1. Przepraszamy samego siebie, by łatwie nam było później żyć lepiej
> 2. Przy okazji przepraszamy osobę, której sprawiliśmy ból. Jest to
> DOBROWOLNA i ŚWIADOMA forma zadość uczynienia.
ja bym połączyła te dwa aspekty - tzn. przepraszamy osobę (dobrowolnie i
świadomie), by łatwiej nam bylo później zyć.
Wyjaśniłabym to w ten sposób: kazdy ma w swych strukturach poznawczych
reprezentajce siebie samego - "ja". Czyli mniej lub bardziej spójny i zgodny
z prawdą system samowiedzy, standardów wewnetrznych itd.
Takie "ja", by dobrze działać (a jego rola jest przeciez ogromna!) powinno
być jak najbardziej spojne i zintegrowane.
Od czasu do czasu (;-)), zdazy nam sie zadziałac pod wplywem emocji, decyzja
jest nieprzemyślana - obrażamy kogo, krzywdzimy... no i gdy emocje opadną...
lub po pewnym dluższym czasie - gdy jednostka do tego dojrzeje - pojawia sie
dysonans. Otrzymyjemy nowa informacje o sobie - niezgodną ze swym
wyobrażeniem na swój temat. Spójność "ja" ulega zachwianiu, co oczywiscie
musi zostać zniesione.
Sposobów na usunięcie tego zachwiania jest od groma. W tym konkretnym
przypadku - moga to byc własnie przeprosiny, jako droga do odbudowania swego
wizerunku... "zrobiłem/am, cos głupiego - ale umiem sie do tego przyznać...
w pewien sposób to "odrobić"" . tamta osoba jest przeproszona, więc nie
ciązy na mnie jej krzywda.
zastanawiam się czy chęć przeproszenia mozna wiązać z powstaniem potrzeby
poniżania...
:-?
pozdrawiam
guniek
-------------------------------
http://www.psphome.htc.net.pl
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|